|
|
www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
|
Pozostale porady domowe - Wysłany: Czw 14:00, 01 Kwi 2010 |
|
|
|
ZYCIE BEZ PRASOWANIA
Obiecalam Ani131206.
Musze zaznaczyc zaraz, ze w realu stoi sie przy denacie i demonstruje. Natomiast w poscie wyglada to wszystko duzo trudniej. Samo jego formulowanie i pisanie jest rowniez nieporownanie trudniejsze od mowienia komus wprost.
Rzeczy bardziej mnacych wkladamy do pralki troche mniej, i nastawiamy wirowanie na mniejsza ilosc obrotow. Dodawanie plynu do plukania rowniez powoduje, ze rzeczy mniej sa po praniu przygniecione. Staramy sie tez, by po zakonczeniu prania nie lezaly w pralce. Zaraz wyciagamy.
Najpierw wyciagamy wszystko lekko roztrzepujac i wkladamy do polozonego przy pralce na ziemi kosza. Potem wybieramy po jednej rzeczy i wykonujemy ponizej opisane zabiegi maglujaco-prasujace.
Najpierw koszule, bluzki i swetry, ktore sa calkowicie proste - natychmiast wieszamy na wieszak i tak suszymy.
Dzianine lekko zmieta, najpierw chwytamy jedna reka po szwach ramion, a druga chwytamy u dolu (zmarszczywszy w dloni, by uchwycic calosc) i rozciagamy w dol.
Potem kladziemy symetrycznie na pralce i rozprostowujemy wzdluz wygladzajac plasko dlonia nierownosci. Nastepnie bierzemy po kolei rekawy i ukladamy je na ile tylko mozliwe wzdluz wewnetrzego szwu. Potem rekaw bierzemy w miejscu, ktore jest rowno z bokiem i zaginamy wygladzajac juz na wierzchu pralki. Drugi rekaw podobnie. Teraz chwytamy dol przy szwach i tez zaginamy na pralke. Jesli wewnetrzna warstwa zgietej sztuki nie zagiela sie rowno, to poprawiamy dlonia wlozona do srodka zagiecia z boku. Teraz calosc przyklepujemy wyrownujac plaskimi dlonmi.
Jesli teraz napada was mysl "ile to roboty", to przypomnijcie sobie, ze po tygodniu cwiczenia najdluzej, mozna krecic plackiem pizzy w powietrzu na plasko.
Bluzki i koszule wklada sie do prania zapiete na guziki. Po wyciagnieciu rozprostowuje sie sie wszystkie zmarszczone szwy. Potem sprawdza, czy spodnia listwa materialu do ktorej przyszyte sa guziki nie jest zalamana (bo ma takie tendencje). Rozprostowuje sie ja palcami wkladajac w srodek dlon po polozeniu koszuli (tez symetrycznie) na pralce. Przyklepuje sie listwy, a potem kieszonki. Teraz podobnie traktuje sie rekawy jak przy dzianinach, a potem zagina w poprzek w miejscu nieco dalszym od szwu korpusu koszuli niz w dzianinie. Przeciaga sie po kazdym zlozonym rekawie wzdluz niego i przyklepuje. Potem zagina sie w polowie czesc korpusowa (lewa reka polozona na pralce tuz nad planowana linia zgiecia, a prawa reka unosi naszpanowany zwisajacy koniec listwy guzikowej wraz z tylem koszuli na pralke. Wtedy lewa reke juz zdejmujemy i korygujemy boki, by tez rowno lezaly na pralce.
Kolnierze wczesniej rozciagniete tylko na szwach, leza na razie - nie zagiete - do gory. Wystaja z ukladanego stosu, gdyz zaginajac dol koszul do gory pilnujemy, by ich koniec byl ponizej kolnierza.
Jesli teraz znow macie mysl : "to kretynskie i nie do wykonania szybko - bez sensu w to wchodzic" to porownajcie, czy juz na samym poczatku cwiczen nowej metody, i tak calosc zabiegow kolo kazdej sztuki prania nie trwa statystycznie krocej od tych wszystkich wykonywanych jeszcze potem robot zwiazanych z tradycyjnym przechowywaniem prania po wysuszeniu, plus nastepujacych pozniej faz przygotowan do prasowania, plus samo prasowanie.
Samo tylko usuwanie zmarszczek zelazkowych w trakcie prasowania oraz ich unikanie przy zmarszczeniach paskowych, mankietowych, przy glowkach rekawow, krawedziach i rogach kolnierzy, ile kosztuje mozolu ?
Bo przy moim sposobie, po wysuszeniu wieszaki z suchymi rzeczami natychmiast wiesza sie gotowe do ubrania w szafie, a pozostale rzeczy tylko pedantycznie sklada sie po sladach zagiec (wzdluz ktorych tez sie wczesniej rzecz wieszalo) i wklada na polki i do szuflad.
Na razie na tym skoncze, gdyz szkoda sie meczyc opisem instrukcji postepowania z posciela, czy skarpetkami, oraz kolejnosci ukladania prania na stosie, ktory tak zostawiamy na minimum 2 godziny zanim rzeczy powiesimy - na odleglosc - jesli zaden kandydat do nauki sie zglosi, a Ania131206 da dyla
|
|
|
|
|
|
- Wysłany: Sob 8:51, 24 Kwi 2010 |
|
|
|
No to opisze jeszcze kolejnosc ukladania stosiku prania.
Zaczynamy od najwiekszych kawalkow i calkiem prostych, a wiec poscieli.
Zanim ja zlozymy, to przejezdzamy palcami po wszystkich brzegach, by sie rozprostowaly. No i potem pedantycznie skladamy pare razy na pol az do wielkosci, ktora bedzie calkowicie miescic sie na powierzchni pralki.
Najtrudniej jest z fabrycznymi krawedziami przescieradel i listwami guzikowymi (zapinam je zawsze obowiazkowo zanim wloze do pralki), bo lubia byc zalamane w harmonijke.
Tak wiec skladam posciel w ten sposob, by po zlozeniu byly te krawedzie na wierzchu, dostepne do prostowania i przyklepywania.
Zwykle reczniki wystarczy zlozyc na pol po rozprostowaniu szwow. Potem ida podkoszulki bez rekawow, nastepnie te z krotkimi (oczywiscie najpierw je rozciagamy troche wzdluz, chwytajac za ramiona i dol). I przyklepujemy.
Gory pizam.
Teraz koszule meskie i damskie.
Teraz spodnie pizamowe, leginsy...
I dzianina swetrowa.
Przy praniu kolorowym na 40* i 30* na samym wierzchu sa jeansy.
Najpierw porosciagane na wszystkich szwach i wyprostowany material kieszeni (przez wlozenie do nich dloni).
Teraz skladamy wzdluz na pol (zapiecie rozporka w srodku).
Kladziemy na plaskim i przyklepujemy wzdluz nogawek z kazdej strony.
Teraz juz skladamy jeszcze raz, zaginajac nogawki na gorna polowe.
Pilnujemy, by w zagieciach nie bylo zmarszczek, zagiecia wewnatrz powinny byc idealnie proste.
Skarpetki rozkladam na plasko, ze tak powiem "z profilu". Majtasy roztrzepuje trzymajac po bokach za gumke i klade jedne na drugich. To juz dwa stosiki na samej gorze porcji.
W zaleznosci od ilosci wieszakow (zaopatrzylam sie w duzo plastikowych o zaokraglonych rogach), to co tylko sie da wieszam na nich : czyli koszule, bluzki, pulowery, podkoszulki z rekawami, swetry, kurtki. Welniane rzeczy tez, ale pilnuje, by suszyly sie w cieniu.
Gdy wieszam, to rowno po linii zgiecia na prostych sznurach lub pretach.
Duze przescieradla i powloczki leciutko podmarszczam na brzegach, zeby nie byly rozciagniete. Mniejsze rzeczy - pilnuje tylko by samej nie rociagnac przy wieszaniu w polowie dlugosci.
Gdy mi sie spieszy, a schnie dlugo, to po jakims czasie przekladam spodnia strona do gory - to przyspiesza rownomierne wyschniecie.
Zdejmuje, gdy jeszcze nie jest suche "na pieprz" i ukladam do kosza tak jak przez suszeniem, po tych samych liniach. Gdy kosz maly, to tylko przenosze w nim i klade w domu ten stos gdzies na plaskim. Jak polezy troche, to wszystko wygladza sie do konca. A lezy troche tylko to, co bym prasowala. Majtasy i skarpetki od razu na polki czy do szuflad. To co na wieszakach tez.
Tak wiec na stosie "suchego" lezy tylko bielizna poscielowa i dzianinowa. Jest potem prosta jak stol.
Marszczone spodnice roztrzepuje zaraz po skonczeniu prania i wieszam na spodnicowych bocznych haczykach wieszakowych, albo wkladajac pasek spodnicy w wieszak do spodni.
Wszystkie te czynnosci suszace wykonuje, gdy mi jest "po drodze", bo akurat tam przechodze. W zasadzie wiec tej pracy nie zauwazam.
|
|
Ostatnio zmieniony przez Grey Owl dnia Sob 9:12, 24 Kwi 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|