www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
i wystarczylo, ze zainteresowalam sie troche moimi "drapakami" w doniczce i zalamanie przyszlo szybciej niz bym sie tego spodziewala.
a wiec mam intruza
Pędziorek
łącząc sie z Jego WJ powiedzialam tak:
- sorry moj drogi, ale hodowac Ich nie bede
- Pędziorki nie lubia wilgotnosci, wiec dlatego mam je na sukulentach
usuwanie
- woda
- mydlo w plynie
- 2 krople denaturatu
- patyczki do czyszczenia uszu, nosa i śpiochów ( duza ilosc )
mydlo wlewamy do wody tyle, zeby sie nie spienilo, dolewamy denaturat i patyczkami oczyszczamy roslinke, czesto musimy wymieniac patyczki, zeby cholery nie przeniesc dalej.
A propos robaczków, takie co to to łazi w ziemi i skacze po podlaniu roślinki?
Gdzieś mnie ktoś oświecił co to to jest... nawet zakupiłam coś do psiukania na to to, ale wszystko wypsiukałam a to to przeżyło... i zeżera mi paprotkę, a ona chce żyć... bo nowe listki i wogóle do światła mnie się wyciąga, i zielona coraz zieleńsza... A to to wsuwa aż huczy... ;(
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pon 14:09, 19 Kwi 2010
Grey Owl
Gość
Pedziorek, czy przedziorek Mgielko ? Widzisz moze male pajeczynki na roslinie z nim ?
W drugim roku cieszenia sie wspanialoscia olbrzymiego racznika (rycynusa) na balkonie, przywialo skades przedziorka do mnie i... NIC nie pomoglo. Obieralam i obieralam, psikalam czym nalezy (juz poszlam w koncu na chemie, zdesperowana) i w koncu chemia tak oslabila racznika, ze stracil ochote do zycia...
Na te biale "pchelki" Ciacho trudno poradzic.
W odroznieniu od szkodnika jw. lubia wlasnie mokro i zakwaszona ziemie.
Czy Ty Ciacho nie za mocno podlewasz swoja paprotke ?
Ja probowalam tez cudow z tymi bialymi skoczkami. Pomoglo wyciagniecie rosliny, wymycie korzeni do czysta, pomoczenie ich z godzinke w zimnym naparze tytoniu (pol papierosa na te ilosc wody jaka trzeba do zanurzenia lekko powyzej korzeni w wiadrze - potem splukujesz dokladnie czysta woda) i zmiana ziemi (najlepiej wtedy swieza od ogrodnika, a nie z wlasnych zasobow) i doniczki. Jesli doniczke masz stara, to ja popiecz troche w piekarniku najpierw.
Pędziorek!!! hehehehe moze dlatego, ze pędzi bimber hehehe
no pewnie ze przedziorek
tak jest pajeczyna
i jeszcze wykukalam tarcznika - oskubalam dziada i wymylam.
co do przedziorka to juz patrze za nowymi pajeczynami.
pozdrawiam,
Pędziorka tez hehehe
ps. wlasnie pracuje nad skrotami myslowymi, oj magluje sie przeokropnie, a z tylu i tak wlezie i z przędziorka wyszedl Pędziorek, musze sie bardziej skupiac.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pon 18:16, 19 Kwi 2010
polcia25
Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
bo głodnemu.... a raczej spragnionemu wiadomo co na myśli ;P
wyszorowalam,
nie moglam dostac denaturatu, wiec tylko woda z mydlem.
zobaczymy
przy okazji jeszcze welnowca dopatrzylam, tez go potraktowalam mydlinami.
zobaczymy....
Qrcze, a mnie padl kiedys taki piekny rycynus
Napisz prosze jeszcze Mgielko ile tego mydla wymydlilas do tej wody i czy po jakims czasie przemylas rosline sama woda, czy tak sie zostawia i juz
Jolu
we wszystkich przpisach podaja ze mydlo w plynie
a ze wtedy jakos nie mialam wyplynilo sie to wzielam mydelko zielone jabluszko.
wody tak pol miseczki - flaczarka - zanurzylam kostke, pomietolilam troche tak na oko
aby piany nie bylo, tylko metny kolor wody
i sukulenta z kolcami wymylam patyczkami do uczu, a lisciaste wacikami do zmywania makijazu.
nie splukiwalam woda, zostawilam roslinki z mydlem.
natomista do tarcznika - takie skorupy brazowe na lisciahc i lodygach.
zeskrobalam wykalaczkami i tez takimi mydlinami.
tylko, ze tarcznika, zalatwimy z domieszka denaturatu.
a kiedy szukalam denaturatu zadzwonilam do pana bozi z info, zeby moze kupil po drodze
- ale po co ci denaturat, skoro chleb to tylko krojony kupujesz?
kochany jest pan bozia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez za_mgla dnia Wto 8:02, 27 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
- Wysłany: Wto 8:22, 27 Kwi 2010
Grey Owl
Gość
To mogl tez dokupic chleb w kawalku
PS. Tarcznik mnie samej sie nie zdarzyl dzieki Bogu. Ale na kwiatach w szkole i u podopiecznych to tylko zdrapywalam lacznie z tym bialym nalotem pod spodem i mylam szmatka. Czy poskutkowalo na amen nie wiem, bo tracilam rosliny z oczu.
dzizus gdyby mi ktos kiedys powiedzial, ze bede znac sie na chorobach roslin to umarlabym ze smiechu.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Wto 9:03, 27 Kwi 2010
Grey Owl
Gość
No to dobrze, ze nie powiedzial
Wyrastasz teraz na Pogotowke Ratunkowa Cala Geba
Mysle, ze jednak tarcznik, bo zagladalam wtedy do ksiazek o szkodnikach, gdzie byly tez zdjecia.
Nigdzie w opisach nie bylo jednak o tym nalocie na roslinie, ktory widac po zdjeciu tarcznika.
Myslalam sobie tylko prywatnie, ze to moga byc jakies jego formy przetrwalnikowe, wiec tez usuwalam - za kazdym razem nowym kawalkiem szmatki.
Pozdrow ode mnie ukochana Maciejke. Lato bez Maciejki, to nie lato .
Ale dosiej jeszcze z dwa razy w odstepach 2-3 tygodniowych...
Bo ta z pierwszego siania konczy kwitnac jeszcze w trakcie trwania lata i zaczyna sie "wykladac" ...
Kwiat Ismeny osiagnal dzis 4 cm i w zaglebieniu pierwszego listka widac wychodzacy poczatek drugiego... Zaluje, ze kupilam tylko jeden egzemplarz na probe...
zeby uzyskac oczyszczony z syfu denaturat przepuszczali go przez chleb i pili denaturaci.
bedac wtedy mala dziewczynka pamietam takich ludzi, strasznie od nich smierdzialo a i z blednikiem mieli okropne problemy, juz nie wspomne o tym syfie chemicznym, ktory spozywali.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach