ZBW
Do³±czy³: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz
|
|
16 stycznia 2013r (wbi³em do komputera , lecz dopiero dzisiaj 2013-01-28 zdecydowa³em siê na umieszczenie w internecie)
Dzieñ dobry (takie polskie aloha)
Przytoczê kolejne bardzo pouczaj±ce cytaty z ksi±¿ki:
ENERGIA PIRAMID
Staroegipskie ¼ród³o m³odo¶ci
Eksperymenty i æwiczenia
autor: Manfred Dimde
wydawnictwo ASTRUM
(str.27)
„W wykszta³ceniu pobieranym w ¶wi±tyniach g³ówn± rolê odgrywa³y reliefy i rze¼by, jak równie¿ hieroglify s³u¿±ce tu nie jako pismo, lecz rodzaj kodu rozpoznawczego. W egipskich szko³ach ¶wi±tynnych starano siê bowiem – je¶li to by³o tylko mo¿liwe – unikaæ formy pisemnej podczas kszta³cenia umys³u.
Nasuwa siê jednak pytanie: dlaczego duchowa elita tej wysokiej kultury, trwaj±cej przynajmniej 3500 lat, postanowi³a nie zostawiæ po sobie ¿adnych obszerniejszych dzie³? Odpowied¼ przekonuje tak¿e i nas, wspó³cze¶nie ¿yj±cych: uwa¿ano bowiem, ¿e s³owo pisane wywo³uje nieporozumienia i zbyt ³atwo mo¿na nim manipulowaæ. Za s³uszno¶ci± decyzji o pozostawianiu przekazów w formie rysunków, a nie pisma, przemawia nastêpuj±cy fakt: kiedy przed czterema tysi±cami lat, czyli oko³o 2000 r. p.n.e., zrezygnowano z tej formy, rozpocz±³ siê schy³ek egipskiej cywilizacji. Istotnym powodem kulturowego rozpadu by³y wewnêtrzne spory wokó³ interpretacji przekazanych tekstów i przyporz±dkowania w³adzy bogom, a wiêc kwestia bezpo¶rednio dotycz±ca w³adzy oraz wp³ywów wysokich kap³anów i duchowieñstwa.
(str.35)
Pitagorejczycy istotnie s± interesuj±cymi ¶wiadkami staroegipskiej medycyny. Pitagoras leczy³ muzyk±, s³owami, milczeniem i innymi, nie znanymi nam metodami. Po jego ¶mierci pozosta³o we W³oszech bractwo, tzw. Zwi±zek Pitagorejski.
Nawiasem mówi±c pitagorejczycy za³o¿yli stolicê, któr± nazwali Rzym. Stworzyli w³asny jêzyk posiadaj±cy matematyczne podstawy. Kiedy rozpoczê³y siê we W³oszech – a jak¿e by inaczej – ich prze¶ladowania, schronili siê w Toskanii, gdzie wmieszali siê miêdzy plemiê Etrusków i nadal ¿yli i dzia³ali, tyle ¿e w ukryciu. Je¶li wiêc kto¶ w renesansie mówi³ o staro¿ytnych Rzymianach, to mia³ na my¶li Pitagorasa, a nie jakiego¶ potomka Rzymian, jak August czy Cezar.
W 429 r. p.n.e. dziewiêædziesi±t lat po ¶mierci Pitagorasa, urodzi³ siê Platon, który zdradzi³ tajemnicê tzw. nie¶miertelno¶ci duszy. Do tej pory greccy studenci w Egipcie trzymali siê egipskich regu³, wedle których nie mo¿na by³o spisywaæ ¿adnych tajemnic.
(str.37)
Wiadomo, ¿e Pitagoras kaza³ córce spaliæ bezpo¶rednio po jego ¶mierci wszystkie notatki i rysunki. Tak powa¿nie bowiem podchodzi³ do problemu b³êdnego rozumienia i jego zgubnych skutków. Potomno¶æ natomiast zadaje sobie pytanie o zachowanie siê Arystotelesa. Czy wyrz±dzi³ jakie¶ szkody, zdradzaj±c a¿ tyle? Nie s±dzê, gdy¿ wiedza, któr± dysponowa³, pochodzi³a sprzed kilku wieków i z winy swobodnych przekazów ustnych wiele szczegó³ów by³o tak niedok³adnych, ¿e jedynie naprawdê wtajemniczeni mogliby co¶ z ni± pocz±æ.
Wszyscy, którzy jako greccy studenci w Egipcie byli uczeni przez tamtejszych kap³anów fizyki, chemii, medycyny, matematyki i astronomii, dotrzymywali ¶lubów i nie spisywali swoich przekonañ. Arystoteles by³ wiêc pierwszym, który zacz±³ interpretowaæ przywiezione m±dro¶ci i aluzje.
(…)
W Grecji za czasów Arystotelesa istnia³ zwyczaj, aby w przypadkach, których nie potrafi siê wyja¶niæ lub nie rozumie, powo³ywaæ siê na autorytet argumentuj±c:
„Tak powiedzia³, wiêc tak jest”. Prowadzi³o to nieuchronnie do pomy³ek, gdy¿ ka¿da ustna b±d¼ pisemna wypowied¼ jest wieloznaczna, dlatego te¿ mo¿e zostaæ ¼le zrozumiana.
(str.89)
„Pitagoras, misjonarz Europy
Po ¿adnym z greckich filozofów i matematyków nie pozosta³o nam tyle, co po Pitagorasie.
(…)
Urodzony w VI w. p.n.e., spêdzi³ pierwsze lata swojego ¿ycia , wedle przekazów, na greckiej wyspie Samos. Jako osiemnastolatek uciek³ noc± z przyjacielem i przy³±czy³ siê do krêgu Anaksymandra i Talesa.
Obaj mistrzowie zwrócili uwagê na m³odego Pitagorasa z powodu jego duchowych talentów. Istnieje pisemny dowód na to, ¿e Tales – po udzieleniu Pitagorasowi swego rodzaju wprowadzenia w egipsk± naukê – pos³a³ go do Egiptu, i to do kap³anów w Memfis i Heliopolis (Diospolis). Tym samym nie mo¿na odrzuciæ wcze¶niej postawionej hipotezy, i¿ Tales by³ zobowi±zany przez egipskich kap³anów do wysy³ania do Egiptu utalentowanych Greków w celu kszta³cenia ich na kap³anów.
„...je¶li poszed³by¶ za rad± Talesa i uda³by¶ siê do Egiptu, aby pobieraæ nauki u kap³anów, sta³by¶ siê najbardziej boskim i najm±drzejszym, stan±³by¶ ponad wszystkimi lud¼mi...” - w taki sposób móg³ motywowaæ Pitagorasa Tales. Najwyra¼niej egipscy kap³ani byli gotowi do przekazania swojej wiedzy ludziom z zewn±trz, obcym narodom.
(str.90)
Kolejne 22 lata Pitagoras spêdzi³ nad Nilem, przewa¿nie w Heliopolis, niedaleko wielkich piramid w Gizie i Sais. Jak ju¿ wiemy, 22 lata dok³adnie odpowiadaj± okresowi czasu, jaki by³ konieczny do zdobycia rozleg³ego wykszta³cenia kap³añskiego.
Dalsze przekazy informuj±, ¿e Pitagoras „przebywa³ w naj¶wiêtszych pomieszczeniach, pobieraj±c lekcje astrologii i geometrii i zosta³ wtajemniczony we wszystkie boskie tajemnice”.
(str.92)
„Zwi±zek Pitagorejski
Pitagoras utworzy³ ze swoich zwolenników organizacjê w rodzaju bractwa. Mo¿na z tego wnioskowaæ, ¿e co¶ podobnego musia³ widzieæ w Egipcie lub Syrii.
Krótko po ¶mierci mistrza w Zwi±zku dokona³ siê roz³am - (…) i powsta³y dwie frakcje. Pierwsza, nazywana „akuzmatykami”, próbowa³a dotrzeæ do poznania za pomoc± s³ów, jakich naucza³ Pitagoras („akuzmat” to symboliczna sentencja o mistycznie zaszyfrowanym sensie). Zwolennicy tego obrzêdu coraz bardziej dochodzili do g³osu, tak ¿e druga frakcja, nazywana „matematykami”, w ci±gu ostatnich dwóch tysiêcy lat mog³a niemal wy³±cznie dzia³aæ w podziemiu. Poniewa¿ zjawisko to wydaje siê byæ powtarzaj±c± siê w kulturze prawid³owo¶ci±, wskazane jest krótkie przyjrzenie siê mu.
Pitagorejscy matematycy (od „mathesis”, okre¶lonej postawy ducha i duszy) akceptowali wy³±cznie to, co da³o siê udowodniæ, czuli siê uprawnieni do dalszych badañ i rozg³aszali, ¿e reprezentuj± w³a¶ciw± naukê.(...)
Od dawna jednak religiom ¶wiata ton nadawali akuzmatycy. Wszyscy powo³ywali siê na s³owo przekazane im przez bogów, ¶wiêtych lub proroków.
(…)
W czasach, w których mo¿na przeprowadzaæ badania, akuzmatycy trac± na wiarygodno¶ci, a w nastêpstwie – na w³adzy. Próbuj± wiêc w miarê mo¿liwo¶ci st³umiæ ducha wolnego my¶lenia, aby nie nadesz³a ¿adna nowa era poznania.
(str.94)
My jednak nie powinni¶my stawaæ po niczyjej stronie. Znacznie ciekawsze jest pytanie: dlaczego w przesz³o¶ci wydawa³o siê, ¿e matematycy przez d³ugi czas dysponowali s³abszymi argumentami? Z prostego powodu: rozpoznania, do których doszli drog± matematyki, logicznego my¶lenia oraz dedukcji, nie mog³y byæ zrozumia³e lub przynajmniej widoczne w przyrodzie. By³y wiêc praktycznie nie do udowodnienia i akuzmatycy wyszli na prowadzenie, bo nie potrzebowali przeprowadzenia dowodu. Mogli powo³ywaæ siê na dogmaty.
Podstawow± ide± Pitagorasa wydaje siê byæ jednak po³±czenie obu kierunków, pobudzaj±cych siê wzajemnie do my¶lenia. Wiar± mog³o by byæ dla niego wspomnienie tego, co by³o, wiedz± za¶ – ponowne odkrycie jego pod³o¿a.
(…)
Nasze czasy nie akceptuj± ju¿ ¿adnych dogmatów, ale ho³duj± obrazowi ¶wiata, który jako prawdziwe uznaje jedynie to, co mo¿na zobaczy, zwa¿yæ, dotkn±æ i spróbowaæ. Od równowagi pomiêdzy rozwojem wiedzy o prawach przyrody a wiar± w tradycje jeste¶my dalecy tak samo, jak przedtem.
Wystarczaj±co du¿o g³osów domaga siê pojednania miêdzy naukami przyrodniczymi a humanistycznymi. Jak jednak pojednanie mia³oby siê ono dokonaæ, w jaki sposób u¶wiadomiæ sobie wspólne korzenie wszechwiedzy – tego do dzi¶ nie wie nikt. Recepta na to pojednanie tkwi byæ mo¿e w przekazach Pitagorasa, którego naukê o wszechwiedzy g³osi siê publicznie.”
pozdrawiam
zbyszek
|
|