Forum www.polana.fora.pl Strona Główna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Budowa energetyczna; równowaga / zakłócenie; doenergetyzowania pola energii; -> MAGICZNA PODRÓŻ
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post MAGICZNA PODRÓŻ - Wysłany: Śro 21:58, 06 Kwi 2011  
ZBW




Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz



Dzień Dobry (takie polskie ALOHA)

Informacje jakie poniżej zamieszczę są raczej znane nielicznym – a szkoda bo w moim odczuciu każda dziewczyna powinna zapoznać siĘ z tą WIEDZĄ obowiązkowo.

Cytaty pochodzą z książki (raczej wydanej w niewielkim nakładzie) którą napisała Taisha Abelar pt. MAGICZNA PODRÓŻ (1992 w Polsce wydana w 2000r)
„Droga kobiety wojownika
z grupy naguala
CARLOSA CASTANEDY

Prezentowana czytelnikowi książka Taishy Abelar stanowi rzadki, w tej dziedzinie literatury, przykład połączenia osobistego doświadczenia duchowego z żywą, barwną i literacką narracją. Mocną stroną książki jest to, że została oparta o autentyczny trening, który możemy nazwać szamańskim czy magicznym.

Starożytna magia i czarownictwo nie miały jednak nic wspólnego z błędnymi, chorobliwymi ścieżkami. Były to w rzeczywistości drogi do Prawdziwego Ja, do Wolności.

Autorka jest kobietą, która przebyła solidny, głęboki i rzec można, wszechstronny trening charakteru, moralnej czystości i duchowej odwagi na terenie Meksyku, w tradycji, której źródła tkwią w starożytnych rytuałach indiańskich.

Polecam tę książkę szczególnie osobom poszukującym duchowego spełnienia. Ludzie wychowani w chrześcijańskiej kulturze Zachodu, przywykli do poszukiwania Boga poprzez modlitwę, medytację i rozważania moralne, mogą zostać olśnieni przez niezwykłe sposoby duchowego treningu, zaprezentowane przez Taishę Abelar.

Książki Carlosa Castanedy czy Taishy Abelar, które możemy zaliczyć do kręgu reprezentującego doświadczenia szamańsko-magiczne, w ich najgłębszej warstwie są zbieżne z doświadczeniami mistyków różnych religii.

Warto uważnie i dokładnie przestudiować tę książkę. Jest bogata w fabule i wspaniała w szczegółach.

dr PAWEŁ KARPOWICZ
wykładowca
w Szkole Wyższej
Psychologii Społecznej”

To z okładki

(str.49)

„Autorytatywnym tonem nauczyciela oświecającego nowego ucznia wyjaśniła, że kobiety, bardziej niż mężczyźni są prawdziwym oparciem porządku społecznego. Aby wypełnić tę rolę są one nauczane, jak świat szeroki, służeniu mężczyznom.

„Nie ma to znaczenia, czy są one kupowane na targu niewolników, czy też są adorowane i kochane” - podkreśliła. „Ich podstawowy cel i przeznaczenie jest to samo: karmienie, ochranianie i służenie mężczyznom”.

... „Diabelska część poddańczej pozycji kobiety wynika nie z tego, że wydaje się być ona uwarunkowana społecznymi okolicznościami” - powiedziała, „lecz podstawowym imperatywem biologicznym”.

„Zaczekaj, Klaro” - zaprotestowałam. „Jak do tego doszłaś?”.

Wyjaśniła, że każdy gatunek jest wyposażony w biologiczny imperatyw do własnej reprodukcji. Natura dała narzędzia, które umożliwiają łączenie kobiecej i męskiej energii w najbardziej skuteczny sposób. Dodała, że u ludzi podstawową funkcją stosunku seksualnego jest prokreacja, jednak ma on drugą, ukrytą funkcję. Celem tej funkcji jest zapewnienie ciągłego przepływu energii od kobiet ku mężczyznom.

Klara położyła tak specyficzny nacisk na słowie „mężczyźni”, że musiałam zapytać: „Dlaczego opisałaś to w taki sposób, jakby to była ulica z jednym kierunkiem ruchu? Czyż akt seksualny nie jest wymianą energii pomiędzy mężczyznami i kobietami?”

„Nie” - powiedziała. „Mężczyźni pozostawiają specyficzne, energetyczne linie wewnątrz ciała kobiet. Są one niczym lśniące, pasożytnicze robaki, które wpełzają do łona i wysysają z niego energię”.

„Brzmi to kategorycznie i złowieszczo” - powiedziałam ulegając jej.

Kontynuowała swoja wypowiedź zupełnie poważnie. „Docierają one do łona z nawet bardziej złowrogich powodów” - powiedziała ignorując mój nerwowy śmiech, „to znaczy z tego powodu, by zapewnić mężczyźnie, który złożył te linie w łonie, stały dopływ energii. Te energetyczne linie, ustanowione w trakcie stosunku seksualnego, zabierają i kradną energię z ciała kobiety po to, by zaspokoić mężczyznę.”
(...)
„Tak, mój nauczyciel powiedział mi o tym. Na początku także mu nie wierzyłam” - przyznała. „Jednak nauczył on mnie także sztuki wolności, a to oznacza, że nauczyłam się spostrzegać przepływ energii. Obecnie wiem, że nie mylił się w swoich stwierdzeniach, ponieważ mogę osobiście widzieć podobne do robaków, świetliste włókna w ciałach kobiet. Ty, na przykład, masz ich dużą ilość. Są ciągle aktywne”.
(...)
„Nakazem natury jest trwanie naszego gatunku” - wyjaśniła. „Aby zapewnić ciągłość tego procesu kobiety muszą dźwigać pewne dodatkowe obciążenie energetyczne. Oznacza to taki przepływ energii, który kobietę wyczerpuje.”

„Nadal jednak nie wyjaśniłaś, dlaczego tak się dzieje” - powiedziałam poruszona siłą jej argumentacji.

„Kobiety są podstawą trwania gatunku ludzkiego” - odpowiedziała Klara. „Większość energii pochodzi od nich – zapłodnienie, rodzenie dzieci, wychowywanie potomstwa, a także zapewnienie mężczyznom odpowiedniego miejsca w tym procesie”.

Klara wyjaśniła, że w tym procesie kobieta nasyca swego mężczyznę energetycznie poprzez włókna, które on pozostawia w jej ciele. W rezultacie mężczyzna w tajemniczy sposób staje się od niej zależny na poziomie eterycznym. Wyraża się to w jawny sposób w tym, że mężczyzna powraca do tej samej kobiety ciągle na nowo, aby otrzymać energetyczne wsparcie. W ten sposób natura powoduje, że oprócz bezpośredniej gratyfikacji seksualnej mężczyźni utrwalają swoje energetyczne powiązania z kobietami.

„Te energetyczne włókna, pozostawione w kobiecym łonie łączą się również z energetyczną strukturą potomstwa w czasie zapłodnienia” - tłumaczyła Klara. „Może to stanowić podstawę rodzinnych więzi, ponieważ energia ojca łączy się z energią płodu i pozwala odczuwać mężczyźnie, że to jest jego dziecko.

Sa inne fakty, dotyczące życia, których matki nigdy nie ujawniają swoim córkom. Dziewczęta są wychowywane w ten sposób, że mogą być łatwo uwiedzione przez mężczyzn, bez uświadomienia im konsekwencji stosunku seksualnego w terminach energetycznego drenażu. To jest sedno rzeczy i to nie jest w porządku”.

Podczas słuchania opowieści Klary musiałam zgodzić się, że coś z tego co mówiła, znajduje sensowne potwierdzenie na głębokim poziomie mego ciała. Zachęcała mnie, abym nie dążyła do zgadzania się lub nie, z tym co powiedziała, lecz abym przemyślała to w otwarty, nieuprzedzony sposób.

„Dostatecznie trudne jest to, gdy jeden mężczyzna pozostawia energetyczne linie wewnątrz ciała kobiety” - kontynuowała Klara, „choć jest to niezbędne dla posiadania potomstwa i zapewnienia mu przeżycia. Jednak posiadanie połączeń z dziesięcioma czy dwudziestoma mężczyznami, którzy żywią się kobiecą energią, jest czymś nie do zniesienia. Nic dziwnego, że kobiety nigdy nie mogą podnieść swych głów”.

„Czy kobieta może pozbyć się tych linii” - zapytałam coraz bardziej przekonana, że w tym co Klara powiedziała tkwi jakaś prawda.

„Kobieta nosi w sobie te świecące robaki przez siedem lat” - powiedziała Klara. „Po tym czasie one znikają lub blakną. Najgorsza jednak rzecz zdarza się w tym czasie, gdy mija siedem lat. Cała armia tych energetycznych stworów, pochodzących od wszystkich mężczyzn, z którymi kobieta miała stosunki, od pierwszego poczynając na ostatnim kończąc, staje się podekscytowana. Wskutek tego kobieta jest popychana, by mieć znów stosunek seksualny. Robaki ożywiają się ponownie i jeszcze bardziej korzystają ze świetlistej energii kobiety przez następne siedem lat. To naprawdę jest nigdy nie kończący się cykl”.

„Ci się dziej, jeśli kobieta pozostaje w celibacie?” - zapytałam. „Czy robaki po prostu umierają?”

„Tak, jeśli potrafi powstrzymać się od seksu przez siedem lat. Jest to jednak w dzisiejszych czasach prawie niemożliwe, by kobieta pozostawała w celibacie przez siedem lat, chyba że jest mniszką lub ma pieniądze na własne utrzymanie.

Nawet wtedy potrzebuje ona zupełnie innego spojrzenia na te sprawy”.

„Dlaczego tak się dzieje, Klaro?”

„Ponieważ to nie jest tylko biologiczny imperatyw, lecz także reguła społeczna, że kobieta musi odbywać seksualne stosunki”.

Klara podała mi potem najbardziej znaczący przykład. Powiedziała, że ponieważ nie możemy widzieć przepływu energii, możemy bez końca powtarzać wzorce zachowań i interpretacji emocjonalnych, zgodnych z ukrytym procesem. Przykładowo złem jest istnienie reguły społecznej, która zmusza kobiety do wychodzenia za mąż lub przynajmniej oddawania siebie mężczyźnie.

Podobnie niebezpieczne jest poczucie niespełnienia kobiet, dopóki nie mają one wewnątrz siebie męskiego nasienia. To prawda, że linie męskiej energii nadają kobietom cel, pozwalają wypełnić im ich biologiczne przeznaczenie – żywienie mężczyzn i ich biologicznego potomstwa. Jednak ludzkie istoty śa dostatecznie inteligentne, by dążyć do celów innych, niż biologiczna reprodukcja. Powiedziała, że rozwój osobisty jest czymś tak samo ważnym, jeśli nie ważniejszym niż reprodukcja.

Rozwój osobisty oznacza przebudzenie w kobiecie świadomości jej rzeczywistego miejsca w energetycznym łańcuchu reprodukcji.

Potem nawiązała do mojej osobistej sytuacji i powiedziała, że zostałam wychowana, podobnie jak inne kobiety, przez matkę w przekonaniu, że przede wszystkim powinnam sobie znaleźć właściwego mężczyznę. W przeciwnym bowiem przepadku będę naznaczona jako niezamężna panna. Rak więc zostałam wychowana niczym zwierzę, aby mieć seks, niezależnie od tego, jak to matka nazywała.

„Ty podobnie jak wszystkie inne kobiety, zostałaś oszukana i ustawiona w sytuacji podporządkowania” - powiedziała Klara. „Smutna rzeczywistość polega na tym, że zostałaś uwięziona w tym wzorcu, nawet jeśli nie masz zamiaru rodzić dzieci”.
(...)
Mogę tylko powiedzieć, że aby przebudzić się, musisz przerwać błędne koło” - odparła omiatając mnie osobliwym wzrokiem.”

Książka której wnikliwe przeczytanie polecam wszystkim - powróciła właśnie do mnie z długiego czytania.
Jeszcze zamieszczę z niej co najmniej kilka BARDZO interesujących cytatów, ale to innym razem.


Zbyszek


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 8:58, 07 Kwi 2011  
Dorota Anna
Gość








Można te książkę gdzieś kupić? może można ściągnąć na kompa???
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 10:27, 07 Kwi 2011  
Gość









"Droga kobiety wojownika z grupy naguala Carlosa Castanedy.

Prezentowana czytelnikowi książka Taishy Abelar stanowi rzadki, w tej dziedzinie literatury, przykład połączenia osobistego doświadczenia duchowego z żywą, barwną i literacką narracją.
Mocną strona książki jest to, że została oparta o autentyczny trening, który możemy nazwać szamańskim czy magicznym.

Starożytna magia i czarownictwo nie miały jednak nic wspólnego z błędnymi, chorobliwymi ścieżkami. Były to w rzeczywistości drogi do Prawdziwego Ja, do Wolności.

Autorka jest kobietą, która przebyła solidny, głęboki i rzec można, wszechstronny trening charakteru, moralnej czystości duchowej odwagi na terenie Meksyku, w tradycji, której źródła tkwią w starożytnych rytuałach indiańskich.

Polecam tę książkę szczególnie osobom poszukującym duchowego spełnienia. Ludzie wychowani w chrześcijańskiej kulturze Zachodu, przywykli do poszukiwania Boga poprzez modlitwę, medytację i rozważania moralne, mogą zostać olśnieni przez niezwykłe sposoby duchowego treningu, zaprezentowane przez Taishę Abelar."

Jarek


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 10:28, 07 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 11:14, 07 Kwi 2011  
Eve
Gość








A ja bym proponowała trochę ostrożności. O ile pierwsze książki Castenady zawierają w sobie jakąś wiedzę, o tyle jego dalsze publikacje i krąg kobiet "wiedźm" którymi się otaczał, a do których należała również i Taisha są mocno wątpliwe. Sekta gdzie ludzie ginęli.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 11:51, 07 Kwi 2011  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Castaneda zaczal opisywac rozmowy z Duchem, darzenie do oswiecenia swojego umyslu rozwijal w nas chec poznania swiata Ducha i powinien zatrzymac sie na tym.

kazda z nas to Wiedzma w swoim rodzaju - no nie oszukujmy sie - wiemy kiedy wejsc do pokoju dziecka, kiedy cos sie dzieje, wiemy kiedy zaszlysmy w ciaze, znamy swoje miejsce w spolecznosci, w stadzie, a kiedy juz je poznamy doglebnie, to zaczynamy migrowac na nowe miejsca, kobiety sa silne same w sobie, pierwsza z wierzen chrzesciajanstwa wystartowala Ewa - jaki to piekny start byl, od razu pokazala Adamowi o co kaman, Bogowi tez Smile
Wiec kochane Kobitki moje i kochani mezczyzni - znajmy swoje miejsca, znajmy swoje zadania i pomagajmy sobie nawzajem.
z wielka latwoscia przychodzi kobietom przyjac pierwiastek męski, wchodzac na jego role, ale czy latwo mezczyznom przyjac pierwiastek zenski poczawszy odo pieki nad dziecmi, a skonczywszy nad zachlystnieciem sie piekna stworzenia swiata?
pewnie, ze tak.

kobiecosc, sama w sobie jest magia, a magia narzedziem, czyz nie piekna ta magia, kiedy to aby wieczor z ukochanym byl ten wyjatkowy i nie zapomniany?
czyz patrzac w lustro w swoje oczy nie planujemy dnia w ciagu pieciu sekund?
czyz podejmujac decyzje o rozmnozeniu sie , czy ktos nakazuje nam to zrobic? nie.
z natury jestesmy przewrotne w swoim dzialaniu, miekkie jak platki róż, odwazne jak lwy i jak lwice potrafimy bronic swojego bliskiego stada - na smierc moznaby rzec.

wiec zadna to nowosc, nastepny glos pewnej Pani, co udalo sie zerwac z łancucha zasciankowosci - gratuluje calym serduchem.

buziaczki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez za_mgla dnia Czw 11:53, 07 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 11:58, 07 Kwi 2011  
MW




Dołączył: 16 Gru 2010
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta


Mgiełko w całym tym wpisie zawarłaś całe SEDNO Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MW dnia Czw 12:01, 07 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 12:04, 07 Kwi 2011  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


MW no co Ty
dopiero sie rozpedzam i licze tez i na Wasze wpisy o Wiedzmowatych wydarzeniach Smile


przytulam


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 12:11, 07 Kwi 2011  
Gość









Carlos Castaneda nie przemawia jakoś do mnie. Nie odczuwam pragnienia sięgniecia o jego książki, więc coś w tym musi być, o czym napisałaś.
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 12:24, 07 Kwi 2011  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


nie podchdza, poniewaz Castaneda swoje prace napisal jezykiem z lekka nadprogowo - zabajaczonym.
ksiazka, prace, przekazywanie wiedzy - szczegolnie tej o rozwoju duchowym - powinna byc prosta, przekazana jak "krowie na rowie"
ubieranie slow w zagadki mija sie z celem, mozna sie pogubic oj mozna.
w ogole wszystko czego sie tykamy musi byc przez nas samych, a nie przez kogos tam innego rozwalone na czynniki pierwsze. inaczej sie nie da, mozna troche popchnac do przody, w prawo, w lewo, ale nigdy nic robic za kogos - to juz nie nasz matrix.

co do technik opisywanych w Castanedzie np na widzenie, patrzenie, zauwazanie to wszytsko poutykane jest gleboko w tekscie.

gdzies mialam link na eboki castanedy, ale z wiekiem poszly w czorty.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 12:40, 07 Kwi 2011  
Gość









Przypomina mnie to twórczość rosyjskojęzycznych autorów takich jak: Vadim Zeland, czy Władimir Megre.
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 13:06, 07 Kwi 2011  
Eve
Gość








Szkoda że nie zatrzymał się na duchu a pognał w świat egoizmu, władzy i manipulacji. Wszystkie jego wiedźmy: Florinda Donner-Grau, Taisha Abelar, Patricia Partin, Kylie Lundahl, Amalia Marquez zniknęły tajemniczo po śmierci Castanedy. Ciało Patricii Partin odnaleziono. Co się stało z resztą? Nie wiadomo.
Podobne energie się przyciągają. Nie mam ochoty wchodzić w nauki Castanedy, skoro ich efekty są takie a nie inne w materialnym świecie.
Pierwsze trzy książki Castanedy fajnie mi się czytało. Następne plus stworzone przez jego "otoczenie" sprawiły, że czułam się brudna energetycznie.
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 13:12, 07 Kwi 2011  
MW




Dołączył: 16 Gru 2010
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta


a ja Wam powiem że łyknęłam jednym tchem ALCHEMIKA Coelo wiele wiele wiele lat temu i w sumie to była pierwsza książka która skłoniła mnie do dalszych poszukiwań i studium na temat wiedzy o naszym przeznaczeniu i o duszy człowieka..


a co do bycia wiedzmą Smile

podpisuje się nogami i stopami pod wpisem Mgiełki, dodatkowo tylko wiedzmy mogą poradzić sobie z tym wszystkim co nazywamy życiem codziennym, a to nie same przyjemności i seks, ale również porwane spodnie u dziecka, podpalanie papierosów przez dzieciaki, niechęć do ubrania się w konkretne przygotowane uprasowane rzeczy przez mamę Smile zakupy, co ugotować na obiad, co załatwić w urzędach, szkole, pomoc w odrabianiu lekcji a i jeszcze do tego jakoś wyglądać...pracować, planować i być dobrym duchem własnego domu..
no i być oparciem dla męża z wzajemnością oczywiście, wyrozumiała i najmądrzejszą i najpiękniejszą na świecie
pomyślcie Panowie jak smutno bywało w domu gdy nie było mamy,
mój tato jak mama wyjechała np na weekend chodził taki po domu rozbity z kąta w kąt niby lodówka pełna ale to nie to samo, co podanie obiadku pod nos, czy zapach ciasta...
nie........ bez czarów i magi kobiety nie udało by sie tego wszystkiego sklecić, zlepić dbać, pilnować itd...

uważam że to my kobiety mamy decydujący głos w wyborze partnera, rodzeniu dzieci, WIEDZMY po prostu tak mają Smile)


ahh ostatnio w tv gdzieś mi przemknął program o doborze partnera pod względem zapachu
zrobili doswiadczenia i kobitki musiały wybrać z zawiązanymi oczyma faceta, którego zapach jej najbardziej odpowiadał
drugim etapem było zbadanie DNA kobiety i męższczyny wybranego i co sie okazało...
że geny były skrajnie rózne pomiędzy nimi co dawało największe szanse na spłodzenie zdrowego potomstwa...matka natura Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MW dnia Czw 13:18, 07 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 9:27, 11 Kwi 2011  
ZBW




Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz



Dzień Dobry (takie polskie ALOHA)

Poniższe cytaty pochodzą z książki pt. MAGICZNA PODRÓŻ autorka TAISHA ABELAR
(str.4)
“ Nie mieliśmy ochoty zużywać energii na zmianę jakichkolwiek poprzednich uzgodnień. Cały dostępny czas i energię przeznaczyliśmy na ugruntowanie tego, czego tak cierpliwie nauczał nas don Juan.

Don Juan nauczał nas drogi czarownika jako praktycznego przedsięwzięcia, poprzez które każdy może bezpośrednio postrzegać energię. (...) Uwolnienie siebie i bezpośrednie spostrzeganie energii było zadaniem, które całkowicie nas pochłaniało.
(...)
Nasze normalne funkcjonowanie w obszarze porządku społecznego wymaga ślepego i ufnego przywiązania do wszystkich reguł, z których żadna nie nawołuje do bezpośredniego postrzegania energii. Na przykład don Juan utrzymywał, iż jest możliwe postrzeganie ludzkich istot jako energetycznych pól – jako wielkich, podłużnych, białawo świecących jaj.

Aby zrealizować heroiczne przedsięwzięcie przemiany naszej percepcji, potrzebujemy wewnętrznej energii. W ten sposób problem pozyskania wewnętrznej energii, aby wypełnić takie zadanie, staje się kluczowym zagadnieniem dla osoby studiującej czarownictwo.
(...)
Don Juan Matus osobiście powierzył mi zadanie spisania jego wiedzy czarownika. Również in osobiście określił styl tego zadania, mówiąc: “Nie pisz, tak jak pisarz, lecz jak czarownik”. Miał on na myśli to, że musiałem to czynić z zmienionym stanie świadomości, który czarownicy nazywają śnieniem.”

Powyższe cytaty pochodzą z Przedmowy Carlosa Castanedy.

(str.5)

Wstęp

Całe swoje życie poświęciłam praktykując rygorystyczną dyscyplinę, którą z powodu braku bardziej trafnego określenia, nazywamy czarownictwem. Jestem również antropologiem i otrzymałam w tej dziedzinie tytuł doktora. Wymieniłam te dwa obszary wiedzy, w których jestem ekspertem ...

Pod koniec lat sześćdziesiątych, ... w Arizonie, spotkałam meksykańską kobietę o imieniu Clara Grau, która zaprosiła mnie do zamieszkania w jej domu w stanie Sonora w Meksyku. Tam uczyniła wszystko, co mogła, by wprowadzić mnie w jej świat. Clara Grau była czarownicą, członkiem zwartej grupy szesnastu czarowników. (...) Większość z nich stanowiły kobiety. Wszyscy oni zdążali, szczerze i uczciwie, do tego samego celu: przełamania percepcyjnych ograniczeń i więzów, które zamykają nas w więzieniu, wewnątrz granic zwykłego, codziennego świata i powstrzymują przed wkroczeniem w inne postrzegalne światy.
(...)
Nie twierdzę, że jedynie moje zaangażowanie w świat czarów zapewniło mi sukces. Działanie codziennego świata jest tak mocne i trwałe, że niezależnie od pilnego treningu, wszyscy praktykujący tą drogę ciągle znajdują się w obliczu ignorancji, pobłażania siebie i w wewnętrznego chaosu, jak gdyby niczego się nie nauczyli.

Mój nauczyciel ostrzegał mnie, że nie jestem wyjątkiem. Jedynie prowadzona z chwili na chwilę nieugięta walka może zrównoważyć naszą naturalną, lecz ograniczającą niechęć do zmieniania się i rozwoju.

Po uważnym zbadaniu moich ostatecznych celów doszłam, razem z moimi towarzyszami, do wniosku, że muszę opisać mój trening, aby unaocznić poszukującym nieznanego, znaczenie rozwoju zdolności do poszerzonej percepcji tak, byśmy postrzegali więcej.
(...)
Zdarzenia, o których tutaj opowiadam, obrazują wstępne stadia treningu czarownika ... Zadanie to muszą wykonać wszyscy nowicjusze. Zwane jest ono “rekapitulacją”.

4
(str.37)
Nie mogę odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania od razu, ponieważ nie masz dostatecznie dużo energii i nie udźwignęłabyś odpowiedzi.
(str.39)
...wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Wszystko, czego potrzebuję, aby szczegółowo cię poznać, to znać siebie samą.
(str.49)
Podziwiałam, że jej twarz nie miała zmarszczek. Tym razem skomentowałam jej młodzieńczy wygląd.

Wyglądam tak, ponieważ utrzymuję moją wewnętrzną istotę w harmonii z otoczeniem” - powiedziała strzepując wodę z dłoni.
“Wszystko, co robimy, zależy od tej równowagi. Możemy być młodzi i witalni, jak ten strumień lub starzy i złowieszczy, jak magmowe góry w Arizonie. Zależy to od nas”.
(str.42)
“Od tej chwili masz prowadzić życie, w którym świadomość ma najwyższą wartość” - powiedziała, ... Musisz unikać wszystkiego, co osłabia i jest szkodliwe dla twego ciała oraz umysłu. Jest także istotne, by na czas ćwiczenia przerwać wszystkie fizyczne i emocjonalne powiązania ze światem”.

“Dlaczego jest to tak ważne?”

“Ponieważ przede wszystkim musisz osiągnąć jedność”.
(...)
...wyjawiła w poufny sposób, że umieramy, ponieważ nie bierzemy pod uwagę możliwości przemiany. Podkreśliła, że ta przemiana może zajść podczas naszego życia i że osiągnięcie tego jest jedynym prawdziwym zadaniem, jakie może sobie stawiać ludzka istota. Wszystkie inne osiągnięcia są nietrwałe, gdyż śmierć rozprasza je w pustkę.

“Co pociąga za sobą ta transformacja?” - zapytałam.

“Ona pociąga za sobą całkowitą zmianę” - powiedziała. “Osiąga się to przez rekapitulację, która stanowi podstawę sztuki wolności. Sztuka, której chcę cie nauczyć, nazywana jest sztuką wolności. Jest to sztuka niezwykle trudna do praktykowania, lecz jeszcze trudniej jest nią wyjaśnić”.

Cdn

Zbyszek


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 10:27, 19 Cze 2011  
ZBW




Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz



Dzień Dobry (takie polskie ALOHA)

ciąg dalszy

(str.43)

„Na początku chcę ci pokazać proste ruchy, które musisz wykonywać codziennie” - kontynuowała. Potraktuj je jako niezbywalną część twego życia”.

„Najpierw pokażę ci oddech, który był od wieków utrzymywany w tajemnicy. Ten oddech odzwierciedla dualistyczne siły tworzenia i niszczenia, światła i ciemności, istnienia i nieistnienia”.

Później pokierowała nie przy pomocy zręcznych ruchów, bym usiadła z kręgosłupem pochylonym do przodu i podniosła kolana do klatki piersiowej tak wysoko, jak potrafię. Trzymając stopy na ziemi otoczyłam ramionami moje łydki i połączyłam dłonie z przodu. Klara powiedziała, że mogę też chwycić się za łokcie. Następnie delikatnie pochyliła moja głowę, tak że podbródek dotknął klatki piersiowej.

Musiałam napiąć mięśnie ramion, aby kolana nie rozchodziły się. Klatka piersiowa była ściśnięta, podobnie jak podbrzusze. Mój kark wydał trzeszczący dźwięk, kiedy obniżyłam podbródek.

„To jest mocny oddech” - powiedziała Klara. On może cię oczyścić lub też wprowadzić w sen. (...)

Klara udzieliła mi instrukcji, abym brała krótkie, płytkie oddechy. (...) Powiedziała, że jeśli nawet tylko częściowo rozluźnię napięcie ramion, oddech powróci do normy. Zaleciła, bym kontynuowała płytkie oddechy przez co najmniej dziesięć minut.

Pozostałam w tej pozycji przez przynajmniej pół godziny, cały czas biorąc zgodnie z instrukcja płytkie oddechy. Po początkowych skurczach w żołądku i w nogach, oddychanie wydawało się zmiękczać moje wnętrzności i rozpuszczać je. Potem po straszliwie długim czasie Klara popchnęła mnie, tak że potoczyłam się do tyłu. Leżałam na ziemi, lecz ona nie pozwoliła mi rozłączyć ramion. Poczułam chwilę ulgi, kiedy moje plecy dotknęły ziemi. Jednak dopiero, gdy pozwoliła mi puścić ręce i wyprostować nogi, poczułam całkowitą swobodę w klatce piersiowej i brzuchu. Całość doświadczenia mogę opisać w ten sposób, że coś zostało otwarte wewnątrz mnie przy pomocy oddechu, następnie rozpuściło się i uwolniło. Jak to przewidziała Klara stałam się tak senna, że wypełzłam do groty i usnęłam.
(str.44)
„Ach wyglądasz na znacznie bardziej wypoczętą” - powiedziała. „Oddech i postawa ciała czynią prawdziwe cuda”.

Klara powiedziała, że jeśli wykonujemy ten oddech spokojnie i dokładnie, stopniowo równoważy naszą energię. (...)
Chciała pokazać mi następne ćwiczenie potrzebne do tego, by wykorzenić nasz fałszywy dualizm. Poprosiła, bym usiadła z prostymi plecami i spuszczonym nieco wzrokiem, tak że spoglądałam na czubek nosa. „Ten oddech powinien być wykonany bez ucisku ubrania” -zaczęła. „Jednak abyś nie musiała siedzieć nago na patio w środku dnia, zrobimy wyjątek. Po pierwsze, oddychaj głęboko, jakbyś wciągała powietrze przez swoją pochwę. Wciągnij brzuch i prześlij powietrze wzdłuż kręgosłupa w kierunku punktu pomiędzy twymi łopatkami. Zatrzymaj tam na moment powietrze i prześlij je jeszcze wyżej na tył głowy, a potem ponad czubkiem głowy do punktu pomiędzy łukami brwiowymi”.

Powiedziała, że po zatrzymaniu go w tym miejscu, mam wydychać przez nos i prowadzić mentalnie powietrze do dołu poprzez przód ciała do punktu pod pępkiem, a potem do pochwy. W ten sposób zamykam cykl w tym samym punkcie.

Zaczęłam wykonywać ćwiczenie oddechowe. Klara położyła rękę na podstawie mego kręgosłupa, następnie poprowadziła linię do moich pleców, ponad głową i delikatnie nacisnęła punkt pomiędzy brwiami. „Spróbuj przenieść oddech tutaj” - powiedziała. „Utrzymujesz swoje oczy półotwarte po to, by koncentrować się na drodze powietrza. Twój nos stanowi swoisty pomost. Powietrze dociera do tyłu głowy i punktu pomiędzy brwiami, a potem możesz używać swego spojrzenia, by prowadzić je w dół poprzez przód ciała tak, by wróciło do narządów seksualnych”.

Klara powiedziała, że ten cyrkulujący oddech wytwarza nieprzenikliwą tarczę, która powstrzymuje zewnętrzne, niszczące siły od naruszania pola energii ciała. Umożliwia też utrzymanie wewnątrz ciała energii witalnej. Podkreśliła także, że zarówno oddech, jak też wydech nie powinien być słyszalny. To oddechowe ćwiczenie może być wykonywane w pozycji stojącej lub leżącej, jednak na początku jest najłatwiej je wykonywać siedzieć na poduszce lub krześle.

Teraz” - powiedziała przysuwając ku nie swoje krzesło, „porozmawiajmy o tym, o czym zaczęłyśmy mówić tego ranka, o rekapitulacji”.

Przebiegły przeze mnie dreszcze. Powiedziałam, że chociaż nie rozumiałam, o czym mówi, wiem, że jest to coś niezwykłego i nie jestem pewna, czy jestem gotowa na słuchanie. Przekonywała mnie, że byłam podenerwowana, gdyż jakaś część mnie czuła, że Klara przekazuje mi najważniejszą technikę odnowy wewnętrznej. Cierpliwie wyjaśniała mi, że rekapitulacja jest techniką odzyskiwania energii, która została uwięziona w przeszłych działaniach. Rekapitulacja pociąga za sobą przypomnienie wszystkich ludzi, jakich spotkaliśmy, wszystkich miejsc, jakie widzieliśmy i wszystkich uczuć, jakich doświadczaliśmy w naszym życiu, poczynając od teraźniejszości i cofając się do najwcześniejszych wspomnień. Później oczyszcza się je kolejno przy pomocy specjalnego oddechu.

Słuchałam zaintrygowana, chociaż nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to co mówiła wydawało się być nonsensowne. Zanim mogłam cokolwiek powiedzieć mocno uchwyciła mój podbródek w swoje dłonie i kazała mi wziąć oddech przez nos, skręcając jednocześnie moją głowę w lewo, a następnie wydychać skręcając głowę w prawo. Następnie jednym ruchem, bez oddychania, miałam skręcić głowę w lewo i prawo. Powiedziała, że jest to tajemny sposób oddychania i klucz do ćwiczenia rekapitulacji, ponieważ wdech pozwala nam odzyskać energię, którą utraciliśmy, natomiast wydech daje okazję do pozbycia się obcej, niepożądanej energii, która nagromadziła się w nas na skutek kontaktów z innymi ludźmi.

Po to, by żyć i utrzymywać kontakty, potrzebujemy energii” - kontynuowała Klara. Normalnie energia, którą wykorzystywaliśmy w trakcie życia, odchodzi od nas na zawsze. Gdybyśmy nie podjęli ćwiczenia rekapitulacji, nie mielibyśmy szansy na odnowienie siebie. Rekapitulując swoje życie i oczyszczając naszą przeszłość przy pomocy oddechu, tworzymy nową całość”.

Przypomnienie sobie każdej osoby, jaka kiedykolwiek znałam i wszystkiego, co kiedykolwiek czułam, wydawało mi się niemożliwym do wykonania i absurdalnym zadaniem. „Może to trwać wiecznie” - powiedziałam spodziewając się, że ta praktyczna uwaga może zablokować niedorzeczny sposób myślenia Klary.

„Z pewnością tak może być” - zgodziła się. „Jednak zapewniam cię , Taisha, możesz osiągnąć wszystko, robiąc to, a przy tym nic nie stracisz”.

Wzięłam kilka głębokich oddechów, poruszając moja głową od lewej do prawej, naśladując sposób, w jaki poleciła mi oddychać. Chciałam w ten sposób zjednać ją sobie i potwierdzić, iż przywiązuje wagę do jej słów.

Z krzywym uśmiechem Klara zapewniła mnie, że rekapitulacja nie jest arbitralnym czy kapryśnym ćwiczeniem. „Kiedy rekapitulujesz, próbuj poczuć długie, sprężyste włókna, które wychodzą z twojej talii” - wyjaśniła. „Wówczas zrównaj ruch obrotowy głowy z ruchem tych nieuchwytnych włókien. Są one kanałem, poprzez który może powrócić energia, którą pozostawiłaś w swojej przeszłości. Aby odzyskać naszą moc i poczucie jedności, musimy uwolnić naszą energie, która została uwięziona w świecie i przyciągnąć ją na powrót”.

Poinformowała mnie, że podczas rekapitulacji wysuwamy te sprężyste włókna energii poprzez czas i przestrzeń do osób, miejsc i zdarzeń, które przepracowujemy. W rezultacie możemy powrócić do każdego momentu naszego życia i działania, tak jakbyśmy rzeczywiście tam byli.
(...)
Zapytałam ja, czy porządek, w jakim odtwarzamy przeszłość, ma znaczenie. Odpowiedziała, że ważną rzeczą jest ponowne doświadczenie wydarzeń i ucząc w maksymalnie szczegółowy sposób i przewentylowanie ich oczyszczającym oddechem. W ten sposób zostanie uwolniona uwięziona energia.
(str.47)
...”Próbowałam stworzyć sytuacje, abyś mogła wyjść z letargu, który trwał całe twoje życie. W przeciwny wypadku nigdy być mnie nie wysłuchała”.

„Czy nie przesadzasz, Klaro? (...)
Potrząsnęła głową i porozumiewawczo uśmiechnęła się do mnie. „Wszyscy zostaliśmy wychowani do życia w przestrzeni, gdzie nic się nie liczy prócz drobnych, bezpośrednich gratyfikacji” - powiedziała. „Kobiety są mistrzyniami w tej dziedzinie. Dopiero po przeprowadzeniu rekapitulacji możemy przekroczyć nasze wychowanie. ...

...”Mam zamiar przekazać ci pewne wstępne instrukcje co do sposoby wykonywania ćwiczenia rekapitulacji”.

Kiedy zakończyliśmy jedzenie, Klara wręczyła mi blok papieru i ołówek. Myślałam, że zmieniła decyzję odnośnie szkicowania jej portretu. Jednak przesunęła przybory piśmienne w moim kierunku i powiedziała, że powinnam zrobić listę wszystkich osób, które spotkałam, poczynając od chwili obecnej, na najbardziej odległej przeszłości kończąc.

„To jest niemożliwe!” - wydałam westchnienie. „W jaki sposób mogę przypomnieć sobie wszystkich ludzi, jakich spotkałam na ziemi począwszy od pierwszego dnia mego życia?”

Klara odstawiła na bok talerze, tworząc mi przestrzeń na pisanie.

„Na pewno trudne, lecz nie jest to nie możliwe” - powiedziała. „Jest to niezbędna część rekapitulacji. Lista tworzy matrycę dla umysłu, do której on przylega”.

Następnie dodała, że początkowa faza rekapitulacji składa się z dwóch rzeczy. Pierwsza to lista, druga to przygotowanie sceny. Przygotowanie sceny oznacza wizualizację wszystkich szczegółów, które należą do przypominanego wydarzenia.

„Kiedy odtworzysz wszystkie elementy, użyj oczyszczającego oddechu
. Ruch twojej głowy działa niczym wachlarz, który porusza wszystko w określonej scenie”. - powiedziała. „Jeśli przykładowo przypomnisz sobie pokój, oddychaj koncentrując się na ścianach , suficie, meblach, ludziach, których widzisz. Nie zatrzymuj się, aż zaabsorbujesz najdrobniejszą cząstkę energii, która tam pozostawiłaś”.

„Skąd będę wiedziała, kiedy to już zrobiłam?” - zapytałam.

„Ciało ci powie, kiedy już należy skończyć” - zapewniła mnie.

Pamiętaj, by intencjonalnie wdychać energię, którą pozostawiłaś w przypomnianej sytuacji, i intencjonalnie wydychać obca energię, którą wrzucili w ciebie inni ludzie.

Przejęta zadaniem stworzenia listy i podjęciem rekapitulacji, nie mogłam w ogóle myśleć. Przewrotna i niezależna reakcja mego umysłu spowodowała, że stałam się absolutnie pusta. Następnie pojawił się istny zalew myśli, czyniąc niemożliwym stwierdzenie, od czego mam zaczynać. Klara wyjaśnił, że powinno się zaczynać rekapitulację od przypomnienia sobie naszej przeszłej aktywności seksualnej.

„Dlaczego miałabym zaczynać od tego?” - spytałam podejrzliwie.

„Tam właśnie jest pochwycony ogrom naszej energii” - powiedziała Klara. „Z tego powodu powinniśmy najpierw uwolnić te wspomnienia!”.

„Nie sądzę, aby moje kontakty seksualne były istotne”.

„To nie ma znaczenia. Mogłaś patrzeć w sufit śmiertelnie znudzona, widzieć spadające gwiazdy lub fajerwerki, to jednak ktoś zostawił swoją energie wewnątrz ciebie i odszedł z tona twojej”.

Byłam całkowicie zniechęcona jej stwierdzeniem. Powracanie do moich doświadczeń seksualnych wydawało mi się czymś odrażającym.
(...)
Klara zdecydowanie potrząsnęła głową i powiedziała: „Czy chcesz, by ci mężczyźni, których miałaś nadal żywili się twoją energią? Czy chcesz, aby stawali się oni silniejsi w miarę, jak ty będziesz stawała się silniejsza? Czy chcesz być dla nich źródłem energii przez dalszą część twego życia? Nie, nie sądzę, abyś zrozumiała znaczenie aktu seksualnego oraz cel rekapitulacji”.
(str.49)
„Autorytatywnym tonem nauczyciela oświecającego nowego ucznia wyjaśniła, że kobiety, bardziej niż mężczyźni są prawdziwym oparciem porządku społecznego. Aby wypełnić tę rolę są one nauczane, jak świat szeroki, służeniu mężczyznom.

„Nie ma to znaczenia, czy są one kupowane na targu niewolników, czy też są adorowane i kochane” - podkreśliła. „Ich podstawowy cel i przeznaczenie jest to samo: karmienie, ochranianie i służenie mężczyznom”.

... „Diabelska część poddańczej pozycji kobiety wynika nie z tego, że wydaje się być ona uwarunkowana społecznymi okolicznościami” - powiedziała, „lecz podstawowym imperatywem biologicznym”.

„Zaczekaj, Klaro” - zaprotestowałam. „Jak do tego doszłaś?”.

Wyjaśniła, że każdy gatunek jest wyposażony w biologiczny imperatyw do własnej reprodukcji. Natura dała narzędzia, które umożliwiają łączenie kobiecej i męskiej energii w najbardziej skuteczny sposób. Dodała, że u ludzi podstawową funkcją stosunku seksualnego jest prokreacja, jednak ma on drugą, ukrytą funkcję. Celem tej funkcji jest zapewnienie ciągłego przepływu energii od kobiet ku mężczyznom.

Klara położyła tak specyficzny nacisk na słowie „mężczyźni”, że musiałam zapytać: „Dlaczego opisałaś to w taki sposób, jakby to była ulica z jednym kierunkiem ruchu? Czyż akt seksualny nie jest wymianą energii pomiędzy mężczyznami i kobietami?”

„Nie” - powiedziała. „Mężczyźni pozostawiają specyficzne, energetyczne linie wewnątrz ciała kobiet. Są one niczym lśniące, pasożytnicze robaki, które wpełzają do łona i wysysają z niego energię”.

„Brzmi to kategorycznie i złowieszczo” - powiedziałam ulegając jej.

Kontynuowała swoja wypowiedź zupełnie poważnie. „Docierają one do łona z nawet bardziej złowrogich powodów” - powiedziała ignorując mój nerwowy śmiech, „to znaczy z tego powodu, by zapewnić mężczyźnie, który złożył te linie w łonie, stały dopływ energii. Te energetyczne linie, ustanowione w trakcie stosunku seksualnego, zabierają i kradną energię z ciała kobiety po to, by zaspokoić mężczyznę.”
(...)
„Tak, mój nauczyciel powiedział mi o tym. Na początku także mu nie wierzyłam” - przyznała. „Jednak nauczył on mnie także sztuki wolności, a to oznacza, że nauczyłam się spostrzegać przepływ energii. Obecnie wiem, że nie mylił się w swoich stwierdzeniach, ponieważ mogę osobiście widzieć podobne do robaków, świetliste włókna w ciałach kobiet. Ty, na przykład, masz ich dużą ilość. Są ciągle aktywne”.
(...)
„Nakazem natury jest trwanie naszego gatunku” - wyjaśniła. „Aby zapewnić ciągłość tego procesu kobiety muszą dźwigać pewne dodatkowe obciążenie energetyczne. Oznacza to taki przepływ energii, który kobietę wyczerpuje.”

„Nadal jednak nie wyjaśniłaś, dlaczego tak się dzieje” - powiedziałam poruszona siłą jej argumentacji.

„Kobiety są podstawą trwania gatunku ludzkiego” - odpowiedziała Klara. „Większość energii pochodzi od nich – zapłodnienie, rodzenie dzieci, wychowywanie potomstwa, a także zapewnienie mężczyznom odpowiedniego miejsca w tym procesie”.

Klara wyjaśniła, że w tym procesie kobieta nasyca swego mężczyznę energetycznie poprzez włókna, które on pozostawia w jej ciele. W rezultacie mężczyzna w tajemniczy sposób staje się od niej zależny na poziomie eterycznym. Wyraża się to w jawny sposób w tym, że mężczyzna powraca do tej samej kobiety ciągle na nowo, aby otrzymać energetyczne wsparcie. W ten sposób natura powoduje, że oprócz bezpośredniej gratyfikacji seksualnej mężczyźni utrwalają swoje energetyczne powiązania z kobietami.

„Te energetyczne włókna, pozostawione w kobiecym łonie łączą się również z energetyczną strukturą potomstwa w czasie zapłodnienia” - tłumaczyła Klara. „Może to stanowić podstawę rodzinnych więzi, ponieważ energia ojca łączy się z energią płodu i pozwala odczuwać mężczyźnie, że to jest jego dziecko.

Są inne fakty, dotyczące życia, których matki nigdy nie ujawniają swoim córkom. Dziewczęta są wychowywane w ten sposób, że mogą być łatwo uwiedzione przez mężczyzn, bez uświadomienia im konsekwencji stosunku seksualnego w terminach energetycznego drenażu. To jest sedno rzeczy i to nie jest w porządku”.

Podczas słuchania opowieści Klary musiałam zgodzić się, że coś z tego co mówiła, znajduje sensowne potwierdzenie na głębokim poziomie mego ciała. Zachęcała mnie, abym nie dążyła do zgadzania się lub nie, z tym co powiedziała, lecz abym przemyślała to w otwarty, nieuprzedzony sposób.

„Dostatecznie trudne jest to, gdy jeden mężczyzna pozostawia energetyczne linie wewnątrz ciała kobiety” - kontynuowała Klara, „choć jest to niezbędne dla posiadania potomstwa i zapewnienia mu przeżycia. Jednak posiadanie połączeń z dziesięcioma czy dwudziestoma mężczyznami, którzy żywią się kobiecą energią, jest czymś nie do zniesienia. Nic dziwnego, że kobiety nigdy nie mogą podnieść swych głów”.

„Czy kobieta może pozbyć się tych linii” - zapytałam coraz bardziej przekonana, że w tym co Klara powiedziała tkwi jakaś prawda.

„Kobieta nosi w sobie te świecące robaki przez siedem lat” - powiedziała Klara. „Po tym czasie one znikają lub blakną. Najgorsza jednak rzecz zdarza się w tym czasie, gdy mija siedem lat. Cała armia tych energetycznych stworów, pochodzących od wszystkich mężczyzn, z którymi kobieta miała stosunki, od pierwszego poczynając na ostatnim kończąc, staje się podekscytowana. Wskutek tego kobieta jest popychana, by mieć znów stosunek seksualny. Robaki ożywiają się ponownie i jeszcze bardziej korzystają ze świetlistej energii kobiety przez następne siedem lat. To naprawdę jest nigdy nie kończący się cykl”.

„Ci się dzieje, jeśli kobieta pozostaje w celibacie?” - zapytałam. „Czy robaki po prostu umierają?”

„Tak, jeśli potrafi powstrzymać się od seksu przez siedem lat. Jest to jednak w dzisiejszych czasach prawie niemożliwe, by kobieta pozostawała w celibacie przez siedem lat, chyba że jest mniszką lub ma pieniądze na własne utrzymanie.

Nawet wtedy potrzebuje ona zupełnie innego spojrzenia na te sprawy”.

„Dlaczego tak się dzieje, Klaro?”

„Ponieważ to nie jest tylko biologiczny imperatyw, lecz także reguła społeczna, że kobieta musi odbywać seksualne stosunki”.
(str.52)
Klara podała mi potem najbardziej znaczący przykład. Powiedziała, że ponieważ nie możemy widzieć przepływu energii, możemy bez końca powtarzać wzorce zachowań i interpretacji emocjonalnych, zgodnych z ukrytym procesem. Przykładowo złem jest istnienie reguły społecznej, która zmusza kobiety do wychodzenia za mąż lub przynajmniej oddawania siebie mężczyźnie.

Podobnie niebezpieczne jest poczucie niespełnienia kobiet, dopóki nie mają one wewnątrz siebie męskiego nasienia. To prawda, że linie męskiej energii nadają kobietom cel, pozwalają wypełnić im ich biologiczne przeznaczenie – żywienie mężczyzn i ich biologicznego potomstwa. Jednak ludzkie istoty są dostatecznie inteligentne, by dążyć do celów innych, niż biologiczna reprodukcja. Powiedziała, że rozwój osobisty jest czymś tak samo ważnym, jeśli nie ważniejszym niż reprodukcja.

Rozwój osobisty oznacza przebudzenie w kobiecie świadomości jej rzeczywistego miejsca w energetycznym łańcuchu reprodukcji.

Potem nawiązała do mojej osobistej sytuacji i powiedziała, że zostałam wychowana, podobnie jak inne kobiety, przez matkę w przekonaniu, że przede wszystkim powinnam sobie znaleźć właściwego mężczyznę. W przeciwnym bowiem przepadku będę naznaczona jako niezamężna panna. Rak więc zostałam wychowana niczym zwierzę, aby mieć seks, niezależnie od tego, jak to matka nazywała.

„Ty podobnie jak wszystkie inne kobiety, zostałaś oszukana i ustawiona w sytuacji podporządkowania” - powiedziała Klara. „Smutna rzeczywistość polega na tym, że zostałaś uwięziona w tym wzorcu, nawet jeśli nie masz zamiaru rodzić dzieci”.
(...)
Mogę tylko powiedzieć, że aby przebudzić się, musisz przerwać błędne koło” - odparła omiatając mnie osobliwym wzrokiem.”
(...)
„Są rzeczy, do których w żaden sposób nie chcę ponownie wracać” - warknęłam i uderzyłam pięścią w kuchenny stół. Wstałam gotowa opuścić ten dom i powiedzieć jej, że mnie chcę więcej słyszeć o rekapitulacji, liście osób ani o żadnym biologicznym imperatywie.
(...)
„Chcę byś napisała i podpisała zobowiązanie, że popróbujesz ćwiczenia rekapitulacji tylko przez jeden miesiąc. Wówczas, jeśli po miesiącu nie odczujesz żadnego przyrostu energii lub też nie zauważysz zmian w odbiorze samej siebie czy ogólnie życia, możesz swobodnie powrócić do swego domu. Jeśli tak właśnie będzie, możesz przyjąć całe doświadczenie jako dziwaczne żądania ekscentrycznej kobiety”.

Ponownie usiadłam by się uspokoić. (...) Mogę jakoś podjąć się powrotu do wspomnień. Poza tym, kto może wiedzieć czy w grocie wykonuje wizualizację i oddychanie, czy po prostu marzę na jawie i beztrosko drzemię?
(...)
Klara utargowała ze mną, że w ten miesiąc nie będzie wliczony czas, w którym będę tworzyć listę znanych mi osób.
(str.54)
Praca z przygotowaniem listy zabrała mi kilka tygodni ciężkiej pracy.


cdn


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZBW dnia Nie 10:37, 19 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 20:15, 03 Lip 2011  
ZBW




Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz



Ciąg dalszy

(...)
"Kiedy ją skompletowałam Klara natychmiast odłożyła swoje szycie i udała się ze mną do groty. Była czwarta po południu i Klara twierdziła, że wczesny ranek i późne popołudnie są najlepszą porą do rozpoczęcia tak rozległego przedsięwzięcia.

Przy wejściu do jaskini udzieliła mi kilku instrukcji. „Weź pierwszą osobę z listy i pracuj nad przypomnieniem sobie wszystkiego, co z nią przeżyłaś” - powiedziała, „od pierwszej chwili waszego spotkania do końca kontaktu. Lub jeśli wolisz, możesz posuwać się od waszego ostatniego spotkania do początku relacji”.

Uzbrojona w listę wchodziłam do groty każdego dnia. Rekapitulacja była dokładną pracą. Nie mogłam skoncentrować się, ponieważ obawiałam się przywoływania przeszłości. Mój umysł wędrował od jednego traumatycznego zdarzenia do następnego lub też odpoczywałam czy marzyłam na jawie. Po pewnym czasie byłam zaskoczona klarownością i szczegółowym charakterem moich wspomnień. Zaczęłam nawet być bardziej obiektywna wobec zdarzeń, które wcześniej traktowałam jako tabu.

Niespodziewanie poczułam się bardziej optymistyczna i silniejsza. Czasami podczas oddychania miałam wrażenie, że energia z powrotem sączy się do mego ciała, napełniając moje mięśnie ciepłem i mocą. Tak intensywnie zaangażowałam się w zadanie rekapitulacji, że nie potrzebowałam całego miesiąca, aby sprawdzić jego wartość.
Po dwóch tygodniach od czasu ustalonego w zobowiązaniu, podczas obiadu poprosiłam Klarę, aby znalazła kogoś, kto przeniósłby rzeczy z wynajmowanego przeze mnie mieszkania do magazynu.
(str.58)
„Jak już ci wyjaśniałam” - kontynuowała, „dualizm ciała i umysły to fałszywa dychotomia. Prawdziwy podział zachodzi pomiędzy ciałem fizycznym, które mieści umysł, a ciałem eterycznym czyli sobowtórem. Ciało eteryczne zawiera naszą energią. (...) Innymi słowy, gdy nasze ciało fizyczne staje się całkowicie świadome swojego eterycznego dopełnienia, wkraczamy w abstrakcyjny, zupełnie odmienny obszar świadomości.”

„Jeżeli oznacza to, że najpierw muszę się zmienić, poważnie wątpię, czy kiedykolwiek zdołam wykonać to przejście” - powiedziałam. „Wszystko wydaje się tak głęboko we mnie zakorzenione, że jestem do życia przywiązana.
(...)
„Istnieje droga, która prowadzi do zmiany. W tej chwili jesteś w nią zanurzona po uszy. Jest ona zwana rekapitulacją”.

Zapewniła mnie, że głęboka i całkowita rekapitulacja pozwala nam rozpoznać, co chcemy zmienić. Daje nam bowiem szansę na zobaczenie życia bez iluzji. Daje nam przestrzeń, w której możemy zdecydować, czy zaakceptujemy nasze zwykłe zachowania czy tez zmienimy i usuniemy je, zanim całkowicie nas zniewolą”.

„A w jaki sposób możesz coś usunąć. Czy zakrzykniesz: 'Wyjdź szatanie!'

Klara roześmiała się i wypiła łyk wody. „Aby zmienić się, musimy spełnić trzy warunki. Po pierwsze musimy na głos wyrazić naszą decyzję do zmiany, tak by intencja nas słyszała. Po drugie musimy zaangażować naszą świadomość przez dłuższy okres czasu. Nie możemy czegoś rozpocząć i wkrótce zaniechać tylko z tego powodu, że czujemy się zniechęceni. Po trzecie musimy spostrzegać wynik naszych działań z poczuciem zupełnego nie przywiązania. Oznacza to, że nie możemy uwikłać się w myślenie w kategoriach sukcesu i porażki.
„Jeśli będziesz podążać za tymi trzema wskazaniami, możesz zmienić każde niechciane uczucie czy pragnienie w sobie samej” - zapewniła ,nie Klara.
(str.63)
Uspokojenie umysłu najlepiej jest zacząć od uspokojenia oddechu”. Poleciła mi wyprostować plecy i skoncentrować się na oddechu, aż stanie się miękki i rytmiczny, jak oddech dziecka.
(...)
Klara zbliżyła się i położyła mi jedną rękę na plecach, a druga na klatce piersiowej. Ku memu zdumieniu naciskała, aż poczułam się zagrożona uduszeniem. Próbowałam wyrywać się z jej uścisku, lecz ona trzymała mnie żelaznym chwytem. W tej sytuacji zaczęłam oddychać brzuchem, który zaczął rytmicznie poruszać się w miarę, jak powietrze docierało do mego ciała.

„To jest sposób, w jaki oddychają dzieci” - powiedziała”. „Zapamiętaj wrażenie, jakie niesie twój wysuwający się do przodu brzuch. Będziesz mogła ten ruch odtwarzać niezależnie czy chodzisz, leżysz nic nie robiąc, czy też w czasie, gdy wykonujesz ćwiczenia. Prawdopodobnie nie uwierzysz w to, lecz jesteśmy tak przeniknięci wpływami cywilizacji, że musimy ponownie uczyć się właściwego sposoby oddychania.”

Zabrała ręce z moich piersi i pleców. „Teraz pozwól oddechowi docierać do twojej klatki piersiowej i wypełniać ją” - podała mi instrukcję, „Lecz nie pozwól, by ogarnął on twoją głowę”.

„Powietrze z żaden sposób nie może dotrzeć do mojej głowy” - roześmiałam się.

„Nie traktuj tego, co mówię, dosłownie” - powiedziała krytycznie. „Kiedy mówię – powietrze mam na myśli energię, która pochodzi z oddechu i przepływa z podbrzusza do klatki piersiowej, a potem do głowy”.
(...)
„Oddech osoby, która jest zaniepokojona” - powiedziała przybliżając się, „jest szybki i płytki, zlokalizowany w klatce piersiowej i głowie. Oddech osoby zrelaksowanej opuszcza się do podbrzusza”.
(...)
dalej wyjaśniła, że nasze ciało podzielone jest na trzy główne obszary energii: brzuch, klatkę piersiową i głowę. Dotknęła mego żołądka tuż poniżej pępka, a następnie mego splotu słonecznego, a później środka czoła. Powiedziała, że te trzy punkty są podstawowymi ośrodkami tych trzech obszarów. Im bardziej zrelaksowany jest umysł i ciało, tym więcej powietrza może osoba wciągnąć w każdą z tych przestrzeni.
(str.65)
„Kiedykolwiek pojawia się w nas myśl” - wyjaśniała Klara stawiając ponownie swoja nogę na ziemi, „nasza energia porusza się w kierunku tej myśli. Myśli są niczym zwiadowcy; powodują że ciało porusza się we wskazanym przez nie kierunku”.
(...)
Wydałam krzyk i podskoczyłam. Zawołałam do Klary, że jej cień stał się żywy. Byłam gotowa uciekać przestraszona tym, że cień może za mną podążać.
(...)
„Widzenie ruchów cieni oznacza, iż w procesie rekapitulacji uwolniłaś znaczną część energii” - zauważyła Klara.
(str.73)
„Wszystko posiada pewną formę, lecz prócz zewnętrznego kształtu istniej wewnętrzna świadomość, która kieruje rzeczami” - zaczęła. „Ta cicha świadomość jest duchem. Jest to wszechobejmująca siła, która przejawia się na różne sposoby w różnych rzeczach. Ta energia komunikuje się z nami”.

Powiedziała, żebym zrelaksowała się i wzięła kilka głębokich oddechów, ponieważ miała zamiar mi powiedzieć, w jaki sposób mogę doświadczyć wewnętrznego słyszenia.

„Przekaz ducha możemy rozpoznać tylko poprzez wewnętrzne słyszenie” - dodała.

„Kiedy oddychasz pozwól energii wydostawać się przez twoje uszy” - kontynuowała.

„W jaki sposób mogę to zrobić” - zapytałam.

„Kiedy wydychasz skup swoją uwagę na otwarciu uszu i użyj swojej intencji oraz koncentracji w celu kierowania przepływem energii'.

Przez chwilę kontrolowała moje wysiłki, poprawiając pewne działania. „Wydychaj poprzez nos z zamkniętymi ustami i czubkiem języka dotykaj swego podniebienia” - powiedziała. „Staraj się wydychać bezdźwięcznie”.

Po kilku próbach poczułam, jak moje uszy otworzyły się, a zatoki stały się czyste.

Wtedy poleciła ,i natrzeć dłonie tak mocno, aż staną się gorące i umieścić je na uszach tak, by czubki palców dotykały karku. Postąpiłam zgodnie ze wskazówkami Klary. Następnie zasugerowała, abym masowała swoje uszy używając delikatnych, okrężnych ruchów. Po czym miałam pozostawić dłonie na uszach, natomiast skrzyżować palce wskazujące ze środkowymi i wykonać nimi lekkie uderzenia tuz za usznymi muszlami. Kiedy to zrobiłam usłyszałam wewnątrz mojej głowy dźwięk zbliżony do przytłumionego brzmienia dzwonów. Te uderzenia powtórzyłam osiemnaście razy, zgodnie z zaleceniami Klary. Kiedy usunęłam dłonie z uszu zauważyłam, że mogę teraz wyraźnie słyszeć najsłabsze dźwięki, jakie dochodzą od otaczających nas roślin, podczas gdy wcześniej wszystko było przytłumione i niezróżnicowane.

„Obecnie, kiedy twój słuch jest oczyszczony być może będziesz zdolna usłyszeć głos ducha” - powiedziała Klara.

„Nie spodziewaj się jednak jakiegoś krzyku ze szczytów drzew. To, co nazywamy głosem ducha przypomina bardziej specyficzne uczucie. Może to być także pomysł, który nieoczekiwanie wpadnie ci do głowy. Czasami może to być tęsknota, aby udać się w jakimś znanym kierunku lub też zrobić coś znanego”.

Być może była to siła jej sugestii, która spowodowała, że usłyszałam ciche szemranie wokół mnie. Kiedy zaczęłam wsłuchiwać się w te dźwięki, szemranie przekształciło się w ludzki głos, który mówił z dalszej odległości. Mogłam rozróżnić głos kobiety, która zanosiła się krystalicznym śmiechem oraz głos męski, niski baryton, który śpiewał. Słyszałam te dźwięki tak, jakby wiatr przynosił mi je strumieniami. Nastawiałam uszu, by zrozumieć, co te głosy mówią i im bardziej intensywnie to robiłam, tym bardziej stawałam się podniecona. Jakaś gwałtowna energia w moim wnętrzu spowodowała, ze zerwałam się na równe nogi. Byłam tak szczęśliwa, że chciałam tańczyć, bawić się i biegać w kółko jak dziecko. Bez zastanowienia nad tym, co robię, zaczęłam tańczyć oraz śpiewać i wirować wokół patio niczym primadonna, aż stałam się zupełnie wyczerpana.
(...)
„Na twoim miejscu nie martwiłabym się o to” - powiedziała. „Twój taniec był naturalną reakcją na słyszenie głosu ducha”.

„To nie był głos, to było wiele głosów” - oprawiłam ją.
(str.75)
Jednak duch nie jest obrońcą nikogo” - kontynuowała Klara. „Jest on abstrakcyjną siłą, ani dobra ani złą. Ta siła nie interesuje się szczególnie nami, lecz naszą mocą; odpowiada nie na nasze modlitwy, zwracam ci uwagę , lecz na naszą moc.
(...)
Powiedziała, Że ma zamiar pokazać mi inne ćwiczenie które służy powstrzymywaniu myśli i odczuwaniu linii energetycznych. Te ćwiczenia mają służyć zrównoważeniu mojej tendencji do zajmowania się sama sobą.

Klara zaleciła mi siad w pozycji z nogami skrzyżówanymi i pochylenie ise na boki, najpierw w lewo a potem w prawo, w trakcie wdychania powietrza. Jednocześnie miałam odczuwać, ajk jestem pociagana przez linię horyzontalną, która wychodziła z przestrzeni otwarcia moich uszu. Powiedziała, że nieoczekiwanie ta linia nie pochyla się wraz z ruchem ciała, lecz przez cały czas pozostaje dokładnie w układzie horyzontalnym. Jest to jedna z tajemnic odkrytych przez nią i jej towarzyszy.

„Pochylenie się w opisany sposób” - wyjaśniła, „przenosi naszą świadomość, która jest zwykle zogniskowana z przodu i na boki”.

Nakazała mi rozluźnienie mięśni wokół szczęki poprzez ruchy żucia i trzykrotne przełknięcie śliny.

„W jakim celu to robię?” - zapytałam w trakcie przełykania.

„Przeżuwanie i połykanie przenosi część energii zgromadzonej w głowie na dół, do żołądka. Przez to zmniejsza się napięcie mózgu” - powiedziała chichocząc.
(...)
Pochylałam się na obie strony, próbując odczuć tą nieuchwytną linie horyzontalną, lecz miałam z tym trudności. Jednak udało mi się zatrzymać myśli, które zwykle przebiegały przez mój umysł w lawinowy sposób. Prawdopodobnie minęła jedna godzina, kiedy siedziałam w całkowitej ciszy bez żadnej myśli. Wokół nas słyszałam grę świerszczy i szum liści. Przez chwilę dotarło do moich uszu szczekanie Manfreda, dochodzące z pokoju na tyłach domu. Następnie, niczym przywołanie przez niesłyszalny rozkaz, myśli napłynęły ponownie w gwałtowny sposób do mojego umysłu. Stałam się świadoma, że były one wcześniej całkowicie nieobecne. Uświadomiłam sobie także, jak pełna i głęboka panowała we mnie cisza.

Moje niespokojne ruchy ciała były dla Klary sygnałem. Zaczęła ona znowu mówić: „Głos ducha dochodzi znikąd, wydobywa się on z głębi ciszy, z obszaru niebytu. Ten głos możemy usłyszę, kiedy jesteśmy całkowicie spokojni i zrównoważeni”.

Klara wyjaśniała, że opozycyjne siły, które poruszają nami: męska i kobieca, pozytywna i negatywna, jasna i ciemna, muszą znaleźć się w równowadze. Wówczas dochodzi do otwarcia w przestrzeni energii, która nas otacza. Przez tą szczelinę może prześliznąć się nasza świadomość. Następnie dzięki temu procesowi możemy skontaktować się z głosem ducha.

„Chodzi tu więc o równowagę” - kontynuowała. „Jednak równowaga nie oznacza tylko zaistnienia równych porcji poszczególnych sił. Oznacza ona, że gdy te siły uzyskują jednakowy wymiar, wówczas nowa zrównoważona całość uzyskuje swój własny pęd i ruch”.
(str.77)
Klara podkreśliła, że koncentracja uwagi na abstrakcyjnej manifestacji wymaga spontanicznego połączenia znanego i nieznanego w jedną całość. Dzięki temu możemy zaangażować nasz rozum, a jednocześnie pozostawać w swoisty sposób obojętnym obserwatorem.

Następnie poleciła, abym wstała i zaczęła spacerować. „W tej chwili jest ciemno. Spróbuj iść bez spoglądania na ziemię. Nie wykonuj tego, jako świadomy akt, lecz jako ćwiczenie nie działania, właściwe czarownikowi”.
(str.78)
„W Meksyku byli ludzie i są nadal, którzy zajmują się kwestiami ostatecznymi. Moja magiczna rodzina i ja sama nazywamy ich czarownikami. Od nich czerpiemy wszelkie idee, z którymi cie zapoznaje. Już poznałaś rekapitulację. Nie działanie jest następną ideą”.
(...)
Powiedziała, że w tej chwili nie działanie, mogłoby polegać na zaufaniu duchowi i pozwoleniu, by ucichł mój spekulujący umysł”.
(...)
„Tylko wtedy, gdy twoje pozytywne i negatywne siły znajdują się w doskonałej równowadze będziesz zdolna do odczuwania i spostrzegania otwarcia w sferze energetycznej, która cię otacza. Będziesz mogła także z powodzeniem chodzić z zamkniętymi oczami”.
(str.79)
Klara zalecała, abym nigdy nie była w obuwiu podczas rekapitulacji, ponieważ bytu poprzez ucisk stóp powodują zaburzenia w krążeniu energii.
(str.89)
Naprawdę liczy się bycie świadomym, niezależnie od tego, czy osoba znajduje się w stanie snu czy też czuwania”. Powtórzyła to spoglądając na mnie: „Naprawdę liczy się bycie świadomym”.
(...)
Bycie świadomym czasu może wydłużyć ludzkie życie do kilkuset lat”.


cdn


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Budowa energetyczna; równowaga / zakłócenie; doenergetyzowania pola energii; -> MAGICZNA PODRÓŻ Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin