ZBW
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
|
Dzień Dobry (takie polskie ALOHA)
ciąg dalszy
(str.43)
„Na początku chcę ci pokazać proste ruchy, które musisz wykonywać codziennie” - kontynuowała. Potraktuj je jako niezbywalną część twego życia”.
„Najpierw pokażę ci oddech, który był od wieków utrzymywany w tajemnicy. Ten oddech odzwierciedla dualistyczne siły tworzenia i niszczenia, światła i ciemności, istnienia i nieistnienia”.
Później pokierowała nie przy pomocy zręcznych ruchów, bym usiadła z kręgosłupem pochylonym do przodu i podniosła kolana do klatki piersiowej tak wysoko, jak potrafię. Trzymając stopy na ziemi otoczyłam ramionami moje łydki i połączyłam dłonie z przodu. Klara powiedziała, że mogę też chwycić się za łokcie. Następnie delikatnie pochyliła moja głowę, tak że podbródek dotknął klatki piersiowej.
Musiałam napiąć mięśnie ramion, aby kolana nie rozchodziły się. Klatka piersiowa była ściśnięta, podobnie jak podbrzusze. Mój kark wydał trzeszczący dźwięk, kiedy obniżyłam podbródek.
„To jest mocny oddech” - powiedziała Klara. On może cię oczyścić lub też wprowadzić w sen. (...)
Klara udzieliła mi instrukcji, abym brała krótkie, płytkie oddechy. (...) Powiedziała, że jeśli nawet tylko częściowo rozluźnię napięcie ramion, oddech powróci do normy. Zaleciła, bym kontynuowała płytkie oddechy przez co najmniej dziesięć minut.
Pozostałam w tej pozycji przez przynajmniej pół godziny, cały czas biorąc zgodnie z instrukcja płytkie oddechy. Po początkowych skurczach w żołądku i w nogach, oddychanie wydawało się zmiękczać moje wnętrzności i rozpuszczać je. Potem po straszliwie długim czasie Klara popchnęła mnie, tak że potoczyłam się do tyłu. Leżałam na ziemi, lecz ona nie pozwoliła mi rozłączyć ramion. Poczułam chwilę ulgi, kiedy moje plecy dotknęły ziemi. Jednak dopiero, gdy pozwoliła mi puścić ręce i wyprostować nogi, poczułam całkowitą swobodę w klatce piersiowej i brzuchu. Całość doświadczenia mogę opisać w ten sposób, że coś zostało otwarte wewnątrz mnie przy pomocy oddechu, następnie rozpuściło się i uwolniło. Jak to przewidziała Klara stałam się tak senna, że wypełzłam do groty i usnęłam.
(str.44)
„Ach wyglądasz na znacznie bardziej wypoczętą” - powiedziała. „Oddech i postawa ciała czynią prawdziwe cuda”.
Klara powiedziała, że jeśli wykonujemy ten oddech spokojnie i dokładnie, stopniowo równoważy naszą energię. (...)
Chciała pokazać mi następne ćwiczenie potrzebne do tego, by wykorzenić nasz fałszywy dualizm. Poprosiła, bym usiadła z prostymi plecami i spuszczonym nieco wzrokiem, tak że spoglądałam na czubek nosa. „Ten oddech powinien być wykonany bez ucisku ubrania” -zaczęła. „Jednak abyś nie musiała siedzieć nago na patio w środku dnia, zrobimy wyjątek. Po pierwsze, oddychaj głęboko, jakbyś wciągała powietrze przez swoją pochwę. Wciągnij brzuch i prześlij powietrze wzdłuż kręgosłupa w kierunku punktu pomiędzy twymi łopatkami. Zatrzymaj tam na moment powietrze i prześlij je jeszcze wyżej na tył głowy, a potem ponad czubkiem głowy do punktu pomiędzy łukami brwiowymi”.
Powiedziała, że po zatrzymaniu go w tym miejscu, mam wydychać przez nos i prowadzić mentalnie powietrze do dołu poprzez przód ciała do punktu pod pępkiem, a potem do pochwy. W ten sposób zamykam cykl w tym samym punkcie.
Zaczęłam wykonywać ćwiczenie oddechowe. Klara położyła rękę na podstawie mego kręgosłupa, następnie poprowadziła linię do moich pleców, ponad głową i delikatnie nacisnęła punkt pomiędzy brwiami. „Spróbuj przenieść oddech tutaj” - powiedziała. „Utrzymujesz swoje oczy półotwarte po to, by koncentrować się na drodze powietrza. Twój nos stanowi swoisty pomost. Powietrze dociera do tyłu głowy i punktu pomiędzy brwiami, a potem możesz używać swego spojrzenia, by prowadzić je w dół poprzez przód ciała tak, by wróciło do narządów seksualnych”.
Klara powiedziała, że ten cyrkulujący oddech wytwarza nieprzenikliwą tarczę, która powstrzymuje zewnętrzne, niszczące siły od naruszania pola energii ciała. Umożliwia też utrzymanie wewnątrz ciała energii witalnej. Podkreśliła także, że zarówno oddech, jak też wydech nie powinien być słyszalny. To oddechowe ćwiczenie może być wykonywane w pozycji stojącej lub leżącej, jednak na początku jest najłatwiej je wykonywać siedzieć na poduszce lub krześle.
„Teraz” - powiedziała przysuwając ku nie swoje krzesło, „porozmawiajmy o tym, o czym zaczęłyśmy mówić tego ranka, o rekapitulacji”.
Przebiegły przeze mnie dreszcze. Powiedziałam, że chociaż nie rozumiałam, o czym mówi, wiem, że jest to coś niezwykłego i nie jestem pewna, czy jestem gotowa na słuchanie. Przekonywała mnie, że byłam podenerwowana, gdyż jakaś część mnie czuła, że Klara przekazuje mi najważniejszą technikę odnowy wewnętrznej. Cierpliwie wyjaśniała mi, że rekapitulacja jest techniką odzyskiwania energii, która została uwięziona w przeszłych działaniach. Rekapitulacja pociąga za sobą przypomnienie wszystkich ludzi, jakich spotkaliśmy, wszystkich miejsc, jakie widzieliśmy i wszystkich uczuć, jakich doświadczaliśmy w naszym życiu, poczynając od teraźniejszości i cofając się do najwcześniejszych wspomnień. Później oczyszcza się je kolejno przy pomocy specjalnego oddechu.
Słuchałam zaintrygowana, chociaż nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to co mówiła wydawało się być nonsensowne. Zanim mogłam cokolwiek powiedzieć mocno uchwyciła mój podbródek w swoje dłonie i kazała mi wziąć oddech przez nos, skręcając jednocześnie moją głowę w lewo, a następnie wydychać skręcając głowę w prawo. Następnie jednym ruchem, bez oddychania, miałam skręcić głowę w lewo i prawo. Powiedziała, że jest to tajemny sposób oddychania i klucz do ćwiczenia rekapitulacji, ponieważ wdech pozwala nam odzyskać energię, którą utraciliśmy, natomiast wydech daje okazję do pozbycia się obcej, niepożądanej energii, która nagromadziła się w nas na skutek kontaktów z innymi ludźmi.
Po to, by żyć i utrzymywać kontakty, potrzebujemy energii” - kontynuowała Klara. Normalnie energia, którą wykorzystywaliśmy w trakcie życia, odchodzi od nas na zawsze. Gdybyśmy nie podjęli ćwiczenia rekapitulacji, nie mielibyśmy szansy na odnowienie siebie. Rekapitulując swoje życie i oczyszczając naszą przeszłość przy pomocy oddechu, tworzymy nową całość”.
Przypomnienie sobie każdej osoby, jaka kiedykolwiek znałam i wszystkiego, co kiedykolwiek czułam, wydawało mi się niemożliwym do wykonania i absurdalnym zadaniem. „Może to trwać wiecznie” - powiedziałam spodziewając się, że ta praktyczna uwaga może zablokować niedorzeczny sposób myślenia Klary.
„Z pewnością tak może być” - zgodziła się. „Jednak zapewniam cię , Taisha, możesz osiągnąć wszystko, robiąc to, a przy tym nic nie stracisz”.
Wzięłam kilka głębokich oddechów, poruszając moja głową od lewej do prawej, naśladując sposób, w jaki poleciła mi oddychać. Chciałam w ten sposób zjednać ją sobie i potwierdzić, iż przywiązuje wagę do jej słów.
Z krzywym uśmiechem Klara zapewniła mnie, że rekapitulacja nie jest arbitralnym czy kapryśnym ćwiczeniem. „Kiedy rekapitulujesz, próbuj poczuć długie, sprężyste włókna, które wychodzą z twojej talii” - wyjaśniła. „Wówczas zrównaj ruch obrotowy głowy z ruchem tych nieuchwytnych włókien. Są one kanałem, poprzez który może powrócić energia, którą pozostawiłaś w swojej przeszłości. Aby odzyskać naszą moc i poczucie jedności, musimy uwolnić naszą energie, która została uwięziona w świecie i przyciągnąć ją na powrót”.
Poinformowała mnie, że podczas rekapitulacji wysuwamy te sprężyste włókna energii poprzez czas i przestrzeń do osób, miejsc i zdarzeń, które przepracowujemy. W rezultacie możemy powrócić do każdego momentu naszego życia i działania, tak jakbyśmy rzeczywiście tam byli.
(...)
Zapytałam ja, czy porządek, w jakim odtwarzamy przeszłość, ma znaczenie. Odpowiedziała, że ważną rzeczą jest ponowne doświadczenie wydarzeń i ucząc w maksymalnie szczegółowy sposób i przewentylowanie ich oczyszczającym oddechem. W ten sposób zostanie uwolniona uwięziona energia.
(str.47)
...”Próbowałam stworzyć sytuacje, abyś mogła wyjść z letargu, który trwał całe twoje życie. W przeciwny wypadku nigdy być mnie nie wysłuchała”.
„Czy nie przesadzasz, Klaro? (...)
Potrząsnęła głową i porozumiewawczo uśmiechnęła się do mnie. „Wszyscy zostaliśmy wychowani do życia w przestrzeni, gdzie nic się nie liczy prócz drobnych, bezpośrednich gratyfikacji” - powiedziała. „Kobiety są mistrzyniami w tej dziedzinie. Dopiero po przeprowadzeniu rekapitulacji możemy przekroczyć nasze wychowanie. ...
...”Mam zamiar przekazać ci pewne wstępne instrukcje co do sposoby wykonywania ćwiczenia rekapitulacji”.
Kiedy zakończyliśmy jedzenie, Klara wręczyła mi blok papieru i ołówek. Myślałam, że zmieniła decyzję odnośnie szkicowania jej portretu. Jednak przesunęła przybory piśmienne w moim kierunku i powiedziała, że powinnam zrobić listę wszystkich osób, które spotkałam, poczynając od chwili obecnej, na najbardziej odległej przeszłości kończąc.
„To jest niemożliwe!” - wydałam westchnienie. „W jaki sposób mogę przypomnieć sobie wszystkich ludzi, jakich spotkałam na ziemi począwszy od pierwszego dnia mego życia?”
Klara odstawiła na bok talerze, tworząc mi przestrzeń na pisanie.
„Na pewno trudne, lecz nie jest to nie możliwe” - powiedziała. „Jest to niezbędna część rekapitulacji. Lista tworzy matrycę dla umysłu, do której on przylega”.
Następnie dodała, że początkowa faza rekapitulacji składa się z dwóch rzeczy. Pierwsza to lista, druga to przygotowanie sceny. Przygotowanie sceny oznacza wizualizację wszystkich szczegółów, które należą do przypominanego wydarzenia.
„Kiedy odtworzysz wszystkie elementy, użyj oczyszczającego oddechu. Ruch twojej głowy działa niczym wachlarz, który porusza wszystko w określonej scenie”. - powiedziała. „Jeśli przykładowo przypomnisz sobie pokój, oddychaj koncentrując się na ścianach , suficie, meblach, ludziach, których widzisz. Nie zatrzymuj się, aż zaabsorbujesz najdrobniejszą cząstkę energii, która tam pozostawiłaś”.
„Skąd będę wiedziała, kiedy to już zrobiłam?” - zapytałam.
„Ciało ci powie, kiedy już należy skończyć” - zapewniła mnie.
„Pamiętaj, by intencjonalnie wdychać energię, którą pozostawiłaś w przypomnianej sytuacji, i intencjonalnie wydychać obca energię, którą wrzucili w ciebie inni ludzie.”
Przejęta zadaniem stworzenia listy i podjęciem rekapitulacji, nie mogłam w ogóle myśleć. Przewrotna i niezależna reakcja mego umysłu spowodowała, że stałam się absolutnie pusta. Następnie pojawił się istny zalew myśli, czyniąc niemożliwym stwierdzenie, od czego mam zaczynać. Klara wyjaśnił, że powinno się zaczynać rekapitulację od przypomnienia sobie naszej przeszłej aktywności seksualnej.
„Dlaczego miałabym zaczynać od tego?” - spytałam podejrzliwie.
„Tam właśnie jest pochwycony ogrom naszej energii” - powiedziała Klara. „Z tego powodu powinniśmy najpierw uwolnić te wspomnienia!”.
„Nie sądzę, aby moje kontakty seksualne były istotne”.
„To nie ma znaczenia. Mogłaś patrzeć w sufit śmiertelnie znudzona, widzieć spadające gwiazdy lub fajerwerki, to jednak ktoś zostawił swoją energie wewnątrz ciebie i odszedł z tona twojej”.
Byłam całkowicie zniechęcona jej stwierdzeniem. Powracanie do moich doświadczeń seksualnych wydawało mi się czymś odrażającym.
(...)
Klara zdecydowanie potrząsnęła głową i powiedziała: „Czy chcesz, by ci mężczyźni, których miałaś nadal żywili się twoją energią? Czy chcesz, aby stawali się oni silniejsi w miarę, jak ty będziesz stawała się silniejsza? Czy chcesz być dla nich źródłem energii przez dalszą część twego życia? Nie, nie sądzę, abyś zrozumiała znaczenie aktu seksualnego oraz cel rekapitulacji”.
(str.49)
„Autorytatywnym tonem nauczyciela oświecającego nowego ucznia wyjaśniła, że kobiety, bardziej niż mężczyźni są prawdziwym oparciem porządku społecznego. Aby wypełnić tę rolę są one nauczane, jak świat szeroki, służeniu mężczyznom.
„Nie ma to znaczenia, czy są one kupowane na targu niewolników, czy też są adorowane i kochane” - podkreśliła. „Ich podstawowy cel i przeznaczenie jest to samo: karmienie, ochranianie i służenie mężczyznom”.
... „Diabelska część poddańczej pozycji kobiety wynika nie z tego, że wydaje się być ona uwarunkowana społecznymi okolicznościami” - powiedziała, „lecz podstawowym imperatywem biologicznym”.
„Zaczekaj, Klaro” - zaprotestowałam. „Jak do tego doszłaś?”.
Wyjaśniła, że każdy gatunek jest wyposażony w biologiczny imperatyw do własnej reprodukcji. Natura dała narzędzia, które umożliwiają łączenie kobiecej i męskiej energii w najbardziej skuteczny sposób. Dodała, że u ludzi podstawową funkcją stosunku seksualnego jest prokreacja, jednak ma on drugą, ukrytą funkcję. Celem tej funkcji jest zapewnienie ciągłego przepływu energii od kobiet ku mężczyznom.
Klara położyła tak specyficzny nacisk na słowie „mężczyźni”, że musiałam zapytać: „Dlaczego opisałaś to w taki sposób, jakby to była ulica z jednym kierunkiem ruchu? Czyż akt seksualny nie jest wymianą energii pomiędzy mężczyznami i kobietami?”
„Nie” - powiedziała. „Mężczyźni pozostawiają specyficzne, energetyczne linie wewnątrz ciała kobiet. Są one niczym lśniące, pasożytnicze robaki, które wpełzają do łona i wysysają z niego energię”.
„Brzmi to kategorycznie i złowieszczo” - powiedziałam ulegając jej.
Kontynuowała swoja wypowiedź zupełnie poważnie. „Docierają one do łona z nawet bardziej złowrogich powodów” - powiedziała ignorując mój nerwowy śmiech, „to znaczy z tego powodu, by zapewnić mężczyźnie, który złożył te linie w łonie, stały dopływ energii. Te energetyczne linie, ustanowione w trakcie stosunku seksualnego, zabierają i kradną energię z ciała kobiety po to, by zaspokoić mężczyznę.”
(...)
„Tak, mój nauczyciel powiedział mi o tym. Na początku także mu nie wierzyłam” - przyznała. „Jednak nauczył on mnie także sztuki wolności, a to oznacza, że nauczyłam się spostrzegać przepływ energii. Obecnie wiem, że nie mylił się w swoich stwierdzeniach, ponieważ mogę osobiście widzieć podobne do robaków, świetliste włókna w ciałach kobiet. Ty, na przykład, masz ich dużą ilość. Są ciągle aktywne”.
(...)
„Nakazem natury jest trwanie naszego gatunku” - wyjaśniła. „Aby zapewnić ciągłość tego procesu kobiety muszą dźwigać pewne dodatkowe obciążenie energetyczne. Oznacza to taki przepływ energii, który kobietę wyczerpuje.”
„Nadal jednak nie wyjaśniłaś, dlaczego tak się dzieje” - powiedziałam poruszona siłą jej argumentacji.
„Kobiety są podstawą trwania gatunku ludzkiego” - odpowiedziała Klara. „Większość energii pochodzi od nich – zapłodnienie, rodzenie dzieci, wychowywanie potomstwa, a także zapewnienie mężczyznom odpowiedniego miejsca w tym procesie”.
Klara wyjaśniła, że w tym procesie kobieta nasyca swego mężczyznę energetycznie poprzez włókna, które on pozostawia w jej ciele. W rezultacie mężczyzna w tajemniczy sposób staje się od niej zależny na poziomie eterycznym. Wyraża się to w jawny sposób w tym, że mężczyzna powraca do tej samej kobiety ciągle na nowo, aby otrzymać energetyczne wsparcie. W ten sposób natura powoduje, że oprócz bezpośredniej gratyfikacji seksualnej mężczyźni utrwalają swoje energetyczne powiązania z kobietami.
„Te energetyczne włókna, pozostawione w kobiecym łonie łączą się również z energetyczną strukturą potomstwa w czasie zapłodnienia” - tłumaczyła Klara. „Może to stanowić podstawę rodzinnych więzi, ponieważ energia ojca łączy się z energią płodu i pozwala odczuwać mężczyźnie, że to jest jego dziecko.
Są inne fakty, dotyczące życia, których matki nigdy nie ujawniają swoim córkom. Dziewczęta są wychowywane w ten sposób, że mogą być łatwo uwiedzione przez mężczyzn, bez uświadomienia im konsekwencji stosunku seksualnego w terminach energetycznego drenażu. To jest sedno rzeczy i to nie jest w porządku”.
Podczas słuchania opowieści Klary musiałam zgodzić się, że coś z tego co mówiła, znajduje sensowne potwierdzenie na głębokim poziomie mego ciała. Zachęcała mnie, abym nie dążyła do zgadzania się lub nie, z tym co powiedziała, lecz abym przemyślała to w otwarty, nieuprzedzony sposób.
„Dostatecznie trudne jest to, gdy jeden mężczyzna pozostawia energetyczne linie wewnątrz ciała kobiety” - kontynuowała Klara, „choć jest to niezbędne dla posiadania potomstwa i zapewnienia mu przeżycia. Jednak posiadanie połączeń z dziesięcioma czy dwudziestoma mężczyznami, którzy żywią się kobiecą energią, jest czymś nie do zniesienia. Nic dziwnego, że kobiety nigdy nie mogą podnieść swych głów”.
„Czy kobieta może pozbyć się tych linii” - zapytałam coraz bardziej przekonana, że w tym co Klara powiedziała tkwi jakaś prawda.
„Kobieta nosi w sobie te świecące robaki przez siedem lat” - powiedziała Klara. „Po tym czasie one znikają lub blakną. Najgorsza jednak rzecz zdarza się w tym czasie, gdy mija siedem lat. Cała armia tych energetycznych stworów, pochodzących od wszystkich mężczyzn, z którymi kobieta miała stosunki, od pierwszego poczynając na ostatnim kończąc, staje się podekscytowana. Wskutek tego kobieta jest popychana, by mieć znów stosunek seksualny. Robaki ożywiają się ponownie i jeszcze bardziej korzystają ze świetlistej energii kobiety przez następne siedem lat. To naprawdę jest nigdy nie kończący się cykl”.
„Ci się dzieje, jeśli kobieta pozostaje w celibacie?” - zapytałam. „Czy robaki po prostu umierają?”
„Tak, jeśli potrafi powstrzymać się od seksu przez siedem lat. Jest to jednak w dzisiejszych czasach prawie niemożliwe, by kobieta pozostawała w celibacie przez siedem lat, chyba że jest mniszką lub ma pieniądze na własne utrzymanie.
Nawet wtedy potrzebuje ona zupełnie innego spojrzenia na te sprawy”.
„Dlaczego tak się dzieje, Klaro?”
„Ponieważ to nie jest tylko biologiczny imperatyw, lecz także reguła społeczna, że kobieta musi odbywać seksualne stosunki”.
(str.52)
Klara podała mi potem najbardziej znaczący przykład. Powiedziała, że ponieważ nie możemy widzieć przepływu energii, możemy bez końca powtarzać wzorce zachowań i interpretacji emocjonalnych, zgodnych z ukrytym procesem. Przykładowo złem jest istnienie reguły społecznej, która zmusza kobiety do wychodzenia za mąż lub przynajmniej oddawania siebie mężczyźnie.
Podobnie niebezpieczne jest poczucie niespełnienia kobiet, dopóki nie mają one wewnątrz siebie męskiego nasienia. To prawda, że linie męskiej energii nadają kobietom cel, pozwalają wypełnić im ich biologiczne przeznaczenie – żywienie mężczyzn i ich biologicznego potomstwa. Jednak ludzkie istoty są dostatecznie inteligentne, by dążyć do celów innych, niż biologiczna reprodukcja. Powiedziała, że rozwój osobisty jest czymś tak samo ważnym, jeśli nie ważniejszym niż reprodukcja.
Rozwój osobisty oznacza przebudzenie w kobiecie świadomości jej rzeczywistego miejsca w energetycznym łańcuchu reprodukcji.
Potem nawiązała do mojej osobistej sytuacji i powiedziała, że zostałam wychowana, podobnie jak inne kobiety, przez matkę w przekonaniu, że przede wszystkim powinnam sobie znaleźć właściwego mężczyznę. W przeciwnym bowiem przepadku będę naznaczona jako niezamężna panna. Rak więc zostałam wychowana niczym zwierzę, aby mieć seks, niezależnie od tego, jak to matka nazywała.
„Ty podobnie jak wszystkie inne kobiety, zostałaś oszukana i ustawiona w sytuacji podporządkowania” - powiedziała Klara. „Smutna rzeczywistość polega na tym, że zostałaś uwięziona w tym wzorcu, nawet jeśli nie masz zamiaru rodzić dzieci”.
(...)
Mogę tylko powiedzieć, że aby przebudzić się, musisz przerwać błędne koło” - odparła omiatając mnie osobliwym wzrokiem.”
(...)
„Są rzeczy, do których w żaden sposób nie chcę ponownie wracać” - warknęłam i uderzyłam pięścią w kuchenny stół. Wstałam gotowa opuścić ten dom i powiedzieć jej, że mnie chcę więcej słyszeć o rekapitulacji, liście osób ani o żadnym biologicznym imperatywie.
(...)
„Chcę byś napisała i podpisała zobowiązanie, że popróbujesz ćwiczenia rekapitulacji tylko przez jeden miesiąc. Wówczas, jeśli po miesiącu nie odczujesz żadnego przyrostu energii lub też nie zauważysz zmian w odbiorze samej siebie czy ogólnie życia, możesz swobodnie powrócić do swego domu. Jeśli tak właśnie będzie, możesz przyjąć całe doświadczenie jako dziwaczne żądania ekscentrycznej kobiety”.
Ponownie usiadłam by się uspokoić. (...) Mogę jakoś podjąć się powrotu do wspomnień. Poza tym, kto może wiedzieć czy w grocie wykonuje wizualizację i oddychanie, czy po prostu marzę na jawie i beztrosko drzemię?
(...)
Klara utargowała ze mną, że w ten miesiąc nie będzie wliczony czas, w którym będę tworzyć listę znanych mi osób.
(str.54)
Praca z przygotowaniem listy zabrała mi kilka tygodni ciężkiej pracy.
cdn
|
|