ZBW
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
|
Dzień dobry (takie polskie ALOHA)
Dzisiaj jest 8 marca
czyli dla tych wszystkich pań które zapamiętały ten dzień jako DZIEŃ KOBIET i każdej dziewczynie (w każdym wieku) która odwiedza stronę www.polana.fora.pl życzę z całego serca samych szczęśliwych chwil, radości, miłości oraz uśmiechu na twarzy i w swoim wnętrzu bezustannie lub choćby podczas kontaktów z innymi.
przesyłając cieplutki uśmiech
Zbyszek
Sprawdzając z internecie jakie jeszcze książki napisał Victor Sanchez okazało się iż aktualnie na Alegro jest dostępna jego książka NAUKI DON CARLOSA Przewodnik po świecie Carlosa Castanedy za jedyne 14zł (plus koszt przesyłki).
Polecam wszystkich uwadze tą pozycje bo w moim odbiorze autor w rewelacyjny sposób łączy zarówno swoje doświadczenia z tym co usiłuje nam opisać Carlos Castaneda którego cytuje już na pierwszej stronie:
„Trudność, jaką sprawia nam proste dążenie drogą wiedzy i „powrotu do ducha” wynika stąd,że na ogół nie chcemy pogodzić się z tym, iż tak niewiele potrzeba, aby ruszyć w drogę. Nasze uwarunkowania każą nam wypatrywać instrukcji, nauk, przewodników, mistrzów. Kiedy dowiadujemy się, że nikogo nie potrzebujemy, nie dowierzamy...”
Warto zapamiętać to zdanie a także to iż zawsze konieczny jest ten pierwszy krok, i bez znaczenia jest czy zrobiony pod wpływem impulsu, nakazu czy po wieloletnich przemyśleniach.
Zawsze ale to zawsze jest czas aby wykonać ten pierwszy krok który zawsze musi być początkiem naszej podróży w jakimkolwiek kierunku.
Jest jeszcze coś co warto przypomnieć a co ogranicza nas bardzo i hamuje jest to obawa iż to co robimy jest lub być może będzie miało efektywne i nie przyniesie nam spodziewanych wyników.
Jak wiadomo prawie zawsze gdy zaczynamy coś nowego – są z tym raczej trudności natomiast na spodziewane profity (w każdej postaci) przychodzi trochę poczekać.
Lecz jeśli nie spróbujemy to jakby poddaliśmy się już przed samym startem bo tylko własne doświadczenie i własna praca może doprowadzić lub utrzymać nas samych w szczęściu , zdrowiu i pomyślności.
A jak wiadomo konieczny jest do tego ruch naszego ciała fizycznego i nasze osobiste działanie.
To tak jak publiczność (kibice) zarówno ci zasiadający na trybunach starych i nowo pobudowanych stadionów (z których tak szczyci się obecna władza) jak i wszyscy ci zasiadający przed ekranami telewizorów etc – wszyscy oni oglądają biegających na boisku kilku czy nawet kilkudziesięciu wysportowanych zawodników CZYSTY O OCZYWISTY OBŁĘD.
Przecież wszyscy ci ludzie zarówno sportowcy jak i kibice powinni biegać, ruszać się a nie wrzeszczeć opijając się colą, czy piwem na widok wysportowanych sylwetek innych.
Tak więc dziewczyny i chłopaki jedyna droga to droga samodzielnych działań ( w każdej dziedzinie) – i do tego gorąco zachęcam i po to umieszczam swoje wpisy – które wielokrotnie jak zauważyłem z początku wręcz denerwują różnych cymbałów których zadaniem jest utrzymanie niewolnictwa na planecie Ziemia.
Jak mawiał Gandhi: niewolnikiem przestajesz się być gdy przestajesz być posłuszny.
I taką drogą do wolności z pewnością jest systematyczne ćwiczenie zarówno ciała fizycznego jak i wprowadzenie magii w życie.
Dlatego po poznaniu teorii ćwiczmy systematycznie i codziennie MAGICZNE KROKI (a zapewniam każdego iż przestrzeń w jego życiu natychmiast się powiększy i pojawią się nowe wspaniałe możliwości).
To tak jakbyśmy dzisiaj chcieli cieszyć się smakiem wiśni z własnego sadu ale nigdy wcześniej nie zrobiliśmy nic aby choć jedną pestkę zakopać w ziemi.
Musi to trochę potrwać (oczywiście konieczne jest systematyczne podlewanie i dbanie o drzewko w czasie wzrostu).
Czy ktokolwiek o zdrowym umyśle pozwoli OBCYM aby w jego ogródku szukali tzw. gazu łupkowego czy czegokolwiek?
Czy ktokolwiek o zdrowym umyśle pozwoli aby nad jego ogrodem OBCY rozpylali z chemolotów trujące substancje chemiczne i biologiczne?
Czy ktokolwiek o zdrowym umyśle pozwoli aby w jego ogródku roślinność była truta pestycydami etc?
Czy ktokolwiek o zdrowym umyśle pozwoli aby w jego ogródku ktokolwiek sikał do zbiornika z czystą wodą?
LUDZIE TO SZALEŃSTWO MOŻNA I NALEŻY PRZERWAĆ NATYCHMIAST I PRZESTAĆ W NIM UCZESTNICZYĆ lecz konieczne jest do tego odcięcie się od umysłu masowego czyli pewien nadmiar energii który to uczyni możliwym.
Maksymalne ograniczenie konsumcji jest jedynym sposobem aby w szybkim czasie poprawić jakość życia każdego z nas.
Sadźmy sady, zakładajmy kwitnące ogrody w TU i TERAZ (wystarczy na początek jeśli komuś brakuje na to miejsca) – choćby we własnym domu na parapetach (lecz w tym przypadku należy pamiętać; że okno jak soczewka może skupić światło słoneczne i spalić nasze kwiaty -co często się dzieje.
Zachęcam wszystkich do sadzenia dębów, cedrów, orzechów i wielu innych drzew które długo rosną i dadzą nam i naszym bliskim mnóstwo radości i pożytku.
Z książki Magiczne kroki Carlosa Castanedy:
(str.2
„-Jak to możliwe, don Juanie – zapytałem – że możesz być młodszy ode mnie?
Przezwyciężyłem mój umysł – rzekł i wytrzeszczył oczy, udając wielką dezorientację. -Nie mam umysłu, który by mi mówił, że już czas najwyższy się zestarzeć. Nie honoruję umów, których nie zawierałem. Zapamiętaj to sobie... to nie tylko puste hasło, kiedy czarownicy powiadają, że nie honorują umów, których nie zawierali. Dać się starości to jedna z takich umów.
(...)
Z jednej strony całą siła woli odżegnywałem się od bzdur, które wygłaszał don Juan; z drugiej strony jednak nie mogłem dostrzegać, jak trafne były jego spostrzeżenia. Don Juan był stary, a jednocześnie wcale stary nie był. Był młodszy ode mnie o całe wieki. Nie wiązały go żadne myśli i nawyki. Wydeptywał ścieżki niewyobrażalnych światów. Był wolny, a ja byłem więźniem moich ciężkich konstrukcji myślowych i moich przyzwyczajeń, banalnych i jałowych refleksji nad sobą, które – jak poczułem wówczas po raz pierwszy w życiu – nie były nawet moje.
Przy innej sposobności spytałem don Juana o coś, co nie dawało mi spokoju już od dłuższego czasu. Powiedział mi wcześniej, że czarownicy starożytnego Meksyku odkryli magiczne kroki, które były niejako ukrytym skarbem, przechowywanym gdzieś do czasu, aż ludzie go odnajdą. Chciałem wiedzieć, kto mógłby coś takiego przechowywać z myślą o ludziach. Jedyne rozwiązanie, które przychodziło mi do głowy, nawiązywało do katolicyzmu. Sądziłem, że zrobił to Bóg, jakiś anioł stróż albo Duch Święty.
-To nie Duch Święty, który jest święty tylko dla ciebie, gdyż w skrytości ducha jesteś katolikiem - rzekł don Juan. - I z pewnością nie jest to Bóg, ów dobrotliwy ojciec, jak go sobie wyobrażasz. Nie jest to też jakaś bogini, matka żywicielka, pod której pieczą są wszelkie ludzkie sprawy, w co wielu wierzy. To raczej pewna bezosobowa siła, która przechowuje nieprzebrane bogactwa dla śmiałków mających odwagę ich szukać. Jest to siła pochodząca z tego wszechświata, taj jak światło czy grawitacja. To pewien czynnik spajający, wibrująca siła, która nie pozwala na przedostawanie się energii do wewnątrz i na zewnątrz świetlistej kuli. Czarownicy starożytnego Meksyku byli przekonani, że wykonywanie magicznych kroków jest jedynym czynnikiem, który przygotowuje ciało i doprowadza je do transcendentalnego potwierdzenia istnienia taj siły.”
A teraz kilka cytatów z książki SEN CZAROWNICY Droga uzdrawiania Florinda Donner-Grau
(str.9)
„Wszystko zaczęło się od transcendentalnego wydarzenia, które ukształtowało przebieg mojego życia. Spotkałem naguala. (...)
Słownik Hiszpańskiej Akademii Królewskiej definiuje naguala jako hiszpańską adaptację słowa, które oznacza szamana lub czarnoksiężnika w języku Indian Nahuatl z południowego Meksyku.
(...)
Ale ten nagual, którego spotkałam, był prawdziwy. (...) Powiedział, że nagualizm zaczyna się od dwóch rodzajów pewności: przekonania, że istoty ludzkie to niezwykłe istoty żyjące w niezwykłym świecie i przekonania, że w żadnych okolicznościach ani ludzie, ani świata nie należy uznawać za coś oczywistego.
(...)
-Dla kobiety poszukiwanie wiedzy to doprawdy dziwna sprawa – powiedziała mi kiedyś. - Musimy uciekać się do różnych dziwnych wybiegów.
-Dlaczego tak jest, Florindo?
-Dlatego, że kobietom nie zależy.
(str.11)
Kobiety potrzebują pewnych konkretnych wybiegów, by dotrzeć do sedna samych siebie..
-Jakich wybiegów? O jakim sednie mówisz, Florindo?
-Jeżeli jest w nas coś, o czym nie wiemy, na przykład ukryte źródła, odwaga i przebiegłość, których istnienia nie podejrzewamy lub szlachetność ducha w obliczu smutku i cierpienia, to wypłynie to na powierzchnię, kiedy staniemy twarzą w twarz z nieznanym, kiedy będziemy samotni, bez przyjaciół, bez znajomych granic, bez wsparcia. Jeżeli w tych okolicznościach nic z nas nie wypłynie, to znaczy, że nic takiego nie ma. (...)
-Moje pytanie brzmi: czy możesz żyć, nie wiedząc, czy coś się w tobie kryje?
(str.13)
Mężczyźni potrafią budować mosty za pomocą słów, ale kobiety nie. W tej chwili naśladujesz mężczyzn. Kobiety muszą budować most ze swoich uczynków. Wiesz, my rodzimy. Tworzymy ludzi. Chcę, żebyś wyjechała, by w samotności odkryć, jakie są twoje mocne i słabe strony.
(...)
-Na ścieżce wojownika kobiety nie czują się ważne – ciągnęła tonem osoby recytującej z pamięci – dlatego, że ważność znosi zapalczywość. Na ścieżce wojownika kobiety są zapalczywe. We wszystkich okolicznościach pozostają zapalczywie niewzruszone. Niczego nie żądają, lecz chętnie dadzą z siebie wszystko. Zapalczywie szukają sygnałów od ducha rzeczy w postaci dobrego słowa, właściwego gestu, a kiedy je dostają, wyrażają swoją wdzięczność, zdwajając swą zapalczywość...
Na ścieżce wojownika kobiety nie osądzają. Zapalczywie redukują się do zera, by słuchać, patrzeć, by móc podbijać i być poniżonymi przez swój podbój lub przegrywać i wzmocnić się przez swą porażkę.
Na ścieżce wojownika kobiety się nie poddają. Można je pokonać tysiące razy, one jednak nigdy się nie poddadzą. A ponad wszystko, na ścieżce wojownika kobiety są wolne.
(...)
-Zadziwisz się, ile pożytku będziesz miała z tych głupich sloganów – powiedziała. - Ale teraz coś uzgodnijmy. Donikąd cię nie wysyłam. Jesteś kobietą na ścieżce wojownika, możesz robić, co ci się żywnie podoba, dobrze o tym wiesz. (...)
Tylko sama za siebie ponosisz odpowiedzialność. W świecie naguala najtrudniej zrozumieć, że oferuje on wolność. Ale wolność nie jest za darmo.
(...)
Florinda mnie ostrzegała, że każdy, kto wybrał świat naguala powinien być przygotowany na intensywną samotność. Dała mi jasno do zrozumienia, że dla niej samotność nie oznacza uczucia osamotnienia, lecz fizyczny stan bycia samotnym.”
A teraz z książki Carlosa Castanedy Potęga milczenia:
(str.36)
...”od niepamiętnych czasów mówili nagualowie do swoich przyszłych uczniów. Czarownicy opisują magię jako cudownego, tajemniczego ptaka, który na chwilę wstrzymuje lot, by dać ludziom nadzieję i cel życia. Czarownicy zwą go ptakiem mądrości, ptakiem wolności. Żyją pod jego skrzydłami i karmią go swoim oddaniem i nieskazitelnością. Wiedzą też, że ptak leci prosto przed siebie, nie zmieniając kierunku – nie potrafi zrobić pętli, krążyć ani zawrócić. Ptak wolności może zrobić tylko dwie rzeczy: wziąć czarowników ze sobą albo zostawić ich z tyłu.
(...)
Kobieta zaśmiała się i bez słowa przyłączyła do nich. Bez trudu i rozterek zostawiła wszystko poza sobą. Doskonale rozumiała, że druga taka okazja się nie nadarzy, że ptak wolności zabiera czarownika ze sobą albo ich pozostawia na zawsze.”
I cytat z książki Carlosa Castanedy Sztuka śnienia:
(str.290)
„Opowiedziałem Carol, jak spierałem się z don Juanem na początku naszej znajomości, usłyszawszy jego wyznanie o motywach pozostania na ścieżce wojownika. Don Juan powiedział wówczas, że to strach sprawia, iż kroczy prostą ścieżką, a tym, czego obawia się najbardziej, jest utrata naguala, abstraktu, ducha.
-W porównaniu z utratą naguala – powiedział don Juan z prawdziwym żarem w głosie – śmierć jest niczym. Mój strach przed utratą naguala jest jedyną rzeczywistą rzeczą, jaką posiadam, ponieważ bez niego nie miałbym po co żyć, a śmierć nie jest rozwiązaniem.
Powiedziałem Carol, że od razu przeciwstawiłem się jego słowom, chełpiąc się, że ponieważ jestem nieczuły na strach, to siłą sprawczą, która mogłaby zmusić mnie do pozostania na jednej ścieżce, musi być dla mnie miłość.
Don Juan odparował wtedy, że gdy przychodzi czas prawdziwej próby, strach jest jedynym stanem, który przynosi wojownikowi jakąś korzyść. W skrytości ducha pogardzałem nim z tego powodu, uważając jego słowa za przejaw ograniczenia.
-Koło zatoczyło peny obrót – powiedziałem do carol. - I spójrz na mnie teraz. Mogę ci przysiąc, że jedyną rzeczą, która daje mi siły, jest strach przed utratą naguala.
Carol posłała mi dziwne spojrzenie, którego nigdy przedtem u niej nie widziałem.
-Ośmielę się nie zgodzić – powiedziała cicho. - Strach jest niczym w porównaniu z miłością. Strach sprawia, że pędzisz na oślep; miłość sprawia, że postępujesz inteligentnie.
-O czym ty mówisz, Carol? To czarownicy się teraz zakochują?”
Pozdrawiam
Zbyszek
|
|