|
Dopisek z 17.01. godz. 14.15
Na skutek wyrazanych obaw, zrezygnowalam z publikowania tego opracowywanego postu na CUiO. W zamian tego napisalam Sprostowanie dla CUiO dot. przypadkow razacych manipulacji i naduzyc faktami, o ktorego zamieszczenie tam bede prosic.
Sprostowanie umiescilam juz w tym temacie pod biezaca data.
Tak jak czulam, temat jest kontynuowany, bo taka mial dynamike od samego poczatku.
Dlatego wklejam tu projekt postu jaki chce umiescic na forum CUiO, gdzie teraz intensywnie udziela sie Wlodek i gdzie od ok. dwoch tygodni przetacza sie spor ideologiczny z Wlodkiem o pryncypia pracy pomocowej.
Bardzo wszystkich prosze o ewentualne uwagi, sprostowania, uzupelnienia, refleksje...
Projekt postu.
Zdecydowalam sie poprosic o zamieszczenie tego tekstu na CUiO, gdyz uwazam, ze w swym ZAKLAMANIU i arogancji Wlodek posunal sie juz absolutnie za daleko.
Mianowicie pare dni temu w watku z opowiescia Namali napisal ze (podkr.moje) : " Tylko dwie osoby maja tutaj cos przeciwko niemu, a w tym jedna dlatego, ze Wlodek nie dal sie jej poderwac."
"
Jest to WIERUTNE KLAMSTWO
Gdyz poza CUiO, z tego tylko co ja wiem, takich osob bylo w ostatnich dwoch latach PONAD DWADZIESCIA. Liczac po wlodkowemu, to oklamal Was o conajmniej ponad 1000%.
Wlodek wie, ze tylko niewielu z nas i to rzadko zaglada na CUiO. Moze liczyl, ze nikt nie zauwazy, albo z braku mozliwosci nie wypowie na CUiO ? Albo odpusci sprawe, bo nie jego podworko ?
A teraz juz moja opowiesc o przebiegu znajomosci z Wlodkiem.
Jest to w sumie opowiesc oparta nie na slowach, ktore moga byc pusta, czy zaklamana deklaracja przeciez, a NA OWOCACH dzialan, bo to jest najlepszy sposob jaki doradzal Jezus, by w swiecie pelnym polprawd nie dac sie zwiesc pozorom.
Np. ostatnio Wlodek napisal zdanie jakiego wczesniej nie formulowal : "ze nalezy tak pomagac, by osoba sama zaczynala dawac sobie rade". Jest to dosc pozno obwieszczona deklaracja i przeczy sposobowi w jaki rozmawia z ludzmi, gdy mnozy krytyczne uwagi co do ich pracy nad soba, szczedzac im pochwal i budujac rownolegle atmosfere wlasnej niezastapionosci i doskonalosci.
Wlodka poznalam jak zalogowalam sie trzy lata temu na CUiO. Dluzszy czas wymienialismy sporadycznie krotkie posty. Az do momentu, gdy dorobilam sie dwa lata temu dostepu do skypa.
Porozmawialismy wtedy pare razy towarzysko, takze i z Mgielka.
Potem Wlodek zaczal nam opowiadac, jaka ma zagwozdke na innym forum na ktorym dzialal juz wczesniej, gdyz zaczal zwracac dowodczej grupie tego forum uwage, ze pracuja czarnymi energiami. Do grupy nalezeli glownie panowie, a ich bardzo waznym wspolnym zajeciem bylo budowanie konstrukcji astralnych celem ratowania ludzkosci. Grupa stwierdzila, ze wrecz przeciwnie, to Wlodek uzywa ciemnych energii i wykluczyla Wlodka z tej przyczyny z forum.
I wtedy zaczela sie skypowa korespondencja pomiedzy Wlodkiem a "szefostwem" tego forum. Wlodek zwracal tym ludziom nadal uwage, oni odpowiadali, ze jest odwrotnie, Wlodek dzialal na nich z astralu, bo uwazal, ze ich ratuje, oni odpowiadali ze sobie tego nie zycza i budowali blokady, Wlodek odbijal swoimi blokadami i tak sie toczyla jakis czas ta prowincjonalna srodkowoeurpejska wojna gwiezdna pomiedzy zbawcami samozwancami.
Wlodek mi ich teksty do niego kopiowal na skypie, wiec nie wysysam tego z palca.
Ja goraco doradzalam mu, zeby zostawil tych ludzi, zapomnial o nich, a przede wszystkim nic nie robil, bo przeciez juz x razy powtarzali mu, ze sobie nie zycza jego pomocy. Ze tak robic jak on robi nie wolno, ze to wbrew zasadom wolnosci osobistej.
Nie przyznal racji tej mojej argumentacji, lecz w koncu sprawe zostawil z powodu beznadziei i zmeczenia tez...
Tak wiec, jest to pierwsze dodatkowe wiecej jak 5 osob, ktore mialy wielkie pretensje do Wlodka.
Niedlugo pozniej wpadlam na pomysl, by wzorem Moena, poprobowac eksploracji partnerskich, najlepiej w parze mieszanej, bo jak twierdzi Moen - wtedy ma sie lepsze wyniki.
Zaproponowalam wiec Wlodkowi wspolne wypady, bo polaczenie skypowe fantastycznie sie do tego nadaje.
Jedna z glownych przeszkod w osiaganiu dobrych wynikow w podrozach takze mentalnych, jest brak wiary w siebie i w to co sie widzi. Odrzuca sie nasuwajace sie obrazy, gdyz uwaza sie je za zmyslone. Jeszcze zanim im sie przyjrzy.
Poki ludzie sa na warsztatach, wspierani sa powtarzaniem tego przez prowadzacego i przez energie grupy. A potem, z uplywem czasu zwatpienie znow zaczyna brac gore, wycieczki staja sie rzadsze i mniej wyrazne, rwane... wreszcie nowonabyta umiejetnosc sie zarzuca...
Wspolpraca z Wlodkiem dawala mi wlasnie to brakujace wsparcie. Wlodek tlumaczyl, ze mam za malo energii, by wzniesc sie wyzej i doenergetyzowywal mnie zawsze przed udaniem sie we wspolna podroz. Zgadzam sie, ze byl to brak energii, ale jak teraz mysle, byl to szczegolnie brak energii plynacej z wiary w samego siebie.
W kazdym razie pomoc ta dzialala i cala reszta podrozy to bylo moje widzenie, slyszenie i opowiadanie o tym a vista Wlodkowi. Wlodek ze swej strony podpowiadal pytania, pomagal formulowac wypowiedzi do spotykanych rozmowcow i dopowiadal na glos swoje kwestie. Potem jeszcze ja wszystko opracowywalam pisemnie i umieszczalam na CUiO.
Gdy zdarzyla sie pod moja relacja ze wspolnej eksploracji gratulacja, slowa podziwu i podziekowanie skierowane tylko w strone Wlodka (byl to Demios), Wlodek ani slowkiem nie zajaknal o moim wkladzie. A ja odpowiedzialam wtedy Demiosowi tylko dwuznacznie : "Nie ma za co".
Potem wybralismy sie tez wspolnie z Wlodkiem na Wyprawe do Wieliczki, ktora zaproponowal i moderowal Zbyszek. Ja pozniej ochotniczo dokonalam porownawczej zbiorowki z wszystkich relacji. Mozna sobie to poczytac ; wrazenia byly niezapomniane
Bardzo szybko sytuacja podczas naszych skypowych spotkan zaczela dryfowac w innym kierunku.
Wygladalo to tak : o umowionej godzinie, gdy mielismy wspolnie wykonac dla kogos kontakt, Wlodek prosil, by najpierw zagladnac do jakichs jego spraw. Duzo przy tym bylo mowione, a czas lecial. Bywalo, ze potem kontakt odbywal sie w pospiechu, lub byl przekladany na inny termin. Czesto tez w tym umowionym czasie Wlodek odchodzil do telefonu na "minutke", ktora robila sie kwadransem, polgodzina, albo rownoczesnie odpisywal komus. Nieraz czulam sie jakbym wizytowala zawiadowce stacji , ktory ma wieksze sprawy tego swiata na glowie jak drobniutki kontakt dla kogos.
W sumie rzecz rozwinela sie tak, ze zeby miec kontakt dla kogos z CUiO, to bylam wciagana do wymiany przyslug : w zamian mialam cos zobaczyc, czy obadac dla Wlodka. Czyli kontakt/odzyskanie to byla jakby tylko moja sprawa, a nie wspolna i wypadalo mi sie za wspoluczestnictwo Wlodka rewanzowac. Poczatkowo tylko mnie to draznilo, ale zgadzalam sie, szczesliwa, ze potrafie teraz wykonac wiecej kontaktow w krotszym czasie, a w dodatku z ta brakujaca wczesniej pewnoscia w swoje mozliwosci.
Nastepnie do rozmow zaczely byc wplatane przez Wlodka rozne propozycje jakby werbunkowe : a to zrobienie pierwszego stopnia reiki, bo to poprawia energetyke, a z ta u mnie slabo. Jak sam powiedzial, udzielil mi pierwszego stopnia w trybie niezwyczajnym, przyspieszonym i dal w zamian linka do tekstow n.t. pierwszego stopnia, bym poczytala sobie.
Bardzo szybko juz kazde nasze spotkanie skypowe zaczynalo sie od sprawdzenia jego budowanych konstrukcji i koniecznosci wysluchania obszernych relacji (takze w liczbach i miarach) o jego dokonaniach. Potem dopiero byl czas (o ile mi zostal, bo ja musialam dopuszczac do kompa innych domownikow, oraz porobic tez cos dla rodziny w domu - a Wlodek nie) na kontakt dla proszacego na CUiO.
Potem drugi temat stal sie werbunkowy : ewentualne moje uczestnictwo we Wlodkowych dzialaniach na wielka skale globalna, ale gdy pospelniam warunki rozwojowe, a te byly dosc niewielkie, bo tak mowilo WAHADELKO Wlodka. Gdy moja MADROSC natomiast wspomniala cos czasem Wlodkowi o jego brakach rozwojowych - rzecz byla wyrzucana zaraz drugim uchem. Tak to dziala u Wlodka w 100% przypadkow. Wybiorczy daltonizm poznawczy.
A jakie ja zaczynalam miec uwagi co do Wlodka ?
A o takie :
Wlodku nie potrafisz sluchac drugiego, za duzo przerywasz.
Wlodku nie podobaja mi sie twoje zarty typu : "bede ci musial przetrzepac skore", "trzeba chyba miotly uzyc", "bede cie musial wsadzic pod stol" - Wlodku twoje zarty laczy ta sama konstrukcja jak w zdaniach przemocy. W zasadzie nie masz innych zartow tylko takie, to niepokojace Wlodku.
Lubisz sie chwalic, coz z tego ze zaczynasz to od slow : "nie chce sie chwalic", Wlodku lubisz tytuly i wladze. Nie podoba mi sie to.
Wlodku, to do starego matrixa nalezy zachlystywanie sie wladza, moca, wielkoscia i iloscia, mierzenie, liczenie, porownywanie, tytulowanie, hierarchizowanie, budowanie grona wybranych z przywodca, tajemniczosc, techniczne podejscie do zycia i istnienia.
Wlodku Epoka Wodnika, przemiany okolo roku 2012 jesli zmierza w dobrym kierunku, to bedzie to odkrywanie tego co bylo zakryte, jawnosc, transparentnosc, demokratyzowanie, wspolpraca, rozwoj uczuc wyzszych : milosci, empatii, wspolodczuwania, zrozumienia - czyli bagatelizowanej w ostatniej epoce rzekomo tylko zenskiej uczuciowosci.
Wlodek odpowiadal co najwyzej tak, tak... i wracal do swoich superwaznych watkow...
Podobnie dwukrotnie wypuscil NATYCHMIAST drugim uchem przekaz od Slonecznych Istot Swietlistych, ktore sa dla niego przeciez niby Alfa i Omega.
A bylo to tak : Wlodek nie potrafi widziec ani slyszec. Jest to jego zmartwienie, czemu nie dziwota. I chcial sie dowiedziec od ciagu Wyzszych Ja i Swietlistych, dlaczego nie ma otwartego trzeciego oka, a usilowania jakie w tym kierunku robi sa nieskuteczne.
Poprosil wiec mnie o kontakt ze Swietlistymi.
Wzbranialam sie, tlumaczac, ze jestem niedobrym kandydatem na posrednika, gdyz bylo nie bylo istnieje miedzy nami pewien spor ideologiczny i nie jestem tu osoba neutralna. Wlodek uznal jednak, ze on pozna, czy przekaz jest od Swietlistych, czy ode mnie.
Oki. Weszlam w wyzszy stan swiadomosci i przekazalam Wlodkowi :
"Jak sam wiesz masz przed obecnym zyciem przeszlosc zycia czarnego maga. Wiecej jak jedna. Zeby ci pycha znow nie zaszkodzila, uzgodnione z toba zostalo, ze trzecie oko bedziesz mial zamkniete".
Wlodek stwierdzil, ze przekaz jest od Swietlistych, bardzo pokornie i z Miloscia Im podziekowal... i po paru dniach zapomnial.
Po jakims czasie znow poprosil mnie o przekaz od Swietlistych, tym razem na temat : "Co jako najwazniejsze ma na teraz do zrobienia ?"
Przekazalam odpowiedz : "Juz mowilismy. Prace nad wybujalym ego, ktore sprowadza pyche. Nie mysl o trzecim oku."
Przekaz uznal Wlodek za pochodzacy od Swietlistych. Z wdziecznoscia i pelen Milosci podziekowal i ... zapomnial.
Niewiele czasu pozniej powiedzial do mnie : "Mozna zmieniac ustalenia przedurodzeniowe, wlasne postanowienia tez. Pracuje nad otwarciem trzeciego oka. Juz pojawia sie szparka."
I jeszcze co do obecnosci uczucia Milosci przez duze M, czyli jak mowimy nieraz w skrocie CBM (Czystej Bezwarunkowej Milosci). CBM Wlodek traktuje instrumentalnie, przekazujac od Istot Wyzszych do adresata, lub poprzez zrytualizowane teksty. SAM takie uczucie miewa chwilami jedynie podczas rozmow z Istotami Wyzej Rozwinietymi, czego bylam swiadkiem. JA OSOBISCIE nigdy ze strony Wlodka nie poczulam wysylanego do mnie podobnego uczucia. Takze empatii, czy wdziecznosci. Takze wobec kogos innego. Rowniez w tekstach wlodkowych. NIGDY.
Wracajac do dzialan werbunkowych.
Zaczely sie tez namowy na zrobienie u niego drugiego stopnia reiki. Najpierw odpowiedzialam, ze uwazam, ze byloby to nieuczciwie za szybko. Potem odmowilam mowiac, ze powinnam SAMA nauczyc sie dbac o swoja energetyke, a nie poprzez dzialania zrytualizowane. Kolejne dwa razy ujelam to juz wyrazniej : Wlodku uwazam, ze zbyt bardzo sie roznimy w pogladach, bys mogl byc moim mistrzem reiki. Splynelo, jak woda...
Wreszcie, gdy zaczal mnie juz objezdzac za to, ze nie robie drugiego stopnia powiedzialam : Wlodku, wielokrotnie ci mowilam, ze NIE CHCE. I zeby juz nie wracac do tego wiecej dodam wyrazniej : nie chce, abys ty byl moim mistrzem reiki.
"No trudno, jak nie chcesz..."
Do zwyczaju zaczelo nalezec podczas rozmow, ze slyszalam od niego iz za malo pracuje nad osobistym rozwojem, ze nie robie tego co mi doradza (w druga strone zapomnijcie, aby to moglo zostac uwzglednione !!). Ze dlatego nie wszystko moze mi mowic na zyczenie samych Swietlistych, ze stopien mojej jasnosci po krotkim podwyzszeniu znow spada, ze czakra koronna slabo otwarta, ze nie moge wznosic sie tak wysoko jak on, a on idzie coraz wyzej, juz pracuje z kilkudziesiecioma Slonecznymi, potem juz, ze pracuje z dwustoma. I stale prosil o podawanie mu liczb : ilu dzisiaj na Ziemi pracowalo nad tym samym celem co on, ile wczoraj, ile jest ciemnych osob personelu w czyszczonym przez niego szpitalu, ile metrow... a potem ile kilometrow liczy piramida... jaka jest wielkosc tego... tamtego...
Na okretke powtarzalam wtedy, ze jestem wrogiem mierzenia i liczenia i tak tez doradzaja wszystkie liczace sie u uznanych ludzi w branzy przekazy...
Co sie potem dzialo ? Zapominal...i znow prosil o liczby...
W koncu zdarzyla sie rzecz kuriozalna : gdy kolejny raz uderzyla we mnie seria jego wladczosci, poprzez ignorowanie praw drugiej strony stalym przerywaniem, dlugim niedopuszczaniem do glosu poprzez mnozenie nowych watkow, gdy na stare nie bylo jeszcze okazji odpowiedziec, tak jakbym mu byla potrzebna tylko jako publicznosc, objechalam za to Wlodka porzadnie juz rozwscieczona.
Co uslyszalam ?
"Przez ten twoj atak na mnie, przestraszylas wszystkie Nimfy rzeczne z rzeczki plynacej obok twego domu w Schwäbisch, bo wlasnie bylem z nimi polaczony agnihotra".
A po paru dniach dodal sankcyjnie : "Nimfy znalazly nowe schronienie, ale nie moge ci go zdradzic, bo mi zabronily. Mam teraz duzo pracy od nowa z nimi, bo znow zaczely sie bac ludzi."
Tak jakby emocje wielkiego oburzenia i buntu na cos czego sie jest swiadkiem, byly emocjami zabronionymi w swiecie rozwoju Ducha. Bylam bee.
I ostatni gwozdz do trumny naszej znajomosci.
Podgladanie kogos bez braku zgody i pomaganie bez zgody.
Opisalam na CUiO moje pierwsze samodzielne odzyskanie. Bylo to odzyskanie Karola i jak sie okazalo, bylam z nim zwiazana karmicznie.
Przenoszac sie na inne forum, przenioslam tez ten tekst jako moj archiwalny.
Nagle pod tym tekstem pojawil sie post Wlodka : "Karol juz odprowadzony."
Podziekowalam proszac, by juz nigdy wiecej bez mojej zgody nie robil nic w sprawach, ktore mnie dotycza.
Nawet o moj wiek nie zapytal sie od razu wprost, tylko najpierw mierzyl mi go wahadelkiem przy calkowitej mojej nieswiadomosci ze sobie mnie podglada, a potem pytal. Potem tlumaczyl, ze to "samo wyszlo".
Bo wahadelka nie pyta sie najpierw samemu, tylko samo od siebie gada ?
A ostatnia kropla, ktora przewazyla, ze postanowilam zerwac te watpliwa przyjazn i wspolprace byl fakt, ze poprosil mnie kiedys bym sprawdzila i opisala wyglad konstrukcji ochronnej G. jaka miala zrobic wokol swego domu.
A G. (ktorej b.zalezy na aninimowosci, ze wzledu na niezyczliwe reakcje srodowiska) jest trzecim okiem Wlodka. Poniewaz sama parokrotnie prosilam, by Wlodek poprosil G. by sprawdzila, czy dobrze cos widzialam, wiec spokojnie ogladnelam i opisalam konstrukcje G. Wlodek byl nia zachwycony, ale gdy poprosilam, by teraz sprawdzil u G. czy dobrze zobaczylam i tak faktycznie wyglada - odpowiedzial : "Nie, nie bede pytal, na pewno tak wyglada jak zobaczylas."
I wtedy dotarlo juz do mnie bez grama watpliwosci, ze Wlodek manipuluje nawet przyjaciolmi od serca (bo taka jest G.) i wrabia ludzi w etycznie naganne zachowania dla swoich osobistych celow.
I przyjazn oraz wspolprace uznalam za niemozliwa. Przestalam z Wlodkiem rozmawiac prywatnie.
Powtarzalo sie tez takie naganne nieproszone i tajne dzialanie i na Polanie, wiec i tu byly uwagi.
Wlodek ani niczego nie przemysliwal, ani nie rozumial, ani nie mial tez oczywiscie ochoty na dyskusje. Pozostal przy swoim, szczycac sie czasem faktem ze : "poglady ma ugruntowane", a "sporow nie lubi"...
W ten sposob, to kazda reklamacje, czy dzialanie w obronie mozna wmanipulowac pod pieniactwo, lub awanturnictwo - i wlasnie znow Wlodek uzywa tych manipulacyjnych chwytow - tym razem na CUiO.
Odpowiedzi merytorycznych w zasadzie 0.
Dyskusja nie - bo to spor.
Ale odpowiadac, ze pretensje i reklamacje do niego kierowane sa:
- atakiem astralnym ciemnych mocy,
- zemsta za odrzucenie,
- widomym wplywem dodatkowych porcji energii,
- zazdroscia o dzialalnosc na CUiO - mozna bez zadnych problemow, jakie mialaby KAZDA TROCHE wyzej rozwinieta duchowo osoba.
Bo nie slowa, a okreslone czyny lub ich brak.
Bo po owocach poznaje sie.
Poniewaz suma cech charakteru Wlodka jest taka a nie inna, wiec i na Polanie zaczely pojawiac sie problemy w zwiazku z Wlodka pomaganiem. Podobnego typu, ale czesto z osobami bardzo bezradnymi i nieswiadomymi swoich praw, a wiec tym samym i bezbronnymi.
Sprawa dojrzewala do rozwiazania takze i dlatego, ze WOLUNTARYSTYCZNIE poslugiwal sie ustalona w Instytucie Monroe`a terminologia focusow.
Z systematyki focusow pozostala jedynie nazwa. Reszte dopasowal sobie po swojemu. I pojawil sie balagan focusowy na Polanie. Taki wujkowy focus-pokus.
Wreszcie Mgielka, by ludzie wchodzacy na Polane nie czuli sie kolowani wlodkowymi focusami, wstawila w Slowniku systematyke focusow Moena.
A to co robi z focusami Wlodek, to juz jest kradzieza cudzego terminu. Cudzy termin moze byc uzywany tylko zgodnie z calym pozostalym kontekstem danym mu przez autora i z powolywaniem sie na niego.
To juz podpada bez zadnego sztucznego naciagania pod ochrone prawa autorskiego.
Proszony o merytoryczne wyjasnienia, proszony o korekte wykladni focusow, zachowan, pytany o sposoby w jakie dochodzi do swojej wiedzy - NA NIC NIE ODPOWIADAL.
Wreszcie dostal monit z prosba o ustosunkowanie sie merytotyczne, pod grozba udzielenia mu urlopu paromiesiecznego na doksztalcenie sie (w starej terminologii jest to ban czasowy). Jedyna odpowiedz jakiej zesmy sie doczekali brzmiala : "Szkoda, ze nie platny".
Czy Namali odpowiedzial Wlodek merytorycznie choc w jednym punkcie ? Skadze !! Zasugerowal, ze Jej niechec do Wlodka plynie z faktu, ze miala na niego chetke i jej to nie wyszlo. Tak sie zalatwia sprawy, gdy sie jest Istota Wyjatkowo Wysoko Rozwinieta. Aluzja, ze sprowadzeniem problemu do plci i odrzucenia. WSTRETNE !
I typowe dla nieinteligentnych ustrojow i myslenia totalitarnego.
U mnie procz kaca psychicznego i moralnego nic gorszego sie nie zdarzylo, ale to tylko dzieki temu, ze jestem juz dosc starym wyga, a poza tym w moim zyciu mialam okazje poznac prywatne i instytucjonalne twarze ludzi wladzy (wczesna mlodosc w komunizmie, brat oraz byly partner macho), tak wiec ani na chwile Wlodek nie zdazyl stac sie dla mnie autorytetem na ktorego akceptacji zaczeloby mi zalezec.
Takze dzieki temu nie pochlonelo mi to tak duzo czasu jak Tobie, bo na skypie bywalam tylko podczas 6-tygodniowych przerw w pracy, a w pracy dostepu do kompa nie mam.
Mam jednak pytanie ile to czasu dziennie kosztuje Wlodka ? I od ilu lat ?
I co z tego wynika jesli chodzi o jakosc zycia codziennego jego otoczenia... ? Rysuje mi sie tu smutna perspektywa krajobrazowa...
Nie mozna sobie pozwolic na to, by wyjsciowo Moenowskie w swych podstawach fora dryfowaly w strone polprywatnych przyczulkow dla Wlodka dzialalnosci i rekrutacji.
Zurlopowany u nas na Polanie, tym bardziej skupil sie na CUiO. Jest mu tym bardziej latwo, bo Roxy rzadko zaglada, gdyz zajeta jest calymi dniami sprawami zawodowymi i rodzinnymi, a ponadto Jej zainteresowania przesunely sie w strone innych rozwojowych kierunkow.
A tymczasem nieznany nikomu polski rozdzkarz, zbawca sektora Wszechswiata w czasach Apokalipsy 2012, jako jeden z wybranych do Wielkiej Dwunastki, dziala sobie pod przykrywka na cudzym terenie, ale dyskutowac i tlumaczyc sie na nim juz nie bedzie.
Nie jest tez sklonny do jakichkolwiek zmian, bo poglady zmieniaja tylko krowy.
Poza tym to osmiesza nas na zewnatrz i zalosnie zaniza poziom.
"Jest w 1/3 drogi do nieba" - potrafi sformulowac Wlodek. Poziom, jak na wykladzie dla dzieci w wiejskiej szkolce niedzielnej.
Wlodek z latami coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistoscia, coraz glebiej zanurzajac sie w wirtualny swiat monumentalnych dzialan, gdy wokol niego realna rzeczywistosc skrzeczy od lat zdekomponowana, nie naprawiana...
Na takie przypadki bardzo lasi sa przedstawiciele medycyny akademickiej i hierachii koscielnej. Dzieki takim przypadkom z radoscia dowala sie calej branzy zapominajac o czarnych statystykach zgonow w polskich szpitalach i o nieujawnianych naduzyciach kleru.
To tez zreszta swoista schizofrenia rozdwojenia, takie bicie sie w cudze piersi...
Podobnie wlodkowa rozbudowana wewnetrzna rzeczywistosc sama przekracza juz granice zdroworozsadkowe, a zarzucajac innym mowienie wierutnych bzdur, sprowadza na siebie gluchote na wszelkie tlumaczenia, porownania, odwolania do cenionych przekazow Jasnej Strony. Tak wiec sygnaly z zewnatrz nie imaja sie ani jego, ani jego pamieci...
Ego rozdete do granic i poza granice wypornosci otoczenia...
Wlodek, opetany misja wybranca i zbawcy milionow, oraz sporego wycinka Kosmosu, sam potrzebuje pomocy.
Ale sam musi to dostrzec, sam dojrzec do tego, bo nikomu, takze Wlodkowi nie wolno pomagac na sile.
Ale wolno nie chciec z nim juz razem dzialac, tak jak Nimfom w Schwäbisch wolno nie chciec mnie znac .
Ale wolno ostrzec innych.
Gdy czytalam pierwsze entuzjastyczne relacje Namali, pomyslalam sobie : "Biedna. Kolejna osoba, ktora przezyje szok, gdy jej sie oczy otworza, ze podeszla za blisko Wlodka." Ale nie zrobilam NIC. Bo z gory wiedzialam - ze na 99% pewnosci - w tej pierwszej fazie zachwytu, Namali bedzie glucha na moje przestrogi, jak teraz pare osob jest gluchych na Jej.
Nie pomyslalam jednak wtedy, ze Namali moze za to az zaplacic dlugotrwalym rozchwianiem. A powinnam byla. Tak jak powinnam byla i uwzglednic ten 1% mozliwosci, ze komus takie ostrzezenie pomoze od razu.
Ponadto przestrogi maja to do siebie, ze nawet jesli sa poczatkowo zignorowane, gdy sytuacja dalej podobnie sie toczy - to wczesniej zignorowane, potem nagle przyspieszaja czas otwarcia oczu.
Decyzje udzielenia Wlodkowi Urlopu Naukowego (na nauke ) poparlo na Polanie zdecydowanie co najmniej 15 starszych stazem i stale udzielajacych sie Polan (na w sumie nieco ponad dwudziestu udzielajacych). Czesc z nich miala z Wlodkiem mocno niesatysfakcjonujaca ich poziomem, wymiane korespondencji na PW, a inna czesc nie byla zadowolona z jego pomocy uwazajac ja za zadna, lub niepowazna. Tych osob bylo dziesiec w ciagu roku istnienia Polany.
Tu zacytuje fragment jednego PW w takiej sprawie :
"Co do Włodka.
Jak wiesz , ja po smierci M. próbowałam wszystkiego i wszędzie wołałam o pomoc. Trafiłam też do Włodka. Zaczęlismy rozmawiać na Skype.Ale juz po 2, 3 rozmowach stwierdziłam ,ze to nie ma sensu.Włodek wydał mi się niewiarygodny. Po prostu zbyt lekko podchodził do tematu.Pomachał wahadłem i już sprawa była załatwiona. To było na parwde nie poważne i Włodka skresliłam z listy ludzi , z którymi mozna porozmawiać , popracować .Wtedy pomyslałam "każdy ma swoją drogę która idzie w celu rozwoju. droga Włodka mi nie odpowiada, wysiadam".I po prostu dla mnie przestał istnieć.
Teraz gdy czytam CUio, to myślę,że Włodek to rodzaj /...tu ocenzurowalam... /,a wciaga przy tym ludzi ,którzy są w rozpaczy, chwiejni i zdezorientowani. Przecież to co on pisze to jest chore.
Takie jest moje zdanie. "
Wszyscy zglaszajacy uwagi dostrzegali w przypadku Wlodka, ze mamy do czynienia z przekroczeniem granic zdrowego rozsadku.
Lecz to wlasnie jednoczesnie, czyni tak niezwykle odpornym tym dotknietego na wszelkie sygnaly z zewnatrz i ich NATYCHMIASTOWE ignorowanie, zapominanie, i nie zliczanie ich, mimo takich wielkich ciagotek do liczenia i mierzenia we wszystkich innych aspektach zycia (sic!).
W zyciu nie napisalam tak dlugiego postu
Na zakonczenie dodam jeszcze, ze ten post do Was pisze calkowicie w swoim imieniu i z mojej wlasnej incjatywy dyktowanej wewnetrznym przekonaniem o potrzebie takiej wypowiedzi.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Sowa
|
|
Ostatnio zmieniony przez Grey Owl dnia Pon 14:19, 17 Sty 2011, w całości zmieniany 7 razy
|
|
|