www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Tak jak w tytule.
Napiszcie jaki macie stosunek do Świąt?
Czy lubicie Świeta [Boże Narodzenie,Wielkanoc]?
Chodzi mi o to czy z zadowoleniem pieczecie,gotujecie,spotykacie sie z rodziną,czy jest to tylko tradycja,a wolały byscie polecieć gdzieś na urlop,pójść do kina,poleżeć?
Ja nie lubie świąt i dla mnie mogły by nie istnieć.
Na pewnym forum wprawiłam co niektórych w szok,ze byłam wczoraj w kinie,a nie poszłam do kościoła,nie siedzę z rodziną przy stole,nie piekłam placków i czegos tam jeszcze co sie robi na świeta.
Mój mąż tez nie lubi świat i wolimy sobie gdzieś pojechac,nawet polecieć w Boże Narodzenie niz siedziec przy stole.
Nie mam koło siebie mojej mamy,mojego brata,moich dzieci i moze dla tego nudzą mnie świeta.
A jak Wy podchodzicie do Świąt?
Życzę Wszystkim mokrego dyngusa
ugotowac to ugotowalam - dokonalam iluzji na zurku, mąki sie pomylily pani kucharce i zaprawilam ziemniaczana super, gesty przezroczysty troj wymiarowy zur wyszedl z unoszaca sie w przestrzeni kielbacha ( dla mieskozernych) i unoszacym sie jajkiem.
A stosunek mam no wiesz... wczoraj do rodzicow pojechalam i szybko wrocilismy, a ze dzisiaj lany poniedzialek to olewam wszystko
o 17:00 ide pic.
do kosciola nie chodze,
modle sie tam gdzie stane - stoje, gdzie poczuje ze mam to zrobic.
milego leniuchowania
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pon 11:24, 05 Kwi 2010
polcia25
Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
dla mnie to tradycja
odkąd nie ma mamy to już drugie święta kiedy jest jakby to powiedzieć... nijak
razem z sis się jakoś staramy ale chyba tylko dla dziadków i dla Bublinki
czyli pieczemy, gotujemy latamy jak głupie po zakupy a potem dwa dni świąt i "zdychamy" ze zmęczenia ;/
generalnie chyba chodzi o to żeby podtrzymać tradycję
do kościoła też chyba raczej z tradycji, niedziela palmowa owszem jakoś podnioślej jest przeze mnie traktowana, gorzej z rezurekcją raz że na 6 rano to za żadne skarby mnie w święta nikt nie zwlecze <co innego kiedy muszę do roboty, co już nastąpi jutro :/> święta to święta a dwa że nie będę w podniosły sposób świętować czyjejś śmierci, to tak jakby robić rocznicowy pogrzeb co roku
Boże Narodzenie troszkę inaczej, ze względu na to wybaczanie i dawanie pezentów i pasterka, dla mnie to jest święto, a może dlatego że Bożemu Narodzeniu bliżej do pogańskich zwyczajów w postaci choinki łażenia po domach i takich tam:)
ale prawda jest taka że nigdy święta już nie będą takie jak rok temu czy kilka lat wstecz
zabrakło ciepła, zabrakło bata nad tyłkiem do sprzątania.....
ehhhh
i z czego się tu cieszyć?
Ja nie przepadam za świętami i podobnego zdania jestem co
Ewa mogły by nie istnieć... Po pierwsze za dużo wydatków w tych dniach
każdy z nas nie lubi wydawać tyle kasy i woli zaoszczędzić.
Przy tych świętach jest mnóstwo roboty w domu itd.
Natomiast ja podchodzę do świąt podobnie jak świadkowie jehowy mimo
to, nie chodzę tam, ani jeszcze nie wróciłem. Nie czuje się na tyle by wrócić.
Ewa szok nie szok i dla mnie to normalne, że wybrałaś się do kina bo miałaś
do tego prawo. A dlaczego mnie to nie dziwi hehe tak jak pisałem wyżej
Świadkowie Jehowy nie obchodzą świąt, a w wolne dni od pracy korzystają
z rozrywki. Na przykład z kina, jazdy na rowerze, czy też wycieczki samochodem itp.
Np. święto zmarłych wcale nie jest potrzebne bo każdego dnia przecież
można zapalić znicze, pomodlić się itd. Więc każdy dzień jest ważny.
Kiedyś na pewno nie było podobnych świat takich jakie w obecnych czasach są.
Ale cóż mnie to nie przeszkadza, że są święta bo, kto będzie chciał to będzie je
obchodził. Tutaj nie wymieniam już świadków jehowy, bo nie obchodzą świąt.
Jedyne święto, jakie Świadkowie Jehowy obchodzą to Pamiątka śmierci Jezusa.
I to tyle było.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Paul 023 dnia Pon 16:27, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
A ja obchodzę i Boże Narodzenie i Wielkanoc.
To dla mnie szczególny czas spotkania z rodziną i wspołnego biesiadowania.
Na Pasterkę i Rezurekcję chadzam zawsze, to już tradycja.
Za to ostatnimi czasy bardzo uważnie słucham czytań, Ewangelii i kazań. Słucham informacji o Bogu, takim jaki faktycznie jest - Kochającym, Wybaczającym, Świetle, szczególnie też skupiam się na słowach Jezusa - co On o Bogu nam przekazał (i na ile my to zmodyfikowaliśmy).
dla mnie to pierwsze świeta bez mamy...co roku ona wszystko przygotowała.w tym ja musiałam sprzatac caly dom<mam 3 pietra>
gotowac...<oprocz ciast> zaprosiłam rodzenstwo na obiad wczoraj,mimo,ze padnieta lubie byc goscinna..mama tez taka była.dzis bylam u rodziny narzeczonego.teraz jestem zmeczona tymi spotkaniami i sprzatniem.bardzo.w kosciele byłam wczoraj.ale rowniez modle sie raczej w domu.raczej chodze tylko w swieta i msze za mamę.na moją psychikę wpłyneły raczej zle.tesnota jest niesamowita. tak-ja tez juz nie lubię świąt.ciesze sie ,ze jutro juz wtorek i koniec tej calej szopki.a raczej jajka.
A ja obchodzę i Boże Narodzenie i Wielkanoc.
To dla mnie szczególny czas spotkania z rodziną i wspołnego biesiadowania.
Na Pasterkę i Rezurekcję chadzam zawsze, to już tradycja.
Za to ostatnimi czasy bardzo uważnie słucham czytań, Ewangelii i kazań. Słucham informacji o Bogu, takim jaki faktycznie jest - Kochającym, Wybaczającym, Świetle, szczególnie też skupiam się na słowach Jezusa - co On o Bogu nam przekazał (i na ile my to zmodyfikowaliśmy).
u mnie co roku tradycyjnie na kazaniu mówia o tym,jak bardzo ludzie sa zli i nie chodza do kosciola i czy godni jestesmy ,bo na codzien sie nie przejmujemy Bogiem itp.wkurza mnie to.Ewangelię lubie.czytam ja rowniez sama.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Wto 7:39, 06 Kwi 2010
rudeczka
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
Mh.. święta obchodzę ale raczej po swojemu, do kościoła chodzę jak czuję że chcę a nie dlatego że tak wypada bo trzeba się pokazać tak jak to robi większość moich znajomych... ale lubię święta bo przynajmniej ludzie troszkę się w nie zmieniają
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Wto 8:01, 06 Kwi 2010
Grey Owl
Gość
Jako gleboko wierzaca ateistka, do kosciola nie chodze.
Bo nie wierze zadnej z kast kaplanskich panoszacych sie po Ziemi, z ktorych kazda mowi i zada czegos innego dla naszego "zbawienia".
Ich okreslone zajecia traktuje jako wykonywanie jednego z wielu sztucznych zawodow, ktore powstaly po to, by hermetyczna grupa ludzi zapewnila sobie wygodne dozywocie i chalture udajac, ze robi cos super waznego. Podobnie jak biurokraci w urzedach-palacach wymyslajacy sobie i nam jakies bzdurne a zyciowo wazne papierki, czy rzesza posrednikow handlowych petajacych sie pomiedzy producentem, a konsumentem po to, by zanizac glodowo cene wytworcy, a srubowac niebotycznie cene rynkowa i zazerac sie ta roznica siadajac na pierwszych miejscach przy stolach.
W moim przekonaniu jest to z gruntu nieuczciwe.
Tak wiec i na budowle, w ktorych ma byc rzekomo wiecej Boga niz w innym miejscu patrze sie jak na miejsce ich "pracy".
Rzadko do nich wchodze, by nie podtrzymywac istnienia okreslonego typu matrixa stworzonego wiekami takiej "pracy".
A wchodze, gdy widze mozliwosc odebrania sobie ile sie da z ZABRANEGO mi tego, co jest ukradzionym z PRAW NIEZBYWALNYCH Istnienia.
Pozytywne cuda zdarzaja sie wszedzie tam, gdzie okreslona grupa ludzi mocno w cos wierzy - nie jest do tego potrzebny zaden przestawiciel tej kasty ( "wiara twoja cie uzdrowila" ).
A wyraz "wiara" ? To przyjecie czegos za PRAWDE "na slowo".
W tym sensie nie jestem wierzaca, bo ja swoje WIEM.
Wyrazy wiedzma i wiedzmin nazywaly tak ludzi, ktorzy juz COS o ZASADACH ZYCIA wiedzieli, wyspecjalizowali sie i dzieki temu pomagali innym w polepszeniu jakosci zycia.
No cóz...na obecnym etapie mojego rozwoju nie uważam siebie za chrześcijankę ani wyznawczynię jakiejkolwiek innej religii , choc moje poglady zawarte są w róznym stopniu w wielu z nich...
Jezusa traktuję jako Wielkiego Nauczyciela , starą duszę, umiejąca juz wykorzystywać najwyższy z planów wibracyjnych - plan boski , i odczuwającą na własnej 'skórze ' Jedność z 'Bogiem Ojcem' ( czyli jakby 'Mózgiem' Zaświatów , na który składają sie dusze będące na najwyższym poziomie rozwoju ) ...
Jezus jest dla mnie również bliską mi osobą, członkiem wielkiej zaswiatowej Rodziny , do której równiez nalezę, i dlatego - tak jak w stosunku do kazdego innego członka obecnej ziemskiej Rodziny-
staram się pamietać i 'obchodzic' rocznicę ( symboliczną ) jego urodzin i smierci na Ziemi ....
Dlatego czasami w te dni idę do Kościoła na mszę, i staram sie wtedy połaczyc duchem z tymi, którzy Jezusa naprawdę kochają, czasami idę tam tylko złozyc Mu swoje wyrazy szacunku, poprzez ciche słowa do Niego kierowane ...oczywiscie mogę to zrobic nie zaglądając do żadnego Koscioła, na ulicy, w domu ....ale lubię łaczyć przyjemne z pozytecznym, i zazwyczaj - kiedy juz w te dni do jakiegos Koscioła zagladne, pomagam wraz z Pomocnikami przeprowadzac zgromadzone tam dusze do internatu okołoziemskiego.... i tak też było w tym roku ....
A ze cała moja rodzina ziemska jest katolicka ( w tym moja 21 letnia córa ) , staram sie nie burzyc im radości i ustalonego 'porzadku' tych dni, i normalnie właczam sie do wiru porządków , gotowania, pieczenia , biesiadowania wraz z nimi za stołem, itp ...
Ale ostatnio zastanawiałam sie , aby do Swiat Wielkanocnych właczyc element podziekowania duszy, wcielonej w Ziemię , za to, ze zgodziła się nam 'matkować ', czyli umozliwić zyc na jej 'łonie '.... co niestety nie wychodzi Jej czasem na zdrowie ...
Dzięki za podzielenie sie opiniami
Dobrze wiedzieć,że inni myślą podobnie.
Wigilia jest dla mnie ważna i zawsze staram sie żeby było świątecznie,ale Wielkanocy nie czuję i fajnie ze juz dzis normalny dzień.
Mąż szczęśliwy pojechał do pracy,a ja idę z córą do kina na "Nostalgia anioła"
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Wto 12:22, 06 Kwi 2010
Grey Owl
Gość
Swietny pomysl z wlaczeniem Podziekowan Ziemi mysle sobie Saro... Sarko Kochana ... co to nigdy nie sarka - kapelusz z glowy .
Bo czas w ktorym ustanowiano w kosciele Wielkanoc nalozono na prastare zwyczaje, zawlaszczajac i zamazujac wiedze dorobku pokolen, podczas ktorych swiecono radosnie wiosenna prace Matki Ziemi i zwiazanej z Nia Flory i Fauny, oraz wspoludzialu w tworzeniu urodzaju wszystkiego (brzozowe kotki, kielkowanie zboz, jajka, zajace, baranki, obmywanie wszystkiego woda podczas porzadkow, oblewania nia...).
Ostatnio zmieniony przez Grey Owl dnia Wto 12:24, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
i jeszcze
Siuda Baba co po kominach lata i ognia pilnuje
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Wto 12:54, 06 Kwi 2010
lapicaroda
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
Moje przekonania to jest temat rzeka...ale krótko ujmując- dla mnie, aby nawiązać kontakt z Bogiem, nie trzeba koniecznie pośrednika w rodzaju Kościoła. Nie odczuwam potrzeby odklepania mszy, choć przyznam, że ze święconką byłam. Ale święconka, jak i cała reszta, to osobny temat- zupełnie jak Bożonarodzeniowa choinka, są pewne tradycje, które po prostu się kultywuje, bo to część naszej kultury, część nas samych. Gdyby zaprzestać...zostaje jakaś pustka w człowieku.
Odrodzenie czy Zmartwychwstanie- do Chrystusa mam szacunek, ale trudno dziś powiedzieć, na ile to wszystko jest ustanowione na pamiątkę Jego śmierci, a na ile są to przebłyski dawniejszych wierzeń w nadchodzące wraz z wiosną nadejście nowego życia, odradzania się natury po zimie. W końcu termin Wielkiejnocy przypada zawsze w zależności od pierwszej wiosennej pełni, a to wydaje się być powiązane z kultem lunarnym.
W każdym razie, dla mnie jest to okazja ku temu, żeby wreszcie odstawić wszystkie codzienne zabawki i poświęcić czas tym, na których na codzień się nie ma czasu, tak jak w każde święta zresztą jest.
A ja w tym roku zaskoczyłam potężnie rodzinę, zdradzając ciut ciut ze swoich przekonań, już nie było, że martwię się twoimi wierzeniami w sny i odczuwania 'duchów' , tylko wyraźnie coś mi tu nie pasuje, jaka inkarnacja, gdzie tu zmarli przy nas i takie tam... Nie mówiąc już o naszych zmarłych.
Było to na tyle blisko mojego wyjazdu, że temat się mało rozwinął... ale chyba zbużyłam rodzinie swój wizerunek wierzącej osoby (no bo z TAKIMI przekonaniami).
Kiedyś rzuciłam coś o orbsach, to spotkałam się ze spojrzeniem - coś ci się w głowie poprzestawiało.
Ehhh... wierzą, że gdzieś są egzorcyści i jasnowidze, i uzdrawiacze, a jak człowiek powie coś 'nieracjonalnego' ... no tak, podobno żaden prorok na swej ziemi nie został przyjęty
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach