www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
mam labradorke takie z nije ukochane, cieple ciacho, ze to szok. do tej pory byly tez same przybledy kundelki, ale nigdy cos rasowego, wiec ucze sie Lucy,a ona mnie.
Dowiedzialam sie, ze labcie lubia, uwielbiaja pracowac dla ludzi - kocham ja za to, tez jestem labradorem najwidoczniej.
dogadalysmy sie na tyle, ze ilosc sisuskow zmniejszyla sie o polowe, a kiedy slyszy "szyszy" to nie gryzie tego kabla od komputera.
wiec kiedy nie pracuja dla ludzi to sie nudza i psoca male czy duze psoca i juz.
wczoraj przegladalam strony www dotyczace kirsow dla labci, wymarzylo mi sie jakies ratowanie ludzi tonacych, badz szukanie niewypalow hehehe dobra jestem. gdzies przebiegl kurs o dogoterapii. przeczytalam - poszlam spac.
dzisiaj, wychodzac z poczatkowej fazy z anginy jestem jeszcze troche machnieta, do tego doszlo zapalenie pecherza - to istne tango z wc i biegami przelajowymi w nocy, a za dnia przeganiam wszystkich z kibla.
faszeruje sie chemia i czekam na skutki.
wiec powalilo mnie dzisiaj, wlaczylam mlodszemu super bajke gdzie minionki wg niego spiewaja "dupaaaaa" i dlatego tak sie bardzo podoba i poszlam spac mowiac
- piotrusiu, mama na chwile sie polozy, masz tutaj klocki, ogladaj bajke, a jak sie skonczy to mnie obudz.
nie wiem kiedy odjechalam, ale obudzilo mnie przeslodkie brechtanie ze smiechu Piotra i odlgos czegos syoanego. otwieram oczy - pusto.
zerwalam sie ide po malutku do kuchni, zeby towarzystwa nie ploszyc i co widze? moj biszkoptowy labrador jest masci czekoladowej, wchodze glebiej do kuchni i widze piotra stojacego na blacie kuchennym, ktory rzy jak maly zrebak na pierwszym wybiegu, a na podlodze:
rozsypane i rozlane:
- 3 kg cukru
- 2 kg maki
- vegeta
- bulka tarta
- ogorki kiszone wraz z szuwaksem
- kakao
- moje mleko do kawy
- majeranek
- i pieprz czarny mielony
a w tym wszystkim Lucy uradowana kicha i zabawia mlodego, kladzie sie, siada, podskakuje, mlody usiadl naszafce pies sie uspokoil, co mlody wstal ,pies znowu zabawial sie w tarzanie.
ja tylko zapytalam
- jak sie bawicie
- DOSKONALE!!! nie budzilem cie, bo bajka jeszcze trwa. kochasz mnie mamusiu
- bardzo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
sprzatalam 2,5 godziny kuchnie, wszystkie bolesci odeszly.
w nagrode Lucy wykapalam - kocha wode, wiec poplywala sobie w wannie.
no to łapka
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Śro 23:23, 19 Mar 2014
Nelsari
Dołączył: 19 Mar 2014
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
No to masz wesoło Ja mam 4 miesięcznego Maltańczyka i też mam z nim ubaw, to mój pierwszy domowy pies i dopiero teraz w 100% rozumiem tą bezwarunkową miłość od pierwszego wejrzenia hehe
Dogoterapia w wykonaniu mojego psiunia była tym czego potrzebowałam mam go od 2 miesięcy i wiele mnie nauczył i wiele we mnie zmienił. Te zwierzaki to wspaniałe stworzenia!
Mój PON(polski owczarek nizinny) został przywieziony z wakacji spod Pienin.Szczeniak niczego nie nauczony(spał w garażu,jadł z krowami,"pracował"przy pilnowaniu stada) zainstalowany w Krakowie, w bloku, nigdy się nie załatwił w domu,nigdy nic nie zniszczył itp.To była chodzaca dobroć, czytał dosłownie w naszych myślach i uczył się wszystkiego w lot .Chociaż poza domem zjadł by w całosci delikwenta:) Wszyscy się go bali.Nieufność do obcych mu pozostała do konca.Na pierwszym spacerze po przywiezieniu(zaraz na drugi dzień) zginał nam.Spanikowani z Mężem szukalismy go po całym osiedlu,a wreszcze zrozpaczeni wrócilismy do domu.A Czarus siedzi pod drzwiami i na nas czeka:) Radośc z obu stron była niesamowita.Do dzis zastanawiam się jak on wrócił.
Dostał tylko raz w życiu parę symbolicznych klapsów, jak zlizał z truskawek śmietankę .Postawiłam na stole dla dziecka i wyszłam z kuchni.Po mancie gniewał sie przez reszte dnia schowany za ławą w pokoju.
Ale...Od tamtej pory mozna było zostawić na stole cały obiad plus deser i wyjsc z pokoju.
Nie zapomnę jak kiedyś zostawiłam na ławie pączki.Modne były wtedy niskie ławy. Wszyscy wyszliśmy z domu.Pies został. Wrócilismy .Wchodzimy do pokoju-Czaruś siedzi przed ławą w pozycji "proszę" -na dwóch łapach,dwie oparte o ławę ,i maslanym wzrokiem patrzy na pączki.
Nie było nas z godzine, mógł wszystkie spałaszować.
Tak mnie rozbroił ,ze od razu go poczestowałam:)
Ech, przedobre, przekochane psisko.Żyło z nami 13 lat.Żałoba i płacz jak po członku rodziny.Bo to był jej czlonek.
Nigdy nie sądziłam ,ze pies potrafi tak kochać.I ze my ludzie potrafimy tak kochac.
Kiedy minał pierwszy szok,pierwszy ból po jego odejsciu, przyrzekłam sobie,że nigdy wiecej. Że nie chcę drugi raz przechodzić tego samego.
Może to samolubstwo, bo przecież tyle zwierzat czeka na dom ,ale nie potrafię, nie mogę...
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 11:58, 20 Mar 2014
Gość
Pies to jedyne zwierze, które nie musi sobie zasłużyć na miłość.
- Wysłany: Czw 12:01, 20 Mar 2014
Ania
Dołączył: 05 Mar 2012
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Moja dama,
ma już 20 kg i 5 m-cy, psoci niesłychanie, zeżarła już dwa gwizdki do internetu - dlatego wczoraj mnie nie było - znosiłam to dzielnie!
Kota obrabia doskonale, a kot ją.
I teraz jesteśmy na etapie budowania masy, przyrost mięśni - odpowiednia karma z witaminami, treningi ruchowe - tak piszą - więc poszłam głupia i kupiłam 20dkg za 17zł i pomyślałam sobie, że mnie chyba coś powaliło. Więc Lucy jest na gotowanym przeze mnie i ma się dobrze, witaminy uzupełniam normalnie, czyli dostaje wit d3, białko, żelazo w pokarmie i mam z bani.
Uwielbia marchewki, cedbulę, buraki, surowe ziemniaki wchłania wszystko i nawet dobrze sobie radzi w poszukiwaniu tego pożywienia - już nie zostawię masła, bądź kanapki na później, a szafkę z ziemniakami zamykam trzy razy, żeby upewnić się, że dobrze ją zamknęłam.
Ale wśród tych psot to kochany pies i oddany przyjaciel, co prawda nie zrobię z labcia psa stróżującego i obronnego, bo to nie ten łańcuch genetyczny, ale dzieciaki mogą z nią wszystko, a Ona tylko na to czeka.
potrafi reagować prawidłowo na komendy siad, równa przy nodze w czasie jakiegoś zamieszania na spacerze, feeeee wymawiane z ogromnym obrzydzeniem nie ruszy już niczego co leży na ziemi i wydaje się na nadające do zjedzenia - feee nauczyłam ją w bardzo interwencyjny sposób kiedy była młodsza załapała kość na podwórku i zaczęła ją połykać, nie reagowała na oddaj, nie można, więc uwaliłam się obok niej i mowiąc feeeee wsadziłam jej rękę do pyska i wyjęłam kość z przełyku było ciepło i mokro, pies w szoku, a mi zrobiło się mdło i słodko, od tamtej pory nie mam już żadnego problemu.
Jest kochanym psem, każdego przywita, a jak jeszcze trafi się ktoś kto wygłaszcze to jest już cała jego.
jedyna rzeczą ponad wszystko to woda, kiedy ją zobaczy w pobliżu to i tak do domu będzie wracała mokra.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 12:11, 20 Mar 2014
Ania
Dołączył: 05 Mar 2012
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Ech, przedobre, przekochane psisko.Żyło z nami 13 lat.Żałoba i płacz jak po członku rodziny.Bo to był jej czlonek.
Nigdy nie sądziłam ,ze pies potrafi tak kochać.I ze my ludzie potrafimy tak kochac.
Kiedy minał pierwszy szok,pierwszy ból po jego odejsciu, przyrzekłam sobie,że nigdy wiecej. Że nie chcę drugi raz przechodzić tego samego.
Może to samolubstwo, bo przecież tyle zwierzat czeka na dom ,ale nie potrafię, nie mogę...
Historia niemal identyczna i przeżycia również...nie chciałam już żadnego psa ani innego zwierzęcia .
Wczoraj czytałam Twoją historię z gołębiami i znów identyczny obraz mam u siebie. Od kilku lat powtarzam sobie , że już nie pozwolę na żadne gniazdo na balkonie ,
a i tak jak zawsze dzieje się to samo ....siedzą sobie w kartonie, bo nie mogłam patrzeć na tę gołębicę siedzącą na jajkach, gdy za oknem mróz
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 13:59, 20 Mar 2014
Nelsari
Dołączył: 19 Mar 2014
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
Freya świetnie Cię rozumiem, ja mam mojego psiaka 2 miesiące a już nie oddała bym go za żadne pieniądze i jak sobie pomyślę że mogło by mu się coś stać to mam serce w gardle...
za_mgla to ta rasa ale ja mam dorastającego mężczyznę hehe nie umiem wklejać zdjęć tutaj bo mogła bym was z nim zapoznać hehe No mój psiak ma 4 miesiące i całe 1,8 kg heh Ogólnie jest posłuszny i kochany ale na dworku czasem bije mu na dekiel staje się nie posłuszny żre mlecze i trawe, ale wybaczam mu bo to szczeniak i ma masę niespożytkowanej energii...
No i uczymy się załatwiać na dworku bo maty w domu miał opanowane jak go zabierałam od hodowcy, a teraz już po wszystkich szczepieniach więc uczymy się wychodzić tylko biedak nie umie komunikować że chce wyjść... W tresurze jest niesamowicie pojętny po 2 tyg u mnie umiał siadać, leżeć, dawać łapkę, prosić... teraz umie zostań, do siebie, przynieś. Uczymy się chodzić na spacery nie ciągnąć ale jak ma głupawkę to nic nie jest w stanie go okiełznać hehe
Jest na karmie dlatego wszystko co ludzkie jest przepyszne i może posłużyć jako nagroda a jest strasznie przekupny dlatego się tak szybko uczy :)
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 16:03, 20 Mar 2014
Ania
Dołączył: 05 Mar 2012
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Ja psa nie mam, a widząc innych ludzi z psami to jestem w szoku i pełna uznania, że nie wściekłaś się jak to zobaczyłaś Z drugiej strony ja na córkę też się nie wściekałam jak mi tak robiła, a jakby nie było pies to członek rodziny W przyszłości też planujemy przygarnąć ze schroniska. Ciekawe jak to będzie u mnie...
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pią 10:53, 21 Mar 2014
Gość
Nie mam psa.
Nie chcę z powodów podobnych do tych, o jakich mówili niektórzy poprzednicy.
Losy ukochanych psiaków, lądujących u hycla, w schronisku, lub na ulicy, bo ich właściciel umarł, nie są godne tego bym miał je dać jakiemukolwiek zwierzęciu.
Tak zdecydowałem po śmierci mojego ukochanego Reksa, który był ze mną 17 lat. To on w dużym stopniu przygotował mnie do rozwoju duchowego, on sprawiał, że moja świadomość duchowa zaczynała pracować. Empatia zwierzęcia, zwłaszcza rozwiniętego duchowo, jak pies, jest doskonałą szkołą dla człowieka w zastoju duchowym.
Reks był moim wielkim nauczycielem.
Dlatego też na ogół nie pisuję w tematach "zwierzęcych".
- Wysłany: Pią 12:53, 21 Mar 2014
Nelsari
Dołączył: 19 Mar 2014
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
tradition72 właśnie o takiej dogoterapii pisałam... potrzebowałam tego małego przyjaciela żeby pokazał mi wiele nowych rzeczy i pomógł pracować nad słabościami. Dzieki niemu dalej kroczę drogą duchowego rozwoju która jjest długa i kręta
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach