www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
A ja mam pytanie.
Czy mozemy w porozumieniu z własną Duszą negocjować długość swojego życia?
Np. stwierdzamy ( ale tak jednoznacznie i ostatecznie) ,że zrobiliśmy juz wszystko, albo że na to wcielenie nie chcemy dalej przechodzić juz zadnych lekcji i chcielibysmy je zakończyc, ale nie poprzez samobójstwo!
Czy mozna z własną Duszą dojsć do porozumienia w tej kwestii?
Czy czytaliscie lub słyszeliscie o takiej mozliwosci?
Zaznaczam ,że nie chodzi mi tu o nie przemyslane dywagacje.Chodzi mi o przypadek kiedy WIEMY i CZUJEMY jednoznacznie,że chcielibysmy zakończyc wcielenie.
Jestem przekonana, że jeśli istota chce zakończyć wcielenie to jest w stanie to zrobić i nie musi to być akt samobójczy - choć tak jest zapewne szybciej. Znam przypadek dość mocno rozwiniętego duchowo człowieka, który miał właśnie takie życzenie. Mówił, że gdy poczuł, zobaczył, jak jest po drugiej stronie to już nie chce tu żyć. W efekcie końcowym dostał jakiejś choroby mózgu, zapadał w śpiączkę, odchodził na trochę, później na dłużej aż w końcu na zawsze. Jego bliska rodzina uważa do tej pory,że sam wywołał tę chorobę. U psów znane są przypadki, że po stracie pana, pies z tęsknoty przestaje jeść i zdycha. Nie chce być z kimś innym a śmierć staje się jego wyborem. Dlatego myślę, że jeśli jest decyzja o zakończeniu wcielenia, to mózg już tak pokieruje tą informacją by tego dokonać.
Hmmm no nie wiem, czy tak mozna. Tak sobie mysle, ze skoro zanim Tu ponownie przyszlismy zalozylismy pewne lekcje, pewne cele do osiagniecia, o ktorych teraz nie pamietamy, wiec trudno nam jednoznacznie okreslic, ze wszystko, co do przerobienia bylo juz sie przerobilo. No nie jestem przekonana - w koncu moze takie przeswiadczenie o tym, ze juz nic wiecej nie zdzialamy Tutaj, to wlasnie kolejna lekcja? Ciekawe pytanie Freyu
Jako dusze przychodzące "otrzymujemy scenariusz(rota)" jak ono będzie wyglądać, i decydujemy że chcemy lub nie, je przeżyć, więc wydaje mi się że niemożliwe jest zmienienie scenariusza (jak co ma być przeżyte) natomiast mamy wybór dekoracji (kiedy, z kim, gdzie(rota), i to jest jedyne co można zmieniać. A zakończenie lub znaczne czy całkowite oddalenie od scenariusza, może spowodować "śmierć" fizyczną.
Nie wiem w co Wy wierzycie, ale to wasze gadanie to grzech i to ciężki, bo prowokujecie nim los... Życzę Wszystkim jak najlepiej i jak najdłuższego, dobrego życia
Freya nikt na tym forum nie da Ci takiej odpowiedzi,bo nikt tego nie wie.
Nawet jak sie komus wydaje,ze juz załatwił wszystko,ze mógł by odejść,to moze byc w błędzie. Nasza Dusza razem z Kimś tam w Górze uzgodniła jak ma wyglądać obecne wcielenie i Ktos na Górze o tym decyduje. Moim zdaniem odczucia niby Duszy mogą byc tylko ludzikimi odczuciami.
Czytalam kiedys ze Dusza moze poprosic o przedłużenie życia i czasem podobno Bóg na to pozwala,ale w odwrotna strone to chyba nie.
Czytalam kiedys ze Dusza moze poprosic o przedłużenie życia i czasem podobno Bóg na to pozwala...
Gdy mój tata umierał i lekarze rozłożyli już ręce, poprosiłam o pomoc takiego uzdrowiciela. Facet popatrzył na zdjęcie i mówi, że jest już za późno i on teraz też już nie może za wiele zrobić ale pyta się czy tata rok wcześniej nie miał może jakiegoś wypadku - bo wtedy miał odejść ale uprosił sobie u Boga jeszcze ten jeden rok. Na początku nie mogłam skojarzyć, bo wypadku nie było, ale przypomniałam sobie, że faktycznie rok wcześniej, gdy tata wracał z jakiejś delegacji, miał awarię samolotu. Opowiadał, że bardzo się bał bo krążyli nad Warszawą ponad godzinę, nie mogli wylądować, koła nie chciały się otworzyć. W rezultacie wszystko skończyło się dobrze. Rak pojawił się później, szybko i bardzo złośliwie. Mogę jeszcze wspomnieć, że dla mojego taty ten ostatni rok był bardzo ważny. Tata zawsze martwił się o mojego brata, jak sobie poradzi w życiu, i właśnie w tym czasie brat założył rodzinę i urodziła mu się córka - miesiąc przed śmiercią taty.
Nie wiem czy ten uzdrowiciel tak tylko strzelił z tym rokiem, ale mogło tak być.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Sob 11:21, 12 Lut 2011
neroli
Dołączył: 26 Sie 2010
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów
Podobno NIC nie dzieje sie bez naszej zgody.... i jesli zgadzamy sie na wczesniejsze odejscie , (bo ni
potrafimy juz uniesc ciezaru zycia) ,uporczywie wysylajac strumienie takowych mysli do BOGA
zostajemy po pewnym czasie wysluchani ..... ALE NIE DZIEJE sie to natychmiast, czesto musimy
jeszcze ,, troszke popracowac ´´i kiedy wydaje nam sie , ze wszystko jakos zaczyna sie ukladac
przychodzi odpowiedz na dawno juz wyslane ,,podanie´´..... nierzadko bywa i tak, ze ta zgoda na
wczesniejsze odejscie przychodzi do nas w czasie naszym zdaniem nieodpowiednim...... wtedy
kiedy zycie znow nabralo lekkosci i kolorow....
Tak wiec , zarowno skrocenie jak i przedluzenie wcielenia jest moim zdaniem jak najbardziej mozliwe.
Nie wiem w co Wy wierzycie, ale to wasze gadanie to grzech i to ciężki, bo prowokujecie nim los... Życzę Wszystkim jak najlepiej i jak najdłuższego, dobrego życia
Skąd wiara że to o czym mówimy to "grzech ciężki", uściślij termin "grzech ciężki", dziwne że sama wydając sądy popełnisz wykroczenie wiary "o sądach" nie obawiasz się ze taką miarą Ci odmierza jaką sama mierzysz. A i życzenie wyrażone przez Ciebie, też może być dla kogoś wyrokiem, a nie dobrodziejstwem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adam dnia Sob 14:12, 12 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Ja też tak uważam, że skrócenie życia jest nawet możliwe.
Słyszeliście, że Kubica wypowiadając się dla Włoskiej prasy
stwierdził,że nic nie pamięta co się stało ?
Ja uważam, że dla jego dobra z pamięci zostało usunięte te wydarzenie
przez opiekunów bądź kogoś tam wyżej.
Przypomniało mi się, że miałem powiedzieć ze dwa słowa do Aliny,
że wcale nie uważamy za grzech aczkolwiek to księża sobie przed wiekami
chyba wymyślili, że kontaktowanie się duchami czy zmarłymi to grzech.
Nie uczyłem się religii i nie miałem bierzmowania do dziś i wcale
nie mam ochoty uczyć się tej religii szkoda mi czasu na dyskusję
z księżami i mówienie sobie kto ma rację.
Przez parę lat byłem związany ze Świadkami Jehowy owszem
tutaj już bardziej wierzyłem do momentu, gdy nie nabrałem pewnych
wątpliwości co do pewnych spraw... O tym już pisałem nawet na sąsiednim forum.
Wcale ŚJ ich nie ignoruję, choć tylko wyłącznie nie zgadzam się
na pewne sprawy ich nauki.Dodam,że w niektórych sprawach przyznaję im wielką rację
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Paul 023 dnia Sob 13:28, 12 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Chyba Newton pisał o tym,że planując przed wcieleniem swoje życie, możemy zdecydować się na 2 lub 3 warianty, i dopiero podczas fizycznej egzystencji Dusza decyduje który wariant wybiera.Opisał sesję z dziewczyną, która w młodym wieku uległa wypadkowi( kola zmiażdżyły jej nogi) i w momencie wypadku Dusza mogła zadecydować czy odchodzi czy nie.W tym konkretnym przypadku dziewczyna zdecydowała się zostać i zyc jako kaleka.Miała tez inny wariant-życie szczęśliwe w małżeństwie jako zdrowa osoba.A wiec były az 3 mozliwości.
Newton pisał też ,że mamy w życiu takie "furtki" przez które mozna sie "wymknąć."Jest wtedy wypadek w naszym życiu , albo nagła niebezpieczna choroba i wtedy możemy skorzystać z takiej "furtki", czyli odejśc wcześniej( ale nie musimy).
Jest też odwrotnie, np. ktoś kto wydawało by się że musi umrzec, nagle decyduje sie zostać,( w niezrozumiały sposób zdrowieje) gdyż Dusza nie chce jeszcze rozłączać się z bliskimi na Ziemi, albo chciałaby jeszcze czegos dokonać.
A co do stwierdzenia
Cytat:
Nie wiem w co Wy wierzycie, ale to wasze gadanie to grzech i to ciężki, bo prowokujecie nim los...
Założenie ,ze to co nam się przydarza w życiu jest "wolą Boga" nie powinno chyba oznaczać ,iż powinniśmy bezwolnie i z determinacją poddawać się nieubłaganemu losowi.Gdyby wszystko było dokladnie z góry ustalone ,to zbedne byłyby wszystkie nasze wysiłki( po co walczyć , jak i tak nie wygram?)
Chyba właśnie Newton pisał,ze tzw."przeznaczenie karmiczne"oznacza ,ze nie jesteśmy uwiklani w wydarzenia na które nie mamy wpływu i kontroli.Posiadamy pewne karmiczne wcześniejsze doświadczenia i odpowiedzialność.Prawo przyczyny i skutku naszych działań istnieje wiecznie, a w życiu nawet nie ważne jest to co nas spotyka ,jak to w jaki sposób reagujemy na to co nas spotyka.
A niezależnie od tego co nam sie przydarza - jak wielkie szczęście , czy równie wielki ból-powinniśmy pamietac ,że nie są to oznaki błogosławienstwa, czy kary ze strony Boga, gdyż to my właśnie osobiscie jestesmy kreatorami swojego przeznaczenia.To w wyniku naszych wczesniejszych działań( na przestrzeni wszystkich wcieleń) doświadczamy w danej chwili konkretnych rzeczy.
Pytałam czy mozemy negocjować z Duszą długość swego zycia( bo przecież gdzieś tam kiedyś przed wcieleniem je zaprogramowała), i w zasadzie przychylam sie do opcji ,że mozna, tylko może zmienie pytanie" w jaki sposób to zrobic"?
Neroli , ładnie napisałas o swojej koncepcji
wybaczcie, ale jak rozumiec zapis "negocjować ze swoja duszą" ? Kto jest stronami takiej negocjacji ?
- strona nr 1 - dusza
- strona nr 2 - ja (nie dusza)??
wybaczcie, ale jak rozumiec zapis "negocjować ze swoja duszą" ? Kto jest stronami takiej negocjacji ?
- strona nr 1 - dusza
- strona nr 2 - ja (nie dusza)??
A jak podejmujesz decyzje w życiu, gdzie rozważasz możliwe ruchy, i kto je wykonuje? Decyzje rozważa umysł i ciało.
Więc, dusza ma także umysł, i "ciało" eteryczne to on podejmuje decyzje, a ciało eteryczne wykonuje.
A więc na planie fizycznym negocjują te umysły między sobą.
Kiedy ciało,umysł i dusza dzialają wspólnie -zgodnie,wtedy jest idealnie.
Ale tak sie raczej rzadko zdarza.Często występuje rozbieżnosć miedzy tym czego pragnie dusza, a czego akurat życzą sobie umysł czy ciało.Umysl np. często usiłuje podporządkować sobie ciało.
Ciało i umysł wiecznie odczuwają jakieś potrzeby i je realizują. Chodzi o to by rozwijać sie i podejmować decyzje świadomie , a nie z nakazu Duszy( nawet kosztem błędów).Dlatego mówimy o wolnej woli.Dusza jakby sygnalizuje swoje pragnienie, umysł wybiera z posród rożnych mozliwosci ,a ciało realizuje wybór.Gdy ciało, umysł i Dusza tworzą - działają wspólnie,wtedy Dusza doświadcza to co założyła.
To jest taka swoista triada: zamysł w duszy-tworzenie w umyśle- doswiadczanie w ciele.
No ale sami wiemy jak niedoskonali jestesmy jako ludzie, i jak wiele założeń Duszy nie realizujemy.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach