Sara
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy
Płeć: Kobieta
|
|
-Mamo, czy Bóg chodzi do łazienki ?
-Dlaczego pytasz ?
-No bo kazdego ranka tata idzie do łazienki, puka do drzwi, i krzyczy :
- O Boże, jeszcze tam jesteś ?
~~~~
ponoc modne i na czasie :
Państwo Malinowscy byli ze sobą już szesnaście lat i jako małżeństwo zaczęli się już mocno nudzić. Po przeczytaniu kilku pozycji Wisłockiej i Lwa Starowicza postanowili przeciwstawić się monotonii współżycia i zaprosili do siebie na noc inna parę małżeńską. Najpierw puścili sobie film porno, potem... no i tak dalej! Na drugi dzien. panowie spotykają się w kuchni przy robieniu jajecznicy na szynce. Malinowski zwierza się przyjacielowi:
- Och stary! Jestem zachwycony jak króliczek w sałacie. Cieszę się, ze wpadliśmy na ten pomysł! Już od lat nie było mi tak dobrze!!!
- Ja tez jestem zachwycony! Ciekawe czy nasze panie tez przypadły sobie do gustu?!
~~~~
Muhammed był znanym ekspertem od dywanów. Jego przyjaciel poprosil go raz, aby mu wycenił starożytne dywany w jego sklepie. Za każdy dywan będzie fundował Muhammedowi wódkę. Muhammed dotyka pierwszego dywanu, zamyka oczy i mówi:
- Perski, XVI wiek, 4000 dolarów - po czym wypija wódke.
Dotyka drugiego dywanu:
- Syjamski, rzadki okaz, V wiek, 12000 dolarów...
Na drugi dzień budzi się Muhammed w domu - cały poobijany, z podpuchniętym okiem i pyta żony:
- Kochanie, co się wczoraj ze mną stało?
Na to żona:
- To, że wczoraj wróciłeś do domu pijany jak wieprz - w porządku; to, że zapaskudziłeś cały przedpokój - w porządku; to, że załatwiłeś się do umywalki - jeszcze ok; ale kiedy się koło mnie połozyłeś, dotknąłeś moich pośladków i wymamrotałeś "stara mata kokosowa, 5 centów" - tego już nie wytrzymałam...
~~~~~
Umarł stary pobożny ksiądz i trafił przed oblicze świętego Piotra. Ten egzaminuje go z uczynków z całego życia. Ksiądz odpowiada cierpliwie, ale kątem oka zerka już na rajską bramę. Zerka i zerka, naraz wybucha:
- Św. Piotrze, ależ to jest niesprawiedliwe! Ja tu całe życie na chwałę Pana poświęciłem, a tam widzę za bramą takiego jednego Józka z naszej wsi, co nawet do kościoła nie chodził, a teraz jest w raju wcześniej ode mnie!
A św. Piotr na to:
- Widzisz, ty jak odprawiałeś mszę to cały kościół spał, ale jak Józek prowadził autobus to wszyscy się modlili.
~~~~
Wchodzi facet do gabinetu psychiatrycznego na 10 piętrze i mówi:
- Umiem latać!
Po czym staje na parapecie, skacze, robi parę kółek w powietrzu i wraca. Lekarz patrzy na niego zdumiony i mówi:
- Jak tyś to zrobił?
- A to nic trudnego, wystarczy, że staniesz na parapecie, mocno uwierzysz w siebie i będziesz mocno machał rękami.
Lekarz posłuchał, skoczył i oczywiście spadł i roztrzaskał się o ziemię, a jego gość staje ucieszony przy oknie i mówi:
- No... a coś Ty myslał, ze kazdy, kto lata, to Aniol, i trzeba mu wierzyć ?
~~~~
Facet pyta wróżkę:
- Co będę robił po śmierci?
- Będziesz sędzią hokejowym.
- Kim?! Przecież ja nawet nie umiem jeździć na łyżwach!
- To się ucz! Jutro prowadzisz pierwszy mecz.
~~~~
Żona w łóżku z kochankiem. Wpada wściekły mąż, robi się straszna awantura. Wyrzuca ją z domu, rozwód, po prostu tragedia. Kobieta idzie do kościoła i prosi Boga:
- Panie Boże, jakbyś cofnął czas, żeby to wszystko się nie wydarzyło, to ja zrobię co zechcesz...
- Dobrze - odpowiada głos z góry - ale musisz o czymś pamiętać. Zginiesz na morzu!
- Zgoda Boże, zgadzam się na wszystko!
PYK! Czas się cofnął. Ona znowu w łóżku z kochankiem, wyrzuciła go szybko za drzwi. Mąż wrócił, wszystko było jak dawniej, byli bardzo szczęśliwi. Za pięć lat kobieta dostała wiadomość, że wygrała wycieczkę dookoła świata statkiem pasażerskim. Zadzwoniła do biura turystycznego, że niestety musi zrezygnować, bo boi się podróży morzem. Na to człowiek z tej firmy zaczął jej tłumaczyć, że wykluczone, bo tam są szalupy ratunkowe, helikopter i statek jest bardzo bezpieczny. Kobieta dała się w końcu przekonać.
Gdy byli na pełnym morzu rozpętała się burza, gromy z nieba, huk fal. Statek zaczął tonąć. Kobieta znowu zaczyna się modlić:
- Panie Boże, ja powinnam zginąć na morzu, taka była umowa. Ale po co ciągnąć ze mną te kilka setek ludzi?
Gromki głos z nieba odpowiada:
- Ja was, cholera, całe pięć lat zbierałem!!!
~~~~
na czasie :
Powódź w małym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do drzwi kaplicy:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka. Zabierzemy księdza.
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Bożą.
Po trzech godzinach woda jest już wysoko. Ksiądz siedzi na ostatnim piętrze.
Podpływają do niego łódką:
- Niech ksiądz wsiada!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Bożą.
Mija kilka kolejnych godzin. Ksiądz już na dachu. Znowu podpływają łodzią:
- Niech ksiądz ucieka! Nie ma na co czekać!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Bożą.
Ksiądz topi się. Trafia przed oblicze Boga i mówi do niego z wyrzutem:
- Panie Boże, jak tak można? Tak mocno wierzyłem...
- Ty idioto! Trzy razy pomoc po Ciebie wysyłałem!
~~~~
Indianie złapali białego, przywiązali do pala, postawili strażnika i poszli się naradzić co dalej. Siedzi sobie biedak i myśli:
- Co tu zrobić? Mam przerąbane. Mam najbardziej przerąbane jak tylko można sobie wyobrazić.
Nagle z chmur spłynęło światło i odezwał się potężny głos:
- Synu, nie obawiaj się. Potrząśnij rękami!
Biały potrząsnął i więzy opadły.
- Podejdź do strażnika - mówi dalej głos.
Więc podszedł.
- Nie obawiaj się! Strażnik śpi - kontynuował glos. - A teraz zabierz mu tomahawk i uderz. To syn wodza.
Biały wyrwał i uderzył. Zabił syna wodza i czeka na dalsze wskazówki.
Wtedy głos, z lekkim rozbawieniem:
- Teraz to masz dopiero przerąbane.
~~~~
O północy na cmentarzu spotykają się dwaj nieboszczycy.
- Chodź! - mówi jeden. - Ktoś przy furtce motor zostawił, to się przejedziemy.
Wsiedli na motor, ale po chwili drugi z nich mówi:
- Poczekaj tutaj. Ja zaraz przyjdę!
Po paru minutach wraca z dwoma nagrobkami.
- Po co ci te kamienie?!
- A co! Bez dokumentów chciałeś jechać?
~~~~
Przez stary cmentarz idzie wieczorem samotna kobieta. Słyszy kroki za sobą. Zbliża się do niej równie samotny mężczyzna i uprzejmie odprowadza ją do bramy cmentarza. Dziękując, kobieta mówi do nieznajomego:
- Bo wie pan, ja się strasznie boję cmentarzy... A pan się nie boi?
- Och, jak żyłem to się bałem.
|
|