Sara
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy
Płeć: Kobieta
|
|
Ciacho napisał: |
Stałam na skraju lasu, weszłam, widziałam ścieżkę a dookoła krzaki. szłam wolnio i wszystko wyraźnie widziałam. Nagle zrobiło się czarno, nic nie było, więc stanęłam. Potem szłam dalej i doszłam do polanki. Miałam trochę kłopotu, żeby dobrze to 'zobaczyć'. Stał młody, szczupły chłopak. Machnął ręką pokazując mi dalszą drogę. Poszłam, mijałam krzaczki i znów nagle nic nie było. Wyszłam z lasu, stałam nad brzegiem morza. Zobaczyłam postać, bez twarzy całą złotą. Przewodnik stał po mojej prawej stronie, położył mi dłoń na plecach i pokierował mnie do wody. Podeszliśmy i on odszedl, poszedł wzdłuż brzegu w prawą stronę. Był już daleko, zaczęłam wołać : Przewodniku! i nagle stał koło mnie. Wiedziałam, że chce żebym weszła do wody(nic nie mówil, rozumiałam Jego intencje) Weszłam po kostki, potem weszłam po kolana i wyżej po ramiona. Wyszłam na brzeg. Okazało się, że nie zamoczyłam głowy. Więc klęknęłam i zanurzyłam głowę. Jak wyszłam też byłam złota. Na plaży leżał wyschnięty ciemny konar. On usiadł na nim, ja też. Ale nie mogłam znaleźć sobie miejsca - raz siadałam na pisku, raz na konarze. Przewodnik wyglądał już inaczej. Był błękitny, i miał kanciasty, foremny kształt. A potem zrobił się tęczowy, kolor szedł na ukos Jego 'ciała'. Miałam wrażenie, że coś chce mi na tym pisku napisać, ale nie napisał. W którymś momencie widziałam na Jego 'twarzy' wielki, czerowny uśmiech, wyglądał jak naklejony. Potem siedziałam, a on trzymał mnie za dłonie i bawił sie moimi dłońmi w piasku, a ja grzebałam sobie stopami, piętami. Potem nie pamiętam co się działo, chyba chciał, żebym już poszła. Prowadzący nie mówił wracać, więc tak stałam koło Niego, machałam mu na pożegnanie. Tak przeciągałam. A potem mieliśmy się pożegnać i wracać. Pomyślałam wracam i w moment znalazłam się znów na skraju lasu twarzą do łąki. |
Kochane Ciacho, moje skojarzenia z tą wizja są takie :
las , krzaki - to nasze wyzwania na Ziemi - do ominiecia, do nie wpadania na nie, sciezka - to nasza droga, nasze decyzje ...czasami jaks sytuacja jest tak trudna dla nas do zdecydowania , czasami jestesmy w takiej ' ciemnosci', ze powinnismy przystanąc, nie lecieć na oslep , bez widzenia dalej biegnacej sciezki ....czasami zdarzy nam się odpocząc, i znależc kogos, pokazujacego nam dalszą drogę, jeżeli znajdziemy w tym lesie jakąs polane ....
A kiedy już zaczynamy wiedziec, na czym polega nasze zycie na Ziemi, kiedy wyjdziemy z 'lasu' , z 'gąszczu' , mozemy zacząc sie już - swiadomie 'oczyszczac'... ale nie tylko nasze cialo , ale równiez nasze wzorce ( symbolicznie pokazane przez umycie głowy ).... aby nasza energia świecila najprawdziwszym 'złotem '...
W tym dalszym swiadomym zmienianiu Twojej energetyki , az po uzyskanie w Twojej aurze wszystkich barw składowych światła, uczestniczyć bedzie Twój Przewodnik, a od Ciebie bedzie zalezało, czy go potraktujesz jako ' partnera ' w rozmowach , czy jak 'guru' ( o czym może swiadczyc wg mnie to Twoje niezdecydowanie : to siadanie na piasku albo na konarze obok Przewodnika ) ..
(Ale to Twoje 'niezdecydowanie' - piasek czy konar -może tez oznaczać , ze może (? ) nie uzyskałas w sobie jeszcze takie powaznego podejscia do rozwoju siebie - że moze jeszcze czasami wolisz siedzieć i bawic sie piaskiem )
Bawienie sie przez Przewodnika Twoimi dłonmi w piasku , i Twoje grzebanie stopami w nim, kojarzy mi sie z otwieraniem czakr na dloniach i stopach ...
Zobacz, Ciachu, co z tego opisu 'przemówi' do Ciebie
Co do poprawy energetyki, to wiadomo : kapiel z sola, magnez , duzo snu, i jakies cwiczenia z jogi na ugruntowanie i róznoważace energię . No i kurdybanek na polanie
buzka
|
|