za_mgla
Mistrz Zmian
Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy
Płeć: Kobieta
|
|
Ania napisał: | Szukałam dla Ciebie Kahlan jakiegoś widoczku i przy okazji nadziałam się na coś o co muszę Mgiełkę zapytac
Mgieła, a wiedziałaś o tym, że niedaleko nas jest Centrum Buddyjskie Bencien Karma Kamtsang?
[link widoczny dla zalogowanych]
Nadzialiśmy się na ich siedzibę przy okazji jednego z rowerowych wypadów. |
Witaj Aniu,
zlinkowalam sie i teraz siedz twardo, bo znowu nasze Dusze zagraly te sama melodie.
Kilka lat temu, wzielam Sebe w koszyk i pojechalam na wycieczke rowerowa, a ze Mgla nie posiada orientacji w terenie i nawet w podziemiach w Wawie przy rotundzie biore je na tzw "świstaka", to udalo mi sie wtedy zgubic. Niby droga prosta....wiec zapedalowalam wlasnie w te miejsce. Chodzilo pare osob, a ze nie jestem osoba, ktora zbytnio pyta o droge, biorac fakt, ze nie jestem sama, to zapytalam.
podjechalam do pana, ktory probowal skompletowac sie z natura, ppatrzyl na drzedwa i krzaki i szukal swojej roli w tym swiecie. wyrwalam go z ogromnej zadumy i widzialam jak zbiera sie w myslach. To byl okres czasu, kiedy nie musialam wlaczac swoich dziwnych "zmyslow" i czytalam wszystko jak lecialo.
- przepraszam w jaki sposob wydostane sie do glownej trasy?
Znowu biedak musial sie zbierac w sobie, bo chyba nie dalam zadnedj szansy, aby on sprawdzil z kim rozmawia. uslyszalam, ze nie wie, poniewaz On nie z tad. I w pewnym momencie uslyszalam telepatyczne - szukam siebie. Zrozumialam, ze Pan zajety i to bardzo.
Ruszylam prosto, pozniej przejechalam przez Jaktorow w góre i tam na zoranych polach byly Kurchany, troche sie spoznialam, poniewaz okolo 3 miesiecy wczesniedj archeolodzy zrobili swoje i mozna bylo juz orac.
Jezeli chodzi Aniu, o takie miejsca "grupowe" to mi zawsze "smierdzi", nie wiem moze byc dobrze, moze byc milo, ale zawsze jakies swiatlo mi sie zaswieci zazwyczaj czerwone. Jakos nie moge przynalezec do zadnej grupy, ktora ingeruje czy dobrze, czy zle do mojej Wewnetrznej Wolnosci.
Co do Buddyzmu to zmienilo sie duzo, po tym, kiedy zaczelam uszlachetniac sie w egzorcyzmach i szukalam wszystkiego i wszedzie o demonach, istotach negatywnych, łykalam wszystko i przetrawialam - taka moja rola praktyka - i kiedy natknelam sie, ze w Buddyzmie Istoty opetujace sa zniewolone do tego, aby nas pilnowaly, a dokladnie budynku w ktorym przebywamy, to mi sie odechcialo grzebac w Buddyzmie.
I ogladam linka od Ciebie i patrze na zdjecia i widze... i dla mnie to niech te choragiewki nadal sobie tancza na wietrze.
No ale co zrobic, kiedy ciagnie mnie do stada, do stada, ktore zajmuje sie najlepiej tym samym co ja, w stadzie w ktorym bede mogla porozmawiac na kazdy temat i wlasnie TEN temat. W praktyce okazuje sie zupelnie inaczej, to, ze zajmuje sie tym samym i robie prawie to samo nie oznacza, ze bede mogl mowic to na co mam ochote, to o czym mysle i nie dlatego, ze ograniczac bedzie mnie miejsce - nie. Ograniczac beda mnie ludzie, rysowac granice, ktorych nie bede mogla przekroczyc, a noz widelec okarze sie, ze bede madrzejsza od guruSruru i juz mam przejebane.
Wiec, wymyslilam sobie wewnetrzne reguly, ktorych sie trzymam i zadne zorganizowane stadko nie jest juz mi do niczego potrzebne. wole przebywac w wolnych stadach, wolnosciowo myslacych i wolnosciowo smiac sie, myslec, bawic, plakac i wspierac sie - jak tutaj na forum. O wiele wiecej serca z mojej strony kiedy czuje sie wolna, niz tam gdzie nie moge czuc sie wolna.
Oczywiscie taka moja natura, a jej nawet gdybym bardzo chciala to nie zmienie sama, a juz nie radze probowac mnie zmieniac - bo to zle sie konczy, w ogole kazde wpierd..... do mnie, zle sie konczy.
Przytulam najmocniej.
PS> Freya, zajeta po uszy, zawsze tak bylo, ze kiedy zbytni dorwie sie do nas real, to jakos tak jest, ze znikamy na jakis czasss.
|
|