Sara
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy
Płeć: Kobieta
|
|
Adamie, mysle, że na Twoje pytanie - skąd pochodzi ta energia - może Ci odpowiedziec ponizej zacytowany fragment ( mam nadzieje, ze nikt nie bedzie mial nic przeciw temu cytowaniu ) z C.W. Leadbeatera : 'Czlowiek we wszechświecie ' .
Nie jestem wyznawcą teozofii , ale na dzień dzisiejszy -w zakresie istnienia roznych rodzajow tej samej energii na roznych planach wibracyjnych - moje poglady podążaja za ich teoriami ...
Jak i czym mierzy sie tą energię ( w domysle emitowaną przez kogos ) ?
Słyszałam , ze bada sie ją w roznych laboratoriach ( słyszałam o takim Laboratorium w Kielcach przy Kieleckim Studium Radiestezji i Bioenergoterapii ) przeroznymi metodami - ale jest to wg mnie pomiar posredni - np. ile trwa podniesienie przez kogos temperatury wody o jeden stopień , na targach medycyny naturalnej spotkalam sie kiedys z pomiarem ilości obrotów, jakie sie wymusza siłą wibracji na pewnym urzadzeniu , itp ....
Jaka jest 'norma' dla posiadanej siły wibracji ?
Słyszalam, ze powinna byc ona proporcjonalna do stopnia rozwoju duchowego , i stopnia wypracowanej odpowiedzialności, aby nie była ona prawdziwą bombą w rekach 'dziecka' ( jak w czarnej magii ) ...
Ale chyba zakres siły wibracji jest baaaardzo szeroki, bo sa dusze ( np. wśród długo pozostałych na Ziemi ), ktore sile wibracji cwiczą non -stop, i mimo stosunkowo malej ilości przerobionych lekcji maja ja ogromna, a sa stare dusze w 'niebie', rodzace sie w roznych swiatach rzadko, i rzadko ćwiczace ta siłe wibracji rowniez w internacie okoloziemskim, ktore mają ją o wiele niższa od dusz w 'młodszych klasach' .. ....
Jak sie ja 'cwiczy', czyli co zrobic , aby sobie podnieśc sile wibracji ?
Mysle, ze podobnymi cwiczeniami, jak w silowni, czyli zmagajac sie z róznymi 'oporami' w stosunku do swojej siły woli ....W innych światach ponoc cwiczy sie ja, 'zmagając sie' z kimś - jak tu za pomoca siły mięsni - tam za pomoca siły 'mysli' ....
Figo : skad wiadomo , jaka kto ma silę 'woli / siłe wibracji ?
Oprocz pośrednich badan, ktore wymieniłam, mysle, ze 'zwykle' doświadczenie , opisywane kiedys przez Silvę mogłoby przynieśc odpowiedz : jest sobie skrzyzowanie ze swiatlami , a ty dojeżdzajac do niego chcesz, aby się czerwone swiatło zmieniło na zielone ....jednej osobie się zmieni od razu, inna musi poczekac parę sekund, a jeszcze inna musi poczekac do momentu, zalożonego przez drogowców dla automatycznej zmiany świateł ......
( oczywiscie zakładam, że wszystkie osoby biorace udzial w tym doswiadczeniu maja takie same ' warunki brzegowe' - czyli wszyscy dojeżdzaja do skrzyzowania w tym samym momencie , kiedy światlo czerwone ma tyle samo czasu dla kazdej z osob do automatycznej zmiany na zielone )
A oto ten fragment ze wspomnianej ksiązki :
Cytat: | ROZDZIAŁ III
TWORZENIE SIE SYSTEMU SŁONECZNEGO.
Poczatek wszechswiata, jesli nawet miał miejsce, kiedykolwiek przechodzi granice
naszego pola widzenia. W najdawniejszym okresie historii, ku jakiemu tylko siegnac możemy,
działały zawsze w pełni dwie odrebne siły, dopełniajace sie - Duch i Materia, albo życie i
forma. Zwykłe pojecie materii powinno byc zmodyfikowane, gdyż, to, co zwykle nazywa sie
siła i to, co nazywa sie materia jest w rzeczywistosci dwoma odmianami Ducha, na różnych
stopniach ewolucji, i istotna materia albo podstawa wszystkiego stanowi wymykajaca sie
postrzeganiu osnowe. Pewien francuski uczony powiedział: "Niema materii - sa tylko dziury
w eterze".
Zgadza sie to ze słynna teoria profesora Osborne Reynolds'a. Badania okultystyczne
wykazuja, że poglad ten jest słusznym i wyjasniaja, co rozumieja swiete ksiegi Wschodu,
mówiac, że materia jest złudzeniem.
Ostateczna materie zasadnicza, znana w naszej sferze, nazywaja uczeni eterem
kosmicznym. Dla zmysłów fizycznych przestrzen, zajeta przez ów eter wydaje sie pusta a
jednak eter ten ma gestosc o wiele wieksza, niż możemy to sobie wyobrazic. Opisał ja
profesor Reynolds jako dziesiec tysiecy razy wieksza od gestosci wody, a srednie cisnienie
zostało obliczone na siedemset piecdziesiat tysiecy ton na jeden cal kwadratowy.
Substancja owa jest widzialna tylko dla bardzo rozwinietego jasnowidza.
Musimy
przypuscic, że był czas aczkolwiek nie mamy o tym dokładnych wiadomosci, że substancja ta
napełniała przestrzen. Musimy przypuscic dalej, że jakas Wielka Istota, nie Bóg systemu
słonecznego, lecz Istota nieskonczenie wyższa, zmieniła ten stan spokoju, wlewajac Ducha
swego, czyli Siłe swoja w materie, zajmujaca obszar jednego Wszechswiata. Wprowadzenie
tej siły spowodowało efekt podobny do
powiewu poteżnego tchu i utworzyło w eterze niezliczona ilosc malenkich pecherzy, które to
stanowia owe ostatnie atomy, tworzace według nas materie. Nie sa to atomy chemiczne, ani
też ostatnie atomy swiata fizycznego. Znajduja sie one na poziomie o wiele wyższym, a to, co
zwykle nazywamy atomem składa sie z dużego skupienia tych pecherzyków, jak to
zobaczymy pózniej.
Kiedy Logos Słoneczny poczyna tworzyc swój system, znajduje tuż zaraz
ów materiał, owa niezliczona mase malenkich pecherzyków, zdatnych do skupiania sie w
najróżniejsze rodzaje znanej nam materii, tedy nakresla sobie pole działania, zakresla sfere
szeroka, której obwód jest o, wiele wiekszy od orbity jednej z najbardziej oddalonych
przyszłych planet. W granicach tej sfery wywołuje gigantyczny wir, skupiajacy w jedna
centralna mase wszystkie pecherzyki, majace stanowic materiał przyszłej mgławicy.
W te wirujaca sfere olbrzymia wpływaja, jeden za drugim, rzuty siły, gromadzacej
pecherzyki w coraz to bardziej złożone skupienia, tworzac w ten sposób siedem
gigantycznych swiatów koncentrycznych, przenikajacych sie wzajemnie, złożonych z materii
o rozmaitym stopniu gestosci i zajmujacych jedna i ta sama przestrzen.
Działajac za posrednictwem swej trzeciej postaci, wysyła Logos w te olbrzymia sfere
pierwszy z tych rzutów. Nastepnie w każdej czesci sfery wywołuje olbrzymia ilosc malenkich
wirów, z których każdy skupia koło siebie czterdziesci dziewiec pecherzyków,
przybierajacych pewna forme. Te malenkie, ugrupowane już, skupienia pecherzyków sa
atomami drugiego z siedmiu wzajemnie przenikajacych sie swiatów. Nie wszystkie
pecherzyki użyte sa w ten sposób; duża ich liczba pozostaje w stanie swobodnym, stanowiac
atomy pierwszego, najwyższego ze swiatów. W czasie własciwym przychodzi druga fala
rzutu, która owłada prawie wszystkimi atomami, złożonymi z czterdziestu dziewieciu
pecherzyków,pozostawiajac tylko liczbe niezbedna na atomy drugiego swiata, wciaga je w
siebie, a potem wyrzuca znowu, tworzac w nich wiry, z których każdy grupuje 2.401 czyli 49
pecherzyków. Te tworza atomy trzeciego swiata. Znowu po pewnym czasie, ma miejsce
trzecie fala, która w ten sam sposób owłada prawie wszystkimi atoniami 2,401 pecherzyków,
wciaga je w siebie doprowadzajac do formy pierwotnej i wyrzuca raz jeszcze jako atomy
czwartego swiata, a każdy atom zawiera tym razem 49 pecherzyków. Proces ten powtarza sie
aż dotad, dopóki szósta, z nastepujacych po sobie fal, nie zbuduje atomu siódmego i
najniższego ze swiatów, atomu, który zawiera 49 pecherzyków pierwotnych.
Ten atom siódmego swiata jest ostatnim atomem swiata fizycznego, nie tym atomem,
o którym mówi chemia, lecz jednak tym ostatnim, z którego sa złożone wszystkie atomy
chemiczne. I tym stadium dochodzimy do tego stanu rzeczy, kiedy olbrzymia, wirujaca sfera
zawiera w sobie siedem typów materii, jednakiej w swej istocie, gdyż zbudowanej z tego
samego rodzaju pecherzyków, różniacych sie tylko stopniem gestosci. Wszystkie typy materii
zmieszane sa swobodnie miedzy soba w ten sposób, że w każdej małej czastce sfery znajduja
sie wzory każdego z nich, lecz atomy cieższe wykazuja tendencje do grawitowania bardziej
ku centrowi.
Siódma fala wysłana przez Trzecia Postac Bóstwa, nie wciaga jak poprzednio atomów
fizycznych, utworzonych z pierwotnych niepołaczonych, luznych pecherzyków, lecz kojarzy
je w pewne skupienia, tworzac w ten sposób wiele różnych gatunków tego, co moglibysmy
nazwac prapierwiastkami, które pózniej łacza sie razem, tworzac różne formy, znane w
chemii pod nazwa pierwiastków. Tworzenie sie ich trwa długie wieki i odbywa sie w pewnym
okreslonym porzadku, przez wzajemne oddziaływanie różnych sił, jak to słusznie udowodnił
William Crookes w dziele swym "The Genesis of the Elements". Własciwie proces tworzenia
sie elementów nie jest jeszcze ukonczony uranium, o ile wiemy, jest ostatnim pierwiastkiem
najcieższym, lecz w przyszłosci byc może, powstana jeszcze inne bardziej złożone.
Z biegiem czasu zgeszczanie zwieksza sie i wchodzi w stadium olbrzymiej
rozżarzonej mgławicy. W miare jak ta oziebia sie, szybko wirujace bezustanku, spłaszcza sie i
przybiera forme olbrzymiego dysku, a pózniej stopniowo dzieli sie na pierscienie, okrażajace
ciało centralne, tworzac system podobny do obecnego Saturna, lecz na wiele wieksza skale,
kiedy zgodnie z planem ewolucji, zbliża sie czas powstawania planet, tworzy Bóstwo wir
pomocniczy w zgrubieniu każdego z pierscieni, w którym to wirze powoli gromadzi wieksza
czesc materii pierscienia. Zderzenie miedzy skupiajacymi sie czasteczkami powoduje
wzmożenie sie ciepła, i powstajaca planeta jest przez pewien czas masa rozpalonego gazu.
Powoli ochładza sie znów aż do stanu, w którym może stac sie terenem życia takiego jak
nasze. W ten sposób powstały wszystkie planety.
Prawie wszystka materia przenikajacych sie wzajemnie swiatów była skoncentrowana
w tworzacych sie planetach. Każda z planet była i jest stworzona ze wszystkich
najróżnorodniejszych rodzajów materii, Ziemia, na której żyjemy teraz, nie jest jedynie
wielka sfera materii fizycznej, złożonej z atomów swiata najniższego, lecz łaczy w sobie
olbrzymi zapas materii swiata szóstego, piatego, czwartego i innych. Każdy uczony wie
dobrze, że czasteczki materii nie stykaja sie z soba nigdy, nawet w ciałach najtwardszych.
Przestrzen rozdzielajaca je, jest zawsze o wiele wieksza od samych czasteczek. Wszystkie
wiec rodzaje atomów innych swiatów nie tylko znajduja dla siebie dosc miejsca w tych
przestrzeniach miedzy atomami materii fizycznej, lecz moga swobodnie poruszac sie miedzy
nimi i wokoło nich. Wynika stad, że glob, na którym żyjemy, nie jest swiatem jednym, lecz
siedmioma przenikajacymi sie wzajemnie swiatami i zajmujacymi jedna i ta sama przestrzen,
tylko rodzaje materii subtelniejszej rozciagaja sie od centrum dalej nizli materia gesciejsza.
Dla ułatwienia dalismy nazwy wszystkim przenikajacym sie wzajemnie
swiatom ,prócz pierwszego, z którym człowiek nie jest w łacznosci bezposredniej gdy
zachodzi koniecznosc mówienia o nim, nazywamy go zwykle swiatem boskim. Drugi swiat
nazywamy monadycznym, gdyż w nim znajduja sie iskry ycia Boskiego, które nazywamy
Monadami ludzkimi; ani pierwszy swiat, ani drugi nie jest dostepny dla najwyższych nawet
jasnowidzen. Swiat trzeci, którego atomy zawieraja 2,401 pecherzy, nazywa sie swiatem
duchowym, gdyż działa w nim najwyższy Duch ludzki, w człowieku takim, jaki jest obecnie.
Czwarty swiat intuicyjny ' , gdyż oden pochodzi intuicja najwyższa. Piaty jest swiatem
mentalnym, gdyż z jego materii tworzy sie mental, czyli ciało myslowe człowieka. Szósty
nazywa sie swiatem emocjonalnym, gdyż uczucia ludzkie wywołuja falowanie jego materii;
nazywa sie również swiatem astralnym, która to nazwe otrzymał od alchemików w
sredniowieczu, a to dzieki temu, że materia jego jest gwiazdzista i błyszczaca w porównaniu z
materia swiata gestszego. Siódmy, złożony z materii, która widzimy wkoło nas, nazywa sie
swiatem fizycznym.
Materia, z której tworza sie wszystkie te przenikajace sie wzajem swiaty, jest
zasadniczo jedna i ta sama, lecz różnie ugrupowana i majaca różne stopnie gestosci. Dlatego
szybkosc wibracji tych różnych typów materii jest bardzo rozmaita. Możemy ja traktowac
niby skale falowan, składajacych sie z wielu oktaw. Materia fizyczna posługuje sie pewna
iloscia oktaw niższych, astralna - inna grupa oktaw bezposrednio wyższych, materia mentalna
grupa jeszcze wyższa i tak dalej.
Każdy z tych swiatów posiada nie tylko własny typ materii, lecz własne specjalne
skupienie tej materii, to znaczy ,własne substancje. W każdym ze swiatów dzielimy te
substancje na siedem klas, zależnie od szybkosci drgan ich czastek. Zwykle, lecz nie
niezmiennie drganie wolniejsze pociaga za soba utworzenie sie czasteczki bardziej złożonej,
powstałej ze specjalnego ugrupowania czasteczek mniej złożonych, należacych do
bezposrednio wyższego poddziału. Działanie ciepła zwieksza objetosc czasteczek,
przyspiesza i wzmaga ich drganie tak, że zajmuja wieksza przestrzen, a wszystko rozszerza
sie, dopóki nie zostanie osiagnieta chwila, w której skupienie czasteczek przestaje istniec i
czasteczki przechodza w klase bezposrednio wyższa, materia swiata fizycznego dzieli sie na
siedem stopni gestosci, które liczac od dołu ku górze nosza nazwy materii stałej, płynnej,
gazowej eterycznej, nadeterycznej, podatomowej i atomowej.
Na stopniu materii atomowej wszystkie kształty zbudowane sa ze skupien atomów
fizycznych, bez poprzedniego skupienia sie tych atomów i grupy, ewentualnie czasteczki.
Gdybysmy porównali na chwile ostatni atom fizyczny do cegiełki, to różne kształty w
podziale atomowym powstawałyby z tych cegiełek, układajac sie według pewnych figur. Aby
stworzyc materie poddziału bezposrednio niższego, trzeba by zebrac pewna ilosc cegiełek
/atomów/ i spoic je w małe bloki z czterech, pieciu, szesciu lub siedmiu cegiełek każdy; bloki
te służyły by pózniej jako kamienie budownicze. Dla poddziału nastepnego kamienie
budownicze powstawały by z różnych bloków drugiego poddziału, spojonych w pewne
kształty i tak dalej aż do poddziału ostatniego.
Wprowadzic jakas substancje ze stanu stałego w płynny czyli roztopic ja, znaczy
wzmocnic wibracje jej bardziej złożonych czasteczek aż do ostatecznego rozbicia sie ich w
czasteczki prostsze, z których powstały. Proces ten może byc powtórzony wiele razy aż do
chwili, gdy każda substancja fizyczna sprowadzona zostanie do ostatnich atomów swiata fizycznego.
Każdy z tych swiatów ma własnych mieszkanców, których zmysły normalnie zdolne
sa do odpowiadania na wibracje tylko własnego swiata. Ktos, żyjacy jak my wszyscy w
swiecie fizycznym, widzi, słyszy, czuje za pomoca wibracji, zwiazanych z otaczajaca go
materia fizyczna. Podobnie jak fizyczna, otoczony jest materia swiata astralnego, mentalnego
i innych, przenikajacych swiat jego Materii gestszej, lecz normalnie nie jest swiadomym tego,
gdyż jego zmysły nie sa w stanie odpowiedziec na oscylacje materii tamtych swiatów.
Podobnie oczy nasze nie moga widziec za pomoca wibracji promieni ultrafioletowych,
chociaż eksperymenty naukowe wykazuja ich egzystencje, a sa swiadomosci inne, z organami
inaczej zbudowanymi, mogace widziec za pomoc : takich wibracji.
Istota żyjaca w swiecie astralnym, może zajmowac te sama przestrzen, w której żyje
inna ze swiata fizycznego, a każda z nich może zupełnie nie wiedziec jedna o drugiej i nie
przeszkadzac sobie wzajemnie w swobodzie ruchów. To samo stosuje sie do wszystkich
swiatów. Jestesmy w tej chwili okrażeni swiatami materii subtelniejszej, tak bliskimi nam, jak
to, na co patrzymy, a mieszkancy tych swiatów przesuwaja sie obok nas i przez nas bez
najmniejszego udziału w tym naszej swiadomosci.
Ponieważ ewolucja nasza, skoncentrowana jest obecnie na tym globie, który
nazywamy ziemia, rozpatrywac bedziemy swiaty wyższe tylko w zwiazku z nia, dlatego jesli
użyje terminu "swiat astralny" oznaczac to bedzie tylko astralna czesc naszego globu, a nie
jak dotad astralna czesc całego systemu słonecznego. Astralna czesc naszego swiata jest
również globem, lecz z materii astralnej i zajmuje to samo miejsce globu, które my widzimy,
z ta tylko różnica, że materia astralna, bedac o wiele lżejsza, rozciaga sie we wszystkie strony
przestrzeni o wiele dalej od atmosfery ziemskiej.
Rozciaga sie ona na przestrzeni nieco mniejszej od sredniej odległosci ksieżyca, w ten
sposób, że podczas gdy globy fizyczne ksieżyca i ziemi znajduja sie od siebie w odległosci
240,000 mil, astralne ich ciała stykaja sie, kiedy ksieżyc jest w perigeum i nie stykaja sie,
kiedy ksieżyc jest w apogeum. Zastosuje termin "swiat mentalny" do jeszcze wiekszego globu
z materii mentalnej, w srodku którego znajduje sie nasza ziemia fizyczna. Kiedy dojdziemy
do globów z materii jeszcze subtelniejszej, znajdziemy, że ich sfery sa tak duże, że stykaja sie
ze sferami sasiednimi innych planet tego systemu, choc jednoczesnie materia, tworzaca je,
znajduje sie naokoło nas, na powierzchni ziemi stałej.
Wszystkie te globy z materii subtelniejszej sa czescia naszej ziemi i wszystkie w
czesci swojej widocznej kraża koło słonca.
Studiujacy uczyni dobrze, jesli przyzwyczai sie myslec o naszej ziemi jako o jednosci
tych wszystkich przenikajacych sie swiatów, a nie tylko o stosunkowo małej fizycznej kuli,
tkwiacej we srodku. |
|
|