IX_karta
Do³±czy³: 13 Maj 2011
Posty: 164
Przeczyta³: 0 tematów
Sk±d: Zielone p³uca polski P³eæ: Kobieta
|
|
Tego nie trzeba czyta - wstêp:
Sporego fragmentu, czyli mniej wiêcej dwóch stron, nie przeczyta³am tylko dlatego, ze jak na moje mo¿liwo¶ci nieco od nich "wieje" ( czyli, ze dla mnie s± na³adowane czym¶ co mi nie pasuje - nie mówiê o pojedynczych postach, a o ogólnym wra¿eniu, wiêc proszê ¶licznie nie traktowaæ pierwszego zdania osobi¶cie, bo jakby kto¶ nie zauwa¿y³, nie mówiê których stron nie czyta³am )
TRE¦Æ W£A¦CIWA
Zaprowadzi³am Psisko na zastrzyk 26 stycznia. Nawet go jeszcze nie op³aka³am tak jak trzeba, bo p³aka³am ju¿ du¿o wcze¶niej. Nie wiem czy dobrze zrobi³am i nawet gdyby kto¶ mi powiedzia³ "¼le zrobi³a¶" wcale bym siê z tak± osob± nie k³óci³a. Przeros³a mnie sytuacja, niewiedza, strach, bezradno¶æ, brak wiary, brak leków, "kolejna choroba".. Nie jestem ani pewna, ani dumna z siebie. Podjê³am decyzjê, której nie mo¿na cofn±æ.
I oby nigdy wiêcej.
Pisali¶cie wcze¶niej na temat tego, ¿e pies zje truciznê. A i owszem. Tylko pies, to jest Co¶, co cz³owiek nie do¶æ, ¿e udomowi³, to jeszcze zmieni³ na swój gust i potrzebê. Pies nie bierze jedzenia sam, nie poluje. On je to, co dostaje od w³a¶ciciela, szefa, czemu ma mu nie wierzyæ? On zna swoje miejsce. Wilki czy lisy nie¼le sobie radz± w lasach, podobnie jak szczury, które maj± genialny wprost system "radzenia sobie" z czym¶, co jest nowe. W przypadku psów czy zwierz±t domowych, to my jeste¶my ich stadem. To my dbamy, a przynajmniej powinni¶my dbaæ o to, ¿eby umia³y "radziæ sobie". Zastêpujemy im i matkê, która uczy ¿ycia i samca alfê, który w chwili kiedy s± doros³e.
Stworzyli¶my im ¶wiat w którym nazywamy ich przyjació³mi, towarzyszami i zapominamy o tym, ¿e my jeste¶my dla nich kim¶ bardzo wa¿nym. Kim¶, kto je prowadzi przez ¿ycie, kto nie da ich skrzywdziæ - zachowa siê jak przywódca stada.
I prawdê mówi±c, do mnie to o czym pisze wy¿ej dotar³o dopiero teraz. 9 lat maskotki w domu, a dopiero teraz to zrozumia³am.
Buziaki wszystkim i du¿o ciep³a (czego i sobie w ten wyj±tkowo mro¼ny, pi±tkowy wieczór ¿yczê, popijaj±c b³yskawicznie stygn±c± herbatkê )
|
|