www.polana.fora.pl

Jak myślicie, może przenieść tu nasze nie związane ze tematem Roszponki posty ? Smile

Ja jestem "za"
Ania już w swoim wątku przeprasza, że zmienia "nasz" temat

Oki, w ciszy nocy ostrożnie wyłuskam wszystko. Grey

W kwestii samego cierpienia:
Przecież te dusze cierpiące i tak swoje odcierpią, czy to ma znaczenie, że przeżywają męki np 3 miesiące zamiast 4? To znaczy, że to już się nie liczy, bo za krótko?
Jakoś mi to okrutnie i bezwzględnie brzmi.
A przede wszystkim, że jakaś idea jest ponad wszystko, ponad uczucia, ponad cierpienie.
To ja tej pani nie kupuję.
Co do samej eutanazji, to kiedyś byłam "za", potem byłam przeciw, ale tylko ze względu na lęk, że to może być w niecnych celach wykorzystywane. Teraz mając nowe spojrzenie na nasze plany w danym życiu, to nie wiem, muszę sobie to przemyśleć - pod tym kątem Freyo jest logiczne, co piszesz. Ale nawet kościół ma bardziej liberalny stosunek do samobójców, którzy odebrali sobie życie, bo nie mogli już znieść bólu. Chyba nie można traktować żywych istnień jak kamieni, co zniosą absolutnie wszystko. Choć ja to mam nawet wątpliwości, czy taki kamień nic nie czuje.

no ja przyznam, że jeszcze nie tak dawno, byłam absolutną przeciwniczką usypiania zwierząt..

mianowicie, miałam taki przedmiot jak patomorfologia zwierząt..
często na sekcji mieliśmy zwierzaki po morbitalu..

niestety mało kto wie, że żeby substancja ta zadziałała jak należy, weterynarz powinien wbić się w igłą bezpośrednio w serce - wówczas śmierć jest " na miejscu" i w zasadzie bezboleśnie, bo wcześniej jest ( a przynajmniej być powinno) znieczulenie ogólne..
niestety..

w praktyce wygląda to tak, że mało który wet jest w stanie ( ma umiejętności) wbicia się w mięsień sercowy
zdarza się, że zatrzyma się na worku osierdziowym, czy nie daj Boże wstrzyknie morbital do płuc..
a wówczas to straszna agonia Sad

dlatego większość weterynarzy, podaje dożylnie ową witaminę M ( czyt. morbital.. ot, taki niesmaczny żart weterynarzy) ale zanim substancja z krwioobiegu dotrze do serca, niszczy śródbłonek nn krwionośnych, wytrącają się tam jakieś kryształki i wogóle, to straszny ból.. z teoretycznego punktu widzenia..

cdn

Ale zdarzyła się jedna rzecz.. u jednej z moich szczurzynek.. [img]http://chomikuj.pl/Image.aspx?id=698991569[/img]

jak widzicie, w środku są na wierzchu jelitka, mięśnie..
zaczełam zastanawiać się nad jej uśpieniem..
smród był nieziemski z jej wnętrza..

weterynarze namawiali, by ją uśpić, ale kurcze, Wypłoszynka miała w sobie taką wolę życia.. bawiła się jak młody szczuraśnik, gryzła kable jak to ona, no było widać, że to ją męczy, ale w końcu znalazłam specjalistę od zwierząt egzotycznych i powiem Wam, że ładnie się to zagoiło..
a przepisał jedynie maść tranową

Wypłoszynka pożyła jeszcze ponad 3 miesiące, nie miała żadnych objawów, no, poza tym, że kupy jej po prostu wylatywały.. jako jakaś taka dziwna masa..

odeszła we śnie.. spokojna.. z pyszczkiem na łapkach..

inny przypadek, o którym Wam wspominałam chyba.. to Smok..
Smok, to był taki dżentelmen.. Rolling Eyes

miał swój haremik.. 2 szczurki.. Prysię i Milusię ( heh.. pamiątkę po Prysi mam do dziś.. w postaci uszkodzonej torebki stawowej kciuka i blizny)
no mniejsza... w każdym razie było widać, że on już nie chce żyć.. a ja go na siłę reanimowałam.. udało się.. mimo, iż życia w oczach nie było, zwieracz mu puściły, po masażu serca, powrócił do żywych..

tego samego dnia zszedł..
tylko cierpiał dłużej..

więc tu chyba trzeba wczuć się jakby w to zwierzę.. czego naprawdę oczekuje..

Ależ absolutnie mi to nie przeszkadza :*

Mysle, ze eutanazja nie obejmuje tylko przypadków decydowania za kogos , a obejmuje szeroki wachlarz przypadków, nawet równiez częściowo brany pod uwagę przez wspomnianą wczesniej autorkę ( E.Kubler- Ross ), wspanialych ksiazek na temat smierci i umierania , bowiem :

definicja eutanazji wg wikipedii :

No cóż, pewien chory na raka pacjent przez pomyłkę dostał dobre wyniki badań Smile

Wynikało z nich, że jest zdrowy. No i... był zdrowy. Pomyłkę odkryto przy kolejnym badaniu; pacjent nie miał ani śladu nowotworu, ale przy okazji odnaleziono poprzednie, właściwe wyniki: wynikało z nich, że ma przed sobą ostatnie resztki życia.

Efekt placebo... Potęga podświadomości.

Każdy bezniuansowy sąd typu "białe lub czarne i nie ma nic pośrodku", jest tez wyrokiem.
Dotyczy więc takie niewyrokowanie nie tylko lekarzy, ale wszystkich.