Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne ¯ycie po ¿yciu, Kontakt ze Zmar³ymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, ¦wiadome ¦nienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna -> Gdybanie :); systemy filozoficzne. -> Patologiczna mi³o¶æ - Czy mamy obowi±zek kochania?
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat 
  Post Patologiczna mi³o¶æ - Czy mamy obowi±zek kochania? - Wys³any: Pon 22:19, 17 Lut 2014  
Go¶æ









"Choæ o mi³o¶ci napisano miliony ksi±¿ek i wierszy, nakrêcono wiele tysiêcy filmów i nagrano zapewne tyle samo, b±d¼ wiêcej piosenek, definicjê tego¿ pragnienia mo¿na zawrzeæ w jednym zdaniu: „g³êbokie uczucie do drugiej osoby, któremu zwykle towarzyszy po¿±danie” (s³ownik PWN). Do mi³o¶ci d±¿y ka¿dy cz³owiek, ka¿dy jej poszukuje, ka¿dy jej pragnie, lecz nie ka¿dy otrzymuje jej wystarczaj±co du¿o, aby móc zdrowo rozwijaæ siê i ¿yæ w spo³eczeñstwie. Wiele mówi siê o mi³owaniu bli¼niego i obowi±zku ka¿dego do przebaczania ró¿nych krzywd. Te dwa uczucia – mi³o¶æ i przebaczenie – s± tak naprawdê nierozerwalne, gdy¿ jedno nie mo¿e funkcjonowaæ bez drugiego. Ka¿dy wie, ¿e wybaczenie jest bardzo trudne i ciê¿ko osi±galne, choæ noszenie w sobie urazy obci±¿a nasze ¿ycie baga¿em bólu i goryczy, pozbawia rado¶ci i negatywnie wp³ywa na nasze zdrowie. Brazylijski lekarz-spirytysta Andrei Moreira w ksi±¿ce p.t.: Leczenie i samouzdrawianie w bardzo prosty i przejrzysty sposób wyk³ada wp³yw emocji na ró¿nego rodzaju procesy chorobotwórcze i zbawienn± si³ê mi³o¶ci w przywracaniu zdrowia fizycznego. Autor stwierdza, ¿e medycyna powinna skupiæ siê na leczeniu ducha zanim zajmie siê cia³em pacjenta. Ka¿dy, kto choæ raz w ¿yciu przebywa³ w szpitalu zdaje sobie sprawê, ¿e odzyskiwanie si³ w przyjemnym otoczeniu i w mi³ej atmosferze (najlepiej w¶ród ¶licznych pielêgniarek i przystojnych lekarzy) jest szybsze, ni¿ gdyby¶my zostali pozostawieni sami sobie w ciemnej izolatce. Wszystko, co spotyka pacjenta, lecz nie ma bezpo¶redniego wp³ywu na jego kuracjê farmakologiczn± mo¿na w bardzo uproszczony i przyziemny sposób porównaæ do leczenia duszy. Andrei Moreira nie ogranicza siê jednak do tak powierzchownej analizy. Wed³ug niego uzdrowienie jest równoznaczne z wewnêtrzn±, duchow± przemian±, która oddzia³uje na biologiczne cia³o „od ¶rodka”. Wed³ug filozofii spirytystycznej duch jest no¶nikiem wszelkiej informacji o cz³owieku, ma „zakodowane” ró¿ne choroby cia³a, które wynikaj± z prawa karmy. Wraz z rozwojem moralnym, z wcielenia na wcielenie duch oczyszcza siê, pozostawiaj±c za sob± wszystko to, co mog³oby powodowaæ niedoskona³o¶ci w jego fizycznym ciele. Wybaczenie i tym samym zaprzestanie drêczenia samego siebie b³êdami innych ludzi jest jednym ze ¶rodków leczniczych. Czym jednak jest wybaczenie? Wed³ug mnie wybaczenie jest równoznaczne z „nieodczuwaniem ¿alu”, choæ niektórzy mówi± tak¿e o „akceptacji” – akceptacji ¶wiata i ¿yciowych prób takich jakie nam siê przytrafiaj±, o akceptacji u³omno¶ci bli¼nich oraz ich zrozumieniu.

Idea wybaczenia jest piêkna, wznios³a, idealna, lecz dla wielu wci±¿ abstrakcyjna. Dyskutuje siê o niej, ale codzienno¶æ i ludzkie s³abo¶ci na ogó³ okazuj± siê bardziej bezwzglêdne. Nawet je¶li wielu chcia³oby wybaczyæ, nie wiedz± jak to uczyniæ. Nie narodzi³a siê jeszcze tak m±dra g³owa, która da³aby konkretne wskazówki, jak wybaczaæ. Nad tym zagadnieniem pochyli³a siê Alice Miller w ksi±¿ce Bunt cia³a. Urodzona w Polsce w 1923 roku psycholog by³a specjalistk± od tematyki dzieciêcej i tak samo, jak spirytysta Anderi Moreira zainteresowa³a siê wp³ywem stanu emocjonalnego i psychicznego cz³owieka na jego cia³o i rozwój chorób, które w efekcie nierzadko doprowadza³y do przedwczesnej ¶mierci pacjentów. Okazuje siê, ¿e wrogiem cz³owieka s± nie tylko g³êboko przez niego ukrywane niedoskona³o¶ci ducha, ale i normy spo³eczne, którym wszyscy w jakim¶ stopniu podporz±dkowujemy siê, a które maj± swoje korzenie we wczesnych latach ¿ycia. Alice Miller w Buncie cia³a poruszy³a temat relacji pomiêdzy dzieæmi i rodzicami:

„Na podstawie do¶wiadczeñ zebranych przeze mnie w trakcie psychoterapii – zarówno mojej w³asnej, jak i wielu innych ludzi – stwierdzi³am, ¿e osoby maltretowane w dzieciñstwie s± w stanie zado¶æuczyniæ czwartemu przykazaniu jedynie dziêki ca³kowitemu wyparciu i odszczepieniu swych autentycznych emocji. Nie mog± kochaæ i szanowaæ rodziców, bo ci±gle jeszcze siê ich pod¶wiadomie boj±. Nawet je¶li bardzo by tego chcieli, nie s± w stanie nawi±zaæ z nimi swobodnych, opartych na zaufaniu relacji. Zazwyczaj ³±czy ich z rodzicami chorobliwa wiê¼, po³±czenie strachu i poczucia obowi±zku, która w ¿adnym wypadku nie jest mi³o¶ci±, lecz tylko jej atrap±”.

Autorka zwróci³a uwagê, jak wiele osób stara siê sprostaæ wymaganiom spo³ecznym oraz w³asnemu wychowaniu, które nakazuje kochaæ swoich rodziców i odczuwaæ ¿al w momencie ich ¶mierci. Podobnie matka, która przyzna³aby siê do tego, ¿e nie kocha swojego potomstwa tak¿e mog³aby zostaæ uznana za niemoraln±. ¯ycie w k³amstwie i atrapie mi³o¶ci rodzicielskiej najczê¶ciej doprowadza do katastrof, mimo, i¿ przyznanie siê do autentycznych uczuæ mog³oby – wed³ug psycholog – pomóc w zbudowaniu autentycznych relacji z dzieæmi. Niemo¿no¶æ, nieumiejêtno¶æ obdarowania swoich dzieci autentyczn± mi³o¶ci± na ca³e ¿ycie pozostawia w nich mocno odbite piêtno, charakteryzuj±ce siê emocjonaln± pustk± i nieustaj±c± têsknot± za uczuciem, którego siê nie zazna³o. Wraz z wiekiem cz³owiekowi coraz trudniej jest zaznaæ mi³o¶ci innych, co przenosi siê na relacje z otoczeniem. W Buncie cia³a czytamy:

„W przesz³o¶ci nakaz bezwzglêdnego kochania i szanowania rodziców stanowiæ móg³ pewn± formê zabezpieczenia ich losu na staro¶æ i z tego punktu widzenia móg³ byæ wtedy konieczny. Dzisiaj ju¿ takiej potrzeby nie ma. Dlaczego wiêc ci±gle ma on tak wielki wp³yw na ludzi? Zawiera bowiem w sobie pewn± gro¼bê czy nawet próbê szanta¿u – je¿eli chcesz d³ugo ¿yæ, musisz szanowaæ swoich rodziców, nawet je¿eli oni na to nie zas³uguj±, bo inaczej przedwcze¶nie umrzesz.

Wiêkszo¶æ ludzi zachowuje to przykazanie, chocia¿ wywo³uje ono w nich zamêt i lêk. My¶lê, ¿e nale¿y wreszcie potraktowaæ powa¿nie do¶wiadczenia urazowe z okresu wczesnego dzieciñstwa i ich wp³yw na ¿ycie cz³owieka, a co za tym idzie uwolniæ siê spod jego w³adzy. Nie oznacza to jednak w ¿adnym razie, ¿e mamy potraktowaæ naszych rodziców z takim samym okrucieñstwem, z jakim oni nas traktowali. Chodzi o to, aby¶my potrafili zobaczyæ, jacy oni byli naprawdê, jak obchodzili siê z nami, gdy byli¶my ma³ymi dzieæmi, po to, aby¶my potrafili uwolniæ nas samych i nasze dzieci od przymusu powtarzania tego samego wzorca zachowañ. Musimy rozstaæ siê z uwewnêtrznionymi rodzicami, którzy w dalszym ci±gu oddzia³uj± na nas destrukcyjnie, bo tylko w ten sposób osi±gniemy stan zgody na nasze ¿ycie i nauczymy siê szanowaæ siebie samych.”

W procesie samouzdrowienia wa¿ne jest – co podkre¶la Alice Miller – aby „pacjent” znalaz³ sobie partnera (naturalnego terapeutê – przyjaciela, przyjació³kê), który bêdzie w stanie zaakceptowaæ go takim, jakim jest, wyka¿e jego zalety i pomo¿e mu pokochaæ w sobie tamto ma³e dziecko, które nie zazna³o mi³o¶ci od swoich rodziców. W niniejszych rozwa¿aniach „brak mi³o¶ci” odpowiada tak¿e pojêciu „brutalnego wychowania”, które w XXI wieku nadal jest wszechobecne w pedagogice. Stany patologiczne ujawniaj± siê szczególnie w tzw. „normalnych rodzinach”, gdzie z³o¶æ i bezsilno¶æ doros³ych, brak zrozumienia dla potrzeb dzieci oraz nadmierne uginanie siê opiekunów pod „presj±” norm spo³ecznych przyczyniaj± siê do nadu¿ywania perswazji fizycznej:

„Wychowanie” oparte na przemocy jest dla mnie równoznaczne ze znêcaniem siê, poniewa¿ nie tylko odmawia ono dziecku prawa do godno¶ci i szacunku, nale¿nych mu jako istocie ludzkiej, ale stanowi swego rodzaju system totalitarny, uniemo¿liwiaj±cy ¶wiadome prze¿ycie do¶wiadczanych krzywd i upokorzeñ, nie wspominaj±c ju¿ o mo¿liwo¶ci obrony. Cz³owiek doros³y powiela potem ten wzorzec wychowania w odniesieniu do w³asnych dzieci, do partnerów, w miejscu pracy, w polityce; zawsze wtedy, gdy próbuje on z pozycji si³y broniæ siê przed lêkiem tkwi±cego w nim zdezorientowanego dziecka. St±d bior± siê dyktatorzy i ludobójcy, staraj±cy siê przy u¿yciu si³y wymusiæ szacunek, którego odmówiono im w dzieciñstwie.”

W swojej ksi±¿ce Alice Miller podaje wiele przyk³adów ró¿nych osobisto¶ci ze ¶wiata polityki i kultury, które w wyniku ukrywanych w sobie uczuæ, w wyniku t³umienia negatywnych emocji pod p³aszczykiem fa³szywej mi³o¶ci do rodziców zakoñczyli swój ¿ywot po przebyciu rozmaitych d³ugoletnich chorób. Zbie¿no¶æ z ideologi± przedstawion± przez spirytystê Andreia Moreirê w Leczeniu i samouzdrawianiu jest uderzaj±ca. W Buncie cia³a autorka napisa³a:

„¯aden z pisarzy, o których mówiê, byæ mo¿e z wyj±tkiem Kafki, nie zdawa³ sobie sprawy, jak bardzo by³ w dzieciñstwie krzywdzony przez rodziców i „nie mia³ im niczego za z³e”, przynajmniej ¶wiadomie. Wszyscy oni idealizowali swych rodziców, nie mogli wiêc skonfrontowaæ ich ze swoj± prawd±, poniewa¿ wyparli j± ze ¶wiadomo¶ci i nie uda³o im siê jej poznaæ nawet jako ludziom doros³ym.

Ta nie¶wiadomo¶æ stanowi w³a¶nie tragiczny rys ich najczê¶ciej krótkiego ¿ycia. Moralno¶æ stanê³a na przeszkodzie poznaniu rzeczywisto¶ci, uniemo¿liwi³a tym zdolnym ponad miarê ludziom poznanie prawdy ich cia³a. Mimo ¿e byli orêdownikami wolno¶ci (Schiller), próbowali prze³amywaæ tabu obyczajowe (Rimbaud i Mishima) lub kanony literackie i estetyczne (Joyce), obowi±zuj±ce w ich czasach, nie umieli dostrzec, jakie wiêzy narzucili im ich rodzice. Tak¿e Marcel Proust, który potrafi³ na wskro¶ przejrzeæ bur¿uazjê, nie umia³ dostrzec, jak bardzo cierpia³ z powodu swej matki, tak silnie zwi±zanej ze swoj± klas±. […] Kiedy zaczê³am jednak czytaæ biografie pisarzy stwierdzi³am, ¿e zawieraj± one bardzo wiele szczegó³ów na temat ich ¿ycia, ale nie ma w nich s³owa o tym, jak radzili sobie z traumatycznymi prze¿yciami z dzieciñstwa i jakie piêtno wycisnê³y one na ich ¿yciu. Tak¿e podczas rozmów z badaczami literatury stwierdzi³am, ¿e s± oni w najlepszym wypadku jedynie w bardzo niewielkim stopniu zainteresowani tym problemem. Wiêkszo¶æ z nich reagowa³a na moje pytania za¿enowaniem, jakby dotyczy³y one czego¶ nieprzyzwoitego czy wrêcz obscenicznego, i unika³a dalszej rozmowy.”

Nasza moralno¶æ nie pozwala nam – spo³eczeñstwu – otwarcie krytykowaæ rodziców za b³êdy, których dopu¶cili siê w trakcie procesu wychowania, t³umacz±c je dobrymi intencjami. Nawet znakomite brazylijskie medium Divaldo Franco, który charakteryzuje siê bardzo otwartym umys³em, podczas spotkania w Warszawie w maju 2013 roku, parafrazuj±c s³owa Buddy powiedzia³, ¿e „matkê nale¿y kochaæ, poniewa¿ mog³a dokonaæ aborcji, a tego nie uczyni³a i tym samym zas³uguje na nasz± czu³o¶æ, bo ¿adna matka nie jest z³a.” Z kontekstu wypowiedzi wynika³o jednak, ¿e medium odnosi siê tu raczej do rodzicielskich b³êdów edukacyjnych, a nie ca³kowitego braku mi³o¶ci do dziecka. Z drugiej strony, czy fakt niedokonania aborcji mo¿e byæ wystarczaj±cym powodem do pokochania kobiety, która emocjonalnie jest obca dorastaj±cemu cz³owiekowi? Osobi¶cie nie potrafiê siê z tym zgodziæ, choæ idea³em jest kochaæ ka¿dego. Czy syn bity przez ojca ma obowi±zek obdarowaæ go mi³o¶ci±? Czy to samo dziecko mia³oby obowi±zek pokochania obcego mê¿czyzny, który traktowa³by go w taki sam brutalny sposób? Czy wiêzy krwi s± wystarczaj±co silnym powodem, aby mog³y obdarzyæ siê mi³o¶ci± istoty, które w ¿aden duchowy sposób nie s± ze sob± zwi±zane? Jak odnosi siê czwarte przykazanie: „Czcij ojca swego i matkê swoj±” do szacunku, który nale¿y siê dziecku, jako istocie ludzkiej? Czy prawo Bo¿e wy³o¿one przez Moj¿esza funkcjonuje tylko w jednym kierunku? Czy moralne jest wymaganie od dziecka, a pó¼niej od doros³ego cz³owieka, pokochania osób, które uczyni³y piek³o z jego ¿ycia? W tej analizie wa¿n± rolê odgrywa szczero¶æ przed samym sob± i odrzucenie norm spo³ecznych, wytyczaj±cych dosyæ sztywne ramy tego, co przyzwoite, dozwolone, naganne, czy niemoralne. Spiryty¶ci tak¿e nie s± wolni od pu³apek powsta³ych przez wp³yw kultury. Osoba analizuj±ca swoj± przesz³o¶æ musi byæ gotowa do wypowiedzenia s³ów zrywaj±cych kajdany fa³szywego przywi±zania: „Nie kocham swoich rodziców!”. Polska psycholog napisa³a:

„¦wiadomo¶æ, ¿e nie jestem w stanie manipulowaæ moimi emocjami, ¿e nie mogê udawaæ ani przed sob±, ani przed innymi, sprawi³a mi du¿± ulgê, przynios³a poczucie wyzwolenia. Dopiero wtedy zobaczy³am, ilu ludzi niemal zamêcza siê na ¶mieræ – tak jak ja to robi³am wcze¶niej – próbuj±c zado¶æuczyniæ nakazowi kochania i szanowania swoich rodziców i nie widzi, jak± cenê ka¿± p³aciæ za to swojemu cia³u lub swoim dzieciom. Je¿eli odbywa siê to kosztem dzieci, mo¿na ¿yæ nawet sto lat, nie poznawszy prawdy o tym, ¿e oszukujemy samych siebie, bo cia³o nam tego nie powie”.

Filozofia duchów nie nakazuje obdarowywania wrogów tak± sam± mi³o¶ci±, jak bliskich i przyjació³, gdy¿ w tym przypadku mi³owanie bli¼niego odnosi siê raczej do samego wybaczenia krzywdy. Ale znowu pojawia siê pytanie: czym jest wybaczenie i kto jest w stanie wybaczyæ? Wygl±da na to, ¿e do wybaczenia trzeba dojrzeæ, tak samo, jak do mi³o¶ci. Duchy, które w wyniku reinkarnacji nie osi±gnê³y odpowiedniego stadium rozwoju nie potrafi± zrozumieæ i zaakceptowaæ procesu odpuszczenia winy. Dopiero doros³y cz³owiek – dawniej skrzywdzone dziecko – który nauczy siê szczerze okre¶laæ uczucia, jakimi darzy swoich ciemiê¿ców sprzed lat, jest w stanie wyrwaæ siê spod destrukcyjnego wp³ywu fa³szywej moralno¶ci nakazuj±cej utrzymywanie sztucznych relacji z rodzicami wbrew w³asnej woli. Takie wyzwolenie przynosi ulgê i tym samym poprawê samopoczucia. Ze spirytystycznego punktu widzenia wydaje siê oczywiste, ¿e w rodzinie patologicznej wa¿n± rolê odgrywaj± obci±¿enia karmiczne, relacje pomiêdzy duchami mog±ce mieæ pocz±tki wiele wcieleñ wstecz, które wymagaj± uzdrowienia. Duchy szkodz±ce sobie nawzajem w jednym wcieleniu mog± byæ skazane na siebie podczas nastêpnej inkarnacji, aby próbowaæ naprawiæ wyrz±dzone z³o. Niestety zbyt czêsto powracaj±cym na ziemiê duszom brakuje wewnêtrznej si³y, aby prze³amaæ chêæ kontynuowania udrêki. W dalszej perspektywie ucieczka przed znienawidzonymi cz³onkami rodziny wydaje siê nie mieæ sensu, gdy¿ zaci±gniête d³ugi zawsze trzeba sp³aciæ (w pewnym sensie brak wybaczenia tak¿e siê do nich zalicza). Chwilowe wyrwanie siê spod karmicznego obci±¿enia pozwala jednak uspokoiæ siê i nabraæ odpowiedniego dystansu do traumatycznych prze¿yæ z dzieciñstwa, je¶li tylko wykazuje siê wystarczaj±co du¿o chêci do pozytywnego rozwi±zania dylematu. Wówczas jest to swoistego rodzaju „pod³adowanie duchowych baterii”. Divaldo Franco jest zdania, ¿e w takich przypadkach nie nale¿y siê spieszyæ:

„Je¶li nie da siê osi±gn±æ mi³o¶ci w takiej rodzinie, chodzi tu o wrogów z poprzedniego wcielenia, a nasze stanowisko powinno polegaæ na szacunku - nie mieæ w sobie ¿alu. Trzeba pozostawiæ to do rozwi±zania w przysz³o¶ci. W kolejnym wcieleniu mo¿emy spotkaæ siê z nimi znowu, jako dzieci, albo wnukowie. Spo³eczeñstwo ma obowi±zek nakazania szacunku, ale mi³o¶æ powinna byæ spontaniczna. Nikt nie mo¿e powiedzieæ komu¶, ¿e ma kochaæ – wtedy ten kto¶ udaje, ¿e kocha, ale tak naprawdê gromadzi w sobie jeszcze wiêksz± z³o¶æ. Jest napisane, ¿e trzeba „czciæ ojca i matkê”, czyli szanowaæ, a nie, ¿e trzeba ich kochaæ. Nale¿y o rodziców zadbaæ w sensie materialnym, ale bez obowi±zku emocjonalnego. Trzeba odp³acaæ dobrem za dobro.”

Obserwuj±c sprawê z innej perspektywy mamy prawo zadaæ sobie tak¿e pytanie, czy jest sens w doros³ym wieku przed³u¿aæ cierpienia z dzieciñstwa, dobrowolnie skazuj±c siebie na kontakt z „tamtymi osobami”? Nigdy nie wiadomo, na czym tak do koñca polega ¿yciowa próba i czy przypadkiem nie zakoñczy³a siê w chwili opuszczenia domu rodzinnego. Na pewno lepszym rozwi±zaniem wydaje siê nabranie dystansu do w³asnych prze¿yæ, ni¿ usilne zmaganie siê z nimi. Alice Miller stwierdza, ¿e je¿eli wbrew reakcjom cia³a, które w naturalny sposób pragnie unikaæ nieprzyjemno¶ci, cz³owiek stara siê zado¶æuczyniæ spo³ecznemu nakazowi kochania i szanowania rodziców, zaczyna ¿yæ w stresie, podobnie jak w sytuacjach, gdy wymagamy od siebie czego¶ niemo¿liwego. Mi³o¶ci nie da siê wymusiæ. Ze spirytystycznego punktu widzenia bezsilne tkwienie w nieprzychylnym ¶rodowisku mo¿e wzmagaæ tworzenie siê tworów my¶lowych, o których pisze Andrei Moreira w Leczeniu i samouzdrawianiu. Wed³ug niego ró¿nego rodzaju lêki i negatywne emocje pozostawiaj± ¶lad w rzeczywisto¶ci astralnej w postaci bytów oddzia³uj±cych na ich twórców, a tak¿e osoby, które maj± podobne my¶li. Ka¿dy cz³owiek powinien ¶wiadomie wybieraæ swoje otoczenie. Wiêzy krwi, je¶li nie s± wzmocnione wiêzami duchowymi (mi³o¶ci±), trac± na znaczeniu – cz³onkowie rodziny znaj± siê, nosz± wspólne nazwisko, ale w g³êbi pozostaj± wzglêdem siebie obojêtni. Taki stan rzeczy obserwujemy w wielu familiach. W Ksiêdze Duchów Allana Kardeca pojawia siê sugestia, ¿e je¿eli nie jeste¶my w stanie ¿yæ z kim¶ w zgodzie, to przynajmniej powinni¶my staraæ siê tej osobie nie szkodziæ. Dlaczego wiêc mieliby¶my drêczyæ, zniewalaæ i umartwiaæ osobê dla nas najwa¿niejsz± – samego siebie?"

Piotr Struczyk L.F.
 
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Pi± 11:15, 21 Lut 2014  
Ania




Do³±czy³: 05 Mar 2012
Posty: 775
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 6 razy

P³eæ: Kobieta


Mirku, wielkie dziêki za artyku³.

A poni¿sze zalecenie Pani Miller:
Cytat:
W procesie samouzdrowienia wa¿ne jest – co podkre¶la Alice Miller – aby „pacjent” znalaz³ sobie partnera (naturalnego terapeutê – przyjaciela, przyjació³kê), który bêdzie w stanie zaakceptowaæ go takim, jakim jest, wyka¿e jego zalety i pomo¿e mu pokochaæ w sobie tamto ma³e dziecko, które nie zazna³o mi³o¶ci od swoich rodziców.

to naszym zdaniem najlepsze z mo¿liwych lekarstw i najlepsza z dostêpnych terapii. Warunek: szczero¶c i otwarto¶c, do bólu w przeno¶ni i dos³ownie.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna -> Gdybanie :); systemy filozoficzne. -> Patologiczna mi³o¶æ - Czy mamy obowi±zek kochania? Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach

   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - za³ó¿ w³asne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin