ZBW
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
|
Warszawa, dn. 20.04.2015r
dzień 5 (nawet w swoim kalendarzu piątkę wpisałem zielonym pisakiem, wcześniejsze dni mam zaznaczone na czerwono – chyba więc nastąpił przełom)
Dzień dobry
mail o poniższej treści wysłałem jakiś czas wstecz i pomyślałem iż warto go upublicznić z uwagi na wartość informacji jaką zawiera:
moja sobotnia wizyta w galerii czwartego wymiaru i kolejnej nieznanego świata, znajdujących się w centrum Warszawy zaowocowały zakupem kilku pozycji, które w moim odczuciu powinny być lekturą obowiązkową każdej szkoły.
Pomyślałem także o Tobie (warto abyś zapoznała się z najnowszymi możliwościami)
– tak więc jedna z w/w książek jest autorstwa;
Richard Gordon, dr Chris Duffield i dr Vickie Wickhorst (2014r) cena 39,30zł
o tytule:
KWANTOWY PRZEŁOM
REWOLUCJA W UZDRAWIANIU
polecam, bo być może w niej jest recepta i odpowiedź na Twoje prośby
Kolejna autora, o którym wspominałem wcześniej Władimira Megre to jego ostatnia X książka (cena to ok.25zł) pt.: Anasta a jest w niej zawarty przepis jak teleportować przestrzeń ze znajdującymi się na jej terenie mieszkańcami (myślę iż technologia drukarek 3D działa na podobnej zasadzie) – tak więc okazuje się iż dla tego chorego świata istnieje już alternatywa i właściwie każdy do którego dotrze informacja o takiej możliwości w każdym momencie może opuścić tą przeludnioną zainfekowanymi antyrozumem ignorantami planetę.
Na stronach internetowych na powyższy temat jest sporo darmowych informacji lecz warto wydać parę złotych i zdobyć dla siebie wspomniane wcześniej pozycje.
Ukazało się także wznowienie I tomu Władimira Megre Anastazja (rozszerzone wydanie, innego tłumacza) także polecam
Przyjemnej lektury
pozdrawiam
Zbyszek
A teraz to co napisałem dzisiaj tj. 20.04.2015
w dniu wczorajszym w nocy od 23:45 do 24:00 oczyszczałem i przesyłałem do Ciebie uzdrawiające wibracje, a nieco wcześniej trochę medytowałem /ale o tym za chwilę/, natomiast w dniu dzisiejszym oczyszczanie i przesyłanie wibracji zajęło mi trochę mniej bo 10minut od ok.9:30
Napiszę teraz o swoich przemyśleniach jakie spowodowały odczucia powstałe podczas wczorajszej medytacji: (może być trochę chaotycznie, ale postaram się by było czytelne – lecz uprzedzam przygotuj się na trochę czytania)
Zacznę od tego; iż gdy ponownie przeczytasz maile jakie do Ciebie wysłałem to zorientujesz się, że znajduje się w nich odpowiedź i recepta na Twoje dolegliwości – ale skoro każdy z nas ma jakieś dziwne zabezpieczenia i blokady, które odcinają dopływ do naszej świadomości tego co jest niemal przed naszym nosem – koniecznej jest przeważnie wielokrotne powtarzanie (i aby była jasność dotyczy to zarówno Ciebie, mnie jak i przeważającej większości mieszkańców naszej planety a w szczególności tych zamieszkujących miasta zarówno te duże jak i małe.
Najpierw napiszę o sobie, po pierwsze jakby intuicyjnie podałem w swoich listach do Ciebie receptę na wszystkie Twoje dolegliwości (lecz było to tak oczywiste, że także Twoja świadomość to zignorowała). Następnie jakby przypadkiem przeglądając w ostatnich dniach książki jakie posiadam w swoich zbiorach (zainteresowała mnie ENERGIA PIRAMID Manfreda Dimde /z cyklu Tajemnice NATURY Człowieka/ a w niej właściwie wszystko jest godne uwag) lecz to na co powinienem zwrócić i właśnie utkwiło w pamięci to Szkic prehistorycznej wazy i oczywiście to co na ten temat pisze autor wspomnianej rewelacyjnej pozycji.
Cytuję: „Przyjrzyjmy się znowu rysunkowi na wielokrotnie już wspomnianej prehistorycznej wazie (patrz rys. 49) Wiele wskazuje na to, że przedstawiono na nim siły znanego nam dzisiaj typu magnetyzmu Ziemi.”
Dalej: jadąc na jeden dzień do Krakowa zabrałem z sobą cieniutką książeczkę Eugene Maurey (autora także innej rewelacyjnej pozycji /najlepszej do jakich dotarłem – a wierz mi przeczytałem sporo/ o wymownym tytule EGZORCYZMY jak na odległość uwolnić człowieka od ducha osobę) o tytule Potęga myśli – i ponownie podczas jazdy ją przeczytałem), natomiast przed powrotem tak, od niechcenia w kiosku z gazetami zakupiłem najnowszy miesięcznik CZWARTY WYMIAR nr 5 maj 2015 i podczas powrotu praktycznie przeczytałem wszystkie artykuły (raczej jak coś robię bez zastanowienia to jest ku temu przyczyna, tak więc rozczarowany byłe zawartością miesięcznika , bo oceniłem iż brak jest w nim czegoś co by mnie szczególnie zainteresowało) za wyjątkiem jednego – dlaczego??? kto to wie, może dlatego iż tytuł wydał mi się tak oczywisty z uwagi na doskonałą znajomość poruszanego tematu, iż pomyślałem iż szkoda mojego czasu na czytanie o czymś co jest dla mnie oczywiste.
A właśnie po wczorajszej medytacji dotarło do mnie to co jest oczywiste, więc dosłownie przed chwilą przeczytałem wspomniany artykuł o wymownym tytule: Domy, które zabijają Zbigniewa Królickiego – temat: RADIESTEZJA. Pozwolę sobie zacytować to na co powinniśmy zwrócić szczególną uwagę:
„Zupełnie świadomie i celowo tytuł tego artykułu zapożyczyłem ze znakomitej książki Rogera de Lafforesta wydanej we Francji w latach 80. XX wieku. Chciałbym tym samym zwrócić uwagę na nieco zapomniane (przyznam, że naprawdę nie wiem dlaczego) aspekty radiestezji, tzn. na fakt, że źródło naszych chorób, problemów i nieszczęść może tkwić w szkodliwym oddziaływaniu miejsca, w którym mieszkamy. Znaczącą rolę odgrywa tu promieniowanie cieków wodnych.
Impuls do podjęcia tego tematu dała mi moja znajoma, która od pierwszego dnia wspólnie spędzanych ferii zimowych opowiadała wszystkim o swoich nieszczęściach i chorobach. Co ciekawe, znałem ją wcześniej i zawsze wydawała mi się osobą uśmiechniętą, pogodną i serdeczną. Pasmo chorób dotykających ją i jej rodzinę rozpoczęło się jakieś dwa lata temu i wspaniałe życie zamieniło się w koszmar ciągłych wizyt w szpitalach, u lekarzy i na rehabilitacjach. (…)
Nic w naszym życiu nie dzieje się bez powodu i bez przyczyny. Musi nastąpić przyczyna, abyśmy mogli zaobserwować skutek – zarówno w znaczeniu pozytywnym, jak i negatywnym. Musi nastąpić „coś”, aby nastąpiła zmiana Skutek jest często widoczny i, jak w opisywanym przypadku, może być dramatyczny. Przyczyna bywa niezauważalna, trudna do rozpoznania (na przykład w zjawisku tzw. efektu motyla).
Gdy pytałem, co w jej życiu uległo zmianie, twierdziła konsekwentnie, że nic. - Wszystko jest takie samo – odpowiadała konsekwentnie. - Tylko te choroby i nieszczęścia.
Przyciśnięta jednak do muru przeze mnie i znajomych, w końcu powiedziała coś istotnego: - Dwa lata temu przeprowadziliśmy się z rodziną do pięknego, starego, dużo większego domu z ogrodem, kupionego zresztą bardzo okazyjnie (?). Ale czy to można ze sobą powiązać, czy to może być przyczyną?
Postawmy jasne pytanie: czy dom i miejsce, w którym stoi, mogą być źródłem problemów i nieszczęść? Zdecydowanie tak – mogą. Nie chciałbym nikogo straszyć, wręcz przeciwnie – chciałbym zachęcić do logicznego myślenia i używania zdrowego rozsądku.
(…)
Nikt z grona krytyków nie wiedział też, że to w zasadzie nie radiesteci odkryli wpływ szkodliwego promieniowania geopatycznego na stan zdrowia, a szczególnie na wywoływanie chorób nowotworowych. Pierwsi zasygnalizowali to lekarze i urzędnicy państwowi w Niemczech.
(…)
W różnych ośrodkach badawczych, również polskich, różni badacze stwierdzili wielokrotnie i ponad wszelką wątpliwość, że oddziaływanie cieku wodnego jest szkodliwe dla organizmu człowieka i dla innej materii ożywionej, że wywołuje lub potęguje szereg dolegliwości. Skutki tego oddziaływania pokrywają się w pewnym sensie ze skutkami wibracji. Człowiek reaguje na nie zaburzeniami fizjologicznymi całego ustroju lub jego poszczególnych narządów dopiero po dłuższym czasie oddziaływania. Gdy przebywa długo w jednym miejscu i w jednej pozycji, a więc podczas snu i pracy statycznej, czy choruje, leżąc w łóżku, skutki tego oddziaływania mogą zostać zaobserwowane bardzo szybko.
(…)
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że człowiek reaguje na subtelne zmiany ciśnienia atmosferycznego, na słabe pola elektromagnetyczne, niewielkie zmiany temperatury, a także na kolory, kształty i światło. Każdy też wie, iż te subiektywne reakcje uzależnione są od stanu wewnętrznego, stanu umysłu i psychiki. Pomimo jednoznacznie określonych destrukcyjnych warunków zewnętrznych możemy znakomicie funkcjonować, a nawet przejawiać fantastyczne formy aktywności – jeżeli pominiemy je w stanach wyższej konieczności. Zapomnimy, że istnieją i mogą mieć na nas negatywny wpływ.
Promieniowanie cieków wodnych było, jest i będzie zawsze. Zawsze będą też ludzie umiejący je wykrywać, wskazywać miejsca na studnie i przestrzegać przed budową domu w konkretnym miejscu, niezależnie od obowiązujących teorii naukowych, doktryn religijnych czy regulacji prawnych.
Zawsze znajdą się również tacy, którzy w sposób dramatyczny, tak jak wspomniana uczestniczka wczasów, będą musieli się przekonać, że oddziaływanie cieków istnieje, chociaż nasza wiedza o nich nie jest wystarczająca.”
A teraz jakby dla równowagi:
mój wypad na jeden dzień do Krakowa i bardzo świadome pojawienie się w miejscu mocy na Wawelu jest jakby kontynuacją ciągu zdarzeń, które dla uważnego obserwatora z pewnością ujawnią się (więcej na ten temat napiszę w innym miejscu na stronie <polana> w internecie.
Tak więc poza miejscami gdzie jeśli dłużej przebywamy następuje osłabienie naszego samopoczucia tak też istniały i istnieją miejsca zarówno neutralne jak bardzo poprawiające nasze zdrowie i samopoczucie poprzez pozytywny wpływ na naszą energetykę na każdym poziomie.
Może kilka cytatów z książki Leszka Matela GEOMANCJA będzie dobrym na przybliżenie o co tu chodzi:
str. (9) „Geomancja to sztuka życia i działania w zgodzie z zasadami natury, wykorzystująca dla dobra człowieka oddziaływanie pozytywnych energii otoczenia. Stosowano ją w dawnych czasach nie tylko w planowaniu urbanistycznym i w budownictwie, ale nawet w ustawianiu mebli w domu. Geomancja służyła dla wzmocnienia zdrowia i stymulacji rozwoju duchowego.
(…)
Starożytni Chińczycy stworzyli feng shui, a dawni Europejczycy własny system geomancji. Książka prezentuje historię geomancji oraz jej odpowiedniki na całym świecie i w Polsce. Czytelnik znajdzie w niej praktyczne wskazówki jak odszukać i zbadać miejsce mocy, jak wykorzystać jego dobre oddziaływania dla doenergetyzowania organizmu. Książka odsłania tajemnice subtelnych energii przyrody, uzdrawiających sił drzew i kamieni, promieniowania kształtów i symboli. Przedstawia także możliwości energetyzacji wody, wykorzystania pozytywnych oddziaływań w architekturze oraz polepszenia promieniowania we wnętrzach mieszkań.
str.(10) Człowieka w środowisku, w którym żyje, otaczają różnego rodzaju energie. Ze względu na skutek oddziaływania możemy podzielić je zarówno na negatywne jak i pozytywne. Radiesteci, a i często również ekolodzy, skupiali się do tej pory na szkodliwych i negatywnych. A tymczasem w świecie wokół nas występuje mnóstwo korzystnych energii. Na ich badaniu i wykorzystaniu koncentruje się właśnie geomancja. Do pozytywnych wibracji naszego otoczenia zaliczamy energie posiadające zróżnicowaną intensywność. Stosunkowo słabe pochodzą od myśli i emocji. Mające średnią wielkość oddziaływania pochodzą od promieniowania znaków, napisów, symboli i kolorów. Znacznie silniejsze jest już promieniowanie kształtów i oddziaływanie roślin i minerałów. Jeszcze silniejsze rodzaje subtelnych emisji związane są ze strefami geomantycznymi i tzw. miejscami mocy. Najbardziej intensywne zaś z miejscami nazywanymi czakramami Ziemi. Trzy ostatnie z wymienionych rodzajów energii powstają w wyniku koncentracji pozytywnych wibracji Ziemi i Kosmosu. (…)"
Na chwilę obecną na tym poprzestanę, ale ponieważ przypominania nigdy nie za wiele trochę moim zdaniem najistotniejszych informacji zamieszczę za chwilę na stronie <polana> w innym miejscu.
Natomiast podzielę się w tym miejscu jeszcze jednym ze swoich doświadczeń.
Mianowicie kilka lat wstecz poznałem brata ojca jednego z moich kolegów (mam taki sposób udostępniania innym wiedzy iż często robi się z tego niemal książka – ale to dlatego, że aby coś było czytelne opis raczej musi być precyzyjny, a trudno tego dokonać w dwu słowach).
A było to tak:
zadzwoniła do mnie siostra kolegi z zapytaniem czy mógłbym pomóc komuś z jej rodziny (okazało się iż gdy chcieli wrócić z działki do domu samochód odmówił posłuszeństwa). Jestem raczej skory do pomocy i to bezinteresownej (już taki się urodziłem) a ponieważ dysponowałem samochodem terenowym (o czym doskonale wiedziała koleżanka – i być może dlatego postanowiła zwrócić się o pomoc właśnie do mnie) a miałem właśnie trochę wolnego czasu (było to w niedzielę wieczorem) i jak się okazało odległości są rozsądne – odpaliłem terenówkę i po kilkunastu minutach pojawiłem się w miejscu awarii. Następnie przyholowałem niesprawny samochód na parking przed blokiem w którym mieszkało małżeństwo wracające z działki.
W trakcie okazało się iż pan kierowca jest bardzo poważnie chory, na co natychmiast że tak powiem zaoferowałem swoją pomoc (co dla mnie jest czymś oczywistym i naturalnym). A ponieważ mimo iż jestem raczej osobą zajętą jestem w stanie tak się zorganizować iż gdy jest taka potrzeba to zawsze mam czas do dyspozycji – gdy moja propozycja spotkała się z zainteresowaniem umówiliśmy się na spotkanie.
I tak przez o ile pamiętam przez ok 1,5miesiąca wpadałem do chorego pana lub robiłem przekaz wibracji na odległość.
Pan miał sporo problemów zdrowotnych ale najistotniejszym był rak w stopniu takiego zaawansowania iż rokowania medyków były wiadome.
Co ja robiłem: mianowicie najpierw sprawdziłem wahadełkiem to co było oczywiste dla medyków, i wyszło mi na biometrze 100% radioaktywności chorego.
Tak więc wspomagając się wahadłem uniwersalnym zacząłem codziennie oczyszczać chorego (bo jak wiadomo lub nie, przy nowotworach raczej zabronione jest energetyzowanie pacjenta bo to pogarsza jego stan powodując rozrost komórek – a przecież chodzi o coś wręcz przeciwnego.
Energetyzować można dopiero gdy poziom radioaktywności spadnie do normalnego
(przypominam: 0-30% próg dozwolony,
35-65% alarmowy, 65-100% niebezpieczny).
Tak więc przychodziłem codziennie i machałem wahadełkiem (trwało to przeważnie od 1 do 2godzin) – właściwie to już powinno dać do myślenia bo zazwyczaj wystarczało jak poświęcałem od 5 minut do 30 na oczyszczanie jednej osoby – ale widocznie była jakaś wyższa przyczyna, że przebiegało to tak a nie inaczej. Tak więc bardzo się wysilając (mam na myśli ilość poświęconego czasu) doprowadziłem do spadku radioaktywności chorego do takiej wartości, która wskazywała iż rak zniknął (zresztą samopoczucie pacjenta to pokazywało).
Warto dodać iż w międzyczasie były ferie, a gdy wyjeżdżałem na narty umówiłem się z pacjentem iż będę kontynuował oczyszczanie na odległość (i tak się stało).
Był jeszcze taki moment gdy podczas mojego działania pacjent na kilka dni został zabrany na badania do szpitala (odczyt pokazywały już wtedy poziom dozwolony radioaktywności, energetyzowałem więc pacjenta i przesyłałem wibracje na odległość), wtedy przez telefon opowiedział mi taką sytuację jaka powstała dzień wcześniej w czasie gdy przesyłałem wibracje – otóż starsza chora pan,i która była obok niego w momencie gdy przesyłałem wibracje koloru czerwonego dostała takiej energii iż konieczne było uspokojenie jej zastrzykiem przez lekarza (najprawdopodobniej znajdowała się wtedy w aurze/energetyce pana do którego przesyłałem dosyć mocne wibracje i nastąpił samoistny przepływ tak jak to dzieje się przy połączeniu 2 akumulatorów z których jeden jest rozładowany).
W pewnym momencie oceniłem iż moje działanie jest zbędne i poinformowałem pacjenta iż w chwili obecnej powinien się oszczędzać do momentu odbudowy pełnej sprawności organizmu.
Ale gdy następnego dnia zrobiłem odczyt na odległość okazało się nagle iż odczyty stały się alarmujące – a gdy pojawiłem się osobiście u pacjenta okazało się iż poczuł się tak dobrze iż zaczął przemeblowywać mieszkanie i wtedy zawadził stopą o dywan przewracając się (poobijał sobie mocno głowę – dodam iż był wysokiego wzrostu) i od tego momentu w ciągu kilku dni było coraz gorzej i umarł.
W rozmowie z jego bratem (ojciec kolegi) powiedział on iż prawie mi się udało, ale w dalszej rozmowie okazało się iż nie wiedział o tym iż jego brat przewrócił się i poobijał mocno głowę na trzy dni przed śmiercią.
Dlaczego o tym wspominam; otóż wtedy gdy odwiedzałem wspomnianego pana w jego miejscu zamieszkania zwróciłem uwagę na dwie linie wysokiego napięcia biegnące z obu stron bloku (w którym mieszkał na 12 piętrze) do usytuowanej obok dużej stacji energetycznej, a na dodatek zaraz przy jego łóżku (dosłownie 5 cm od jego stóp gdy leżał) w sypialni stał telewizor kolorowy starego typu (taki bardzo szkodliwy) – pamiętam iż radziłem temu panu aby choćby na jakiś czas wyprowadził się z tego mało zdrowego mieszkania (ale był to okres zimy – więc nawet działka odpadała).
Można powiedzieć co komu pisane to tak będzie, lecz myślę iż głównym a może jedynym powodem utraty zdrowia w tym przypadku było „toksyczne” miejsce zamieszkania.
Pamiętam iż żona wspomnianego pacjenta miała bardzo powiększone łydki (jej nogi były 4-krotnie grubsze od przeciętnych) tak więc i ona miała problemy ze zdrowiem, żyje do dzisiaj lecz z pewnością choruje jeśli dalej mieszka w tym samym miejscu.
Warto dodać iż żona wspomnianego pacjenta była w ciągłym ruchu (chyba jeszcze pracowała), a on gdy go poznałem był już na emeryturze czy rencie – tak więc większość czasu (poza letnim przebywaniem na działce) spędzał w domu.
Na zakończenie pozwalam sobie polecić przeczytanie wnikliwe książki pt.: Kosmiczne Podróże moje doświadczenia poza ciałem z Robertem Monroe autorem jest: Rosalind A. McKnight, oraz
namawiam do medytacji.
Jest to bowiem bardzo prosty i wyjątkowo skuteczny sposób dosłownie na wszystko, a jak to zrobić:
każdy kto wejdziecie na stronę <www.Hemi-Sync.com> może wybrać coś dla siebie z bogatej oferty Instytutu Monroe, a za nagrania które otrzymacie poprzez łącza telefoniczne na swój komputer (ceny rozpoczynają się do kilkunastu USD)
i tak dla przykładu nagranie Hemi-Sync Transcendence (do medytacji) zawiera dwa nagrania: pierwsze w którym jest znikome prowadzenie słowne w języku angielski czas trwania 36:39 (czyli ok 37minut), i drugie to tylko muzyka czas nagrania to 35:57.
Wystarczy komputer i słuchawki stereo lub dwa głośniki odpowiednio ustawione, oczywiście trochę miejsce gdzie przez ok. pół godziny nikt nam nie będzie przeszkadzał –
GWARANTUJę iż każdy kto co najmniej raz na kilka dni będzie słuchał w/w nagrania odczuje iż jego życie ulegnie zmianie na sposób jakiego osiągnięcie w inny sposób może okazać się niemożliwe.
Pozdrawiam
Zbyszek
[/b]
|
|