ZBW
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
|
Dzień Dobry (takie polskie ALOHA)
(str.139)
„... możesz nam dać coś więcej niż pieniądze. Naucz nas modlić się!
Przez chwilę milczałem zaskoczony tą prośbą.
-Dobrze - odpowiedziałem - Nauczę was modlić się tak, jak mnie nauczono.
Wszystkie religie wierzą w moc modlitwy, ale niewielu ludzi rozumie mechanizm tego procesu, niewielu rozumie, dlaczego modlitwy jednych skutkują, a innych nie.
Większość ludzi na Zachodzie jest przekonana, że ludzie Wschodu modlą się do bożków, lub nie modlą się wcale. Oba te twierdzenia są błędne. Zamierzam wam teraz powiedzieć, jak możecie uwolnić modlitwę od mistycyzmu i zabobonu, i jak używać jej dla dobra innych, bo modlitwa jest naprawdę czymś realnym. Użyta w sposób prawidłowy staje się jedną z największych sił na tej Ziemi.
W większości religii występuje wierzenie, że każda istota ludzka ma Anioła Stróża albo kogoś, kto nad nią czuwa. To także jest prawdą, ale Anioł Stróż to my sami. Jest inną jaźnią, inna jaźnią przebywającą po drugiej stronie życia. Bardzo, bardzo niewielu ludzi może podczas życia na Ziemi zobaczyć tego anioła, swego Stróża, ale ci, którzy go zobaczyli, potrafią szczegółowo go opisać.
Stróż(musimy go jakoś nazwać, więc nazwijmy go Stróżem) nie posiada takiego materialnego ciała, jakie my mamy na Ziemi. Przypomina raczej ducha. Czasami jasnowidz może zobaczyć go jako błękitną, skrzącą się postać, większą od ciała fizycznego i połączoną z nim tym, co jest znane jako Srebrny sznur. Sznur ten pulsuje i migocze życiem, kiedy przekazuje przesłania od jednego do drugiego ciała. Stróż nie posiada ciała, jakie my mamy na Ziemi, mimo to ciągle może robić to, co potrafi ziemskie ciało. Może też robić znacznie więcej, niż potrafi ziemskie ciało. Stróż może na przykład w jednej chwili przenieść się do jakiejkolwiek części świata. Podróżuje astralnie, a poprzez Srebrny sznur przekazuje do ciała wszystkie potrzebne informacje.
Kiedy się modlicie, modlicie się do siebie, do swojego drugiego ja, do swojej Wyższej Jaźni. Gdybyśmy wiedzieli, jak prawidłowo się modlić, wysyłalibyśmy nasze modlitwy poprzez Srebrny sznur. A ponieważ używana przez nas linia telefoniczna, jest naprawdę wadliwym instrumentem, tak więc musimy powtarzać się, żeby mieć pewność, iż przesłanie dotarło. Zatem kiedy się modlicie, powinniście mówić tak jak przez telefon z bardzo odległego miejsca. Mówcie wyraźnie i myślcie o tym, o czym mówicie. Powinienem dodać, że wada jest w nas, tutaj na Ziemi. Tkwi ona w niedoskonałym ciele, jakie mamy w tym świecie, nasz Stróż nie ma wad. Módlcie się prostym jeżykiem i starajcie się, żeby wasze prośby były zawsze pozytywne, nigdy negatywne.
Kiedy ułożycie swoja modlitwę, absolutnie pozytywną i absolutnie zrozumiałą, powtórzcie ją trzy razy. Posłużmy się przykładem: Przypuśćmy, że znacie kogoś, kto jest chory i cierpi, i chcecie dla niego coś zrobić – módlcie się o ulgę w jego cierpieniach. Powinniście powtórzyć trzy razy dokładnie te same słowa modlitwy. Powinniście wizualizować sobie tę duchową, niematerialną postać, jak udaje się do domu chorego tą samą drogą, którą wy byście podążali, jak wchodzi do domu i kładzie ręce na tym człowieku uzdrawiając go. Za chwilę powrócę do tego tematu, ale wpierw pozwólcie mi powiedzieć – powtarzajcie modlitwę tyle razy, ile jest to konieczne, i jeśli naprawdę wierzycie, to na pewno nastąpi poprawa.
Jeśli zaś chodzi o całkowite wyleczenie, cóż, jeżeli ktoś ma amputowaną nogę, żadne modlitwy jej nie przywrócą. Lecz kiedy ktoś jest chory na raka lub inna groźną chorobę, wówczas modlitwa może powstrzymać jej rozwój. Oczywiście im mniej poważna dolegliwość, tym łatwiej jest ją wyleczyć. Zapewne każdy słyszał o cudownych uzdrowieniach odnotowywanych w całej historii świata. Lourdes we Francji oraz wiele innych miejsc słynie z uzdrowień, a uzdrowienia te są zasługą innej jaźni. Stróża osoby zainteresowanej w połączeniu ze sławą miejscowości. Lourdes, na przykład, znane jest na całym świecie jako miejsce cudownych uzdrowień, więc ludzie udają się tam przekonani, że zostaną uzdrowieni. Bardzo często takie przeświadczenie dociera do Stróża chorej osoby i uleczenie następuje bardzo, bardzo łatwo. Niektórzy ludzie wolą myśleć, że uzdrowił ich jakiś święty lub anioł, albo stara relikwia świętego, ale w rzeczywistości każdy uzdrawia się sam. Podobnie dzieje się, gdy uzdrowiciel dotyka ciała chorej osoby z intencją, aby została ona uzdrowiona – wówczas uzdrowienie dokonuje się tylko dzięki Stróżowi tej osoby. Jak już wspomniałem wcześniej, wszystko sprowadza się do was samych, prawdziwej jaźni, jaką jesteście, kiedy opuszczacie to złudne życie i wkraczacie do Wyższej Rzeczywistości. Będąc na Ziemi, wszyscy jesteśmy skłonni myśleć, że jedynie ten świat ma jakieś znaczenie. Ale tak nie jest. Ziemia, ten świat – to Świat Iluzji, świat trudów, na który przychodzimy, aby nauczyć się lekcji, które nie jest tak łatwo przyswoić w bardziej łaskawym i szczodrym świecie, do którego powracamy.
Wy sami możecie cierpieć na jakąś dolegliwość, możecie być chorzy, lub możecie odczuwać brak upragnionych ezoterycznych mocy. To może zostać uleczone, pokonane, jeżeli wierzycie i rzeczywiście tego pragniecie. Powiedzmy, że macie wielkie pragnienie, palące pragnienie, aby pomagać innym. Może chcecie zostać uzdrowicielem. Zatem módlcie się w zaciszu swego pokoju, może w sypialni. Powinniście zrelaksować się w najbardziej wygodnej pozycji, najlepiej ze złączonymi nogami, palce rąk powinny być splecione. W ten sposób zachowujecie i wzmacniacie obieg siły magnetycznej w ciele, aura staje się mocniejsza, a Srebrny sznur może dokładniej przenosić wiadomości. Teraz, kiedy przyjęliście właściwą pozycję i odpowiednio nastroiliście się, możecie zacząć się modlić.
Możecie na przykład modlić się tak: „Obdarz mnie uzdrawiającą mocą, dzięki której będę mógł uzdrawiać innych. Obdarz mnie uzdrawiającą mocą, dzięki której będę mógł uzdrawiać innych. Obdarz mnie uzdrawiającą mocą, dzięki której będę mógł uzdrawiać innych.” Pozostańcie przez kilka chwil w takiej odprężającej pozycji i wyobraźcie sobie przezroczysty kontur waszego ciała.
Tak jak wspominałem wcześniej, musicie wizualizować sobie drogę, która prowadzi was do domu chorej osoby, a potem w wyobraźni powędrujcie tym konturem ciała do domu osoby, którą pragniecie uzdrowić. Wyobraźcie sobie, że wasza Wyższa Jaźń przybywa tam i staje przed osobą, której pragniecie pomóc. Wyobraźcie sobie, że wyciągacie rękę, swoją rękę, i dotykacie nią tę osobę. Wyobraźcie sobie strumień życiodajnej energii w postaci jasnego niebieskiego światła, które spływa przez waszą rękę i palce na tę osobę. Wyobrażajcie sobie, że ta osoba stopniowo powraca do zdrowia. Z głęboką wiarą i niewielką praktyką można tego dokonać i dokonuje się tego każdego dnia na Dalekim wschodzie.
Dobrze jest wyobrazić sobie, że umieszczacie jedną rękę na karku chorego, a drugą na, lub ponad, cierpiącą częścią jego ciała. Musicie modlić się do Wyższej Jaźni trzykrotną modlitwą, wiele razy każdego dnia, aż uzyskacie upragnione rezultaty. Powtarzam, jeśli uwierzycie, to będą rezultaty. Muszę was jednak przed czymś poważnie ostrzec. Nie możecie w ten sposób pomnażać swojego majątku. Istnieje bardzo stare okultystyczne prawo, które zabrania wykorzystywać modlitwę dla własnych korzyści. Nie możecie tego robić, chyba że w celu pomocy innym, chyba że szczerze wierzycie, że to pomoże innym. Znam konkretny przypadek mężczyzny o umiarkowanych dochodach, żyjącego całkiem wygodnie, który myślał, że jeśli wygra w irlandzkiego totka, to będzie pomagał innym, stanie się wielkim dobroczyńcą ludzkości.
Mając niewielką, niewystarczającą wiedzę na temat spraw ezoterycznych, stworzył wielki plan, co będzie robić. Ruszył ze starannie przygotowanym programem modlitw. Modlił się zgodnie z zasadami przedstawionymi w tym rozdziale przez dwa miesiące, modlił się o to, żeby wygrać w irlandzkiego totka. Przez całe dwa miesiące odmawiał trzy razy dziennie trzy modlitwy – łącznie dziewięć modlitw każdego dnia. Tak jak oczekiwał, wygrał w irlandzkiego totka i zdobył jedną z największych wygranych jakie padły w całej historii tej gry.
Stał się bogaty i uderzyło mu do głowy. Zapomniał zupełnie o swoich dobrych intencjach, o swoich postanowieniach. Zapomniał o wszystkim z wyjątkiem tego, że jest posiadacze zawrotnej sumy pieniędzy i może teraz robić wszystko, czego tylko zapragnie. Zaczął wydawać pieniądze na własne zachcianki. Przez kilka miesięcy przeżywał cudowne chwile, ale z każdym dniem stawał się coraz bardziej nieludzki i wtedy zadziałało z cała mocą nieubłagane prawo. I zamiast przeznaczyć pieniądze na pomoc innym, stracił wszystko, co wygrał i wszystko to, co posiadał do tej pory. W końcu umarł i został pochowany w ubogim grobie.
Powiadam wam, że jeśli będziecie używać siły modlitwy właściwie, bez myśli o własnej korzyści, bez myśli o samowywyższeniu, posiądziecie jedną z największych mocy na Ziemi, moc tak wielką, że gdyby zebrało się kilku szczerych ludzi i pomodliło się o pokój, to zapanowałby pokój i nie byłoby już więcej wojen ani myśli o jcj wszczynaniu.
Przez jakiś czas panowała cisza, a oni myśleli o tym, co im powiedziałem. Potem odezwała się kobieta:
-Chciałabym, żebyś z nami pozostał przez jakiś czas i nas nauczał! Widzieliśmy cud, ale pojawił się Ktoś, kto kazał nam o tym nie mówić.
(...)
-Chciałabym o coś zapytać – powiedziała życzliwie murzyńska kobieta. - Wiedziałeś, że te pieniądze przyjdą, kiedy będą przeznaczone na dobry cel. Czy wysłałeś po nie to, co nazywacie „formą myślową”?
-Nie – odparłem – to musiało zrobić inne źródło znajdujące się daleko poza tym światem.”
z książki pt. HISTORIA RAMPY autor T. LOBSANG RAMPA
Pozdrawiam Zbyszek
|
|