|
|
www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
|
"90 minut w Niebie" Don Piper, Cecil Murphy - Wysłany: Nie 20:05, 29 Sty 2012 |
|
|
za_tęczą
Dołączył: 28 Maj 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: któż to wie... Płeć: Kobieta
|
|
Z opisu:
"Don Piper wracał samochodem z konferencji. Miał wypadek - jego samochód został zmiażdżony przez wielką ciężarówkę, która nagle zjechała na zajmowany przez niego pas. Sanitariusze stwierdzili, że Piper poniósł śmierć na miejscu. Jego ciało leżało we wraku samochodu pozbawione życia - lecz w tym czasie Piper doświadczał wspaniałości nieba, z respektem podziwiając jego piękno i słuchając niezwykłej muzyki.
Półtorej godziny po wypadku, w czasie gdy modlił się za niego pastor, Piper w cudowny sposób powrócił do życia na ziemi. Po jego nie dających się opisać słowami rozkoszach przebywania w niebie pozostało jedynie wspomnienie.90 minut w niebie pozwala nam ujrzeć w nadzwyczaj realistyczny sposób skrawek Bożej, niebiańskiej rzeczywistości. To książka, która dodaje otuchy dochodzącym do siebie ofiarom wypadków oraz ludziom opłakującym śmierć bliskiej osoby. Doświadczenia Dona Pipera w zasadniczy sposób odmieniły jego życie - odmienią i Twoje"".
Ode mnie:
1. Don Piper to pastor, stąd zapewne jego wizja życia pośmiertnego jest na wskroś zgodna z wizją typowo chrześcijańską. Co mnie osobiście nie przekonuje - wizja Boga otoczonego przez śpiewających Mu hymny i psalmy pochwalne aniołów, złoty trotuar... Cóż, to dla mnie zbyt uproszczone, kicz. Jeśli jednak po śmierci trafiamy tam, w co wierzymy, to nie wadzi mi, że autor ma takie właśnie wyobrażenia
2. Autor - na szczęście - przez większą część książki opisuje nie Niebo, w które wierzy, ale swoją rekonwalescencję, przemianę duchową i naukę nowego życia. Ta część książki do mnie przemawia.
3. Autor głosi pogląd, że jego powrót do życia i zdrowia został "wymodlony", sam jednak w którymś miejscu zaznacza, że aby "wymodlenie" było możliwe, musi być zgodne z wolą Boga. Zatem moim zdaniem nie ma tu żadnej zasługi modlących się, tylko Przeznaczenie.
4. Nie trafia do mnie pojawiająca się kilka razy wizja tzw. "Piekła". Absolutnie.
5. Autor głosi też przekonanie, że trafiając do Nieba, zapomina się całkowicie o tych, którzy pozostali na Ziemi, naszych bliskich. Cóż, dlaczego w takim razie Zmarli kontaktują się z nami? O tym nie ma, oczywiście, mowy. Ani, rzecz jasna, o reinkarnacji. Kobieta zaś, która straciła dwóch mężów, raduje się, wyobrażając sobie, że będzie z nimi dwoma przechadzać się pod rękę po złotej drodze, a oni będą sobie braćmi. Tyle że nie ma mowy, co będzie z pierwszą żoną drugiego męża tejże pani, dla mnie kompletnie nielogiczne
6. W ostatnim rozdziale autor odwołuje się do cudzych doświadczeń śmierci klinicznej, czyni to jednak w taki sposób, że miałam wrażenie, iż nie dowierza czyimś doznaniom, gdyż były sprzeczne z jego własnymi wrażeniami... On np. nie wędrował przez żaden tunel.
No, także uczucia mam mieszane, baaardzo. W dodatku autor książki jest Amerykaninem, który, na amerykańską modłę, nie ustrzegł się patosu i (religijnego) psychologizowania.
Czy ktoś jeszcze czytał tę książkę?
Aha, ja jej wysłuchałam w postaci audiobooka.
|
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez za_tęczą dnia Nie 20:37, 29 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|