www.polana.fora.pl

To co, wybierasz sie na Warsztaty? Smile

u mnie nie będzie to takie proste ale na pewno w jakiejś bliżej nie sprecyzowanej przyszłości musi do tego dojść bo choćbym nie wiem jakie książki przeczytał to i tak warsztaty przebiją wszystko a decyzję wewnętrzną już podjąłem tylko teraz jak to wykonać Smile

Jak przeczytasz książki to dwupunktuj żeby zaleźć się na warsztatach Smile

Czytam na ich forum relacje z warsztatów, z których wynika że tam się konkretnie lata. Ja tymczasem po przeczytaniu książek dopiero raczkuję. Przy tym dwupunktowanie spowodowało u mnie straszną emocjonalną jazdę z której dopiero teraz zaczyna się ukazywać jakieś światełko.

Co prawda wyszło na to że zaczęły synchronicznie zachodzić wydarzenia, które zajść powinny były, tyle że mimo wszystko mogło to pójść trochę prostszą drogą. Pewnie efekt "niezdarnego" samoukowego dwupunktowania. "Powarsztatowe" będzie działać lepiej; poza tym praca z matrycą to nie tylko 2p.

[/quote]Wiesz , nie zawsze tak jest. Osobiście bylam w życiu na czterech Warsztatach(różnych) i napiszę szczerze- nic mi nie dały Sad

[/quote]

Mnie się tak wydaje, że warsztaty dadzą bardzo dużo co nie znaczy, że książki dadzą mniej ale napisalem tak bo akurat ja tylko raz byłem jeśli rebirthing mozna nazwać warsztatami bo był to cykl cotygodniowy przez kilka miesięcy i dał mi tak dużo, że moje życie nabrało niesamowitych pozytywnych zmian które to do dziś wspominam a było to ponad 20 lat temu.
Od tamtej pory nie byłem na żadnych bo nie czułem potrzeby tematu że tak to ujmę.
Dla mnie oprocz tematu warsztatów liczą się też ludzie którzy to prowadzą - na rebirthingu miałem wspaniałych prowadzących z którymi do dziś mam kontakt, a słyszy się do dziś o ludziach z certyfikatami ale nastawieni na kasę a nie pasję dawania czegoś od siebie ludziom.
Akurat czytając i oglądając filmiki o dwupunkcie uznalem za godnych zaufania Katarzynę i Piotra i u nich chciałbym to mieć czy i kiedy to wypali, zobaczymy ale najpierw tak jak piku wyżej pisze muszę głębiej sam w to wejść a mam po odejściu Żony totalny organizacyjny chaos i muszę coś robić by to zmienić.

pod tym linkiem jest rozmowa radiowa na temat dwupunktu - wg. mnie w tej niedługiej rozmowie jest wszystko w pigułce dla laików takich jak ja - [link widoczny dla zalogowanych]

dzięki Andrzeju.

Mam mieszane uczucia.
Przychodzi mi na myśl zaburzenie równowagi a wręcz efekt motyla ...

No bo to jest zaburzenie równowagi i efekt motyla.

Żebyśmy się dobrze zrozumieli, zaburzenie globalnej równowagi w imię potrzeb jednostki nam się zwyczajnie nie podoba. Pozytyw dla jednego a negatyw efektem motyla uderzający w innych ... Milość bezwarunkowa rozwijających sie duchowo, do kogo???
Pytanie retoryczne.

Może spokojnym są Ci którzy transformują własną energię jednak nie ma się co oszukiwać, większość nastawia sie na branie.
Poza tym zestawienie pola serca z "metodyką" jakąkolwiek, jakos nie współgra.

Naprawiając siebie naprawiamy świat.
Zawsze trzeba zaczynać od siebie a jeśli ktoś bierze a nie kradnie to znaczy, że to jest dla niego dobre lub nie ale każdy ma prawo brać tyle ile mu potrzebne by być szczęsliwym.
Tak to rozumiem z pozycji mojej logiki Smile

Ania:

po pierwsze: chcesz, czy nie chcesz - zaburzasz. Każdy ruch, myśl, słowo, rozchodzi się efektem motyla i powoduje huragany nie wiedzieć gdzie. Zawsze tak jest i żeby tego nie robić, trzeba by zniknąć z tego świata. Póki tu jesteśmy, zaburzamy każdą naszą chwilą a deterministyczny chaos to podstawa działania tej rzeczywistości

No to skoro zaburzasz i robisz efekt motyla tak czy inaczej, to jak myślisz, lepiej zaburzać czasoprzestrzeń tym chaosem który każdy z nas ma w głowie póki nie jest oświeconym mistrzem - czy lepiej go zaburzać "sfokusowanym" mysleniem i działaniem wychodzącym z Pola Serca?, z przestrzeni Czystej Bezwarunkowej Miłości? Pytanie chyba retoryczne.

po drugie: to mój świat, to moja bajka.Wspólna rzeczywistość jest złudzeniem, fikcją, hologramem, ja jestem początkujący w kwantowym świecie, ale to tak jest. Świat jest tylko wielką grą komputerową. Kiedy cię widzę, to mój komputer pyta główny serwer matrixa, jak ty wyglądasz. A główny serwer nie wie, więc pyta twojego komputera. Na tej podstawie mój komputer tworzy twojego "ludzika" którego widzę.
A teraz powiedzmy że traktuję cie dwupunktem. Wiesz co wtedy robię? Przerysowuje w moim komputerze twojego ludzika. I wysyłam do serwera, a on wysyła do ciebie. Teraz jest twój wybór: zgadzasz się na poprawionego ludzika, czy nie?
Jeśli się nie zgadzasz, to cóż: żadna zmiana nie zajdzie. Matrix cofnie moje zmiany.

Ale jeśli chodzi o mój świat, on jest mój. Mój świat, mój komputer, moje zmiany. Jedyny problem: nauczyć się wysyłać do serwera Matrixa jednoznaczne polecenia, a on wtedy nie ma wyjścia i musi je przyjąć. Dlatego niektórych mistrzów nie obowiązuje rzeczywistość uzgodniona.

nasze życie zawsze wpływa na życie innych, niezależnie od naszej woli...
cokolwiek robimy, wpływamy w jakiś sposób na rzeczywistość, bo nie jesteśmy zawieszeni w próżni Wink

Andrzey: ( Ania zresztą też)

Do brania nie trzeba dwupunktu i kwantowego pola. Wystarczy łomik, nóż, ciemna noc i mentalność bandyty. Na przykład.

Praca z polem kwantowym to manifestacja a nie "branie" Nikt na takim braniu nie traci. Dlaczego ktoś ma tracić na tym, że jestem szczęśliwy?

... o, przepraszam, tak, tracą. Nadzorcy od luszu, demony karmiące się naszymi niskimi emocjami, "łajdaki karmy" jak ktoś je kiedyś nazwał na blogu Krystal28, religijne egregory. O tak, ci tracą, jak cholera.

ja tam wierzę, że dobre tworzy dobre, a złe-złe...
jeżeli tworzymy w jakiś sposób pozytywne emocje, to wszyscy na tym zyskują Smile