www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Hmmm jako kobieta był by fajny ale jako facet masakra i chyba mu wspołczuje tego zniewieścienia.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pon 11:50, 29 Lis 2010
Grey Owl
Gość
Ach, Kochani... nie pogniewajcie sie na mnie za to prosze co tu napisze...
Dlugo w tym temacie sama ze soba dyskutowalam, sama ze soba wadzilam, wsluchiwalam w wypowiedzi Innych plynace z tej i Tamtej Strony... Trwalo to pare lat...
Wazylam w rozumie, sercu...
Czytalam wyznania dotknietych tym doswiadczeniem, w tym takze gleboko wierzacych katolikow (np. angielskiego pisarza i dramaturga Grahama Greena). Jaki On krzyz niosl przez cale swoje zycie... jak rozpaczal... jak sie z tym zmagal... daremnie... jak sie sam prawie przeklinal...
I czytalam wielokrotnie powtarzane zdanie w zrodlach buddystycznych, ze NIC nie jest takie jak sie na pierszy, drugi i trzeci rzut oka wydaje...i jeszcze kolejny...
I czytalam w tekstach dotyczacych reinkarnacji :
o tym, ze jesli jakas Istota zbyt czesto wciela sie w jedna plec, to potem dochodzi do zaklocenia rownowagi pomiedzy Jej biegunami jin- jang i kiedy kolejny raz powtarza takie wcielenie, to tak sie to objawia...
i o tym, ze jesli przesladowalo sie okrutnie tak doswiadczonych w naszej utartej zwyczajowosci, to potem tak to sie odpracowuje... ze wystarczy stac sie ofiara wielokrotnych gwaltow w mlodosci...
i jeszcze innych paru powodach mniej czestych...
i ze Milosc ta przez duze M jest jedna wszystko jedno w ktora skierowana strone...
I ze zblizanie sie do Innych TYLKO na przyciaganiu pozadania jest w kazdej kombinacji takim samym bledem... i przynosi szkode... wiele szkody... szczegolnie tym slabszym, niechcacym rzadzic...
I stale przypominalam sobie, ze po Drugiej Stronie nie ma plci, ze plec jest tylko potrzeba materii zwierzecej, by odtwarzac nowe skafandry...
ze spotykane anioly czesto maja twarze albo bardzo wyposrodkowane pomiedzy charakterystycznymi ziemskimi cechami obu plci...
albo wrecz juz postaci ludzkich nie przybieraja...
i nie moglam zignorowac tez doniesien, iz na poczatku atrybuty obecnych dwoch plci byly w jednym ciele, co prawda duzo subtelniejszym niz obecne... w ciele androgynicznym...
ze ten podzial nastapil z chwila coraz wiekszego uwiezienia dusz na plaszczyznie trojwymiarowej...
ze nie jest trwaly i na wiecznosc...
Do tego powracania myslenia o tym sklaniala mnie sytuacja, ktora dziala sie w moim bardzo bliskim poblizu u czlowieka wartosciowego spolecznie, nie narzucajacego sie swiatu ze swoim stanem i nie zyjacego po to, by zajetym byc glownie realizacja swoich nieakceptowanych potrzeb...
Przygladajac sie chocby tylko naszemu polskiemu zyciu, poznalam wiele wartosciowych postaci, ktore duzo wniosly wartosciowego i dobrego do naszego spoleczenstwa - lista doswiadczonych i zasluzonych jest dluuga...
Prosze bardzo nas wszystkich, zadumajmy sie nad Tymi Wszystkimi Takim Doswiadczeniem Dotknietymi, otulmy uczuciem wspolodczuwania... ktore tak bliskie jest juz Milosci... i sprzyja wyciszeniu innych przejsciowych ziemskich emocji...
Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
Jolu super napisane, fajnie się czyta
takie ciepłe i pełne współczucia
model jest niezły
ale wiecie jakie miałam skojarzenie....
tak spojrzałam sobie obiektywem
że super wyglądałby w takiej kreacji:
skrzydła, przepaska na biodrach, fotografia czarno biała z mocnym prześwietleniem...
hmmmmm
JOLA pełen sens w sensie , oczywiscie żartuje sobie o jego dziwnym wyglądzie pasujący mi tylko do typu innego inaczej
ale dla mnie jest jakieś piękno w tym człowieku - które mnie zatrzymało na nim przez chwilę, do tego stopnia że chciałam tym pięknem się podzielić.
a ty Joluś znowu dajesz do myślenia, człowiek jednak całe życie się uczy
Jolu- pięknie napisane...
Mam w dalszej rodzinie przypadek chłopca uwięzionego w kobiecym ciele.
To co on przechodził od lat -nastu , jak Jego Najbliżsi z Nim postępowali...
W zasadzie już od dziecka... Kiedys był u mnie na dłuuugiej rozmowie.
Niesamowicie cieply, dobry człowiek.Pomimo przeciwnosci walczy o swoje miejsce, przechodzi operacje, zmienia dane personalne,próbuje żyć i sie realizować...Szkoda tylko ,że Jego matka i ojciec nie potrafią kochać...
Zastanawia mnie zawsze skąd On ma w sobie (pomimo tego wszystkiego) tyle miłości do ludzi.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach