www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Powiedzcie mi jak to jest możliwe, że zawsze staram się być życzliwa, pomocna i nigdy nie mówię źle o nikim, nawet za plecami ale nigdy jeszcze nie natrafiłam na drugą podobną osobę.
Za każdym razem jak tylko kogoś poznaję, okazuje się, że świetnie się dogadujemy. Zawsze wychodziłam razem z mężem i spotykaliśmy się w grupach. Były to świetne grupy znajomych ale kiedy zdałam sobie sprawę, że stają się moimi przyjaciółmi to w tym momencie zaczynają nas olewać. Przestają dzwonić, jak my dzwonimy to szukają wymówek... Tak straciliśmy już kilka par. W zeszłym roku przeprowadziłam się do Anglii i pomogli nam w tym inni znajomi. Przyjaciele męża z lat szkolnych, których sama poznałam dwa lata temu. Ale kiedy kupiliśmy sobie samochód mamy wygodniejszy środek transportu i paliwo jest za darmo bo albo my do nich jeździliśmy albo oni przyjeżdżali ale mąż ich później odwoził. Inaczej nie chcieli przyjechać... Ta dziewczyna, nazwijmy ją Karolina, dzwoniła do mnie tylko wtedy kiedy się na prawdę nudziła ale to ja miałam do niej jeździć bo ona ma 9 letniego syna, którego musi odebrać ze szkoły. Ja mam 2-3 letnią córkę i mogę sobie z nią latać na drugi koniec miasta i tłuc się dwoma autobusami z wózkiem... Niedawno przyjechali inni znajomi i zamieszkali u nich na miesiąc, żeby znaleźć lokum. Tak się zaprzyjaźniła z Karoliną, że już przestała dzwonić. No ale zachciało im się babskiego wieczoru. W miedzy czasie jeszcze jedna dziewczynę z dwójką chłopców w wieku mojej córki. Tak więc we cztery miałyśmy się spotykać w każdą sobotę. Jeden z chłopców się rozchorował (ospa) więc kwarantanna... Męczyła mnie i mojego męża Karolina cały piątek i część soboty, żebym przyjechała. Ja nie chciałam bo nie widzi mi się babski wieczór z dziećmi... Taki dzień to ja mam w domu codziennie, a przynajmniej nie muszę pilnować córki, żeby czegoś nie zniszczyła i nie zrobiła sobie krzywdy. No ale mnie namówiły i przyjechałam. Okazało się, ze moje dziecko znowu się nudziło bo mnie okłamały i był tylko 9 letni syn... A miały być jeszcze jakieś dziewczynki. Już wcześniej mówiłam Karolinie, że moja córka się nudzi u nich bo jej syn i synowie tamtej koleżanki zamykają jej drzwi przed nosem... W tą sobotę miałyśmy mieć znowu babski dzień z dziećmi i nie wiem czy był bo trochę kropiło. Żadna nie dzwoniła już do mnie i nie wiem czy to dlatego, że chłopcy już wyzdrowieli czy dlatego, że kropiło ale ślepa ani głupia nie jestem. Widzę, że ta bezdzietna ma duży wpływ na Karolinę. Bezdzietna pisze do mnie tylko jak coś chce. I znowu straciłam kolejnych znajomych w momencie jak uznałam ich za dobrych przyjaciół. Teraz innych znajomych spotkałam i aż boję się myśleć o nich dobrze...
Nie wiem co jest ze mną nie tak... Karolina jak dowiedziała się, że maluję obrazy to od razu co chwilę chwaliła się obrazami teściowej. Kiedy zaczęłam je wystawiać na sprzedaż to jej mąż też wystawiał nagle obrazy swojej mamy na fejsie... Czy ja mam urojenia czy to zawiść? Dlaczego nie mogę znaleźć osoby, która dbałaby bardziej o rozwój duchowy? A nawet jeśli to nie czułabym od tej osoby zazdrości tylko raczej chęć zdrowej rywalizacji. Taka rywalizacja pomaga się doskonalić, ale to, co oni czasem robią to jest czyste chamstwo. Staram się nie oceniać ludzi bo może to tylko pozory ale dlaczego w takim razie tego mi nie powie? Ja jej powiedziałam o depresji i dlaczego boje się wychodzić do ludzi. Chciałam, żeby wiedziała, że moja niechęć do spotkania się wynika z moich problemów a nie dlatego, że jej nie lubię. Ale co z tego, skoro ona mnie tylko wykorzystywała bo nie miała znajomych i chciała się z kimś spotkać. A miałyśmy dużo wspólnych zainteresowań...
Akurat teraz mam to nawet gdzieś bo polubiłam samotność i regularne wychodzenie na plac zabaw z córką. Mamy taki piękny plac w centrum dużego parku z jeziorami. Mimo wszystko zastanawia mnie co jest ze mną nie tak, że trafiam na takich ludzi? Czy jestem aż tak zła, że się ode mnie odwracają? Czy może chodzi o radykalne wybaczanie? Nie wiem i chyba się nie dowiem...
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Wto 13:52, 27 Maj 2014 PRZENIESIONY Wto 14:12, 27 Maj 2014
Tak na prawdę to prawdziwe przyjaźnie powstają bardzo, bardzo wolno-wymagają lat pracy z dwóch stron, wzajemnej obserwacji, poznania się przekonania...I im człowiek starszy tym trudniej zawiera przyjaźnie...
Takich prawdziwych przyjaciół to ma sie jednego , moze dwóch , a często w ogóle.
Taka jest prawda.
Trafić na człowieka myslacego podobnie jak my, czujacego podobnie, mającego takie same przekonania-oj to już wyższa szkoła jazdy.
Kahlan- ludzie są jacy są ,tzn. pełni wad, i "usterek".A do tego Ty masz znacznie gorzej ,bo jestes z rodakami na obczyźnie, a tam ludzie zachowują się dopiero okropnie.Zazdrość i zawiść kwitnie.Trudne, bardzo trudne jest życie w obcym kraju.Często Polacy są zawiedzeni, bo nie tak sobie wyobrażali...Wiem coś o tym.Wtedy wzajemne relacje z innymi są trudniejsze niż w Polsce.
Poza tym ze znajomościami jest tak- kiedy bardzo Ci na kimś zależy ,kiedy się starasz,kiedy dogadzasz,naginasz się do tego kogoś( nawet dostosowujesz sie wbrew sobie do myślenia innych by się wkupić w ich łaski), to wtedy paradoksalnie jest odwrotnie.Tacy ludzie Cię nie szanują, olewają, obgadują...Tak już jest.A Ty - im bardziej chcesz ,tym gorzej.
Wiesz, moim zdaniem to powinnaś sie cieszyc ,ze tak szybko wyjaśnia sie kto jest kim ,i bez żalu powinnaś zostawiać takie znajomosci. Ja rozumiem ,ze na obczyźnie szuka się kontaktu z rodakami,to normalne...Ale chyba powinnas podchodzić do nich mniej sobie obiecując po tych znajomosciach.Trzeba uważać , bo przeważnie ludzie są zapatrzeni w siebie i bardzo "intrereśni" I tego nie zmienisz.
A na pociechę napisze ,ze "duchowo uwrażliwione" osoby mają problemy z relacjami międzyludzkimi:)
A z Tobą jest wszystko w najlepszym OK.
Czasami warto poczekać na dobre znajomosci kosztem tych gorszych.
Pozdrawiam serdecznie:)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Freya dnia Wto 14:15, 27 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Tylko, że ja zawsze pozostawałam sobą. Często palnełam coś głupiego jak na przykład przy otyłej kobiecie ciągle trąbię, że dużo ćwiczę bo moje ciało mi się nie podoba... Tak więc wiem coś o wadach bo sama je mam i nie chodzi mi o moje ciało... Ale nawet w kraju było beznadziejnie. Wyjechałam na drugi koniec Polski, a czułam się jakbym przyleciała z Marsa... Nigdy nie próbowałam wkupić się w łaski znajomych bo takie znajomości to ja mam gdzieś. No ale bez przesady... czemu nagle przestają dzwonić? Czemu ciągle szukają wymówek... Znajomi z Gdyni powiedzieli nam, że nie mają czasu, a sami pojechali na działkę z innymi znajomymi. A ja ciągle słyszałam, że to ślub, to magisterka to przeprowadzka... Gdybym się zmieniła to bym to zrozumiała ale ja nic takiego nie robię. Oni po prostu widocznie są zbyt zajęci nagle... Jestem zbyt nudna dla nich... Nie mam żalu do nikogo i cieszę się, że kończę takie znajomości ale jaki jest sens w zawieraniu nowych skoro tak to się za każdym razem kończy...
Co do problemów z kontaktami to wiem czemu osoby rozwijające się duchowo mają z tym problem. Po prostu nikt się tym nie interesuje co jest po śmierci. Ludzie w większości są zapatrzeni w obecny świat. Poza tym wielu boi się o tym rozmawiać bo boi się zostać wyśmianym. W tych czasach ciężko komuś zaufać.
ja też kiedyś winiłam innych o zrywanie kontaktów i ochłodzenie relacji, ale prawda jest taka, że nawet znajomości trzeba pielęgnować, a ja tego nie umiem niestety...
dlaczego uważasz, że to wina innych?
sama zrobiłaś coś, żeby te relacje utrzymać?
dzwoniłaś, interesowałaś się, co u nich?
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 15:18, 10 Gru 2015
rudeczka
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
Samo życie, ja już też wiele razy przerabiałam różnorakie "przyjaźnie" od serca i inne, wszystkie niestety okazały się farsą i zawsze było drugie dno. Moja wiara w ludzi znacznie podupadła. Do tej pory większość moich "przyjaciół" a może prawie wszyscy to bezduszne, zawistne i fałszywe osobniki.
Watro pamiętać że przyjaźnie to lustra. Jeśli są to "bezduszne osobniki" to pytania jakie należy zadać jest takie - co on/ona chce mi pokazać we mnie swoja bezdusznością? Co takiego jest we mnie że przyciągam do siebie takiego osobnika? Co we mnie jest wspólnego z tą osobą, jaki wzorzec energetyczny nieświadomie niosę?
Bo przyciągają zawsze rezonanse energii, wspólne wzorce energetyczne.
A ci którzy się rozwijają.. jakby to powiedzieć... jak w brudnej lampie żarówka słabo świeci, to i brudy nie rzucają cieni. Wstaw mocną żarówkę a cienie rzucane z klosza staną się ostre... Nie to, żebyśmy mieli tego brudu więcej niż inni: rozwijając się jaśniej świecimy i nasze cienie stają się ostre, dobrze widoczne. No ale to tylko wskazówka, gdzie trzeba zastosować duchową "wodę z mydłem"
...i nie kazdy jest tak rozwiniety bezwarunkowo, aby tluc ciagle w Twoje drzwi. nalezy to zrozumiec, aby nie wydeptac lakieru na podlodze przed drzwiami oczekujac pukania odwiedzajacego.
kiedy Ci samotnie, wez telefon i umow sie na ewentualne spotkanie, jezeli masz ochote - ja nie mam, wiec nie dzwonie.
natomiast kiedy przychodzi dzien "spotkan" to nawet niezla impreze potrafie wykrecic.
uszy do gory Kahlan, nie jest tak szaro jakby nam sie wydawało
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez za_mgla dnia Sob 5:55, 12 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy
Pewnie to, że nie masz w pobliżu nikogo kto z tobą rezonuje, nie na zasadzie ukrytych wzorców (to ci co przychodzą i zaraz odchodzą, bo...) , a na zasadzie znanych podobieństw...
Na prostszy język tłumacząc, bo i ja mam podobnie... takie z nas odloty, że mało kto do nas pasuje. A przyjaźni to chyba podtrzymywać nie trzeba, jeśli jest, to jest, raz powstała nie ginie i nie polega też na wspólnym imprezowaniu. To odcień czystej bezwarunkowej miłości o której pisze Bruce..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pik33 dnia Sob 20:44, 12 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
no właśnie...
u mnie tak to wygląda, że na początku jest super, a po jakimś czasie niby znajomi tracą zainteresowanie moim życiem...
a już myślałam, że ze mną jest coś nie tak
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach