Sara
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy
Płeć: Kobieta
|
|
Witaj , Matyliano
Chcialabym Ci zaproponowac zapoznanie sie z fragmentem ksiązki M. Newtona . Przeznaczenie dusz' tom 1, w ktorym opisał on przerózne sposoby porozumiewania sie 'swiata duchowego' z nami, w tym jeden z nich - za pomoca snów :
Cytat: |
Pojawianie się w snach
Jednym z głównych sposobów dotarcia duszy, która świeżo odeszła, do pogrążonych w bólu bliskich jest wykorzystanie stanu snu.
Rozpacz rządząca świadomym umysłem zostaje podczas snu tymczasowo odsunięta gdzieś na bok. Nawet jeśli sen nie jest głęboki, nieświadomy umysł jest teraz znacznie bardziej otwarty i receptywny.
Niestety, rozpaczająca osoba nazbyt często budzi się ze snu, który mógłby zawierać jakiś przekaz, i pozwala mu zniknąć w odmętach niepamięci, zamiast go sobie zapisać. Albo obrazy i symbole widziane we śnie niczego w tamtym czasie nie znaczyły, albo też sekwencja snu została pochopnie zakwalifikowana jako myślenie życzeniowe, jeśli na przykład śniący widział siebie w towarzystwie zmarłego.
Zanim przejdziemy dalej, chciałbym zająć się ogólną naturą snów. Moje doświadczenie zawodowe ze snami bierze się ze słuchania pozostających w stanie hipnozy pacjentów, którzy wyjaśniają mi, w jaki sposób - jako istoty bezcielesne - wykorzystują stan snu, by dotrzeć do żywych. Istoty duchowe są bardzo wybredne, jeżeli chodzi o wykorzystanie sekwencji snów.
Doszedłem do wniosku, że większość snów nie ma głębokiego znaczenia. Specjaliści w tej dziedzinie również uważają, że wiele snów to po prostu stek głupstw, wywołanych przeciążeniem połączeń mózgowych w ciągu dnia.
Klasyfikuję sny na trzy sposoby, a jednym z nich jest stan 'sprzątania domu'.
W ciągu nocy wiele przypadkowych myśli nagromadzonych w czasie dnia zostaje wymiecionych z umysłu jako kompletny bełkot. Nie potrafimy zrozumieć ich plątaniny, bowiem nie mają żadnego sensu.
Z drugiej strony wiemy, że sny mają pewną wartość poznawczą. Dzielę ten stan na dwie części - rozwiązywanie problemów i część duchową- a oddziela je jedynie cienka linia.
Są ludzie, którzy we śnie doznali przeczucia pewnych przyszłych wydarzeń. Sny mogą zmienić nasz stan umysłu.
Jednym z najbardziej stresujących okresów w życiu jest czas żałoby po odejściu ukochanych osób, które, jak sądzimy, opuściły nas na zawsze. Niejaką ulgę w bólu przynosi nam jedynie sen. Cierpiąc kładziemy się spać i budzimy się z bólem, natomiast pomiędzy stanami jawy kryje się tajemnica.
Niektóre poranki przynoszą nam dobre pomysły, jakie kroki powinniśmy podjąć, by pogodzić się z naszą stratą. Rozwiązywanie problemów dzięki sekwencjom snu jest procesem inkubacji mentalnej, zwanej proceduralną, ponieważ pojawiają się w nich obrazy pokazujące, jak sobie radzić.
Czy ta wiedza może pochodzić z innego źródła niż my sami?
Jeśli sen ma pewne duchowe wartości poznawcze, to być może Tkacze Materii Snów złożyli nam. wizytę, by towarzyszyć nam w naszym emocjonalnym nieszczęściu.
W snach duchowych pojawiają się nasi przewodnicy, nauczyciele i bratnie dusze, które przychodzą jako posłańcy, by podsuwać nam rozwiązania.
Nie musimy pogrążać się w rozpaczy, by otrzymać od nich taką pomoc. Tkwi w nas przecież pamięć naszych doświadczeń z innych światów fizycznych i mentalnych, łącznie ze światem dusz.
Ilu z was śniło kiedyś, że potrafi latać lub bez wysiłku pływać pod wodą? Uważam, że w przypadku niektórych moich pacjentów te mityczne wspomnienia zawierają informacje o życiach, jakie wiedli na innych planetach jako inteligentne istoty wodne lub latające.
Często ten rodzaj sekwencji snów dostarcza nam metaforycznych kluczy, dzięki którym możemy otworzyć drzwi do porównań poprzednich wcieleń z obecnym. Charakter naszej nieśmiertelnej duszy niewiele się zmienia pomiędzy kolejnymi wcieleniami, więc porównania takie wcale nie są tak dziwaczne.
Niektóre z naszych największych objawień biorą się z epizodycznych snów o zdarzeniach, miejscach i wzorcach zachowań, emanujących z doświadczeń uzyskanych zanim otrzymaliśmy nasze obecne ciało.
W rozdziale pierwszym napomknąłem o zajęciach przygotowawczych, w których bierzemy udział w świecie dusz, zanim udamy się do nowego ciała. O ćwiczeniach takich szerzej mówiłem w mojej pierwszej książce, tu natomiast wspominam o nich dlatego, że doświadczenie to ma związek z naszymi snami. Celem zajęć jest rozpoznanie w przyszłości pewnych ludzi i zdarzeń. Przygotowując się do inkarnacji, z pomocą nauczycieli wzmacniamy pamięć o niektórych ważnych aspektach nowego życia. Integralną częścią takich zajęć jest spotkanie i współdziałanie z duszami z naszej grupy i z innych skupisk, które będą częścią naszego nowego życia.
Wspomnienia z takich zajęć przygotowawczych mogą z powodzeniem pojawiać się w czasie snu, by zapalić światełko lampy w ciemności rozpaczy, zwłaszcza wtedy, gdy tracimy najważniejszą bratnią duszę.
Jung powiedział: „Sny wyrażają utajone pragnienia i lęki, lecz mogą także ujawniać nieuniknione prawdy, które wcale nie są iluzją czy dziką fantazją".
Niekiedy prawdy te są reprezentowane przez archetypiczne obrazy jawiące się w naszych snach. Senne symbole bywają uogólniane kulturowo, a senniki nie są wolne od tego uprzedzenia. Interpretując znaczenie snów każdy powinien korzystać z własnej intuicji.
Australijscy aborygeni, których kultura liczy sobie ponad 10 000 lat wierzą, że czas snu jest w istocie czasem realnym w kategoriach rzeczywistości obiektywnej. Percepcja w czasie snu jest często równie realna, jak doświadczenie na jawie.
Dla duszy w świecie dusz czas jest zawsze teraźniejszością, więc bez względu na to, jak dawno temu zakończyła się jej fizyczna obecność w naszym życiu, osoba, którą kochamy chce, byśmy wiedzieli, iż znajduje się wciąż w rzeczywistości teraz. Jak istota duchowa stara się w czasie snu pomóc nam w uzyskaniu tego zrozumienia i zaakceptowaniu takiego stanu rzeczy?
Przykład 5
Pacjentka, o której mowa w tym przykładzie, zmarła na zapalenie płuc w Nowym Jorku w roku 1935. Była młodą, zaledwie trzydziestoletnią kobietą, która przybyła do tego miasta z niewielkiego miasteczka na Środkowym Zachodzie, gdzie się wychowała. Śmierć Sylwii była nagła, zatem pragnęła ona bardzo pocieszyć swą rozpaczającą, owdowiałą matkę.
Dr N. - Czy po śmierci natychmiast odchodzisz do świata dusz?
P. - Nie. Muszę pożegnać się z moją matką, więc zostanę tu jeszcze trochę, dopóki nie otrzyma wiadomości o moim zgonie.
DrN. - Czy jest jeszcze ktoś, kogo chciałabyś zobaczyć, zanim udasz się do matki?
P. (z ociąganiem, chropawo) - Tak... jest mój dawny chłopak, ma na imię Phil... Najpierw pójdę do niego.
Dr N. (łagodnie) - Rozumiem; czy byłaś zakochana w Philu?
P. (milczy) - Tak, lecz nigdy się nie pobraliśmy. Ja... chciałam go tylko jeszcze raz dotknąć. Nie nawiążę z nim prawdziwego kontaktu, ponieważ mocno śpi i nie śni. Nie mogę zostać długo, bo chcę dotrzeć do matki, zanim usłyszy wieści na mój temat.
Dr N. - Czy z Philem nie działasz nieco zbyt pośpiesznie? Dlaczego nie zaczekasz na właściwy cykl snu i nie zostawisz mu wiadomości?
P. (twardo) - Phil od lat nie był częścią mojego życia. Oddałam mu się, kiedy oboje byliśmy młodzi. On już prawie o mnie nie myśli... gdyby przypomniał mnie sobie we śnie, i tak nie zrozumiałby wiadomości. Zostawienie śladów mojej energii wystarczy, ponieważ spotkamy się przecież w świecie dusz.
Dr N. - Czy opuściwszy Phila udajesz się do matki?
P. - Tak. Zaczynam od bardziej konwencjonalnej komunikacji myślowej, kiedy matka nie śpi, lecz niczego nie osiągam. Jest bardzo smutna. Cierpi, że nie może być przy mnie w chorobie.
Dr N. - Jakich metod dotychczas próbowałaś?
P. - Projektuję moje myśli jako pomarańczowo-żółte światło, niczym płomień świecy, umieszczam je wokół jej głowy i przesyłam myśli pełne miłości. Nie odnosi to skutku. Matka nie rozumie, że jestem przy niej. Spróbuję w czasie snu.
Dr N. - Dobrze, Sylwio, wyjaśnij mi to po kolei. Zacznij od tego, czy skorzystasz z jakiegoś snu swojej matki, czy też sama go stworzysz?
P. - Jeszcze nie potrafię dobrze tworzyć snów. O wiele łatwiej jest mi skorzystać z jednego z jej snów i wejść w niego, by osiągnąć bardziej naturalny kontakt. Chcę, by nie miała wątpliwości, że pojawiłam się w jej śnie.
Dr N. - Dobrze, zatem opisz mi ten proces.
P. - Kilka pierwszych snów się nie nadaje. Jeden z nich jest kłębowiskiem absurdów. Inny jest fragmentem z poprzedniego życia, lecz mnie w nim nie ma. Wreszcie matka zaczyna śnić, że wędruje samotnie polami wokół domu. Musisz wiedzieć, że w tym śnie nie rozpacza. Jeszcze nie umarłam.
Dr N. - Co jest dobrego w tym śnie, skoro cię w nim nie ma, Sylwio?
P. (śmieje się ze mnie) - Jak to, nie rozumiesz? Mam zamiar wśliznąć się w niego niepostrzeżenie.
Dr N. - Możesz zmienić sekwencję snu, by się w nim znaleźć?
P. - Oczywiście, wchodzę na pole z drugiej strony, dopasowując wzorce mojej energii do myśli matki. Pokazuję jej taki obraz mnie samej, jaką byłam, gdy widziała mnie po raz ostatni. Nadchodzę wolno polami, by zdołała się przyzwyczaić do mojego widoku. Macham do niej i uśmiecham się, a potem podchodzę bliżej. Obejmujemy się mocno, a wtedy wysyłam do jej śpiącego ciała fale odmładzającej energii.
Dr N. - Jakie to ma znaczenie?
P, - Ten obraz ma się wznieść na wyższy poziom świadomości mojej matki. Chcę być pewna, że ten sen zostanie z nią nawet po obudzeniu.
Dr N. - Skąd masz pewność, że nie pomyśli, iż to wszystko jest tylko projekcją jej tęsknoty za tobą? Że nie zlekceważy tego snu jako nierzeczywistego?
P. - Wpływ snu tak żywego jak ten jest bardzo duży. Kiedy matka się obudzi, jej umysł zapamięta żywy obraz tego krajobrazu i mnie, będzie czuła, że z nią jestem. Po pewnym czasie to wspo-mnienie stanie się tak realne, że będzie tego pewna.
Dr N. - Sylwio, czy obrazy ze snu przemieszczają się z rzeczywistości nieświadomej do świadomej dzięki dokonanemu przez ciebie transferowi energii?
P. - Tak, kontynuuję wysyłanie do niej fal energii przez następne kilka dni, dopóki nie zacznie godzić się z moim odejściem. Chcę, by uwierzyła, że wciąż jestem jej częścią i zawsze nią będę.
Wracając do fazy snu śpiącego Phila, jasne było, że Sylwia nie ma zamiaru manifestować swoich uczuć w jego nieświadomym umyśle. Sny nie pojawiają się na głębokim poziomie delta aktywności fal mózgowych, kiedy nie występują ruchy gałek ocznych.
Faza snu REM, zwana także snem paradoksalnym, jest znacznie lżejsza i pojawia się najczęściej na wczesnym i późnym etapie snu. W kolejnym przykładzie kontakt ze śniącym zostanie nawiązany pomiędzy dwoma snami, ponieważ znajduje się on nadal w fazie REM.
Tkacze Materii Snów, z którymi miałem kontakt, zajmują się implantacją snów na dwa sposoby.
1. Zmiana Snu.
Odznaczająca się znaczną biegłością istota bezcielesna wnika do umysłu śpiącego i częściowo zmienia już istniejący, trwający właśnie sen. Nazwałbym tę technikę międzywierszową. Istoty duchowe umieszczają się jak aktorzy między wierszami rozwijającej się sztuki, a osoba śniąca nie uświadamia sobie, że sekwencje ulegają pewnemu zafałszowaniu. Tak właśnie postąpiła Sylwia ze swoją matką. Czekała na odpowiedni rodzaj snu, w który mogła gładko i bez przeszkód wejść. Choć proces ten wydaje się być trudny, jest dla mnie jasne, że druga procedura jest jeszcze bardziej złożona.
2. Tworzenie Snu.
Dusza musi stworzyć od zera i zaszczepić nowy sen, tkając dywan z takich obrazów, które będą tworzyły znaczący, odpowiedni dla jej celów przekaz. Tworzenie lub zmienianie scen w umyśle śniącego ma stanowić dla niego jasne przesłanie. Postrzegam to jako akt służby i miłości. Jeśli implantacja snu nie zostanie wykonana z biegłością i nie uda się nadać mu szczególnego znaczenia, śniący będzie rano pamiętał jedynie niepowiązane ze sobą, dziwaczne fragmenty albo zgoła niczego sobie nie przypomni.
Dla zilustrowania terapeutycznego wykorzystania Tworzenia Snu przytoczę przykład pacjenta z poziomu V, który w swym ostatnim życiu nosił imię Bud. Zginął on w jednej z bitew II wojny światowej w roku 1942. Osobą śniącą jest brat Buda o imieniu Walt. Bud uczy się sztu¬ki tkania materii snów, zatem po swojej śmierci na polu bitwy wrócił do świata dusz i poczynił odpowiednie przygotowania, by skutecznie ulżyć rozpaczy brata. Jest to jeden z tych przykładów, które pozwo-liły mi lepiej wejrzeć w subtelne metody postępowania Dusz-Tkaczy ze śpiącymi osobami. Podczas tego ciekawego seansu mój pacjent opi¬sze techniki snu, jakich nauczył go jego przewodnik Axinar.
Przykład 6
Dr N. - Jak masz zamiar uśmierzyć ból swojego brata po powrocie do świata dusz?
P. - Axinar pracował ze mną nad skuteczną strategią. To bardzo delikatna sprawa, ponieważ jest z nami duplikat Walta.
Dr N. - Czy masz na myśli cząstkę energii Walta, która pozostaje w świecie dusz podczas jego inkarnacji na Ziemi?
P. - Tak, Walt i ja należymy do tej samej grupy dusz. Zaczynam od połączenia się z jego podzieloną naturą znajdującą się tutaj, by móc bardziej ściśle porozumiewać się ze światłem Walta na Ziemi.
DrN. - Opisz mi całą tę procedurę
P. - Unosząc się w powietrzu, zbliżam się do miejsca, w którym znajduje się zakotwiczona cząstka jego energii i stapiam się z nią na krótką chwilę. Pozwala to na doskonałe zarejestrowanie odcisku wzorca energii Walta. Istnieje już między nami więź telepatyczna, lecz chcę jeszcze ściślej współpracować z nim na płaszczyźnie wibracyjnej, kiedy znajdę się już przy jego łóżku.
Dr N. - Dlaczego pragniesz mieć ze sobą absolutnie doskonały odcisk wzorca energii Walta, kiedy powrócisz na Ziemię?
P. - W celu uzyskania silniejszego związku ze snami, które stworzę.
Dr N. - Lecz czemu druga połowa Walta nie może się z nim skontaktować zamiast ciebie?
P. (ostro) - To nie działa prawidłowo. To nic innego, jak rozmowa z samym sobą. Nie wywiera wpływu, zwłaszcza podczas snu. To kompletny niewypał.
Dr N. - No dobrze, skoro masz przy sobie dokładny odcisk wzorca energii Walta, co dzieje się, kiedy podchodzisz do jego śpiącego ciała?
P. - Walt rzuca się i miota przez całą noc, ponieważ naprawdę cierpi, że zostałem zabity. Axinar nauczył mnie pracować pomiędzy snami, on sam wykonuje doskonale takie transfery energii.
Dr N. - Pracujesz pomiędzy snami?
P. - Tak, mogę wówczas zostawić wiadomości po każdej stronie dwóch różnych snów, a następnie połączyć je dla lepszego odbioru. Ponieważ mam dokładny odcisk energii Walta, z łatwością wślizguję się do jego mózgu, by rozmieścić swoją energię. W jakiś czas po mojej wizycie rozwija się trzeci sen dotyczący dwóch pierwszych, a Walt widzi nas znowu razem jak przebywamy w środowisku poza-cielesnym. I chociaż nie rozpozna tego miejsca jako świata dusz, przywołanie tych wspomnień go pocieszy.
Uwaga: Członkowie niektórych kultur, na przykład mistycy tybetańscy, wierzą, że potrafią rozpoznać świat dusz jako niemal fizyczny raj, będący naturalną częścią snu.
Dr N. - Jakie sny stworzyłeś?
P. - Walt był o trzy lata starszy, lecz mimo to dużo bawiliśmy się ze sobą jako chłopcy. Zmieniło się to, kiedy miał trzynaście lat, nie dlatego, że przestaliśmy być sobie bliscy jako bracia, lecz ponieważ zaczął się trzymać z chłopakami w swoim wieku, a ja byłem z tych spotkań wyłączony. Pewnego dnia Walt wraz z przyjaciółmi huśtał się na linie zawieszonej na gałęzi wysokiego drzewa, rosnącego nad stawem w pobliżu naszej farmy. Stałem nieopodal, obserwując ich. Inni chłopcy huśtali się pierwsi, a teraz byli już zajęci zapasami w wodzie, kiedy Walt zbyt mocno się rozbujał i silnie uderzył głową w grubą gałąź. Niemal zamroczony wpadł do wody. Żaden z przyjaciół nie zauważył jego upadku. Wskoczyłem do stawu i podtrzymywałem mu głowę nad powierzchnią wody, głośno wzywając pomocy. Później, już na brzegu, Walt popatrzył na mnie w zamyśleniu i powiedział: „Dzięki, że mnie uratowałeś, Buddy". Miałem nadzieję, że ten wyczyn otworzy mi drogę do ich paczki, lecz kilka tygodni później Walt i reszta chłopców nie pozwolili mi zagrać ze sobą w piłkę. Poczułem się zdradzony, bo Walt nie wstawił się za mną. Podczas gry ktoś rzucił piłkę daleko w krzaki i nikt nie potrafił jej odnaleźć. Tego sa¬mego wieczora udało mi się jednak znaleźć piłkę, więc schowałem ją w naszej stodole. Byliśmy biednymi dzieciakami, więc za¬nim ktoś w końcu dostał na urodziny nową piłkę, przez wiele dni chłopcy nie mieli czym grać.
Dr N. - Powiedz mi, jaką wiadomość chcesz przekazać Waltowi?
P. - Pokażę mu dwie rzeczy. Chcę, żeby mój brat zobaczył mnie, jak siedząc nad brzegiem stawu, płaczę trzymając na kolanach jego zakrwawioną głowę, i żeby przypomniał sobie, co wówczas mówiliśmy, kiedy już przestał dławić się i parskać. Dru¬gi sen, o grze w piłkę, zakończył się dodatkiem, w którym zabrałem go do stodoły i pokazałem wciąż schowaną w niej zgubę. Powiedziałem Waltowi, że wybaczyłem mu wszystkie przykrości, jakie spotkały mnie z jego strony podczas naszego wspólnego życia. Chcę, żeby wiedział, że zawsze z nim jestem, a oddanie, jakie dla siebie żywimy, nie umrze nigdy. Kiedy wróci do stodoły poszukać starej piłki, będzie o tym wiedział.
DrN. - Czy Walt będzie musiał śnić o tym wszystkim jeszcze raz po twojej wizycie?
P. - (śmieje się) To nie będzie konieczne, jeżeli po obudzeniu przypomni sobie miejsce ukrycia piłki. Walt pamiętał, co mu wszczepiłem. Pójście do starej stodoły i odszukanie piłki sprawiło, że przekaz stał się wyraźny. To dało Waltowi ukojenie po mojej śmierci.
Symbolika snów istnieje w umyśle na wielu poziomach, niektóre z nich są abstrakcyjne, inne zaś emocjonalne. Omówione wyżej sny wzmocniły wzruszające wspomnienia obu braci, dotyczące konkretne¬go odcinka czasu. Połączenie się w przyszłości zostało Waltowi przedstawione w trzecim, dość niejasnym i zagadkowym śnie, w którym obie dusze radośnie przebywały w świecie dusz.
Zajęło mi sporo czasu, zanim spotkałem zaawansowanego pacjenta, będącego uczniem Mistrza Snów, co jak sądzę, jest adekwatnym tytułem dla wspomnianego w przykładzie 6 Axinara. Jak to się dzieje z każdą techniką duchową, jedne dusze wykazują więcej zdolności niż inne w kierunku zdobywania bardziej zaawansowanych umiejętności. W przykładzie 6 Bud nie tylko stworzył sekwencję snów w umyśle Walta, lecz także zastosował bardziej skomplikowaną technikę po-łączenia ich w jeden centralny temat miłości i wsparcia dla swojego brata. Na koniec Bud dostarczył namacalnego dowodu swojej obecno¬ści dzięki ukrytej w stodole piłce. Niczego nie ujmuję Sylwii z przy¬kładu 5, ponieważ bardzo skutecznie weszła ona w sen swojej matki, by napełnić ją ukojeniem. Wydaje mi się po prostu, iż pacjent w przykładzie 6 ujawnił większy artyzm. |
Inne sposoby konaktu dusz obecnie nie wcielonych z nami staralam sie wymienic tutaj : [link widoczny dla zalogowanych]
Jak widac z tego materialu, sposobów tych jest sporo ...Bruce Moen na swoich stronach netowych proponuje nastepny :
[link widoczny dla zalogowanych]
Moze więc poprosisz ogolnie Boga, lub dusze Go reprezentujace, w osobach naszych Opiekunów duchowych lub naszych Wyższych Jazni, aby pomogli Ci samej skontaktować sie ze swoim dziadkiem za pomoca jednego z tych sposobów ?
Powiem bowiem szczerze, ze doświadczenia ostatnich kilku lat wielu osób z tego forum ( w tym moje własne ) wskazuja na pewna prawidlowosc : otóz wiele osob, dla ktorych staralismy sie wykonac kontakt szybko po wyrazeniu przez nich prosby , nie bylo z nich zadowolonych do czasu, dopóki nie skontaktowali sie sami ze swoimi bliskimi po drugiej stronie .... ....
I tak sobie mysle, ze tak wlasnie miało byc : mysmy mieli tylko zainspirowac te osoby do własnych prob , mielismy wskazać mozliwe ku temu sposoby , a dowody miłay te osoby otrzymac same, bezpośrednio od tych dusz ....
Oczywiscie nie mysle o kontaktach polegajacych na takich zupelnie swiadomych rozmowach z duszami ( czy innych zaawansowanych sposobach, wymionych w tekscie z linku ) , które wymagają długiego okresu przygotowań, ale kontakt za pomocą snu, lub kontakt dzieki sposobowi wymienionemu przez Moena był udzialem zdecydowanej wiekszosci osób, które prosily na Polanie innych o pomioc w tym zakresie ........
Taka umiejętnosc swiadomego kontaktu ze swiatem duchowym, chociazby za pomoca snów, moze się tez przydać w innych przypadkach w zyciu kazdego z nas .... nie tylko wtedy, gdy na 'drugą strone' przejdzie jeszcze ktos inny z naszych bliskich, ale takze do rozmowy z naszą własną Wyższą Jaznia lub Opiekunami duchowymi , gdy potrzebujemy - bedac wielokrotnie na rozdrozach decyzyjnych - ich podpowiedzi .
Dlatego mocno inspirowałabym Cie , Matyliano, najpierw do własnych prób kontaktu z dziadkiem ...
Jednak wczesniej dobrze by było, abys przeprowadziła sobie rzetelnie proces wybaczania sobie i innym wszelkiech mozliwych krzywd, których sama doznałas, lub mogłas wyrzadzic innym ( w tym oczywiscie abys przebaczyła wszystko dziadkowi, jezeli jeszcze tego nie zrobilas ) , oraz przygladneła się ewentualnym lękom dotyczacym tematu kontaktu z duszami , czy jakies w sobie masz ....
Bo moga one blokowac nas na przekazy z drugiej strony ....
trzymam kciuki za Ciebie , abys otrzymała informacje , na ktorych Ci zalezy
Ze swej strony obiecuje, ze jak zrobisz wszystko, co w Twojej mocy, aby taki kontakt otrzymac, a mimo to on sie nie uda, to dolacze sie ze swej strony do prób ...ale wierze, ze nie bedzie takiej potrzeby , bo niektórzy stad mieli swoje dowody juz po kilku tygodniach od rozpoczecia staran ...
|
|