Freya
Mol Książkowy
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy
Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
|
Pusta-
pozwolisz,ze wrócę do Twojego tematu.
Parę postów wyżej MW wspaniale podsumowała na czym polega sens ludzkiego zycia- po co się wcielamy,dlaczego przeżywamy cieżkie chwile,dlaczego odchodzimy.
Kiedy zycie toczy sie w miarę normalnie,bez wiekszych zawirowań,to w zasadzie nie myslimy o tzw. filozofii życia.Nie czujemy takiej potrzeby.
Dopiero kiedy cos dzieje sie w naszym życiu,cos co burzy utarty porządek,coś co wywołuje ból i protest,dopiero wtedy zadajemy sobie te wszystkie pytania i próbujemy znaleźć na nie odpowiedzi.Dopiero wtedy zatrzymujemy sie w swym szalonym, bezsensownym biegu do ...( no właśnie do czego?) i pytamy o sens tego wszystkiego.
Jedną z najwiekszych traum jest strata kogoś kogo bardzo kochalismy.
Wtedy najtrudniej sobie odpowiedzieć na pytanie:"dlaczego"?, i drugie: " gdzie jest w tym wszystkim sens" ,i wreszcie trzecie:"jak mam teraz zyć"?
Pusta- każdy kto mocno kochał i kazdy kto tego kogoś stracił, kazdy z nas przeżywa to co Ty Kochana.
I w zasadzie ,aby zrozumiec co sie stało i dlaczego, aby pojać sens tego doswiadczenia - tej straty,aby przerobić swój ból duszy- trzeba samemu przejsć to doswiadczenie ,zmierzyc sie ze swoją duchowoscia i we własnym wnętrzu znaleźć siłę i wiarę w "boski idealny plan życia TU i TAM"
My stojący obok Ciebie mozemy Cie w tym wspierac, pomagać, ukierunkowywać i wreszcie dzielić się wlasnymi doswiadczeniami.
Nikt jednak nie znajdzie cudownego leku który mogłby Ci podać , a Ty na drugi dzień powiesz:"pomogło, ból odszedł, tesknota mineła".
Mysle ,ze w tym momencie rady typu:"znajdziesz sobie jeszcze kogoś, ułożysz sobie życie", albo - "ten kto odszedł jesli Cię kochał nie chciałby abys tak cierpiała"-są płytkim sposobem pociechy, i jeszcze bardziej "dołuja".
Pusta dlaczego ja tak usilnie namawiam do czytania.
Byłam w totalnej rozsypce, pomimo bliskiej rodziny obok, nie widziałam dalszego sensu zycia TU, bardzo chciałam dolączyc do Ukochanej Osoby która odeszła.
Nikt nie umiał mi pomoc. Kiedy zaczełam sama w sobie szukać sił do dalszego zycia ,bardzo pomogły mi ksiażki.Duzo zrozumiałam, a poprzez zrozumienie zaczełam wewnętrznie odczuwać, zaczełam wewnętrznie przeżywac .Wraz z tym przyszły kontakty z Mamą, przyszły sny ,i wszystko zaczęło sie zazębiać, pasować,uzupełniac.
Nie znaczy to ze już nie było bólu, tesknoty, żalu.Były.I są.Ale zrozumialam "dlaczego", zrozumiałam "po co"i dzieki temu oswajałam swój ból.
Mam ok. 100 ksiażek.I wiadomo,ze w takiej ilosci są i te lepsze ,i te gorsze( oczywiście wg. mojej skali).
Mój spis w Bibliotece jest zrobiony numerycznie, i tak bym polecała czytać te ksiażki-te pierwsze są najbardziej cenne( no Moen , czy Monroe to typowa klasyka),te na koncu najmniej wniosły w moją świadomosć.
Książek sa dwa rodzaje-
pierwszy rodzaj to te ,które niejako udowadniają istnienie zycia po Tamtej Stronie.Dzieki nim utrwalamy swoją wiarę i wiedzę o życiu TAM, nabieramy wyobrazeń jak wygląda Świat Duszy, i tym samym mozemy byc blizej Niej-tej Ukochanej , wiedząc jak Ona egzystuje.
Drugi rodzaj ksiażek ,to są ksiażki o duchowosci w ogóle i o naszej ziemskiej duchowosci.A wiec - jak sobie pomóc i jak zrozumieć sens życia duchowego,na czym polega nasz związek z Bogiem, z innymi ludźmi.Pomaga zrozumieć jaką siłę mamy w sobie i pomaga tą siłę odkryc w sobie samym.To są ksiażki o naszej Duszy.I wreszcie to są ksiazki, które uswiadamiają nam ,ze to co TU przeżywamy jest tylko krotką chwilą i jakze subiektywną, jest swego rodzaju iluzją,w która dalismy sie wplątać,aby przeżyć i doświadczyc tych wszystkich rzeczy.
Czyli tak jak napisała MW- nauczmy sie patrzec na wszystko z boku, z punktu widzenia obserwatora,tak jakby dane zdarzenie nas nie dotyczyło,jakbysmy sie dystansowali do naszego ciala i emocji z nim związanych.Bo tak naprawde JA ,to moja Dusza ,która na wszystko daje przyzwolenie, która chce tego wszystkiego doswiadczyc, zmierzyc sie z tym i ktora decyduje o wszystkim.Nawet o tym kiedy chce odejsć.
Uwierz mi odejscie Twego Męża było za Jego zgodą- ZAWSZE to Dusza decyduje kiedy kończy wcielenie.
Pusta mysle ,ze Ty wierzysz ,ze Twój Mąż żyje,i nie musisz sobie udawadniać tego - np. poprzez ksiażki.
"Pozdrowienia z niebios" to typowe przykłady na to jakie znaki ludzie otrzymywali od zmarłych .Jeśli masz wątpliwosci co do tego czy Dusza Męża istnieje, zyje itp. to przeczytaj ta ksiażke- ona Cię przekona ze tak jest.
Ja jednak myslę ze bardziej potrzebujesz wyjasnienia i zrozumienia dlaczego stało sie to co sie stało,i dlatego uwazam ,ze jest duzo wartosciowszych książek ,które mogłyby Ci pomoc.
Jeśli zechcesz, to moge spróbować coś wybrać dla Ciebie( na poczatek) i wysłać Ci( podaj adres korespondencyjny).
Spróbujesz , przeczytasz, zobaczysz czy to ma sens.Nic na siłę.
Wiele jest dróg.Pik proponował nagrania.
Szukaj, po prostu szukaj czegos co Ci pomoze.Jesli siebie wzmocnisz, wzmocnisz też Męża, a przecież na tym Ci bardzo zależy ,prawda?
Mieć pewnosc,że Ukochana Osoba jest bezpieczna i szczesliwa jest chyba istotniejsze niz wszystko inne Jej szczęście jest ważniejsze od naszego.Oj, coś o tym wiem:)
przytulam
Freya.
|
|