www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
Ja też kilka ale ta jest najgorsza z możliwych, bo nie tak miało być.
Przy nim ze wszystkim sobie radziłam, bez niego z niczym, nawet sama ze sobą. Straciłam przyszłość i sens życia. A w dodatku mogłam temu zapobiec i żyć długo i szczęśliwie jak było w planach. Do tego jeszcze głupie zbiegi okoliczności i spotkanie na swej drodze nie tych osób co potrzeba, a przy tym błędne decyzje...
"Samotność to taka straszna trwoga..."
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pusta dnia Czw 15:23, 08 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Pusta- widzę ,ze sie obwiniasz ostro o śmierc Meża.
Może spróbuj to wyrzucić z siebie.
Spojrzenie kogoś z boku może zmienić Twoje postrzeganie.
Myśle ,że to obwinianie ma ścisły związek z glębokoscią i siłą Twojej żałoby.
Napisz Kochanie czemu mogłaś zapobiedz.
Napisałam powyzej w innym poście jedno ważne zdanie,ze " to na poziomie Duszy podejmowana jest decyzja o odejściu" .
Być może "wtedy" byś Go uratowała, ale zaraz potem przyszedłby inny wypadek, i Twój Mąż i tak by odszedł.
Wasze Dusze obie wybrały takie rozwiazanie.
To doświadczenie było Wam obojgu do czegos dane, potrzebne.
W życiu nie ma przypadków!!!
Dopiero z perspektywy czasu możemy ocenić dlaczego tak się podziało a nie inaczej...
A nieraz dopiero po naszej śmierci.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 16:26, 08 Wrz 2011
za_tęczą
Dołączył: 28 Maj 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: któż to wie... Płeć: Kobieta
Pusta, myślę, że w planach było właśnie to, co się stało...
Bo nasze ziemskie plany mogą być zrealizowane tylko gdy nie są w sprzeczności z planami podejmowanymi na poziomie duszy, gdzie indziej, nie tu...
Napisz, napisz, wyrzuć to z siebie, to może pomóc, choć trochę, na chwilę...
kiedy 3 lata temu zmarla moja ukochana mama, mówiłam wszystkim, że to najgorsza rzecz jaka mogła się stac w moim życiu. srodze sie wtedy myliłam, a los kpił ze mnie i zacierał ręce...ja jeszcze wtedy nie wiedziałam co to jest cierpienie...
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pią 14:24, 09 Wrz 2011
pusta
Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
A dla mnie nie to było w planach, w planach było coś innego. A skoro są jakieś plany to może moim planem jest pójść teraz za nim... bo tak czuję. A mogłam zapobiec choćby jakimś słowem, krzykiem żeby nie wychodzi tylko z domu wtedy, a ja nie zrobiłam nic...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pusta dnia Pią 14:29, 09 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
- Wysłany: Pią 14:39, 09 Wrz 2011
Gość
Widocznie nie miałaś robić nic.
- Wysłany: Wto 10:15, 13 Wrz 2011
pusta
Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
Z tydzień po śmierci męża, śniło mi się, że jestem z nim w sądzie, (wtedy w ogóle, żaden sąd nie był brany pod uwagę) a dzisiaj miałam sprawę... Ciekawe czy ten sen to jakiś przypadek czy jakieś przygotowanie mnie na to. Z tym, że we śnie w sądzie byłam z zupełnie innego powodu niż praktyce. (Dopiero teraz to skojarzyłam)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pusta dnia Wto 10:18, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Z tydzień po śmierci męża, śniło mi się, że jestem z nim w sądzie, (wtedy w ogóle, żaden sąd nie był brany pod uwagę) a dzisiaj miałam sprawę... Ciekawe czy ten sen to jakiś przypadek czy jakieś przygotowanie mnie na to. Z tym, że we śnie w sądzie byłam z zupełnie innego powodu niż praktyce. (Dopiero teraz to skojarzyłam)
To jest wizja i informacja, że będziesz mieć sprawę itd.
Powiem tyle, że raczej na pewno pochodzi od twojego
męża informacja, jaką przekazał Tobie we śnie.
Z tydzień po śmierci męża, śniło mi się, że jestem z nim w sądzie, (wtedy w ogóle, żaden sąd nie był brany pod uwagę) a dzisiaj miałam sprawę... Ciekawe czy ten sen to jakiś przypadek czy jakieś przygotowanie mnie na to. Z tym, że we śnie w sądzie byłam z zupełnie innego powodu niż praktyce. (Dopiero teraz to skojarzyłam)
jak troszkę swój umysł oczyścisz z tego bólu np poprzez wyciszenie się,
nasza Mgiełka nazywa to " nie myśleć o myślach" - wiem że to trudne, ale podejmij próbę, - być może wówczas odbierzesz sygnał od męża.
być może chciał Ci coś pokazać wcześniej - stąd utkany sen o sądzie
utkany - chodzi o to ze zmarli w piękny sposob reżyserują nam nasze sny jeśli chcą nam coś przekazać
jeśli dasz mu na to przyzwolenie i zaproszenie, wyrazisz taką intencję jest duże prawdopodobieństwo że będzie się śnił
natomiast wielki ból i rozpacz powoduje blokady, zamykamy się w sobie, myślimy o najgorszym o swoim cierpieniu,
trudno komukolwiek dotrzeć do drugiej osoby będacej w takim stanie, podobnie jest myślę z duszami
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MW dnia Wto 11:36, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Fakt, że jeszcze nie skończyłam czytać, ale tak, pisząc prosty nie miałam na myśli, że płytki. Mam jeszcze kupę książek do przeczytania więc wtedy będę mogła porównywać cokolwiek. Póki co dość dobrze mi się czyta
Bardzo się cieszę że zaczełaś czytać
Jest to wielki krok do przodu- uwierz mi.
Co do samej ksiażki- napisałam swoją opinie o niej ,gdyz mam bardzo duzą skale porównawczą.
Jak się rozczytasz,to sama zobaczysz
Miłych lektur( i owocnych).
Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
I tak zamierzam robić (czytać, czytać, czytać), tylko ciężko nieraz się zebrać...
Freya, wiem, że to Twoje zdanie, każdy jakieś ma i oby tylko nikt nie narzucał swojego innym to będzie dobrze. Należy szanować zdanie innych, nawet jeśli ma się odmienne. I wiem, że Ty je szanujesz.
Najpierw skończę jedną książkę, potem przejdę do następnych, bo przez chwilę przeskakiwałam z jednej do drugiej (błąd).
Jak już wszystko wyczytam, wtedy będę mogła porównywać i zobaczyć co bardziej do mnie trafiło. Do każdego pewnie coś innego przemawia, bądź sposób pisania autora. Sposób pisania autora akurat ma dla mnie ogromne znaczenie (niezależnie od treści) i niestety nieraz po kilku stronach niektórych książek rezygnowałam. Jednak w przypadku tej tematyki postaram się być wytrwała.
Oczywiście, rób wszystko swoim rytmem, kiedy chcesz i jak chcesz
to oczywiste, a ja się bardzo cieszę, bo poczułam - odebrałam jakąś zmianę w Tobie samej.
Trzymaj się kochana
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Nie 15:17, 16 Paź 2011
pusta
Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
Kochani, dowiedziałam się, że duszyczka mojego męża nie poszła do światełka mimo próby jej przeprowadzenia. Został on tu ze mną i prawdopodobnie chce się mną opiekować i nie chciał być przeprowadzony dalej. Czy w związku z tym on cierpi? Tak bardzo bym chciała, żeby chociaż z nas dwojga on był już spokojny i szczęśliwy.
Z tego co wiem,Dusze czasami zostają przy Ukochanych,i nie wiąże się to z niczym złym.Jest to ich suwerenna decyzja ( jak wszystkie inne ,które TAM podejmują).
W niczym to nie opoźnia Ich rozwoju, w niczym Im nie szkodzi.
Jak Mąż uzna ,ze moze odejsć ,to odejdzie.
Widocznie widzi,ze sobie nie radzisz,i chce poczekać...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 6 z 8
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach