|
|
www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
|
Od zawszę. - Wysłany: Sob 15:24, 14 Lip 2012 |
|
|
Bruja
Dołączył: 14 Lip 2012
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
|
Tak, jak napisałam w przywitaniu forum poleciła mi MiMi, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Swoją historię opisywałam już na paru, ale wszędzie spotykało mnie wielkie rozczarowanie. Przy ostatnim już myślałam, że otrzymam pomoc, jednak trafiłam na osobę, która mimo zapewnień i wiary w to innych z pomocą aż tak dużo wspólnego chyba nie ma.
Chodzi o to, że od zawsze widzę duchy. Od dziecka. Nie jestem w stanie stwierdzić kiedy się to zaczęło. Wtedy, jeszcze, jako dziewczynka zdarzało się to sporadycznie, może nawet nie tyle, co sporadycznie, ale nie tak często i intensywnie, jak teraz. Były to najczęściej stojące postacie w nocy nad łóżkiem, przy oknie itp. Oczywiście wtedy nawet ja brałam, to za swoją wyobraźnię i nikomu, o tym nie mówiłam.
Strach towarzyszył mi bardzo długo. Już nawet, jako starsza dziewczyna potrafiłam całą noc przesiedzieć przy zapalonym świetle. Dopiero niedawno w jakimś stopniu się go pozbyłam i idzie mi coraz lepiej.
Duchy pokazują się zarówno w dzień, jak i w nocy, w domu, jak i na dworze. Przeważnie są to ,,migawki''. Duch się pokazuje i od razu znika. Rzadko zdarza się, bym jednego widziała więcej niż jeden raz, chociaż i tak bywa. Są to kobiety, mężczyźni, dzieci; chociaż te ostatnie stosunkowo rzadko. Pojawiają się wyraźne postacie, takie, że jestem w stanie zapamiętać, jak byli ubrane, jaki miały kolor włosów, ale ,,cienie'' towarzyszą mi znacznie częściej.
Na wielu fotografiach z dzieciństwa otaczają mnie orby. Liczby dochodzą do około trzydziestu, chociaż przeważnie jest ich kilkanaście, albo tylko parę. Są wtedy gdy ja jestem na zdjęciu, mogę być z kimś, ale muszę być ja, nie nikt inny.
Czuję te duchy, czuję, jak mnie otaczają, dotykają. Łapią za rękę, nogę. Raz, gdy już leżałam coś odgarnęło mi grzywkę z czoła. Wiele razy zdarzyło się, że zaczęło drapać w poduszkę, innym razem wyciągać mi ją spod nóg i to bardzo nachalnie. Czuję, że coś się koło mnie kładzie; łózko ugina się i trzeszczy mimo, że leżę na nim sama. W domu ciągle dzieją się dziwne rzeczy. Przedmioty spadają. Ja je odkładam z powrotem, odwracam się by odejść, gdy znowu spada. Często coś chodzi po mieszkaniu nawet, gdy jestem sama, szura, tupie nogami, wali w ścianę. Ostatnim czasy lustra co chwilę się trzęsą, falują. Budzę się, coś na mnie leży, szepce do ucha. Mogłabym tak wymieniać bez końca. Czasami zdarza się, że ktoś mówi do mnie po imieniu(nie jest to miły głos). Parę dni temu ktoś zaczął w domu nucić kobiecym głosem, potem kaszleć.
Sny są najgorsze. Widzę w nich martwych ludzi, gnijące ciała, duchy proszące o pomoc. Dzisiaj śniło mi się, że byłam w jakimś pustym miejscu, kompletna ciemność, nicość. Stałam w środku otaczających mnie ludzi, wszyscy wyciągali do mnie ręce. Wizje już od jakiegoś roku pojawiają się nie tylko w snach, lecz zaraz po zamknięciu oczu. Zamykam powieki, a zaraz pod nimi widzę np. martwego mężczyznę z szeroko otwartymi oczami patrzącymi prosto na mnie, gdzieś z góry kapie krew. Innym razem odwróconą do mnie tyłem kobietę. Gdy odwraca się w moją stronę widzę pogniłą już twarz. Młodego chłopaka z rozwaloną głową.
Mam też sny, które wydają mi się okropnie rzeczywiste. Nie zdarzają się często, ale gdy już, zawsze czuję, że naprawdę tam jestem. Stoję obok, krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy, nic nie mogę zrobić. To jest poczucie okropnej bezradności. Są to morderstwa, gwałty, wypadki, porwania.
Czasami czuję, że jest przy mnie coś naprawdę złego, chociaż ostatnio nie zdarza się to często. To przeczucie towarzyszyło mi, gdy jakiś rok temu przez parę miesięcy coś mnie nękało. Śniły mi się połamane krzyże, płonące krzyże, bujające się na gwoździach różańce, wściekłe gryzące mnie psy. Wtedy też działy się najmniej przyjemne rzeczy, ale z czasem to ustało, czasami wraca, ale nie na długo.
Jakiś czas temu, po snach, w których ciągle ktoś mi mówił, żebym się ICH nie bała, otworzyła się na nich, nie zamykała się, że nikt mnie nie skrzywdzi zaczęłam ćwiczyć trzecie oko. I to był chyba przełom. Wreszcie przestałam się bać tego, co mnie otacza, a akceptować i rozumieć. Pojęłam, że nie dzieje mi się nic złego, że czasami coś mnie przestraszy, ale krzywda mnie nie spotyka z ICH strony. Po prostu czegoś chcą, pomocy. Już parę dni po rozpoczęciu ćwiczenia trzeciego oka, zaczęłam coraz bardziej wyczuwać obecność, te duchy, które do mnie przychodzą, do tego doszło widzenie orbów. I wreszcie przestałam się panicznie bać, a rozwijać i rozumieć. Tylko problem w tym, że nie mam pojęcia, jak mogłabym pomóc, nawiązać bliższy kontakt.
Wyczuwam dobro, czy zło obcych ludzi. Np. gdy ktoś spyta o godzinę, czy autobus. Gdy czuję dobro, jest to naprawdę coś wspaniałego, czystego, ale zło, to zło w najczystszej postaci.
Nie jestem pewna, czy wyczerpałam temat, ale zdaje mi się, że tak. Najwyżej będę jeszcze dopisywać.
MiMi powiedziała, że są tutaj ludzie tacy, jak ja i będą mogli mi pomóc, nakierować, zrozumieć.
Jeśli napisałam nieskładnie, to bardzo przepraszam, ale starałam się szybko.
Pozdrawiam
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 Następny
|
|
|