www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Witam,
pamiętam jak pisałam na Centrum Uzdrowień i Odzyskań- wtedy jeszcze nie istniała polana. Pisałam o rodzicach, którzy nie żyją jak i również o dziadku. Dziś pragnę wrócić do tematu dziadka...
"(...)Dziadek po śmierci rodziców był moim oczkiem w głowie, a ja jego... Była, przy nim zawsze kiedy pragnął... a gdy wykryto raka byłam w każdym możliwym momencie. Szpitale, lekarze, karmienie, rozmowy, kąpanie, pocieszania, wsparcie należało do mnie... Według niego tylko na mnie mógł polegać... Byliśmy dla siebie światem."
Dziś wracając po pracy postanowiłam położyć się i trochę odespać poranne wstawania. To wszystko było tak realne. Morze łez, dosłownie. Śniło mi się, że przyszedł do mnie do pracy, tak samo ubrany jak zawsze, w tej samej kurtce, ze swoim psem, którego dawno nie ma na tym świecie. Miał tylko delikatną brodę, która dodawała mu wrażliwości... Szukał mnie latami.... On wiedział, że wszyscy mają go za zmarłego. Tak cudownie się uśmiechał...... Tak bardzo się cieszył, że mnie widzi...
Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego... Tak bardzo płakałam.
Tak dobrze było go mieć przy sobie.
Tylko zastanawiam się co oznacza jego wizyta... Dlaczego po latach... i dlaczego w sposób swojego powrotu to przybył?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NeverMind dnia Sob 19:42, 10 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Myślę, że nasi odeszli bliscy przychodzą, gdy w naszym życiu zdarza/dzieje się jakiś ważny moment, lub w ich życiu, na przykład idą dalej..
Twój bliski niekoniecznie szukał Cię długo, czas rzecz relatywna, tam mierzony inaczej. Tu przeszły lata, tam dzień. Inna miara.
Może pożegnanie, z miłością, radością i spełnieniem kontaktu.
Zachowaj to w sercu.
Pozdrawiam ciepło
Ja odebrałam to jako przywitanie-pozegnanie.
Moze Dziadek zakończył pewien etap w życiu TAM, moze przechodzi "dalej","wyzej",i już nie bedzie mógł "zejsć" do Ciebie?
Tak to jakoś odebrałam.
Tak to juz jest,ze my TU tak mocno chcemy kontaktów, tak Ich przywolujemy,a to Oni decydują kiedy przyjsć.I przychodzą w najmniej spodziewanym momencie:)
Pewnie Dziadek chciał sie z Tobą podzielic swoja radoscia.
Piękny prezent
Tak to juz jest,ze my TU tak mocno chcemy kontaktów, tak Ich przywolujemy,a to Oni ...
Wybacz Freyu,jak lubię cię czytać,tak tym razem się nie mogę zgodzić.
Wypowiadasz się tymi słowami wyłącznie za siebie i to jak odbierasz innych,a to nie do końca tak jest.
Ja oczekuję dnia powtórnego spotkania bliskich,ale nie mam potrzeby kontaktów z powodu mej tęsknoty.Nie tą formą.
Przeżywając czas z bliskimi wypełniło się,co miało.
Tak to postrzegam,ale to wyłącznie me zdanie i możesz mieć swą rację.
Dziadek to jedyna osoba po której nie mogłam przejść przez okres żałobny chociaż to ja byłam jego oczkiem w głowie i jego odejście zabolało niesamowicie, od sekundy w której się dowiedziałam o jego śmierci byłam wsparciem dla całej rodziny... Nie miałam prawa płakać tylko pocieszać innych. Cały ból schowałam głęboko na dnie serca. Wiedziałam, że mnie kocha ponad wszystko i to musiało mi wystarczyć. W codziennej pogoni rzadziej myślałam o nim niż o mamie, której również nie ma od 14 lat w moim świecie, choć nie zmienia to faktu, że równie mocno mu go brakuję... Nigdy nie prosiłam żeby dziadek do mnie przyszedł, jednak kiedy żył dawaj mi najcenniejsze rady. Pomimo tego, że dla innych był oschły a wręcz czasem odpychający mi zawsze kazał kierować się sercem i walczyć o swoje... spełniać marzenia, abym nigdy nie żałowała, że nie próbowałam. Nikt nie znał go z tej strony co ja...
Czyżby to był znak na zmiany w moim życiu...? Zmarli nigdy do mnie nie przyszli. Pierwszy raz zrobił to dziadek, tak istotna osoba w moim życiu... Chciałabym żeby Maylo miał rację... żeby to był znak czegoś dobrego, na co tak długo już czekam...
mnie to oczywiście cieszy każdy nasz kontakt z bliskimi
wyczuwam jednak jakiś dziwny smutek w twoim serduszku kochanie -
nie potrzebnie
było przecież tak realnie i on tak się cieszył prawda? myślę że skoro po tak długim czasie ziemskim dla nas postanowił ciebie odwiedzić to musi to coś oznaczać. Skoro było pięknie i miło- nie martwiłabym się a cieszyłabym się
takie spontaniczne kontakty są tak piękne ..hmmm...
buziak
Wybacz Freyu,jak lubię cię czytać,tak tym razem się nie mogę zgodzić.
Wypowiadasz się tymi słowami wyłącznie za siebie i to jak odbierasz innych,a to nie do końca tak jest.
Tak , masz racje piszę to co piszę na bazie własnych doświadczeń.
Tyle razy prosilam Mamę o kontakt, o to aby mi sie przyśniła,ale to nic nie pomagało.
Natomiast przychodziła wtedy gdy sama o tym zadecydowała,kiedy najmniej się spodziewałam...
Od miesiecy prosze, błagam i nic:(
A tak bardzo chciałabym Ją choć przez chwilke zobaczyć, choć przez mgnienie oka....
Dziękuję Wam wszystkim, nie zdajecie sobie sprawy ile to dla mnie znaczy.
Maylo... czyżbyś był moją nadzieją?
Megraf... straciłam najbliższe osoby mi w życiu, pozostały siostry. Kiedy siedziałam i starałam się zrozumieć co Dziadek miał na celu, poczułam strach w pewnym momencie, że przyszedł po kolejną osobę żeby zabrać do siebie. Z drugiej strony On zawsze tak bardzo pragnął mojego szczęścia. Ostatni okres to rozstanie się ze sprawami, które dawno powinny się zakończyć, tzw. gruntowne porządki w życiu. Chciałabym żeby to był znak, że teraz będzie tylko lepiej. Twoje słowa jednak wywołały niesamowity uśmiech za co dziękuję z całego serca!
Freya...Straciłam mamę w wieku 8 lat, rok później ojca. Nie napiszę, że rozumiem Twój ból, bo każdy z nas przeżywa go w inny sposób. Ze śmiercią najbliższych nie można się pogodzić, nie można jej zrozumieć, ale można nauczyć się z nią żyć... Nie jestem w stanie określić ile razy błagałam żeby przyszli do mnie w śnie... Nigdy tego nie zrobili. Pomimo kryzysów staram się wierzyć, że jest w każdej cząstce powietrza... w każdym podmuchu wiatru i w każdym promieniu słońca... Tulę Cię mocno.
Nie przypuszczałam, że tu wrócę. Powrót oznacza ból. Powoli zastanawiam się ile osób mi pozostało. Pamiętam ten dzień. 26.01.2012- od rana zastanawiałam się czy ktoś nie obchodzi urodzin, bo ta data niesamowicie silnie przykuła moją uwagę. Będąc w pracy dostałam telefon żebym przyjechała. Reanimowali babcię. Gdy pokonałam 100km wchodząc do pomieszczenia zobaczyłam babcię w czarnym worku. Czekali abym się pożegnała. Miała delikatny uśmiech. Babcia po śmierci mamy oddała wszystko dla nas... gdyby mogłaby to oddałaby gwiazdkę z nieba. Dziś jej nie ma... czy jej jest tam dobrze..? Czy mama i dziadek musieli ją wezwać do siebie..?
Kochanie...przytulam,mocno, mocno...
Jej JEST tam dobrze.Z tego co piszesz,Babcia była dobrym człowiekiem.Jest szczęśliwa.To powinno choć troszkę ukoić Twój ból.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach