Forum www.polana.fora.pl Strona Główna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Nawiązywanie kontaktów z Duszami / Odzyskania / Kontakt ze zmarłymi -> prośba o kontakt z moim Tatą.. Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post prośba o kontakt z moim Tatą.. - Wysłany: Śro 18:22, 25 Maj 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Witajcie...
3 maja zmarł mój Tato.. Najukochańszy człowiek na świecie.. Tak bardzo za Nim tęsknię.. Tak bardzo chciałabym wiedzieć co u Niego słychać.. Czy wszystko jest dobrze, czy potrzebuje ode mnie jakichś poczynań na ziemi aby jakieś drzwi tam do góry się dla Niego otworzyły.. Chcę, żeby wiedział, jak bardzo tęsknię.. Jak bardzo się cieszę, że był dla mnie tak niesamowitym nauczycielem życia, że zrobił dla mnie tak wielkie cudownych rzeczy, zostawił tyle pięknych wspomnień, które bez przerwy doprowadzają mnie do płaczu z tej tęsknoty..
Czy ktoś może mi pomóc? Z tego, co zdążyłam przeczytać, potraficie zobaczyć co słychać u zmarłych.. Nie chcę absolutnie zakłócać Taty spokoju.. Chcę wiedzieć, czy wszystko u Niego dobrze i czy wie, jak bardzo Go kochałam.. Mówiłam Mu o tym niejednokrotnie, ale nie wiem, czy rozumiał jak wielka to jest miłość..


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 18:24, 25 Maj 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


kochałam... teraz to dałam ciała.. Chciałam napisać kocham... Z każdym dniem coraz mocniej Sad


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 18:41, 25 Maj 2011  
darinbright




Dołączył: 20 Maj 2011
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów




Znam to. Ile masz lat? Ja szesnascie i tez stracilem tate w maju, popelnil samobojstwo. Wspolczuje Ci.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 18:45, 25 Maj 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Witaj.. Ja mam 26 lat.. Mój Tato zmarł nagle i niespodziewanie.. A tak bardzo chciał żyć, tyle jeszcze miał do zrobienia..Sad
Także serdecznie Ci współczuję i mocno przytulam..


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 20:31, 29 Maj 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Czy Wy też tak macie, że na cmentarzu odnajdujecie spokój?
Ja nie mam tego szczęścia, że grób mogę odwiedzać codziennie.. Mieszkam 150 km od moich rodzinnych stron i Tatę odwiedzam tylko w weekendy..
Kiedy jestem u siebie, to trzepię się po domu, nie mogę sobie znaleźć miejsca, ciągle chce mi się spać, żyję w jakimś takim poddenerwowaniu i stresie..
Kiedy zachodzę do Taty, odzyskuję jakiś taki spokój.. Stoję sobie najbliżej jak się tylko da jego ciała i gadam w myślach.. Czasem się popłaczę, czasem uśmiechnę, różnie to ze mną bywa.. Ale tylko tam czuję się spokojna i pozbawiona jakiegoś stresu czy nie wiem jak to nazwać.. I tak się zastanawiam czy to jest normalne, czy może już bzikuję..Sad


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 17:35, 16 Cze 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Jak Wy sobie z tym radzicie? Mój Tata chyba mnie opuścił już na zawsze.. Nie śni mi się, nie czuję Jego obecności, nie czuję Jego pomocy, Jego czuwania nade mną.. Czuję jedynie wielką pustkę i to, że zostałam teraz całkiem sama.. Mimo męża, brata, czuję po prostu tak wielką samotność, a Tata w żaden sposób nie pokazał mi, że jest Mu teraz dobrze, że wszystko jest w porządku. Po prostu kompletnie nic, jakby zniknął.. To mnie tak bardzo dołuje, sprowadza do parteru, pozbawia wiary w cokolwiek dobrego i pozytywnego. Jestem pewna, że gdyby gdzieś tam był, to by się do mnie :odezwał", pomógł mi.. Kochał mnie bardzo mocno, ja o tym wiem.. Dlatego wiem też, że nie zostawiłby mnie teraz samej. A tak właśnie się dzieje.. Minęło 6 tygodni a ja w ogóle Go nie czuję.. Jak to udźwignąć?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madziulek.85 dnia Czw 17:36, 16 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 19:54, 16 Cze 2011  
za_tęczą




Dołączył: 28 Maj 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: któż to wie...
Płeć: Kobieta


madziulek.85 napisał:
To mnie tak bardzo dołuje, sprowadza do parteru, pozbawia wiary w cokolwiek dobrego i pozytywnego. Jestem pewna, że gdyby gdzieś tam był, to by się do mnie :odezwał", pomógł mi.. Kochał mnie bardzo mocno, ja o tym wiem..


Kochana, ja już ze swojego bolesnego doświadczenia wiem, że Zmarli przychodzą wtedy, gdy jesteśmy wyciszeni i nie dręczy nas tak bardzo ból, choć te chwile też mi się rzadko zdarzają.
Tata kocha Cię nadal i na pewno da Ci o tym jeszcze nieraz znać, myślę, że teraz Twoje cierpienie, podenerwowanie mogą zagłuszać możliwość kontaktu z nim.
I na pewno pomaga i będzie Ci pomagał, jak może. Może sam potrzebuje trochę czasu, żeby się odnaleźć tam, gdzie jest. Przecież zmarł niespodziewanie.
Spróbuj pomyśleć o Tacie przed zaśnięciem, przypomnij sobie dobre chwile, popatrz na zachód słońca, wyobraź sobie jego twarz, uśmiech...

Poczekaj jeszcze troszkę. a w razie czego poproś kogoś o pomoc.

Ściskam Cię bardzo mocno.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 18:17, 21 Cze 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Pierwszy raz od śmierci Taty miałam sen z Nim związany.. Moja Babcia (czyli Taty mama) zmarła, gdy miałam zaledwie 4 lata, pamiętam Ją jak przez mgłę.. Chociaż nie żyje od 22 lat, nie było niedzieli, aby Tata nie zapalił znicza nad Jej grobem.. Bardzo za Nią tęsknił i czas tego nigdy nie zmienił.. Dzięki mojemu Dziadkowi udało się pochować mojego Tatusia w jednym grobie rodzinnym obok Babci..
I to właśnie Ona mi się przyśniła.. Nie Tata, tylko Ona. Powiedziała mi, że Tata jest bardzo smutny, że musiał nas (mnie i brata) zostawić samych i ciągle się o nas martwi.. Tylko tyle pamiętam z naszej rozmowy. Chyba mnie też przytulała i bardzo łagodnie się do mnie uśmiechała.

Może mi ktoś napisać, co to może oznaczać? Dlaczego przyśniła mi się Babcia, którą ledwo pamiętam, a nie Tata? Czy to możliwe, aby z jakiegoś powodu nie mógł lub coś mu nie pozwalało?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madziulek.85 dnia Wto 18:24, 21 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 19:17, 21 Cze 2011  
megraf




Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta


Madziu bardzo mi przykro z powodu twojego taty. Mój zmarł również niedawno i chyba w tych samych okolicznościach jak czuje, nagle -niestety. Co prawda mój się pożegnał ze mną we śnie i wielokrotnie przychodził właśnie poprzez sen to uwierz mi że niełatwo mi jest i też tęsknie za nim, chociaż inaczej -myślę że bardziej dojrzale z poziomu duszy.
Widzisz to że tata nie przychodzi do ciebie istotnie może być tak- że jego Opiekunowie mu na tę chwilę w pewien sposób zabraniają z różnych powodów ,ale to tylko dla jego dobra. Powiem też ,że skoro umarł śmiercią nagłą to gdzieś wciąż może tutaj przy was być - gdyż mógł przegapić moment swojej śmierci fizycznej. Myślę też ,że powinnaś zastanowić się nad kontaktem jaki mialaś z babcią- spójrz sama się dziwisz, że przyszła babcia -moim zdaniem skontaktowała się z tobą nie bez celu. Prosiła dla dobra wyższego abyś nie smuciła się aż tak bardzo bo tatę tutaj trzymasz. Jak ma iść do światła -widząc twój smutek i gorycz- słysząc każdą twoją myśl, twoje prośby o pomoc.
Niestety jesteśmy troszkę egoistami w tym , on jest teraz najważniejszy i ma przed sobą wiele spraw do przerobienia na nowo, musi podjąć decyzję co dalej czy wraca na ziemię itp.ma jakby nowe życie...
My na ziemi mamy za zadanie spotkać się , przerobić pewne lekcje wspólne i rozstać się na jakiś czas...kiedyś przecież znowu się spotkacie.
Musisz to zrozumieć. To było zaplanowane -tato umarł nagle ale tak sam kiedyś sobie wybrał.
wiesz kochana
wycisz emocje, postaraj się wysyłać mu pozytywne myśli
módl się za niego...zapalaj świeczkę
poczekaj zobaczysz że za jakiś czas sama nawiązesz z nim kontakt-pewnie we śnie
utulam ciepło
megraf


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 21:12, 21 Cze 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


megraf, dziękuję za ciepłe słowo. Właśnie wydaje mi się, że Tata ma jakiś problem, jakąś nierozwiązaną rzecz tutaj u nas, albo po prostu nie może patrzeć, jak wiele Jego odejście przyniosło łez i cierpienia w naszej rodzinie i kręgu przyjaciół. Mój dziadek zawsze powtarzał Tacie, że kiedy będzie go chował, to ma załatwić mocną dębową trumnę.. Tata zawsze się śmiał, że ma nie gadać głupot bo za karę pochowa go w foliowym worku.. To, jak bardzo dziadek przeżył śmierć swojego syna jest nie do opisania. Tato był bardzo uczuciowym człowiekiem, roztaczał na swoich bliskich morze miłości, był gotów zrobić dla nich wszystko i dlatego teraz może Go tu niechcący trzymamy.. Ale ogromu tego bólu nie da się pohamować.. Nie da się powiedzieć "dobra, już dość płakałam, teraz trzeba się uśmiechnąć i żyć dalej bo On by tego chciał".. Ja to wiem, ale nie umiem jeszcze się do tego zastosować.. Nie tylko ja. Kiedy patrzę na ludzi, którzy mieli Tatę na codzień, to serce mi pęka z bólu.. Nie umiem pomóc sobie, więc nie mam zielonego pojęcia, jak im wszystkim ulżyć. To wszystko jest takie trudne, tak niewyobrażalnie ciężkie do uniesienia. I jeszcze ten sen.. Babcia nie bez powodu powiedziała, że Tata jest zmartwiony tym, że zostaliśmy sami. On zawsze taki był.. Najpierw wszyscy, którzy są dla Niego ważni, dopiero gdzieś tam na samym końcu On sam..
Świecę palę, jestem na cmentarzu tak często, jak tylko mi na to odległość pozwala, ale więcej nie umiem zrobić. A tak bardzo chciałabym Mu pomóc przejść gdzieś tam wyżej.. Zamiast to robić jestem chyba trochę zawalidrogą, i nawet nie umiem tego zwalczyć w sobie. Nigdy nie myślałam, że Tato mnie tak szybko opuści. Życie straciło smak, jestem jak drzewo, któremu ktoś podciął korzenie - teraz płaczę, bo mnie boli, ale przy najbliższej wichurze się przewrócę. To jest straszna świadomość. Zawsze w takich chwilach zwracałam się do Taty i On mi pomógł przejść przez wszystko. Zawsze był przy mnie, kiedy tego potrzebowałam. Nawet kiedy nie potrzebowałam, to stał przy mym boku, abym tylko czuła się pewnie i bezpiecznie. A teraz? Tylko cisza i pustka, która otacza mnie z każdej strony mimo tylu ludzi dookoła.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 21:23, 21 Cze 2011  
megraf




Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta


wiesz kochana tak będzie -cisza i smutek -przez jakiś czas
potem przyjdzie cisza i mniejszy smutek
i tak zostanie...

masz w sobie taką samą miłość i wrażliwość w sobie jak twój tato
wiesz ,że nie wolno ci go zatrzymywać
ja nawet nie muszę ci tego pisać bo ty to wiesz...

po prostu musisz nauczyć się żyć z pewną nierozłączną prawdą
taty nie ma
ty jesteś
proś ojca z czasem o pomoc -wsparcie -ja tak robię
on ci pomoże zawsze- uwierz mi
ale najpierw ....daj mu znaleźć się w nowej sytuacji
pozwól mu się dostroić do nowych energii
pozwól mu przejść w te nowe realia

utulę nas obie ...
obie cierpimy i obie damy sobie radę
dla nich..

buziak
ANKA


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 22:31, 21 Cze 2011  
gosiag2




Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Dla mnie takim człowiekiem jak dla Ciebie tata była moja mama, wiem co czujesz, naprawdę, ja jeżdżąc na cmentarz też czułam się lepiej, nawet specjalnie nie chciałam brać męża i dziecka bo przy nich nie mogłam z nią porozmawiać, a jak jechałam z siostrą to zawsze jednej ta rozmowa się nie kleiła, śmiałyśmy się że mama może rozmawiać tylko z jedną z nas i tak faktycznie było. Do dzisiaj, chociaż minął już ponad rok jest to dla mnie bardzo bolesne i mam wrażenie że nie przeżyłam jeszcze tej żałoby, unikam myślenia o tym że jej tu nie ma, o tym co się stało, myślę że ten smutek zostanie już w nas do końca. Trzymaj się kochana, trzymam kciuki abyś skontaktowała się z tatą, sama lub z pomocą tu obecnych na forum.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 20:19, 23 Cze 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Pierwszy mój Dzień Taty bez Taty za mną.. Było gorzej niż myślałam.. I te wszędobylskie okazywanie miłości swoim ojcom.. Ci ludzie nawet nie wiedzą, jakie mają szczęście, że mogą przytulić tatę do siebie i życzyć wszystkiego najlepszego.. A mało kto to docenia.. Te wszystkie reklamy w necie, gadanie w tv.. Nawet dostałam smsa sieciowego, aby nie zapomnieć o tym, że dziś święto wszystkich ojców.. Po prostu brak słów..
Kupiliśmy z bratem dwie różyczki, mieliśmy problem aby zostawić je na grobie, ponieważ ja nie wiem skąd te znicze się tam mnożą.. A żeby było śmieszniej strasznie ciężko jakiś wkład wymienić, bo ciągle ktoś mnie ubiega..
Cmentarz tak strasznie zmienił dla mnie znaczenie.. Kiedyś był bo był.. Ludzie tam przychodzili, zapalali znicze, kładli kwiaty.. Zawsze sobie myślałam, że są i dbają, bo pamiętają o kimś bliskim, kto odszedł.. Ale nigdy ich nie rozumiałam.. Nigdy nie rozumiałam tego, że Babcia nie żyje 22 lata, a nie było weekendu, aby Tata nie zapalił świeczki na Jej grobie.. Szanowałam to, podziwiałam, ale nie rozumiałam, co dzieje się w Taty sercu.. Tyle grobów jest teraz zaniedbanych, tylu ludzi pamięta o bliskich kilka miesięcy.. A moja Babcia miała 7 dzieci i zawsze na wszystkich świętych stawiali się w komplecie, mimo, że los rozrzucił ich po całej Polsce.. Dopiero teraz to wszystko zrozumiałam. Dopiero teraz dotarło do mnie, ile znaczy pójść na miejsce pochówku człowieka, którego się bardzo kochało.. Jeśli ktoś tego nie przeżył, nigdy nie pojmie tego bólu. Nie wierzę, że ktoś może cechować się aż taką empatią.. Mijając ludzi na cmentarzu, ubranych na czarno, przesuwających znicz o kilka centymetrów, aby wszystko było idealnie, potrafię się z nimi solidaryzować.. Pojmuję dopiero teraz, że dla większości z nas te groby są jednym z ważniejszych miejsc na ziemi, gdzie spoczywają szczątki bliskich, symbolem miejsca, gdzie została pochowana część naszego serca, która umarła razem z tatą, mamą, mężem, dzieckiem, bratem, babcią..
Dopiero teraz to wszystko pojęłam.. I myślę, że za 22 lata w sobotę znów popędzę do mojego miasta rodzinnego, aby zapalić świeczkę u Taty..

Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa.. Życzę nam wszystkim wiele siły, aby unieść krzyż, który został nam na barki narzucony bez naszej zgody.
Magda


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 21:59, 23 Cze 2011  
gosiag2




Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Napisałaś dokładnie to co ja czuję tylko nigdy nie umiałam tego tak precyzyjnie opisać, niestety zrozumiałyśmy to dopiero kiedy same kogoś straciłyśmy. Ja mam wyrzuty sumienia bo nieraz mama prosiła żebym podwiozła ją na cmentarz, ja nigdy czasu nie miałam teraz ją rozumiem. Jestem na cmentarzu prawie codziennie i za każdym razem kiedy jest pogrzeb i widze tych cierpiących ludzi, strasznie to przeżywam, współczuję im tego bólu.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 9:46, 25 Cze 2011  
madziulek.85




Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Mam to samo.. Kiedy widzę pogrzeb i tych ludzi, którzy w pierwszym rzędzie trzymają się siebie nawzajem, aby nie upaść, to zaczynam od razu beczeć.. Wiem, co ich czeka w najbliższym czasie.. I chociaż sobie pomóc nie umiem, to tak bardzo bym chciała komuś ulżyć. Niby człowiek jest taki, że się cieszy z nieszczęścia drugiego człowieka. Ale ten ból, który noszę ze sobą od tych kilku tygodni jest tak wielki, że najgorszemu wrogowi bym go nie życzyła.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Nawiązywanie kontaktów z Duszami / Odzyskania / Kontakt ze zmarłymi -> prośba o kontakt z moim Tatą.. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 2  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony 1, 2  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin