www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
ta postać była ubrana w szatę długą ciemną i z kapturem.
Też ją widziałam w snach i w przedpokoju parę razy. Ale to było jakiś czas temu, zanim moje poglądy i wiedza się nie poszerzyły. Miałam też sen, daaaawno już, że mnie dusił, a ja próbowałam krzyczeć rozpaczliwie, i udało mi się krzyknąć cieniutko ... światłem. Własny krzyk mnie obudzil i palpitacja serca. Raz jakaś "staruszka" mnie dusiła. Jak była młodsza potrafiłam dygotać bez powodu w nocy ze strachu w domu pełnym ludzi...
Strach nie jest mi obcy, ale potrafię już w dużym stopniu nad nim zapanować, mam więcej wewnętrznego spokoju, co bardzo ułatwia życie...
Mocno Cię przytulam Aniu i życzę dobrych zmian w pokonywaniu lęku
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ciacho dnia Pią 15:52, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Swego czasu też kręciło sie wokół mnie parę takich postaci, w czarnych , długich, jakby mnisich habitach z katpurem...były to stosunkowo duże postacie , od ktorych na duże odległosci czuło sie zimno ....
Dowiedziałam sie , kim była jedna z nich, kiedy zaproponowała mi prowadzenie mnie w zawiłosciach czarnej magii ...odmówiłam .
A to uczucie zimna , jakie czułam w obecności tej duszy, bierze sie wg mnie z ogromnego niedoboru energii, na jaki cierpią - czarna warstwa energii dookoła ich ciał, z której sie szczycą, i ktora ma ich odrózniac od innych, częściowo utrudnia im pobór energii, a roznice potencjałow sa tak wielkie od ich wnetrza w stosunku do energii z zewnatrz, tak wielkie jest podcisnienie wytwarzanie wewnatrz ich ciał , ze jakby zasysają automatycznie energię od innych , niczym czarna dziura materię .... ....
Były też na początku czasami przyduszenia, kilka razy sztuczne ściskania serca do odczucia wielkiego bólu włącznie , sztuczne wymuszanie zakrztuszen, a nawet przypalenie, dające trwały ślad po obudzeniu , próby spowodowania wypadków ....
Przeszło........ doświadczyłam tego, co planowałam, mogłam opanować lęki , bo je poznałam od podszewki ...
Aniu, też przytulam mocno
PS. Śmierć nie ma 'postaci ' , to nie osoba .
'Smierc' to proces polegajacy na przerwaniu sznura, który łączy siatkę energetyczną , otaczającą ciało ludzkie, z ciałem ludzkim ...ta siatka energetyczna (szeroko pisze o niej Monroe ) 'nadzoruje' za pomoca tego sznura wszystkie procesy fizjologiczne w ciele ludzkim, i kiedy sznur jest peknięty, już tego nie moze dalej robic ... ciało ludzkie zaczyna sie rozpadac , jest juz nie do uzytku, i dusza z niego wychodzi .......i to jest nazywane smiercią ......
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sara dnia Pią 22:02, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
- Wysłany: Sob 1:19, 30 Sty 2010
Grey Owl
Gość
W realu podobnym odpowiednikiem tego rozwiazania jest pepowina...
Sa i inne towarzyszace temu analogie, lecz wykraczaja szokujaco poza odziedziczone przez nas przekonania.
Mam wątpliwości czy ta forma nauki jest użyteczna, trudno jest zorientować się, w gąszczu informacji i opisów, to zbyt chaotyczne.
Pasowałoby oddzielić w osobnych "pod forach"
- instrukcje praktyczne
- teoria
- filozofii procesu,
- pytania i odpowiedzi
Np. proponuję oddzielne tematy bez komentarzy;
Techniki i prawidłowości podróżowania - tu zamieszczać opisy sprawdzonych technik wchodzenia w stan podróżowania,
Praktyczne dane identyfikacji stref - opisy już zidentyfikowanych elementów, coś jak drogowskazy dla niedoświadczonych że jesteś na dobrej drodze.
Kolejny myślę że najważniejszy temat to swoiste BHP, - wydaje mi się że to podróżowanie, wiąże się również z nieznanym ryzykiem, pasuje więc uczyć się uników i bezpiecznych powrotów z trudnych które zastosowali doświadczeni podróżnicy.
Pytania i odpowiedzi
Pozdrawiam
Tak czytam wasze posty i widzę lęki, jakie macie w sobie. Dlatego podkreślam, że nie jest to nauka na pięć minut. Najpierw praca z oddechem to powinno trwać tak długo aż stanie się on nawykiem. Druga sprawa to pozbycie się leków. Też nie nastąpi to od razu i nie do końca.
Monroe też podróżując był pełen leków, ale będąc ostrożny je pokonywał. Każdy je ma i są one dobre i pożyteczne, ale nie mogą was paraliżować.
Postawcie się w roli Kolumba płynie on w nieznane, ma jedynie mgliste przesłanki tego, czego może się spodziewać. Rusza na bezkres oceanu wiedząc ze może z niego nie powrócić. Czy zaryzykowalibyście na jego miejscu? Czy wybralibyście ciepły kąt na lądzie? To jest podobna sytuacja. Wybieracie się też na odkrywanie nowych światów. Nie wiadomo, co was tam może spotkać. Jedno, co jest pewne to, to, że cały czas jesteście pod opieką swoich przewodników i to, że na pewno przetrwacie wszystkie przygody, bo jesteście istotami wiecznymi, zmieniacie tylko ciała. Ale o tym, też musicie się sami przekonać.
Waszym celem jest poznać jak najwięcej, możliwie wszystko i doświadczyć wszystkiego. Sami wybieracie tempo, w jakim to robicie.
Nie pokonacie swoich lęków uciekając przed nimi lub znając bezpieczne uniki. Z lękiem trzeba stanąć twarzą w twarz i go poznać. Żadne półśrodki tutaj nie pomogą. One jedynie odsuną sprawę w czasie.
W następnym poście opisze jak ja pozbyłem się leków.
Na razie ćwiczcie oddech. Jak pojawią się jakieś wizje to wejdźcie śmiało w ten obraz i działajcie. Opisujcie wszystkie wasze doświadczenia, problemy i wątpliwości, jakie wam się pojawiają. One was uczą i innych.
Powodzenia
To masz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez To_masz_tu dnia Sob 12:51, 30 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Ja mam chwilowo przeprowadzkę, dlatego chwilowo mam przerwę w ćwiczeniach, ale od poniedziałku powracam! Mam nadzieję, że będę miała, co opisywać hehe
Buziaki dla wszystkich próbujących jak ja
Adam pisze: "Ja próbuję i próbuję, a jedyne co się dzieje, jakiś ruch jakby masażu wzdłuż kręgosłupa, i dziwny ucisk na czole. Poza tym nic się nie dzieje."
To super nieraz jest tak że miesiacami nic sie nie dzieje i nic nie czujesz, ale to nie znaczy, że nic sie nie dzieje.
Po prostu nie zawsze to dostrzegasz i tak powinno być.
To super nieraz jest tak że miesiacami nic sie nie dzieje i nic nie czujesz, ale to nie znaczy, że nic sie nie dzieje.
Po prostu nie zawsze to dostrzegasz i tak powinno być.
To bardzo enigmatyczna odpowiedź, może mała wskazówka co powinienem dostrzec, ja mam takie własne przekonanie że, pierwszym krokiem powinno być otwarcie trzeciego oka, ale i to nijak nie wychodzi. Pewnie dlatego że, całe życie kieruję się umysłem i logiką, a coś co wymaga odczuwania jest poza strefą komfortu, po prostu nie ogarnia tego czego nie odbierają fizyczne receptory.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 6 z 25
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach