www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Niestety tylko tak sie wydaje, ze duzo wiem ... .na pewno nie mam tyle wiedzy, ile bym chciala miec ....
Mądry człowiek to nie ten, który wszystko wie (i zjadł wszystkie rozumy), tylko ten który wie gdzie szukać odpowiedzi.
Tak?
- Wysłany: Śro 17:04, 14 Mar 2012
Gość
MamaMileny napisał:
Mirek napisał:
Ja podnoszę rękę do góry, że nie obrażam się i nie obraziłem się na Boga. Bo jak można się obrazić na najlepszego przyjaciela we wszechświecie, który zawsze ma dla ciebie czas, ciągle ci pomaga i nigdy nie jest na ciebie zły niezależnie co zrobisz?
Zatem, jak do tej pory, Mirku, jesteś jedyny Sprawiedliwy. To musi być przyjemne uczucie.
Nawet Hiob w końcu nie zdzierżył.
Zapewne to wychowanie moich rodziców sprawiło, szczególnie mamy, która w życiu bardzo się na cierpiała. Zawsze mi powtarza: "Nie pytaj Boga dla czego ty, a raczej jak to przeżyć i proś go o pomoc, a zawsze dasz radę. Postawi przed tobą ludzi, którzy pomogą udźwignąć ci ten ciężar".
3 razy doświadczyła cudu w swoim życiu dzięki tej postawie i całkowitemu zawierzeniu. Kiedy się ma takie wzory, to trudno podnieść rękę na Boga
Mamo Milenki jest takie chińskie przysłowie:
"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że ktoś cię źle poinformował"
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 17:06, 14 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
- Wysłany: Śro 17:05, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Lucy napisał:
no właśnie! Nigdy do księży nie miałam przekonania, ale nie w tym rzecz.... Dlatego zazdroszczę Wam tej pewności, tej wiary, wiedzę mozna zdobyć, ale uwierzyć, być przekonanym a co za tym idzie zaznać spokoju to już całkiem inna sprawa...
ha! a ja myślę że niejeden stąd tej pewności nie ma, raczej ma nadzieję, i ciągle szuka potwierdzenia, znaków, sygnałów, snów.
Wiarę w swoje przekonania trzeba karmić. Mam na myśli cierpiących po stracie. Dlatego wszyscy tutaj tak bardzo cenią sobie kontakt z ukochaną duszą. Tak myślę. Wiesz, taki "list polecony".
Czy gdyby ta ukochana osoba, którą opłakujesz przyśniła Ci się i powiedziała, "nie martw się, ja jestem, kocham, myślę o Tobie. Jest dobrze. NIE MARTW SIĘ", czy byłby to wystarczający znak dla Ciebie?
Przypuszczam że tak, już byś się tak nie miotała w rozpaczy. Nie aż tak, jak dotychczas.
Ja też czekam na mój "list polecony", bardzo!
Ale Polanie mówią, że listu nie przeczytam, jeśli rozpacz i gniew, żal, zasłonią mi oczy. No i masz ci los, kwadratura koła.
Dlatego trzeba małymi kroczkami, a konsekwentnie, wyciszać się i czekać na listonosza. Ja tak to rozumiem .
- Wysłany: Śro 17:12, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Mirek napisał:
Mamo Milenki jest takie chińskie przysłowie:
"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że ktoś cię źle poinformował"
Święte słowa!
Dlatego zanim wypowiem swoje zdanie, staram się dodać "moim zdaniem" "uważam że" "sądzę, że", bo ja nie mam patentu na jedynie słuszną prawdę.
- Wysłany: Śro 17:20, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Dorota Anna napisał:
http://www.polana.fora.pl/nawiazywanie-kontaktow-z-duszami-odzyskania-kontakt-ze-zmarlymi,19/dorota-anna,1117.html
pewnie ze mozesz MM
Dorotko, jeśli to nie urazi Ciebie... jeśli nie chcesz, nie mów i już, dobrze?
Chciałam Cię zapytać jak to było, że Twoje 3 letnie dziecko powiedziało Ci co się z nim stanie?!
- Wysłany: Śro 17:48, 14 Mar 2012
Dorota Anna
Gość
MM umarl w sierpniu a od lutego opowiadal o smierci,o zabawie z wujkiem ktury 37 lat wczesniej sie utopil sie w stawku nieopodal domu.Opowiedzial mi bardzo dokladnie przebieg wypadku,bylo dokladnie tak jak powiedzial,jak umarl od razu jak sie turlal po jezdni,jak ja go ratowalam i ze nie wolno plakac,te slowa podczas reanimowania chuczaly mie w glowie
"i pamietaj mamo nie plac,bo nie wolno plakac mnie nic nie boli ja wruce do ciebie tylko nie placz.
Mieszkam miedzy Slupskiem/25km/a Leborkiem/34km/
powiedzial ze musi sam do Leborka pojechac tydzien przed smiercia bylismy na cmentarzu usiadl na wysokiej lawce u wujka Janka i stwierdzil ze tu jest ladnie i spokojnie i cicho,tam jest pochowany.
i wiele takich opowiesci co sie bierze za fantazje dziecka a potem analizujesz i poraza cie sens tych niby "fantazji"
wiele z tego uswiadomil mi maz,ktory bardzo przezyl smierc Piotrusia ,robil sobie wyrzuty ze na smierc dziecko na wioche sciagnal.
dzis zyjemy na cmentarz nie chodze,nie czuje potrzeby,no i jestem w Niemczech,czasem tak cholernie mi go brakuje tak jakby mialo byc moje zycie lepsze jakby on zyl,ze byloby inaczej,ale czy byloby lepiej?nie wiem,mysle ze strzaskana porcelana po sklejeniu nie jest juz porcelanom,a zycie toczy sie dalej,innym torem.Prawie nie ma dnia bym nie pomyslala o nim zapalajac w domu swiece,ale nie odwiedza mnie juz bardzo dlugo,moze sie juz wcielil?
no właśnie! Nigdy do księży nie miałam przekonania, ale nie w tym rzecz.... Dlatego zazdroszczę Wam tej pewności, tej wiary, wiedzę mozna zdobyć, ale uwierzyć, być przekonanym a co za tym idzie zaznać spokoju to już całkiem inna sprawa...
ha! a ja myślę że niejeden stąd tej pewności nie ma, raczej ma nadzieję, i ciągle szuka potwierdzenia, znaków, sygnałów, snów.
Wiarę w swoje przekonania trzeba karmić. Mam na myśli cierpiących po stracie. Dlatego wszyscy tutaj tak bardzo cenią sobie kontakt z ukochaną duszą. Tak myślę. Wiesz, taki "list polecony".
Czy gdyby ta ukochana osoba, którą opłakujesz przyśniła Ci się i powiedziała, "nie martw się, ja jestem, kocham, myślę o Tobie. Jest dobrze. NIE MARTW SIĘ", czy byłby to wystarczający znak dla Ciebie?
Przypuszczam że tak, już byś się tak nie miotała w rozpaczy. Nie aż tak, jak dotychczas.
Ja też czekam na mój "list polecony", bardzo!
Ale Polanie mówią, że listu nie przeczytam, jeśli rozpacz i gniew, żal, zasłonią mi oczy. No i masz ci los, kwadratura koła.
Dlatego trzeba małymi kroczkami, a konsekwentnie, wyciszać się i czekać na listonosza. Ja tak to rozumiem .
i właśnie w takiej kwadraturze siedzę. ani brat ani mama nie myślą dawać mi znaków. nic, zero, pustka. Polanie mówią, że trzeba się starać, próbować, ale ja już jestem zmęczona tym brakiem odpowiedzi. miałam nadzieję, ale wkrótce znów uznam, że mają mnie gdzieś. i tak oto wróciłam do początków.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Śro 18:07, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Dorota Anna napisał:
ort poprawie potem
Daj sobie spokój z ort.
Niebywałe, co piszesz. To dziecko niesamowite. Boże, jaka tragedia... z jednej strony pocieszające jest że dzieciątko jeszcze przed śmiercią przygotowywało Was do tego co się zdarzy, ale ... trzy letnie dzieciątko w takim koszmarze... ten wypadek...
ja jestem świeżo po śmierci mojej córeczki, dlatego twoją opowieść bardzo wzięłam bardzo do siebie, jakby mnie dotyczyła...
Nie rozumiem, dlaczego Bóg tak sobie poszalał z koncepcją śmierci, czy to naprawdę KONIECZNE żeby odejście w zaświaty musiało być takie koszmarne dla tych, którzy zostają tutaj?
No tak, ale ja tu rozdrapuję Twoje rany, zamiast pocieszać, przepraszam Cię, ale nie moge ...
Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Śro 18:08, 14 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
- Wysłany: Śro 18:16, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Lucy napisał:
i właśnie w takiej kwadraturze siedzę. ani brat ani mama nie myślą dawać mi znaków. nic, zero, pustka. Polanie mówią, że trzeba się starać, próbować, ale ja już jestem zmęczona tym brakiem odpowiedzi. miałam nadzieję, ale wkrótce znów uznam, że mają mnie gdzieś. i tak oto wróciłam do początków.
Tu gdzieś na Polanie są cytaty z czyjejś książki, w której autor relacjonuje rozmowy z duszami. Ten fragment dotyczy sposobów, jakimi dusze posługują się usiłując się skontaktować z rodziną. Jakie utrudnienia stwarza rozpacz bliskich. I w jaki sposób owe dusze starają się tę trudność pokonać.
Krótko mówiąc, jakich sztuczek używa duch, żeby dotrzeć do zamkniętej na kontakt bliskiej im osoby.
Bardzo ciekawa lektura. Ja poszukam tego, i Ci pokażę.
Poczytaj, może znajdziesz tam coś, co przypomni ci podobne sytuacje. Jeśli tak, postaraj się wyczulić na takie sytuacje, a moze się wreszcie uda!
Ja tak sobie pomyślałam, czytając tą relację.
I tak zamierzam zrobić.
Sara pewnie by wiedziała o którym fragmencie mówię.
- Wysłany: Śro 18:26, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Kurka, nie mogę znaleźć, a sama bym sobie chętnie jeszcze raz poczytała.
Saro, kojarzysz o czym mówię? Może ktoś pamięta? To jest tutaj, na polanie, cytat z książki, wg mnie bardzo przydatny. Jedna z pierwszych "lektur" które tu sobie przyswoiłam, kilka dni temu.
Dusze opowiadają jak udało im się dać znać swoim bliskim, że są przy nich, że myślą etc.
Gdzie to jest???
- Wysłany: Śro 18:27, 14 Mar 2012
Dorota Anna
Gość
MM,uwierz mi ze Boga nie ma co to tego mieszac.
Piotrus dal mi sile bym odeszla od meza cpuna i bym sama przestala cpac,mimo kilku prub smobujstwa wstawalam rano jakbym normalnie szla spac,ilosci prochuw polykanych przed snem zabilyby konia-ja zyje nadal,Piotrus zyl tez!
On zrobil swoje,jesli byl inkarnacja meza brata to przywrucil temu domowi chociaz namiastke zycia,widac taki byl jego cel-dac mieszkanie mi i braciom,szanse na stabilizacje,milosc babci i wujkom,nie wiem,tak sobie tlumacze.
Oboje sie widocznie tak umuwilismy,on lekcje przerobil,ja widocznie jeszcze nie bo ciagle tu jestem,ciagle walcze o to co uwazam ze on chcial mi dac walcze o milosc dla siebie.I wiesz co MM???
Ja wiem ze wygram te walke,bo po to tu przychodzimy by sie nauczyc milosci by byc szczesliwym nawet jesli czasem mam cholernie zle mysli gdy mam ochote wykrzyczec caly muj bul tego cholernie skopanego zycia,nawet wtedy chce kurde wierzyc ze mimo wszystko i na przekur to ma sens,ze jeszcze widocznie cos do mnie nie dotarlo,czegos nie zrozumialam czy czegos nie dotknela,m???
teraz czekam by wziasc na rece moja wnuczke bo jeszcze jej nawet nie widzialam
i ciagle jeszcze walcze o swoje miejsce na ziemi,o swuj kawalek podlogi gdzie bedzie tak jak ja chce,bez firanek,ze sloncem kwiatami i calym oceanem milosci,gdzie jak przykjdziesz na kawke to nie bedzie ci sie chcialo wychodzic.
kto wie???moze kiedys,nie wiem skad ale jeszcze mam cierpliwosc:lol:
- Wysłany: Śro 19:43, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Wiesz Dorotko, akurat w TO bym Boga mieszała! Bóg wymyślił tę naszą fizyczność taką ... krwawą, choroby takie bolesne, no nie mówcie mi że sami sobie wszystko wymyśliliśmy!
ja nie mówię o tym, że dziecko umiera, idzie Tam i zostawia rodziców Tutaj. Cicha śmierć we śnie, w domu. Jak często się zdarza? Rzadko, bardzo rzadko.
Jest choroba, cierpienie, albo wypadek, albo inna tragedia. To, co wspomnieniami dręczy nas przez lata.
Mówicie że doświadczamy różnych rzeczy i one mają nam pomóc w rozwoju duchowym. Patrzymy na śmierć bliskich i przeżywamy ją bardzo za każdym razem, te obrazy ścigają nas do końca życia, przez setki wcieleń, jak zacięta płyta. Czy jesteśmy aż tak niepojętni? A może tego się nie da nauczyć? No bo ile razy można?
Dorotko miałaś burzliwe życie, i bardzo wyjątkowego synka.
Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Śro 19:45, 14 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Co milczy matka - Wysłany: Śro 20:10, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Co milczy matka
kiedy w niej
dziecko umiera.
Jakimi je słowem przywołuje
o zmiłowanie prosi kogo.
A już śpiewała nad różowym
mlekiem pachnącym
zawiniątkiem.
Już je nad głową unosiła
gdy łąką szła
w wysokiej trawie.
Ptaki prosiła o lot niski
ziemię by stopom była lekka
zapowiedziała je zwierzętom
w odbiciu wody przy nim stała.
Co milczy matka
kiedy w niej dziecko umiera.
Co milczy drzewo
kiedy ptak
gniazdo porzuca.
- Wysłany: Śro 20:32, 14 Mar 2012
Gość
MM, to tak naprawdę nie znasz Boga.
Proponuję Ci przeczytać: "Autoryzowany wywiad z Bogiem".
- Wysłany: Śro 22:21, 14 Mar 2012
MiMi
Gość
Cytat:
to tak naprawdę nie znasz Boga.
No, to prawda, nie znam, w każdym razie nie osobiście. A mówiłam że znam? A ty Go znasz? Skąd w Tobie tyle pewności siebie, Mirku?
Wyrażasz swoje opinie ex cathedra, to irytujące.
A przecież to Ty napisałeś:
"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że ktoś cię źle poinformował"
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 11 z 33
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach