www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Na Polanie nie ma miejsca na nerwy i niezdrowe emocje. Ale to jest moje zdanie. Polane traktuję jak wirtualną kochającą się rodzinę.
- Wysłany: Pią 8:07, 23 Mar 2012
Aga_w_chmurach
Gość
w kochających się rodzinach też są emocje i nie nazywam ich niezdrowymi.
Ja przedstawiłam swoje stanowisko i tyle, dyskutować już nie będę.
- Wysłany: Pią 8:07, 23 Mar 2012
Grey Owl
Gość
Grey Owl napisał:
Wogole pomyslalam sobie, ze rok ten jest tak szczegolny w oczekiwania i zadania, iz dobrze byloby zalozyc oddzielny temat poswiecony panelowej dyskusji na temat radykalnego wybaczania i CBM.
Dla takiej wolnej burzy naszych mozgow i serc, by temat glebiej przestudiowac
Jak dojade, to powybieram wszystkie dotychczasowe posty poswiecone juz temu tematowi i zbiore w jednym specjalnym miejscu.
Będę miała Mirku więcej roboty, boś nie doczytał
- Wysłany: Pią 8:09, 23 Mar 2012
Gość
Doczytałem, tylko ja taki niecierpliwy jestem. Poprzenosisz do tego tematu co założyłem i też powinno być OKI
- Wysłany: Pią 8:14, 23 Mar 2012
Gość
Aga_w_chmurach napisał:
w kochających się rodzinach też są emocje i nie nazywam ich niezdrowymi.
Ja przedstawiłam swoje stanowisko i tyle, dyskutować już nie będę.
Niezdrowe w sensie, że MM odebrała wypowiedź moją jak opieprz, a wcale nie przeszło mi nawet przez myśl kogokolwiek ochrzaniać.
- Wysłany: Pią 8:17, 23 Mar 2012
Grey Owl
Gość
Mirek napisał:
Doczytałem, tylko ja taki niecierpliwy jestem. Poprzenosisz do tego tematu co założyłem i też powinno być OKI
Uprzejmie dziękuję za podwojenie roboty
To tak w ramach ćwiczenia bezwarunkowej ?
- Wysłany: Pią 8:22, 23 Mar 2012
Gość
MamaMileny napisał:
Mirek napisał:
Jeżeli jestesmy do czegoś przyzwyczajeni i uczuciowo od osób uzależnieni, to jest to bardzo trudno. Jednak cały czas rozwijać się w tym kierunku.
Ok, no to ja jestem uczuciowo uzależniona od moich dzieci, i przyzwyczaiłam się do myśli, że są zdrowe i żywe. Wiesz, taka słabość charakteru
I kiedy mi dziecko umarło, to bardzo mi było trudno się z tym pogodzić, z tym uzależnieniem, jak to byłeś uprzejmy nazwać.
Ech... ręce opadają.
Nie bierz tego do siebie. Ja też jestem uzależniony, więc nie jestem wolny od cierpienia. Te uzależnienie wspaniale opisał Anthony de Mello. Nie pamiętam, czy było to w "Przebudzeniu", czy w innej jego książce.
Tak właśnie Jolu, bo Ty przecież bez pracy nie możesz żyć, a ja Cię tak bardzo kocham CBM.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 8:23, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
- Wysłany: Pią 8:24, 23 Mar 2012
Aga_w_chmurach
Gość
hi hi Grey - ćwiczenia praktyczne
- Wysłany: Pią 8:30, 23 Mar 2012
Dorota Anna
Gość
hahahah,wreszcie mi sie papa uśmiechnęła
- Wysłany: Pią 10:06, 23 Mar 2012
Aga_w_chmurach
Gość
no to już pzrynajmniej wiem dlaczego nie chcę być tak szeroko kochana, patrząc na Jolę i Mirka
- Wysłany: Pią 10:54, 23 Mar 2012
pet-net
Dołączył: 17 Mar 2012
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Dorota Anna napisał:
hahahah,wreszcie mi sie papa uśmiechnęła
Mnie też
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pią 11:43, 23 Mar 2012
MiMi
Gość
Mirku, dyskutujemy o bezwarunkowej miłości na wątku "dlaczego moje ukochane dziecko umarło". Bierz to pod uwagę. Mną targają świeże, potężne emocje. Nie uporałam się jeszcze ze śmiercią mojego dziecka, ale jestem na dobrej drodze. Jednak argumenty wolne od emocji albo powiedzmy współczucia, wywołują u mnie sprzeciw. To chyba normalne na moim etapie radzenia sobie z żałobą.
Piszesz że sam nie jesteś wolny od uzależnienia od miłości do najbliższych Ci osób. I mogę powiedzieć: nareszcie doczekałam się szczerej odpowiedzi. Rzecz w tym, że o bezwarunkowej miłosci wypowiadałeś się tak, jakby ludzkie ograniczenia i słabości Ciebie nie dotyczyły. To jest takie irytujące, kiedy miotam się ze swoim żalem, bólem, cierpieniem, a ty mi mówisz że to nie miłość tylko uzależnienie. Ja go tak nie odbieram. Bóg w swojej mądrości wymyślił, że matka będzie kochać swoje dzieci miłością potężną, taką która odbiera oddech, kroi serce w plasterki. Gdyby tak nie było, niewiele dzieci dożywałoby wieku samodzielnego. To nie ja to wymyśliłam, a zatem zrobił to bóg, bo on wie , że poświęcenie każdej minutki swojego życia, poświęcenie swojego snu, swojego własnego dobra, swojego zdrowia, wszystkiego, wymaga wspomożenia. Tym wsparciem jest instynkt macierzyński. Tak to bóg wymyślił, i słusznie zrobił. Dlatego trauma po stracie dziecka jest dla matki ogromna. Nie krytykuj tego uczucia, nie mów że jest uzależnieniem, bo odbierasz sens temu uczuciu. Ono takie właśnie miało być.
Zauważyłam "zbieg okoliczności" między śmiercią ukochanego dziecka, a złymi życzeniami ludzi nieprzychylnych. to też jest normalne w moim stanie ducha. Bo jak bym się dowiedziała że ktoś zły "maczał w tym palce", urwałabym mu te palce przy samej dupie!
I to też jest normalne na tym etapie żałoby.
Mną szarpią emocje, jestem matką któremu zabrano dziecko.
Ten stan walki matki z całym nieprzychylnym światem nie jest nienormalny. Bóg w swojej mądrości przewidział, że wychowanie bezbronnego niemowlaka nie będzie "miodem" samo w sobie, trzeba matkę wesprzeć tą siłą, by przysposobić ją do walki o bezpieczeństwo dla tego maluszka.
Dlatego bezwarunkowa miłość do kogoś, kogo posądzam o złe intencje, jest cholernie trudna.
Z czasem emocje opadną, siła oklapnie, a dusza zabierze się do racjonalnego myślenia. Ale kiedy mówisz o matce która przed chwilą straciła dziecko, nie mów jej że to przyzwyczajenie, uzależnienie albo inne coś.
Ona kocha bezgranicznie, serce krwawi i gdyby mogła znaleźć winnego, wyrwałaby mu serce i rzuciła na pożarcie sępom. I to też jest normalne.
Ja nei mam do Ciebie pretensji, jesteś mężczyzną i nie "czujesz" jak to jest być matką. To też jest normalne. Ale budzisz emocje, z którymi jeszcze sobie nie radzę.
- Wysłany: Pią 12:37, 23 Mar 2012
Gość
MM chodzi o to kiedy występuje CBM i kiedy potrafimy kochać taką miłością. Wybacz, że wzięłaś sobie to do siebie i potraktowałaś jako zarzut. Tak wcale nie było. Uzależnienie emocjonalne, o którym pisałem, ma każdy z nas. Dlatego jest tyle cierpienia. Ja uczę się CBM na ludziach, z którymi nie jestem związany emocjonalnie. Dlatego nawet takiego żula jak to określiłaś, jest łatwiej kochać CBM, ponieważ nic nas z nim nie łączy. Możemy mu to okazać i iść swoją drogą. Bez żadnych konsekwencji.
Maryja też nie potrafiła kochać Jezusa CBM. Jak pisze biblista, kiedy skonał na krzyżu jej serce "przeszyło" cierpienie.
Uzależnienie MM odbierasz jako coś negatywnego, ze względu na schematy społeczne. Uzależniony od alkoholu, uzależniony od narkotyków, itp. Uzależnienie, o którym piszę wynika z naszych więzów krwi. Jak gdyby się z tym uzależnieniem rodzimy.
- Wysłany: Pią 13:27, 23 Mar 2012
MiMi
Gość
Było tak od razu powiedzieć
OK, to znaczy że rozumiesz stan "uzależnienia" bo sam go odczuwasz. I tak jest w porządku
Żulowi współczuję, szkoda mi go, życzę mu z całego serca żeby się podźwignął.
Sobie życzę uwolnić się od wszelkiego zła, jeśli ono przy mnie (albo we mnie) jest.
Tobie życzę, żebyś nie doświadczył straty, która rzuciłaby cię na kolana. Jeśli możesz osiągnąć stan oświecenia bez zmierzania się z przeżyciami , które wstrząsną twoim życiem, jeśli masz tyle siły w sobie i dopisze Ci szczęście, tego Ci życzę.
Dla mnie takim przeżyciem była utrata dziecka. Dla Ciebie byłaby to inna tragedia, szyta na Twoją miarę, ale ja Ci życzę, żebyś takich przeżyć nie potrzebował. Żebyś doszedł do Boga bez wstrząsów i wybuchów, bez łez.
Czy to jest CBM?
- Wysłany: Pią 13:47, 23 Mar 2012
MiMi
Gość
Sara napisał:
Aniu, mam nadzieje, ze nie brałas pisanych tu slow do siebie, i nie piszesz na serio, ze czujesz, ze byłas ochrzaniana ..... intencje, jakie sama miałam w tej dyskusji, to jedynie inspiracje do innego spojrzenia na temat przysyłanego 'dziadostwa' ...jednak wszyscy wiemy, ze decyzja zawsze nalezy do nas - wiec tak naparwde to rob, co uwazasz sama za słuszne
Saro oczywiście że nie czuję się ochrzaniona. Żartowałam sobie, dlatego też dołączyłam tą mrugającą, uśmiechniętą gębę, żeby nie było wątpliwości.
Przeczytałam dokładnie twoją wcześniejszą wypowiedź i rozumiem dlaczego należy bliźniemu swemu nie życzyć tego, czym nas samych poczęstował.
Ale ja bym temu bliźniemu, o ile uznałabym że jest winny mojej tragedii, najpierw dała w mordę, a potem by mu przebaczyła. Jestem zanadto emocjonalna chyba
Ale jeśli nie był winny, to nawet jeśli cokolwiek odsyłałam to i tak nie trafiło do niego, no bo miało trafić do nadawcy a nie do bogu ducha winnego obywatela.
Ale ok, mówisz że tak jest źle, to nie będę tego robić. Nie mam jeszcze wewnętrznego przekonania, ale wierzę Ci że ty wiesz lepiej. Ja jeszcze nie panuję nad emocjami tak jak bym chciała, dlatego mogę narobić głupot.
Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Pią 15:53, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 20 z 33
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach