|
Ewa Fortuna napisał: | Ty,Twoje dziecko,Twoj mąż JAKO DUSZE JESZCZE W NIEBIE,zgodziliście sie ,ze ta Kruszynka odejdzie i ta Kruszynka,sie na to zgodziła,poświeciła,zbys Ty i Twoj mąż,poczuli jak to jest stracić dziecko.
Wy tego teraz nie rozumiecie i wiekszość ludzi tego nie zrozumie,dla tego warto poczytać ksiazki o reinkarnacji,zeby zrozumieć działanie Boga. |
Sara mówi że Milenka nie planowała tej śmierci, ale wystraszyła się swoich własnych planów na to życie i zrezygnowała, nie ustalając tego wcześniej ze mną. I oczekuje, że jej to wybaczę.
Dlatego też tak bardzo potrzebuję się z nią zobaczyć, tak po ludzku, żeby zrozumieć, wyznać jej miłość, poczuć że ona też mnie kocha mimo wszystko, i wybaczyć.
a w ogóle żeby ją poczuć. Bo jestem matką, która opłakuje odejście swojego dziecka.
Weryfikacja faktycznie będzie bardzo trudna, bo nie będę potrafiła podejść do problemu obiektywnie.
Reinkarnacja i jej zasady ogólne są mi znane.
Jak również są mi znane mniej więcej doktryny kościelne, wpajane od dzieciństwa, a tam jest tylko wola boska.
Mówią że bóg jest sprawiedliwy, ale nie mają na to żadnego dowodu. Jeden przeżyje całe swoje długie życie w cierpieniu, narażony na pokusy, nie raz zgrzeszył i bóg go za to rozliczy, odsiedzi swoje w czyśćcu, a taką Milenkę zabrał w swojej łaskawości zanim zdążyła narozrabiać i nadał jej status Anioła chociaż wcale na to nie zapracowała. Więc gdzie tu sprawiedliwość? Tak z ludzkiego punktu widzenia to cienko to wygląda.
Dlatego skłaniam się do reinkarnacji.
Cytat: | MM,czy uwazasz,ze to było by sprawiedliwe,bo ja i kazdy zgodzi sie ze NIE!! |
Ewo tak piszesz do mnie, jakbyś się czuła urażona, takie mam wrażenie.
Ale czym cię uraziłam?
Ja myślę że nie chodzi o SPRAWIEDLIWOŚĆ, tylko o DOŚWIADCZANIE.
Bogacz doświadczył jak to jest być bogatym, doświadczy jak to jest być biednym, jak to jest kogoś zamordować i jak to jest uratować komuś życie. Podobno nie ma dobra i zła.
Rzecz w tym, że nie poczułby tego wszystkiego, gdyby pamiętał swoje wcześniejsze wcielenia. I na tym to wszystko polega, mam wrażenie.
Cierpię z powodu utraty dziecka, mimo że być może sobie to cierpienie zaplanowałam.
Skoro miałam cierpieć to cierpię.
Jeśli będę miała to zrozumieć to zrozumiem.
Jeśli palnę sobie w łeb, to może miałam sobie palnąć w łeb, bo może miałam doświadczyć jak to jest ponieść sromotną porażkę.
A w ogóle to dyskusja zaczęła się od tego, w jaki sposób należy przeprowadzać kontakt, a w jaki nie.
Ja wyraziłam swoje subiektywne zdanie, osoby nie doświadczonej w kontaktach, że kontakt "w wyobraźni" niczego mi nie ułatwi, bo nie uwierzę w to co widzę. Ten typ tak ma, cholera jasna. Ale może się mylę? Może spotkam ją w swoim refugium i mimo wszystko uwierzę?
Co nie zmienia faktu, że wolałabym ją PRZYWOŁAĆ, zobaczyć jak stoi przede mną, usłyszeć ją i zrozumieć wreszcie.
Bo jak na razie to wiem tylko że nie życzyła sobie przeżyć tego życia i że nie życzy sobie drugiego grobu.
Już wiem czego sobie moje dziecko nie życzy
Liczę na to że jednak usłyszę albo poczuję że mnie kocha, bo jak na razie to nie wygląda na to. Jestem matką, jestem człowiekiem, cholernie potrzebuję poczuć że dziecko mnie kocha, po której bądź stronie lustra.
Ja nie poddaję w wątpliwość twojej zdolności i metod kontaktu. Ja tą twoją zdolność podziwiam i zazdroszczę, ale jak sama powiedziałaś: nie każdy ma predyspozycje (talent) do kontaktów. No i to jest prawda, niestety.
Ja głośno oceniam swoje możliwości w tej dziedzinie.
|
|
Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Wto 11:21, 10 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|