Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne ¯ycie po ¿yciu, Kontakt ze Zmar³ymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, ¦wiadome ¦nienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna -> Nawi±zywanie kontaktów z Duszami / Odzyskania / Kontakt ze zmar³ymi -> WITAJCIE... Id¼ do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Nastêpny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat 
  Post  - Wys³any: ¦ro 8:56, 26 Sty 2011  
Ania131206




Do³±czy³: 25 Lut 2010
Posty: 183
Przeczyta³: 0 tematów

Sk±d: wielkopolska
P³eæ: Kobieta


hehe Gosiu widzê du¿o podobienstwa...my z siostra tak mówimy do dzi¶...i wtedy zamyslamy sie czemu zawsze ta 'lepsza; osoba musi odejsc...siostra tez mowi ze 'ja wykurzymy' i kiedy byla za pierwszym razem powiedziala jej otwarcie zeby sobie byli 30 lat jeszcze razem szczesliwi ale nie w domu,ktory budowala mama...kobieta byla wystraszona,prawie sie poplakala,ale nie wiem czy cos do niej dotarlo skoro przyjechala znowu......a do ojca nic nie dociera..on twierdzi ze polowa domu jego i ze to jego sprawa.....


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: ¦ro 18:16, 26 Sty 2011  
Freya
Mol Ksi±¿kowy



Do³±czy³: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 15 razy
Sk±d: Kraków
P³eæ: Kobieta


Dziewczyny ,rozumiem Was.
¯on(mê¿ów) w ¿yciu mo¿na mieæ kilka,matkê ma sie jedn± - na ca³e ¿ycie.Mi³o¶æ rodzicielska ( matczyna , ojcowska i mi³o¶æ dziecka do rodzica) jest specyficzna.Od mê¿a , ¿ony mo¿na odejsæ,zmieniæ, zamieniæ.
Matka ,która Cie urodzi³a, wychowa³a, nauczy³a mi³o¶ci, - tego nikt inny Ciê nie nauczy,nikt tak nie pokocha...
Mo¿e mi³o¶æ Waszych ojców do ¿on nie by³a "u¶wiêcona" tym wyjatkowym uczuciem,widocznie czas szybko zatar³ ¶lad tych uczuæ,które kiedy¶ by³y...
To prawda-wolno im na nowo uk³adaæ sobie ¿ycie, ale dla Was -Córek musi to byæ bardzo bolesne, kiedy pamiêæ po Najukochañszej Mamie tak szybko jest wymazywana., kiedy zastêpowane jest co¶ ,czego nie da siê zast±piæ...
Moja Mama odesz³a 4 lata temu.W pierwszych 2 latach nie mog³am wchodziæ do Jej mieszkania.Sta³o puste, w takim stanie jak je zostawi³a.Drobne pieniadze na stole , na wieszaku w przedpokoju kurtka, umyte talerze na suszarce w kuchni...
Kiedy musia³am tam po cos jechaæ ( jakis dokument itp)nie mog³am powstrzymaæ p³aczu, bólu,¿alu.
Teraz wchodzê spokojniejsza, ale wszystko nadal jest tak jak by³o...
Rodzina puka sie w czo³o:"Przecie¿ mieszkanie stoi puste, w Krakowie ceny wynajmu s± tak dobre, tyle pieniedzy marnujesz".
A ja ci±gle im mówiê "jeszcze nie".Nie mog³abym sobie nawet wyobrazic ,ze kto¶ obcy mog³by korzystac z Jej sprzêtów,Jej balkonu,Jej ³azienki...Tam wszedzie Jej tak pe³no...
Jeste¶cie doros³e, spróbujcie z ojcem porozmawiaæ, wyt³umaczyæ mu na spokojnie o co chodzi,.Poproscie go o czas , o czas do przezycia ¿a³oby.Dla ka¿dego jest on inny, i moze trwaæ nawet kilka lat.
Gdy to nie pomoze, to ja na Waszym miejscu porozmawia³abym z tymi kobietami.Te¿ spokojnie, ale stanowczo.Mo¿e to zniecheci obie strony, albo zaczna siê umawiaæ gdzie indziej, bo przecie¿ g³ównie o to chodzi...


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Freya dnia ¦ro 20:32, 26 Sty 2011, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: ¦ro 21:55, 26 Sty 2011  
gosiag2




Do³±czy³: 27 Maj 2010
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów


P³eæ: Kobieta


U mnie sytuacja nie zasz³a jeszcze tak daleko jak u Ani i modlê siê ¿eby do tego nie dosz³o, ta kobieta jest te¿ prawdopodobnie chora na raka wiêc tym bardziej dziwiê siê ojcu dlaczego wci±ga siê w t± znajomo¶æ. Mo¿e ma z ni± wspólny temat nie wiem ale tak jak Ania nie wyobra¿am sobie mojego mê¿a rok po mojej ¶mierci z inn± kobiet±, choæ ju¿ wspomnia³am siostrze je¶li bym odesz³a wcze¶niej to chcê byæ pochowana z mam± bo wiem ¿e on mo¿e za³o¿yæ kiedy¶ now± rodzinê. Mo¿e to g³upie ale tak my¶lê.
Ja do mamy domu chodzê czêsto bo siostra tam mieszka ale wierzcie mi ¿e czujê jej zapach wszystko ni± pachnie, wszêdzie j± widzê tym bardziej pracujê w jej hurtowni ale wchodz±c do jej sypialni czuje okropny ból dos³ownie ¶ciska mi wszystkie narz±dy z tego ¿alu, nie wiem czy kiedy¶ to siê zmieni, ale nie wyobra¿am sobie tam innej kobiety, nigdy, chyba ¿e po mojej ¶mierci.


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gosiag2 dnia ¦ro 21:56, 26 Sty 2011, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post ODP - Wys³any: ¦ro 22:43, 26 Sty 2011  
AO




Do³±czy³: 18 Lis 2010
Posty: 164
Przeczyta³: 0 tematów

Sk±d: z HORYZONTU ZDARZEÑ
P³eæ: Mê¿czyzna


Wiecie,dziewczyny-cz³owiek to nie samotna wyspa-spróbujcie spojrzeæ na Waszych ojców inaczej,Wy macie swoje rodziny,swoje ¿ycie.Poza tym czasem co¶ co widaæ na zewn.nie koniecznie mo¿e oznaczaæ to co widaæ.
To jest nasz ziemski punkt widzenia,a niech ka¿da z Was pomy¶li co Wasze mamy by z tamtego punktu widzenia powiedzia³y-czy wola³y by widzieæ swoich mê¿ów pognêbionych w ich samotniach.

Pozdrawiam.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 9:18, 27 Sty 2011  
Ania131206




Do³±czy³: 25 Lut 2010
Posty: 183
Przeczyta³: 0 tematów

Sk±d: wielkopolska
P³eæ: Kobieta


no ja raczej myslê,ze mojej mamie to obojetne...bo wydaje mi sie ,ze ona juz dawno nie kochala taty....a teraz jest pewnie szczesliwa....tylko mi jest smutno kiedy jest nowa kobieta w tym domu..ja mieszkam w domu mamy wiec mnie tak nie sciska kiedy widze jej rzeczy itp.dopiero boli kiedy ta kobieta jest...ale rozmowa nie dziala...nic do nich nie dotarlo....a tata mowi,ze dom jest na niego i to jego sprawa..z tego co mowi to nie zamierza z nia tu zamieszkac,ale nawet ta jedna noc kiedy ona spi...wrrrrrrr ostatnio schodze na dól a oni na kanapie buzi buzi...ble.to byl pokoj mamy...Sad


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 10:56, 27 Sty 2011  
Grey Owl
Go¶æ








Drogie dziewczyny...

Ja juz swoje zdanie wypowiedzialam.
Ale moze jeszcze cos dodam, w pelni popierajac Freyi porady.

Jak najbardziej i tylko rozmowy uswiadamiajace Wasze uczucia we wczesnej fazie zaloby, o ktorych sile moga sobie nie zdawac sprawy, bo oni wlasnie Matki nie stracili.
Ale blagam Was : nie goncie nowych kandydatek na partnerki ojcow, jak zywy pies samiczki innego zywego psa.
Wasze Mamy juz nie zyja i nie sa obecnie zdradzane, bo jesli byly, to w przeszlosci.
Teraz po uwolnieniu od wiezow zycia ziemskiego, takze i od ziemskich potrzeb zostaly uwolnione... a partnerzy ktorzy zostali nie...

Przemyslcie prosze to z wielu stron, bo sprawa ma ich wiele :
- gonilyscie Ojca na amen z domu, gdy zdradzal Mame ?
- kto wtedy decydowal, Wy czy Mama ?
- czy nie grozi Wam niebezpieczenstwo zamienienia domu, w ktorym zyja zywi ludzie, w mauzoleum poswiecone osobie, ktorej doczesne szczatki spoczywaja gdzie indziej ?
- czy jesli mezowie nalegaja by zony siedzialy tylko w domu i tylko domem zajmowaly sie cale zycie - jest to prawdziwa milosc, czy zaborcza chec posiadania na wylaczna wlasnosc ?
- czy to co mamy do przepracowania po smierci bardziej kochanego rodzica, nie jest aby tym samym zjawiskiem ?

A pisze to wszystko, po przezyciu jako 18-latka smierci Ojca, ktorego milosc i opieke wtedy stracilam, zostajac z Mama zafiksowana na uwielbianym przez Nia synu, a moim bracie.
I musialam przepracowac tez sytuacje pojawienia sie nowego przyjaciela w domu.
Udalo mi sie, bo na cale szczescie oswiecilo mnie, ze przeciez Tato tak mame kochal, ze z pewnoscia nie zyczyl Jej na Ziemi smutnego, wegetacyjnego zycia wdowy czekajacej juz tylko na smierc.
I odpuscilo mi to, co mnie gnebilo w sercu...
I porozmawialam z Mama o tym, ze moim zdaniem ma takie same prawo do takiego samego zycia jakie mam ja.

Jestem pewna na wiecej jak 50%, ze jak przestaniecie gonic te panie, a porozmawiacie z nimi, to zaczniecie wspolnie uwzgledniac Wasze obustronne prawa i potrzeby...

Tak duzo wdow i wdowcow przeganianych jest przez rodzine nowego partnera... i nie tylko z powodu trwajacej jeszcze w sercach zaloby...
Czy chcecie tez tak kiedys zostac skazane przeganianiem, na taka wdowia wegetacje z przymusu ?
A mezom juz teraz liczycie i przezywacie nerwowo teoretyczne dni zaloby po Was ?

Wybaczcie mi te wszystkie zdania i pytania, ale one sluza przygladnieciu sie poruszonemu problemowi dookola, z przeroznych katow spojrzenia. A jest tych katow 360*...
 
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 11:29, 27 Sty 2011  
Freya
Mol Ksi±¿kowy



Do³±czy³: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 15 razy
Sk±d: Kraków
P³eæ: Kobieta


Cytat:
- czy nie grozi Wam niebezpieczenstwo zamienienia domu, w ktorym zyja zywi ludzie, w mauzoleum poswiecone osobie, ktorej doczesne szczatki spoczywaja gdzie indziej ?

No w³asnie...Czasami by³o mi to zarzucane.
Wiecie, to jest na prawde z³o¿ony temat.My¶le,¿e ka¿dy z nas reaguje inaczej na odejscie Ukochanej Osoby.Tego nie da sie zaszufladkowaæ i w³o¿yæ w jakie¶ ramki.Ka¿dy ma swoje emocje, ból,wspomnienia,duchow± wiê¼ z t± Osob± itp. i dawanie "dobrych rad" lub co gorsza mowienie "reagujesz nienormalnie"( a z tym siê spotyka³am)jest nie fair.
I tak jak wcze¶niej napisa³am ,ka¿dy potrzebuje innego czasu, aby uporac sie z ¿a³ob±.I ten czas moze byæ bardzo ró¿ny.¯a³oby nie mo¿na wkladaæ w ramy czasowe.Ka¿dy powinien mieæ dane tyle czasu ,ile potrzebuje, by we w³asnym wnêtrzu "przerobiæ" swa lekcje.
Gdy jest sie pod jednym dachem ,wsród ludzi,którzy maj± ten czas bardzo zró¿nicowany,wtedy trudno siê wzajemnie nie raniæ.Mysle,¿e szczera rozmowa jest jedynym sensownym rozwiazaniem...
Z pewno¶ci± dziewczynom nie chodzi o to ¿e ich ojcowie chc± ukladac sobie ¿ycie dalej, nie chodzi im o to ¿e "to rani Mamê", chodzi ( myslê) o ich emocje, o ich ból jaki ci±gle jeszcze maj± w sercach po odej¶ciu Mamy"
Chodzi wiec chyba o to ,by tato da³ im czas , czas kiedy obecnosæ nowej osoby przestanie zak³ócaæ ¿a³obê, kiedy bêd± gotowe na zmiany.


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Freya dnia Czw 22:16, 27 Sty 2011, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 11:39, 27 Sty 2011  
Grey Owl
Go¶æ








Freyu Sad

W mieszkaniu Twojej Mamy nikt nie mieszka i nie jest poddawany rygorom nieruszania...
Podobnie mozna zaradzic temu w domu rodzinnym : wyodrebnic jakies miejsce...

Czas godzenia sie ze smiercia Rodzica bywa rozny...
Ale nawet w tym czasie nie godzi sie oczekiwac, ze wszyscy dookola musza sie z tym moim stanem liczyc, a my w nim zanurzeni zwolnieni jestesmy z obowiazku liczenia sie z innymi...

Bo jesli sie okaze, ze ten indywidualnie potrzebny czas wynosi np. cztery lata ?
To ci pozostali, ktorym nie wolno jakby wprowadzac zmian zyja w stanie paralizu zyciowego...


Ostatnio zmieniony przez Grey Owl dnia Czw 11:43, 27 Sty 2011, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 20:59, 27 Sty 2011  
gosiag2




Do³±czy³: 27 Maj 2010
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów


P³eæ: Kobieta


Wszystko dobrze tylko jest parê kwestii które te kobiety te¿ powinny uszanowaæ, kobieta powinna zrozumieæ ¿e córka jej faceta straci³a matkê ja w takiej sytuacji (nigdy do niej nie dojdzie) nie spa³abym w domu faceta póki nie odby³aby siê szczera rozmowa z jego dzieæmi o tym co one my¶l± i na pewno samej by mi by³o g³upio spaæ w takim domu, stara³abym siê spotykaæ u mnie bynajmniej do czasu a¿ rodzina pogodzi siê z tym nawet kilka lat, no ale to ju¿ kwestia charakteru, kobieta która przychodzi na noc do domu w którym mieszkaj± dzieci które cierpi± bo straci³y najwa¿niejsz± osobê, jest dla mnie nic nie warta. Ale to moje zdanie, ka¿dy ma prawo je wyraziæ.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 21:18, 27 Sty 2011  
Grey Owl
Go¶æ








Przyznaje calkowita racje, ze "Nowa" powinna najpierw zaznajomic sie z rodzina i porozmawiac z nia o tym. I uwzglednic jej uczucia. I na pewno nie spieszyc sie z tym wszystkim w nie swoim domu. W koncu wlasny tez ma.

Ja Gosiu przytoczylam tylko - starajac sie o dystans - liste tematow do przerobienia we wlasnych myslach, by nie zatapiac sie w bolu niezaleznie od tego czy ta "Nowa" nalezy do rozsadnych i odwaznych osob, czy nie...
Stad takie wrazenie, jakbym nie trzymala z Wami, a "trzymala strone" drugiej strony... tej, ktora burzy z trudem utrzymywana rownowage przez cierpiacych Sad

No bo, minusy tych Pan, Panow i calej sytuacji byly omawiane dokladnie.
A dodatkowe aspekty jakos mniej... Sad co oczywiscie tez jest zrozumiale, bo Wy siedzicie w samym srodku wydarzen, ktore dotycza Was...

Przytulam Was wszystkie Sierotki bardzo serdecznie i cieplo (mimo tej mojej proby chlodnej analizy Sad )

Osierocona juz przez wszystkich najwazniejszych w jej zyciu Starszych i Rowiesnikow - Jola
 
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Pi± 7:08, 28 Sty 2011  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


Witam serdecznie Smile

Aniu, dyskutowac mozemy ciagle - robmy to.
ale dyskusje o takich sprawach w gronie rodzinnym koncza sie hmm prawie na niczym.
wi³am sie kiedys przed moim tata jak piskoz dlugo - bo sprawa mnie naglila, nie wiedzialam jak zaczac i w ogole jedna masakra.
w koncu zaprosilam tate na kawe do kawiarni, teren neutralny - krzyczec nie wypdada Smile.
wszystkie sprawy obgadalismy i wyciagnelismy wspolne wektory, ktorych trzymamy sie do dzisiaj.
wiec proponuje rozmawiaj z Tata na ten temat, przedstaw Jemu swoje obawy, odczucia, u¿yj dobrych i mocnych argumentów, emocje zostaw przed wejsciem do kawiarni. rozmawiajcie jak przyjaciele. nie oceniaj i nie porównuj przyjació³ki taty do mamy - bo to zupe³nie inna osoba, inna sprawa.

pozdrawiam
za_mgla


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Pi± 11:16, 28 Sty 2011  
Ania131206




Do³±czy³: 25 Lut 2010
Posty: 183
Przeczyta³: 0 tematów

Sk±d: wielkopolska
P³eæ: Kobieta


tylko ,ze w moim przypadku najwiekszy problem stanowi to,ze ja nie potrafie rozmawiac o takich rzeczach z tata...my mamy niby normalny kontakt ,ale rozmowy o uczuciach nie wchodza w gre....ja jestem troche zamknieta w tym sprawach....zwlaszcza z ojcem,zreszta on tez.nigdy nie rozmawialismy ani nie okazywalismy sobie uczuc...cale zycie radzilam sobie,bo mama byla...ona byla moja przyjaciolka i z nia rozmawialam,ja sobie kochalam i to mi wystarczalo,bylam szczesliwa...
kiedys wspomnialam tacie ,ze ona niech przyjedzie na kawe,obiad,lae nie na noc...a on mnie olal...z kobieta gadalo moje starsze rodzenstwo bardziej ode mnie odwazne....ze moga byc szczesliwi ,ale na neutralnym gruncie a nie w domu ,bo dla nas to narazie swieze.....warga jej drzala,byla przestraszona a po tygodniu znowu na noc....


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Pi± 11:20, 28 Sty 2011  
Ania131206




Do³±czy³: 25 Lut 2010
Posty: 183
Przeczyta³: 0 tematów

Sk±d: wielkopolska
P³eæ: Kobieta


wiecie ja mam taki glupi charakter,ze ja niepotrafie byc niemila....jak ona jest to ja czestuje ja obiadem itp....usmiecham sie....ale siedze zamknieta u siebie i nie wdaje sie w dyskusje....mimo ze mam nerwy nie pokaze jej tego,bo nie umiem....
kilka lat temu jako nastolatki zartowalysmy ze mnie z przyjaciolka..ona powiedziala mi ,ze 'zabiliby mi mamê a ja bym wybaczyla'
i chyba cos w tym jest..bo juz nie zdrygam sie na slowo'rak' wiem ,ze to choroba...


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Sob 16:48, 29 Sty 2011  
gosiag2




Do³±czy³: 27 Maj 2010
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów


P³eæ: Kobieta


Masz podobny charakter do mnie, z tym ¿e ja jestem spokojna ale je¶li sprawa tyczy mojego dziecka b±d¼ mamy to ju¿ nie patrzê na konsekwencje, by³o kilka sytuacji w moim ¿yciu gdzie w obronie mojej mamy by³am gotowa biæ siê z tat±. Z t± paskudn± chorob± nawet nie mia³am szansy wygraæ, nie mia³am czasu na pomoc wszystko potoczy³o siê tak szybko. Do dzisiaj my¶lê co mama by zrobi³a na moim miejscu gdybym ja umiera³a gdzie szuka³aby pomocy i mam jakie¶ wyrzuty ¿e czego¶ nie dope³ni³am.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Pon 10:39, 31 Sty 2011  
Ania131206




Do³±czy³: 25 Lut 2010
Posty: 183
Przeczyta³: 0 tematów

Sk±d: wielkopolska
P³eæ: Kobieta


oj ja tez nieraz zazarcie klocilam sie z ojcem w obronie mamy....
a co do Twoich wyrztów.....nic-nie mog³a¶ zrobiæ/....pewnie chodzi o nowotwor tak jak i u mojej mamy.....ta choroba jest zbyt podstêpna....


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna -> Nawi±zywanie kontaktów z Duszami / Odzyskania / Kontakt ze zmar³ymi -> WITAJCIE... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 11 z 12  
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach
Id¼ do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Nastêpny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - za³ó¿ w³asne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin