joannaa10
Do³±czy³: 07 Sie 2011
Posty: 28
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz
P³eæ: Kobieta
|
|
Kochani !
I znowu mam cos wam do opisania ,mam nadzieje ze moja historia pomoze innym przy ich stracie.
Gdy trzymalam martwego tate w obieciach na podlodze ,gdy ostatkiem sil probowa³am go podniesc ,gdy krzyczalam ze przeciez on nie moze umrzec ,gdy zobaczaylam lekarzy wchodzacych po schodach z wielka wiara i nadzieja myslalam ze sprawia ze jego serce zacznie znowu bic ,a pozniej z wielka rozpacza nie pozwalalam zabrac jego ciala szarpiac sie z mezem i bratem,wtedy myslalam ze nie wytrwam.Ze moj swiat przestal istniec.
To bylo 6 miesiecy temu!
Ciezkie 6 miesiecy dla wszystkich w mojej rodzinie.
Czasami bylam zla na tate ze pozwolil zebysmy to wszystko przechodzili ,ze nas zostawil.Mialam dni ze wylam z rozpaczy.Myslalam ....moj swiat legl w gruzach!Nie paczac na rozpacz innych ,ze nie tylko ja cierpie ale i rodzenstwo i mama i najwazniejsze moje dzieci.
Placzac dniami czy nocami ,smucilam moje dzieci ,ktore byly calym swiatem dla mojego taty.Myslalam tylko o swoim bolu.Tak duzo popelniam bledow przez te pol roku ,krzywdzac moje dzieci ,zamykajac sie przed wszystkim.Czekajac na jakis znak od mojego najukochanszego taty.
Robilam kazda czynnosc jak maszyna ,przy dzieciach w domu ,jak robot.Skupiajac sie jedynie na tym jak bardzo brak mo taty.
ciezki okres.
Teraz jest mi wstyd ,myslalam ze swiat mi sie zawalil ze nie dam rady zyc,ze serce mi peknie z tesknoty...tak bardzo bylo mi ciezko....
Mylilam sie ...dalam rade ,przetrwalam
Mylilam sie ,kiedys mysalam ze moje dzieci sa dla taty calym swiatem ...to prawda kochal je bardzo ...jednak moje dzieci sa przeciez moim swiatem !!!!! To dla nich musze byc silna ,to dla nich musze zyc i byc !
Duzo rzeczy zrozumialam !
A to wszystko ...przez pewne zdarzenie .
25 stycznia minelo pol roku ..przysnil mi sie tata - a myslalam ze sie juz pozegnal.Jednak to bylo cos innego ,nie czulam go jak wstalam ,nie pamietalam kazdego szczegolu jak kiedys ...poprostu sen a w tel tata.
"szlam na cmentarz schodzac po schodkach z gorki juz z daleka widac jego grob ,popatrzylam w to mijesce i widzialam TATE ktory siedzial przy swym grobie na lawce i patrzyl na mnie" rano obudzilam sie ,pamietalam ten sen ...
wiedzialam ze musze isc na cmentarz ,tak wiec zrobilam ,tego samego dnia zostawilam dzieci u tescia i poszlam.
Schodzac juz po tych schodkach z bijacym sercem ze moze go zobacze ,mylilam sie ...nikogo nie bylo.Do tego bylo bardzo zimno ,wialo mroznym wiatrem i padal snieg.Podeszlam do grobu i sie usmiechnelam ....siadlam na owa lawke i zaczelam rozmyslac,zaczelam w myslach mu mowic ze bardzo go kocham ,ze mi go brak ,jednak mam 2 cudownych dzieci i dla nich musze przestac po nim rozpaczac ,ze zawsze bede o nim pamietac ,modlic sie za jego dusze ,ze zabraklo go na wigilii ,ze mama jest dzielna ...ze tyle sie zmienilo , ze filipek zaczol mowic ,ze nabil sobie guza a Patryk jest ambitny i walczy o swiadectwo z czerwonym paskiem ....mowilam do niego jak by siedzial obok mnie na tej lawce ....zmarzlam okropnie ,az nagle poczulam niesamowite cieplo od srodka jak bym napila sie goracej kawy , zrobilo mi sie lekko jak bym zrzcila z siebie ogromny kamiec ,odeszlo wszystko ,smutek , zlosc , zal ....zrozumialam ....ze tata jest ze mna ze pomogl mi przezwyciezyc to wszystko ,nawet poczulam jak jest ze mnie dumny
Naprawde ,pierwszy raz wracalam z cmentarza szczesliwa ,z lekkim sercem ....bez lez w oczach.
Potrzebowalam pol roku aby zrozumiec ze zycie toczy sie dalej ,i choc mimo tak ogromnej straty zrozmialam ze dam rade sobie ze wszystkim !
kochani czlowiek moze przezwyciezyc prawie wszystko!
tyle bledow popelnilam zamykajac sie w swojej rozpaczy ,odsuwajac od siebie bliski ....
Wiem ze tata patrzy na mnie i cieszy sie z moich osiagniec wiem bo go poczulam ,to cieplo ....ta lekkosc na sercu ....
Wierze ze jest i bedzie ze mna ,dopoki bede go wspominac i kochac tak jak kocham .....bedzie tam szczesliwy !
Kazdy z Was da rade ,mam nadzieje ze moja historia i moje zmagania z utrata bliskiej mi osoby komus pomoga przetrwac ten trudny okres.
I slowa mojego 10 letniego syna " Mamo ciesze sie ze wrocilas ,ze jestes taka kochana jak dawniej " - Zrozumialam ze jest tak jak bylo kiedys ,ze tak zostanie ,choc juz nie przytule sie do taty !
Kocham cie Tato !
|
|