MagdalenaK
Do³±czy³: 27 Gru 2012
Posty: 46
Przeczyta³: 0 tematów
P³eæ: Kobieta
|
|
szeptu, no niby jak "logicznie" :] logiczne to bedzie jak zaobserwujesz i sie bedize sprawdzac.
I chociaz nie pisalam nigdy nic w stlu jak mowisz, to sprobuje opisac ci to jak ja uwazam ze to dziala.
Mysl tworzy swiat. Twoj swiat. To co zauwazasz, gdzie kierujesz mysl, na co skupiasz uwage, uczucia, emocje, mysli, wszystko co czym sie otaczasz, te jakos okreslona energie, przmujesz ty i to jest twoje zycie. Widzisz oczami, sluchasz uszami, wachasz nosem, dotykasz i czujesz dotyk. Chcesz zrobic krok, przesuwasz noge, potem cialo. Wyuczone zazwyczaj jest robione "automatycznie". Chcesz biec, przyspieszasz. Najpierw mysl, potem akcja fizyczna. Mysli mozna kontrolowac, to ty i tylko ty jestes za zwoimi sterami, i ty wybierasz o czym myslisz. Mysl, okreslona energia, albo jeszcze nieokreslona. Nadajesz w fizycznosci ksztalt temu o czym myslisz.
Zycie jest bardzo zajmujace, emocje i tworzenie coraz to nowych odmian juz istniejacych emocji - energii z zabarwieniem, juz w pewnym stopniu okreslonych, jest ... bardoz emocjonujace. Kazda mysl ma znaczenie. Im wiecej mysli w tej samej "tonacji" tym szybciej nastepuje urzeczywistnienie tej konkretnej energii w swiecie fizycznym. Zazwyczaj. Myslisz, pojde kupic chleb. Idziesz i kupujesz. Cel zrealizowany. Pierwsza mysl, potem wykonanie. Troche bardziej zlozone jak przesuniecie nogi, czy bieg, ale dzialanie to samo. Myslisz, chcialabym miec lepszy samochod, albo w koncu wyjechac na wycieczke do Rzymu, tyle to odkladam. I pojedziesz, jesli... sie nie wycofasz. Pierwsza mysl, potem dzialanie. To nie cuda, los, czy palec Bozy, podsuwa tobie mozliwosci do wybrania tej wycieczki. Znajduje sie nagle osoba, ktora w twoim towarzystwie nawija o wycieczce. Sama to "przyciagnelas". Chcialas informacji, o wycieczkach do Rzymu, biurach podrozy. Ale jak nie bedzie twojego dzialania, nie pojedziesz. Zawsze sie mozesz wycofac. Cokolwiek. Pojechac do Fracji, czy do ciotki na wies. Pierwsz mysl, potem dzialanie. Jeszcze bardziej skomplikowane i ... co najwazniejsze i do czego zmierzam, wykraczajace jakby ponad to co mozesz zrobic ty, poza twoje mozliwosci. Twoje mozliwosci, to wzrok, sluch, krok, itp, ale uksztaltowac sobie przyszlosc, swoimi myslami? Nikt cie tego nie uczyl, to uwazasz ze to nie jest w twoim zasiegu. Wlasciwie wrecz przeciwnie, to Bog, ma wszechwladze, albo los, czy inna super sila we wszechswiecie, ktorej wlasciwie kazdy jest swiadomy, ale nie ma podstaw, czy zmyslow fizycznych do zbadania tego.
Im wiecej pisze, czuje ze za duzo tematow zachaczam na raz, a ktos jak bedzie chcial kreskami narysowac ko³o to sie napracuje... a ja nie chce pisac nie wiadomo ile. Nie znaczy ze nie jest to mozliwe, ale ponad moje zamiary
Wracajac, do myslenia i medytacji. Medytacja, jest jak napisalam wczeniej, niczym innym, jak uwaznym przygladaniem sie swoim myslom, kontrolowaniem ich, rozpoznawianiem, skad pochodza, i tym podobnym. Ogolnie rzecz biora ja tak rozumiem medytacje. Zabiegani i zaabsorbowani zycie fizycznym, nie za bardzo ludzie zwracaja uwage nawet na to co mysl±. Medytacja to uwaga na to co sie mysli. W miare wprawy cale zycie staje sie medytacja. Do czego zachecam. Nie znaczy to wcale ze medytacja musi byc "powazna". Nie ma przypisanych zadnych uczuc czy emocji do tego, czy ktos umie kontrolowac swoje mysli i wie o czym mysli, czy tez nie.
A wracajac juz do konkretnego pytania, jak medytacja o zyciu babki, pomoze zmienic czyjs "los". Chyba pokrotce odpowiedzialam.
Ja uwazam, ze to najlepsza opcja, pomaga rowniez na inne "aspekty" naszego zycia.
|
|