www.polana.fora.pl

Nie wiem jak jest z Wami,ale ja jak mam problemy z którymś z dzieckiem,to jest dla mnie koniec swiata. Wszytko staje sie nie ważne,moje zdrowie,pieniądze,praca,dom,pranie gotowanie......
Nic mnie nie cieszy,na nic nie mam siły,a najgorsza jest niemoc,ze nie ma jak dziecku pomóc.
Rozumie Cie doskonale ( Sad

Dla niesmialych i niewprawionych, a chcacych mam sugestie :

Wyobrazcie sobie scene podobna jak u Zielonoswiatkowcow, gdy pomagaja w uzdrawianiu : staja wokol chorego i modla sie o uzdrowienie wyciagajac nad nim rece.
My tez tak stanmy i albo modlmy sie, albo prosmy nasze Najwyzsze z mozliwych Ja i Opiekunow o pomoc w przekazie energii leczniczej dla Milenki : takiej i na tyle, na ile jest Jej teraz potrzebna. Za zgoda Wyzszego Ja Milenki i Jej Opiekunow.
I zyczcie sobie, by znalezc sie kolo Milenki dzis o godz. 20-tej, niezalenie od tego kiedy o to poprosicie w realu, bo mozliwosc wyciszenia sie o zadanej godzinie nie zawsze mamy.
Dobrze jest tak skupic swa wole na tym zyczeniu, zeby poczuc w zoladku/splocie slonecznym takie krotkie scisniecie polaczone z lekkim laskotaniem (podobne jak sie opada z wysoka na hustawce).

Dołączył: 22 Mar 2010 Posty: 734 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

Ja niestety nie mogłam w tej porze proponowanej przez Jolę
ale jak tylko wróciłam do domu
po zamknięciu oczu ukazała mi się widok, sam się pojawił nie zdążyłabym nawet ściągnąć go myślami
a więc:
pokój, bardziej jak sala szpitalna ale pojedyncza
ciepłe światło nie takie jarzeniowe ostre jak są w szpitalach
na łóżku młoda dziewczyna, długie blond włosy, twarz zawinięta bandażami ale tylko w okolicach oczu i brody, widać nos i skórę, gładką bez zadrapań od razu pomyślałam że po co jest zawinięta w te bandaże przecież ma piękną skórę
obok łóżka na krzesełku siedziała kobieta, również blond włosy troszkę wyblakłe, lekko kręcone do ramion, trzymała tę młodą kobietę za rękę
ja stanęłam z tyłu za jej plecami, następnie przyszedł lekarz, i zaczął rozcinać bandaże na twarzy
pojawiło się światło
poczułam że westchnęłam z ulgą
a potem zasnęłam
i dopiero dziś mnie walnęło, takie sugestywne to było dla mnie chociaż nie wiem też na ile....

o 20 nie mogłam dlatego byłam u Milenki o 19 Smile

A ja jak przeczytałam instrukcję Joli, to zajrzałam wczoraj do Milenki. Cała w badnażach, i w kręgu całe mnóstwo osób i nie tylko osób. Daltar tradycyjnie huśtał się pod sufitem. A mnie ktoś ,dwie osóbki uściskały, kilka dołączyło się do kręgu w trakcie jego trwania. Chciałam Milenkę pocałowac w policzek, nie pozwolono mi, a potem to było, stało się tak naturalne. Jest dobrze zaopiekowana, dlatego jestem dobrej myśli Smile

Mocno, mocno przytulam Smile

Widzialam nas siedmioro dookola lozka Milenki...
Nad nami o gory wisial jakby zawieszony w bocianim gniezdzie Daltar i zagladal w dol na Milenke...
Uslyszalam, ze nucimy pogodna w tonie melodie... albo naszych pozytywnych mysli, albo byla to melodia przesylanych poprzez nas energii...
Milenka wyciagala wiele swoich astralnych rak do kazdego z nas, by dotknac z wdziecznoscia i usmiechem rozczulenia...
Barwy powietrznej kuli nad nia zmienialy sie : w srodku okrag w kolorze blekitu nieba otoczony slonecznym pomaranczem, potem wewnetrzna czesc przeszla w jasna zielen, by rozjasnic sie na koncu do jasnozoltego...

U Milenki bez zmian więc nie mam co pisać

Mamusiu ... Razz

A jak Ty sobie radzisz z tak ciezka codziennoscia ?

Przytulam zawsze i wciaz, glowe chyle ...

Jola

Daję radę jakoś.Po prostu staram się nie myśleć cały czas o Milence.Staram się pracować i w miarę normalnie żyć.
Chodziłam do psychologa,ale odpuściłam sobie bo stwierdziłam,że to nie tędy droga dla mnie.
Więcej czasu spędzam na byciu samej ze sobą.Dużo czytam.Słucham muzyki.
Ale mnie nosi,kiedy jestem tutaj w Polsce a nie z córką.Za miesiąc już będziemy razem.
I tak wygląda moje życie.

Dużo ciepła Mamo Milenki Smile

Wiesz ... umiec kochac to wielkie szczescie dla Czlowieka ...
Czuc sie kochanym nie mniejsze ...
A co robic, gdy przysloni je na dlugo cierpienie tak gorzkie, ze przelykac je trudno ...
Jak sie nie zlamac i trwac ...
Nie zwatpic w Milosc ...
I w dobre zakonczenie najpozniej u kresu Czasu ... w boskie wytchnienie ...

Jak Syzyf drapiemy sie w gore co dzien od nowa.
Uparcie meczymy sie, by przypomniec sobie jak to powstawalismy z Gwiazdy ...

Kocham Cie Mamusiu Razz

Dziękuję za te ciepłe słowa.Są one dla mnie otuchą.
Odnośnie Mileny to teraz ma znowu dołek depresyjny bo i ani ze mną nie rozmawia ani nie odpowiada na smsy.Za to rany znowu zaczęły się ładnie goić.
I tyle mogę wam napisać bo tylko tyle wiem.

Niech się goi, a sytuacja ogólnie się poprawi Smile

Przed chwilą Milena do mnie zadzwoniła i poinformowała mnie że chce popełnić samobójstwo i poprosiła abym uszanowała jej decyzję.Nie jestem w stanie tego zrobić bo to jest moje,kochane dziecko!Ale staram się zrozumieć jej punkt widzenia ale nie mogę.

Przed wejsciem na forum napisałam co Ciebie PW, [nie widziałam tego posta]teraz weszłam na forum,a tu tak smutna wiadomość. Ewcia,będzie dobrze. niech jeszcze wytrzyma.Od dzis sie ruszy!!!!!!!!!!!!
Od dziś przez 9 tygodni bede chodziła na nowennę do koscioła i modliła sie za mojego syna i Milenkę. Modlitwa bedzie o godzinie 18.30 wiec jak ktoś bedzie pamietał niech dołoży w myślach swoją prośbe o poprawe życia za mojego syna i Milenkę.
Dziekujemy Smile