www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne ¯ycie po ¿yciu, Kontakt ze Zmar³ymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, ¦wiadome ¦nienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Co¶ siê Mirku pomiesza³o Tobie. Temat do Mileny mamy nale¿y.
Uwa¿am, ¿e lepiej zostawiæ otwarty temat bo przyjdzie znowu
taki okres, gdy jaka¶ sprawa bêdzie dot. Mileny. Wiêc wyra¼nie mama
mo¿e bêdzie chcia³a co¶ w przysz³o¶ci napisaæ itp.
Pozdrówka
Post zosta³ pochwalony 0 razy
- Wys³any: ¦ro 16:53, 27 Kwi 2011
Go¶æ
Przepraszam, moja pomy³ka . Proszê wstawiæ odpowiedniego nicka w miejsce "erybka". Erybkê przepraszam za pomy³kê.
Nie przemeblowujmy pokoiku który do nas nie nale¿y, nikt z was nie lubi gdy go¶cie mebluj± mu mieszkanie.
A poniewa¿ dla wiêkszo¶ci forumowiczów nikt tak na prawdê nie odchodzi, a w³a¶nie przechodzi do prawdziwego ¿ycia, to ten pokoik powinien zostaæ tak d³ugo jak d³ugo dzia³aæ bêdzie to forum.
Pozdrawiam M.M. i G.
jestem tylko obserwatork± tego tematu....
MM - wszêdzie zostawiamy cz±stkê siebie......i ja choæ Was nie pozna³am wcze¶niej czujê t± czê¶æ energii Twojej i Milenki.....ona bêdzie zawsze
my¶lê ¿e my wiele siê uczymy od siebie na wzajem i to jest piêkne
i za To dziêkuje Tobie Najdzielniejsza z Dzielnych Mamo i Tobie Milenko
"Nie wszystek umrê"
tak sobie my¶lê .......
³atwizn± jest ¶wiadoma decyzja o nie posiadaniu potomstwa - jak ju¿ mamy te dzieci nie ma dnia aby siê o nie nie martwiæ,
nie musimy zak³adaæ rodziny - mamy woln± wolê - tak jest pro¶ciej - ale dzi¶ wiem ¿e pomimo tej ca³ej troski i trudu jaki wk³adamy w posiadanie rodziny, lêki i troski, zmêczenie codzienno¶ci±, czasami rozpadaj± siê nam zwi±zki partnerskie - czasami przedwcze¶nie kto¶ od nas odchodzi na drug± stronê - pomimo tego wszystkiego WARTO ¯YÆ dla tych chwil warto prze¿yæ nawet je¶li dane jest to nam tylko na chwilê
Kocham Ciê i utulam MM i jeszcze raz dziêkujê
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MW dnia ¦ro 21:43, 27 Kwi 2011, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
- Wys³any: ¦ro 21:50, 27 Kwi 2011
Grey Owl
Go¶æ
Uwazam jak Adas.
A tuz po przejsciu Milenki na Druga Strone Kurtyny pisalismy tutaj, ze pokoik Milenki i Mamy nim pozostanie.
Bo nic sie nie zmienilo.
Bo nadal Milenka i Mamusia sa...
...
³atwizn± jest ¶wiadoma decyzja o nie posiadaniu potomstwa - jak ju¿ mamy te dzieci nie ma dnia aby siê o nie nie martwiæ,
...nie musimy zak³adaæ rodziny - mamy woln± wolê - tak jest pro¶ciej - ale dzi¶ wiem ¿e pomimo tej ca³ej troski i trudu jaki wk³adamy w posiadanie rodziny, lêki i troski, zmêczenie codzienno¶ci±, czasami rozpadaj± siê nam zwi±zki partnerskie - czasami przedwcze¶nie kto¶ od nas odchodzi na drug± stronê - pomimo tego wszystkiego WARTO ¯YÆ dla tych chwil warto prze¿yæ nawet je¶li dane jest to nam tylko na chwilê
Kocham Ciê i utulam MM i jeszcze raz dziêkujê
Generalnie mo¿na siê z tym zgodziæ, ale to jest s³uszne z punktu widzenia cz³owieka. Gdy, jednak uznajemy ¿e dusza jest nadrzêdna, to sytuacja winna byæ odbierana odmiennie. Gdy mamy potomstwo, nie traktujmy go jako swoj± w³asno¶æ, ono przysz³o realizowaæ swoje cele. Mo¿emy jedynie wymieniaæ siê do¶wiadczeniem, gdy znamy dramatyczne przyczyny i skutki, jakiej¶ decyzji z w³asnego do¶wiadczenia ¿yciowego to wystarczy je wskazaæ zainteresowanym, bez podporz±dkowania i narzucania w³asnego punktu widzenia.
Czy warto¶æ ¿ycia, opiera siê na prze¿ywaniu czy obserwowaniu tych chwil, nie by³bym tego taki pewien.
Jak ju¿ wspomnia³em, ka¿dy ocenia dan± sprawê przez pryzmat swojej wiedzy i do¶wiadczenia, tote¿ dwie osoby fizyczne, uczestnicz±ce w tym samym zdarzeniu widz± je zupe³nie inaczej. Natomiast ich dwie dusze, odbieraj± ca³kiem jeszcze inn± lekcjê, i problem pojawia siê w konfrontacji, gdy jedna strona narzuca drugiej co ma my¶leæ i jak oceniaæ to co siê zdarza. Tylko ¿e robi to z punktu widzenia cz³owieka, i nie¶wiadomie podporz±dkowuje sobie równocze¶nie, drug± osobê i duszê, ta staje siê narzêdziem np.: do zakoñczenia czyjego¶ ¿ycia, natychmiast jest os±dzana i skazywana, ale czy s³usznie.
Przemy¶lmy sytuacjê, lekarz ratuj±cy ¿ycie uchodzi za bohatera, przy ka¿dym "sukcesie" wyrwania kogo¶ z objêæ ¶mierci. Ale za³ó¿my ¿e ratowany jest psychopatycznym morderc± a wypadek mia³ przerwaæ jego wyczyny, zostaje "wyratowany" i co robi zabija lekarza.
Czy mo¿emy powiedzieæ ¿e, tak nie mia³o byæ?
- A co, je¶li w³a¶nie tak mia³ zakoñczyæ lekarz.
Z drugiej strony wyratowani czêsto robi± innym piek³o z ¿ycia, przed i po wypadku. A nikomu nie przyjdzie do g³owy os±dzaæ lekarza, choæ to w³a¶nie on jest winien.
Czy to wtr±canie siê cz³owieka lekarza, do linii ¿ycia innych dusz jest takie chwalebne?
W mojej ocenie, raczej szkodliwe i powinno byæ przerwane, ale pewno siê mylê (rozumuj±c po ludzku).
Czy warto¶æ ¿ycia, opiera siê na prze¿ywaniu czy obserwowaniu tych chwil, nie by³bym tego taki pewien.
Wg. mnie ¿ycie polega na naszym osobistym ustosunkowaniu siê do wydarzeñ nas spotykaj±cych.Jak na nie reagujemy, co my¶limy i robimy wskutek tych reakcji.A reakcje ( na to samo) mog± byæ diametralnie ró¿ne.
Cytat:
nie musimy zak³adaæ rodziny - mamy woln± wolê - tak jest pro¶ciej - ale dzi¶ wiem ¿e pomimo tej ca³ej troski i trudu jaki wk³adamy w posiadanie rodziny, lêki i troski, zmêczenie codzienno¶ci±, czasami rozpadaj± siê nam zwi±zki partnerskie - czasami przedwcze¶nie kto¶ od nas odchodzi na drug± stronê - pomimo tego wszystkiego WARTO ¯YÆ dla tych chwil warto prze¿yæ nawet je¶li dane jest to nam tylko na chwilê
Nie wiem czy tak w³a¶nie pomysla³aby¶ MW w chwili utraty kogo¶ bliskiego.
Mi³o¶æ kojarzy mi sie z wielkim bólem.
Nic nie jest dane nam na zawsze i wszystko musimy kiedy¶ straciæ, niezale¿nie jak drogie nam to by³o, a im bardziej kocha³a¶/e¶ , tym ból jest wiekszy...
Sztuka ¿ycia to nie przywi±zywanie siê do niczego i nikogo ,ale jak kochaæ nie wi±¿±c sie?! Jak bardzo trzeba byæ "rozwinietym duchowo" aby umieæ ponosiæ te najwiêksze straty ze zrozumieniem?
Daleko mi jeszcze do tego, i na dzieñ dzisiejszy coraz czê¶ciej ³apie sie na my¶li ,¿e najmniej strat emocjonalnych ponosz± ci , którzy nie za³o¿yli rodzin...Bo im bardziej kochamy, im bardziej scalamy sie z naszymi bliskimi ,tym wiêksza jest rozpacz po stracie, tym wiêkszy ból i poczucie bezsensu istnienia i kochania. Im wiecej piêknych chwil w naszym zyciu ,tym wiêkszy ból po stracie kogo¶ kto by³ z nami w tych chwilach.
Czasami taka strata moze z³amaæ na resztê ¿ycia. Znam takich rodziców.
Podsumowuj±c- my¶le ,ze zgoda na wcielenie na Ziemi, zgoda na ¿ycie z bliskimi duszami a potem na ból roz³±ki ( a w miêdzyczasie na prze¿ywanie ró¿nych cie¿kich chwil ) wymaga niesamowitej wprost heroicznej odwagi.Jak¿e czêsto ³apiê sie na mysli"dlaczego sie na to zgodzi³am"?!
Post zosta³ pochwalony 0 razy
- Wys³any: Czw 13:45, 28 Kwi 2011
Go¶æ
Freyu, cierpimy z powodu utraty bliskiej nam osoby dlatego, ¿e jeste¶my do niej bardzo przywi±zani emocjonalnie. Cierpimy, bo to nasze Ego mówi nam: "Ja ciê potrzebujê, a ty odchodzisz?". Gdyby¶my byli od ma³ego wychowani w mi³o¶ci bezwarunkowej, ¿e tylko taka mi³o¶æ jest prawdziw± mi³o¶ci±, ¿e nasz czas na ziemi jest ograniczony wiêc nie nale¿y do niczego w tym ¶wiecie siê przywi±zywaæ. ¯e mo¿emy z wszystkiego korzystaæ ale nic nie powinni¶my gromadziæ, to nikomu mi³o¶æ nie kojarzy³aby siê z cierpieniem.
Jednak¿e zostali¶my inaczej wychowani i dlatego cierpimy. Mamy jednak szansê to nadrobiæ ucz±c tego nasze dzieci.
Czy warto¶æ ¿ycia, opiera siê na prze¿ywaniu czy obserwowaniu tych chwil, nie by³bym tego taki pewien.
Wg. mnie ¿ycie polega na naszym osobistym ustosunkowaniu siê do wydarzeñ nas spotykaj±cych.Jak na nie reagujemy, co my¶limy i robimy wskutek tych reakcji.A reakcje ( na to samo) mog± byæ diametralnie ró¿ne.
Cytat:
nie musimy zak³adaæ rodziny - mamy woln± wolê - tak jest pro¶ciej - ale dzi¶ wiem ¿e pomimo tej ca³ej troski i trudu jaki wk³adamy w posiadanie rodziny, lêki i troski, zmêczenie codzienno¶ci±, czasami rozpadaj± siê nam zwi±zki partnerskie - czasami przedwcze¶nie kto¶ od nas odchodzi na drug± stronê - pomimo tego wszystkiego WARTO ¯YÆ dla tych chwil warto prze¿yæ nawet je¶li dane jest to nam tylko na chwilê
Nie wiem czy tak w³a¶nie pomysla³aby¶ MW w chwili utraty kogo¶ bliskiego.
Mi³o¶æ kojarzy mi sie z wielkim bólem.
Nic nie jest dane nam na zawsze i wszystko musimy kiedy¶ straciæ, niezale¿nie jak drogie nam to by³o, a im bardziej kocha³a¶/e¶ , tym ból jest wiekszy...
Sztuka ¿ycia to nie przywi±zywanie siê do niczego i nikogo ,ale jak kochaæ nie wi±¿±c sie?! Jak bardzo trzeba byæ "rozwinietym duchowo" aby umieæ ponosiæ te najwiêksze straty ze zrozumieniem?
Daleko mi jeszcze do tego, i na dzieñ dzisiejszy coraz czê¶ciej ³apie sie na my¶li ,¿e najmniej strat emocjonalnych ponosz± ci , którzy nie za³o¿yli rodzin...Bo im bardziej kochamy, im bardziej scalamy sie z naszymi bliskimi ,tym wiêksza jest rozpacz po stracie, tym wiêkszy ból i poczucie bezsensu istnienia i kochania. Im wiecej piêknych chwil w naszym zyciu ,tym wiêkszy ból po stracie kogo¶ kto by³ z nami w tych chwilach.
Czasami taka strata moze z³amaæ na resztê ¿ycia. Znam takich rodziców.
Podsumowuj±c- my¶le ,ze zgoda na wcielenie na Ziemi, zgoda na ¿ycie z bliskimi duszami a potem na ból roz³±ki ( a w miêdzyczasie na prze¿ywanie ró¿nych cie¿kich chwil ) wymaga niesamowitej wprost heroicznej odwagi.Jak¿e czêsto ³apiê sie na mysli"dlaczego sie na to zgodzi³am"?!
masz racjê ...to w³a¶nie mia³am na my¶li mówi±c o cenie jak± p³acimy, im wiêcej mi³o¶ci, tym wiêkszy ból po stracie bliskich..
st±d wpis o tym ¿e ³atwiej jest osobom samotnym...znam takich ludzi nie maj± dzieci, rodzin, tylko paru przyjació³,
straci³am wiele bliskich osób, taty rodzenstwo gdzie by³a miêdzy nami ma³a ró¿nica wieku 24 lata brat taty zgin±³ w wypadku - pozniej siostra rodzona taty 36 lat ...zostawi³a 3 dzieci w tym 1,5 roczne dziecko.....mój tata zosta³ sam ....3 trepanacje czaszki bo sam jest po cie¿kim wypadku...akurat wiele cie¿kich rozstañ by³o w najbli¿szym otoczeniu st±d uwa¿am moj± babciê za ¶wiêt± osobê...3 dzieci z czego dwoje nie ¿yje a o 3 - czyli mojego tatê lekarze walczyli 3 miesi±ce o ¿ycie...wyobrazasz sobie jak siê czu³am wchodz±c kazdego dnia do szpitala z wielk± gól± w gardle zastanawiajac siê czy na OIOMie zobaczê tatê czy tez puste ju¿ ³ó¿ko....
co wiêcej moja babcia mi mówi³a ¿e dzien przed ¶lubem z dziadkiem przy¶ni³ jej siê wielki krzy¿ wokó³ ktorego ros³y wielkie krzaki ró¿ i piê³y siê do góry do samych ramion krzy¿a....pozniej babcia powiedzia³a mi ¿e
to by³ znak..te ró¿e to dwójka jej dzieci które pochowa³a zbyt wcze¶nie
dla mnie niepojête jest to co moja babcia prze¿y³a, bo tata mój mia³ wypadek jak ju¿ zosta³ sam, wiêc jedyny ¿yj±cy syn i blanasuj±cy na krawêdzi...
buziolki
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MW dnia Czw 14:19, 28 Kwi 2011, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
Sztuka ¿ycia to nie przywi±zywanie siê do niczego i nikogo ,ale jak kochaæ nie wi±¿±c sie?! Jak bardzo trzeba byæ "rozwinietym duchowo" aby umieæ ponosiæ te najwiêksze straty ze zrozumieniem?
Daleko mi jeszcze do tego,...
To zaskakuj±ce podsumowanie, je¶li jest prawd± o sensie ¿ycia, to przyznam ¿e, przy ka¿dym takim zdarzeniu, ³apiê siê na tym, ¿e w³a¶nie tak reagujê na odchodz±cych, i w ocenie obserwuj±cych, wychodzê na zimnego i wyrachowanego. Jak wyja¶niæ komu¶ silnie empatycznemu, ¿e to odbieram nie jako stratê a wy³±cznie, krótk± przerwê w kontakcie?
Adamie jak te¿ tak odbiera³am te "odejscia".Ró¿ni bliscy i dalsi krewni odchodzili ,a ja wiedzia³am ¿e to "tylko przej¶cie",¿e kiedy¶ tam znów siê spotkamy...A oni utwierdzali mnie w tym przekonaniu przychodz±c do mnie( po swej ¶mierci) we snie i ¿egnaj±c siê , i daj±c jednoczesnie ¶wiadectwo swojego dalszego istnienia.Wiele razy tak by³o.
Zauwaz jednak ,¿e z bliskimi sobie duszami jeste¶ ró¿nie zwi±zany uczuciowo.S± ró¿ne stopnie bliskosci.Czasami obok siebie, w tym ¿yciu tak na prawdê masz tylko jedn± bratni± duszê- duszê z któr± prze¿ywasz kolejne wcielenia, duszê która jest Ci najbli¿sza, najdro¿sza, która jest z Tob± zespolona na wieki.Mo¿e to byæ ¿ona, siostra,matka, córka, syn ,brat, przyjaciel...Ale ¿yj±c -Ty WIESZ ,ze to jest ten KTO¦.Masz tak± wewnêtrzn± wiedzê.
Miar± Twojej dojrza³o¶ci duchowej bêdzie przezycie takiej w³a¶nie straty, z tak± w³a¶nie blisk± dusz±.
A zdarza sie te¿ ,¿e na dane wcielenie nie mamy przy sobie takiej duszy, bo np. za³o¿ylismy sobie roz³±kê na pewien czas i nie inkarnujemy razem.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Freya dnia Czw 17:27, 28 Kwi 2011, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
"Zauwaz jednak ,¿e z bliskimi sobie duszami jeste¶ ró¿nie zwi±zany uczuciowo.S± ró¿ne stopnie bliskosci.Czasami obok siebie, w tym ¿yciu tak na prawdê masz tylko jedn± bratni± duszê- duszê z któr± prze¿ywasz kolejne wcielenia, duszê która jest Ci najbli¿sza, najdro¿sza, która jest z Tob± zespolona na wieki.."
I ja siê podpisujê pod tym stwierdzeniem.Nie chcia³abym aby to zabrzmia³o ¿e nie kocham pozosta³ej dwójki swoich dzieci,ale to w³a¶nie z Milen± by³am/jestem najbli¿ej.
"Miar± Twojej dojrza³o¶ci duchowej bêdzie przezycie takiej w³a¶nie straty, z tak± w³a¶nie blisk± dusz±."
No to ja jeszcze mam bardzo daleko do takiej dojrza³o¶ci ...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mama Mileny dnia Nie 13:37, 01 Maj 2011, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 27 z 35
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach