www.polana.fora.pl

to piekne Ewciu,

podziekuj od nas za pomoc i wspolprace

buziole
zamgla

Dzień dobry wszystkim,
piszę już z polskiej ziemi,z mojego "normalnego"życia...
Milenka ma już psychologa,a nawet dwóch.Pierwszy jest dzięki gazecie i artykułowi który się ukazał (sympatyczny polski gość) i miała już z nim dwa spotaknia a drugi jest od strony sprawcy,na którego Milena czekała przeszło 4 miesiące.Z nim spotkała się dopiero raz.Teraz panowie muszą sobie ustalić czym który się zajmie.
Milena dziś ma dzień teatralny.I jak zawsze w taki dzień "cała chodzę".Powinnam się już przyzwyczaić ale nie da rady się do tego przyzwyczaić.
W tym tygodniu ma mieć przeszczepianą skórę,ale kiedy to nie wiem.
Wczoraj rozmawiałam z córką i nie była w najlepszej kondycji psychicznej.
Jak coś będę więcej wiedzieć to napiszę.
Zapomniałabym,ustaliłam z Mileną że metodę Monaham będziemy stosowały o 10,16,22.Jeżeli ktoś chciałby dołączyć to zapraszam serdecznie.

Teraz dzwoniła do mnie mama Milenki.
Milena nie chce juz żyć,chce odejść!
Nie odbiera telefonów od mamy,nie odpisuje na maile [jej mama jest teraz w Polsce,ale we wtorek leci do Szkocji do Mileny].
Milena powiedziała,ze poprosi lekarzy,zeby pozwolili jej odejść,ze juz nie ma siły walczyć.Za pare dni ma urodziny,a w lipcu minie rok od wypadku.
Już nie wiem o co prosic,czy o energię,czy o modlitwe?
Prosimy o cokolwiek Sad

Witam,

przytulam Milenke mocno... i wyciagam spod samochodu - to tylko tyle

pozdrawiam

Dołączył: 22 Mar 2010 Posty: 734 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

ściskam i Ja
w moich modlitwach i myślach jest

Okres bezposrednio przed urodzinami ponoc jest najgorszy energetycznie ....a i ilośc bardzo bolesnych zabiegów i operacji, przez ktore Milenka musiala juz przejśc, nie jest bez znaczenia ...

Posylam jej (przez jej WJ ) energię z czakry splotu słonecznego o tresci : wytrzymasz to wszystko, Milenko, dasz radę, masz siły, zrealizujesz swoj plan Smile

Tule ją z miłościa Smile

Dzień dobry wszystkim,chcę wam podziękować za wsparcie które dajecie mojej córce.
Wczoraj Milenka miała podwójne święto,bo i Dzień Dziecka i urodziny.
Odwiedziło ją sporo osób i była tym faktem mile zaskoczona.
Ale najważniejsze,że jej rany na plecach i pupie zaczęły się goić.Lewą nogę ma już całą odsłoniętą.Na położenie skóry czekają aż infekcje sobie pójdą precz.
Jej psycholog od dwóch tygodni pracuje z Mileną dwa razy w tygodniu.Ale z tego co mi powiedziała to jeszcze nie widzi efektów tej pracy.
Ja byłam u niej w zeszłym tygodniu.Poleciałam na 2 dni aby z nią porozmawiać,żeby się nie poddawała i miałam też spotkać się z jej lekarką prowadzącą ale nie udało mi się z nią porozmawiać.To był trudny czas dla nas obu.Ale myślę,że bardzo potrzebny.
Teraz lecę do niej 9 czerwca i spędzę z córką miesiąc.
Myślę,że jest poprawa w stanie psychicznym u Mileny,ale i tak uczuliłam pielęgniarki żeby miały na nią oko.
Dzisiaj mija 11 miesięcy od wypadku i chciałabym powiedzieć że pomimo iż tak po wolutku "idzie" leczenie to cały czas jestem pełna nadziei na dobre zakończenie.Bywają ciężkie,nawet bardzo ciężkie chwile ale się nie poddaję i próbuję to samo przekazać Milence.
I to tyle na chwilę obecną.Ciepłe uściski dla was.

Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 638 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

trzymaj się ciepło mamo Milenki i dużo dużo ciepła dla niej samej buziaki

Trzymajcie się, już będzie tylko lepiej z każdym dniem. Przesyłam podwójne życzenia, szybkiego powrotu do zdrowia i jeszcze wiele, wiele radości w życiu.

Jak miło sie czyta takie informacje.Wreszcie cos drgnęło!!!! Very Happy

Dołączył: 22 Mar 2010 Posty: 734 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

jeju jakie miłe są takie wieści
będzie dobrze
ściskam moocno

Też się cieszę z dobrych nowin Mamo Milenki Smile

Przytulam cieplutko Kobietki

Dobre wiadomości, super Smile

Mamo Milenki uściskaj Milenkę od nas Very Happy

Jestem z Milenką już 9 dni.I dopiero dzisiaj udało mi się dorwać internet więc mogę parę słów napisać.
Od mojej ostatniej wizyty u Mileny(25-28 maja)są widoczne duże zmiany w jej psychicznym nastroju.Już nie jest tak "zdołowana",aczkolwiek wczorajszy dzień spowodował spadek nastroju(był to dzień pełen bólu,mdłości,wymiotów,gorączki)i rozmawia ze mną normalnie.Patrzy z nadzieją w przyszłość.Bo wiecie ,kiedy widać postęp w leczeniu to i ochota do życia wzrasta.Rany na jej plecach i pupie co raz lepiej wyglądają.
Ma apetyt i go wykorzystuje (były już ruskie pierogi,na dzisiejszy obiad maja być gołąbki)więc staram się jak mogę.I cieszy mnie to bardzo.
Dzisiaj ma mieć położoną skórę na plecach,ale czy to zrobią to okaże się rano,kiedy będzie wynik z badania krwi bo jeżeli znowu przyplątała się jakaś infekcja ( a gorączka na to wskazuje)to będą musieli przełożyć operację.
Postaram się "donosić"na bieżąco,w miarę dostępu do internetu.
No to spokojnej nocki wszystkim.