www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Mam nadzieje że nie powielam tematu, gdyż sam nie wiem czy ostatecznie nie poruszyłem go przy innym wątku. Pragnę powiedzieć parę rzeczy na temat książek Monroe i Moena oraz całego systemu jaki owi Panowie stworzyli.
Są to moje przemyślenia i obawy, które mogą wydać się bliskie pewnej grupie osób, które mają banię na wychodzenie z ciała i korzystanie z tego systemu.
Jedni z niego po prostu sobie korzystają bo bardzo chcą wejść w temat, więc łapią się tego co przeczytają i wchodzą - a skutki są bardzo różne. Inni mają wątpliwości. Bo jak tu złapać temat, skoro wszystko o czym mówią owi Panowie nijak się ma do naszego systemu postrzegania emicznego, czyli tego jak opisujemy i postrzegamy świat - z tym wszystkim co o nim na ten moment wiemy.
Wydaje się że książki Moena i Monroe są łatwe, bo przyjemne i czyta się je jak przygodową książkę. Jednak w praktyce nie są łatwe. A wręcz bardzo trudne .
Oczywiście, dla niektórych nie są choć podejrzewam że takie osoby długo się nad nimi nie będą pochylać, bo temat już działa z marszu i super że tak pięknie świecą. Jednak cała reszta zderzy się z tym, że poznanie całego zagadnienia to praktyka, a nie zajawka. Praktyka ta jeśli ma mieć jakikolwiek sens powinna być stałą praktyką - nie godzinę dziennie ale 24/24h. Oczywiście nie na zasadzie musu, jednak jest to idealny obraz do jakiego należy zmierzać, obraz całkowicie możliwy...
Owa praktyka ta zawiera się w uwadze i obecności. tylko przez obecność i uwagę umysłu, działań i słów - ostatecznie umysłu - możemy rozpoznać różne stany opisane przez tych dwóch badaczy. Mam tu na myśli niższe stany - czyli cały syf i zagubienie jaki oni opisują.
To co w owych książkach opisane jest dalej przekracza nasze pojmowanie, jeśli gubimy się w samym sobie, a jeśli nawet założymy pozostawienie umysłu przy wyjściu poza percepcję ciała - bo ktoś może dać taki argument - trzeba liczyć się z tym że po pierwsze nie będziemy w stanie właściwie zinterpretować doświadczenia po powrocie, bo jak skoro nie znamy siebie ? Jak ustalić granice co serio miało miejsce a w którym miejscu skwitować "nie wiem"?
Drugi problem to pamięć: ile/czy w ogóle cokolwiek po powrocie będziemy pamiętać?
trzecia sprawa to pomieszana wizja czyli wyjście bardziej świadome - takie fajne że zabieramy jakby siebie więc sobie zapamiętamy wszystko. Jest tylko jeden problem: tym samym zabieramy ze sobą gubiący się umysł który co rusz będzie nam nakładał projekcje tego czego pragnie, tego czego się boi i całego syfu z czasu dnia: reklam leków z TV, dłubania słonecznika, gonitwą za straconym czasem i wkręcaniem się w prezenty które tak bardzo chcieliśmy dostać a tu nic, a one ciągle w naszej głowie..ot takie przykłady....coś jak obrazy grzybów gdy zamknie się oczy, przed snem - bo cały dzień szukało się maślaków... i pojawiają się teraz w głowie i nie ma pomysłu jak tu się ich pozbyć, tych obrazów, by była czysta przestrzeń..
Jeśli serio zależy komuś by zrozumieć tych panów, polecam medytacje, praktykę obecności na co dzień i zostawienie tematu na czas ochłonięcia, tak by kurczowo się go nie trzymać. OSTATECZNIE JEDYNE CO JEST POTRZEBNE BY ZROZUMIEĆ TO OBECNOŚĆ, I ZROZUMIENIE ŻE TRZEBA CZASU BY SIĘ PRZYGOTOWAĆ NA TAK WIELKĄ ZMIANĘ POSTRZEGANIA. Trzeba czasu, trzeba pokory: po prostu tak to już jest...a drogi na skróty są jeszcze dłuższe i zazwyczaj wiążą się z cierpieniem... a cierpienie jest piekłem.. piekło to cierpienie z którego nie ma wyjścia... piekło jest wieczne..
tak sobie myślę że może przyjdzie taki czas że uda się jakoś zestawić i zgrać systemy fokusów z kosmologią buddyjską. Wydaje mi się że to wniosło by ogromną ilość wiedzy - o ile nie jest to moim zagubieniem, że chcę z różnych puzzli zrobić jedną układankę... tak czy siak podoba mi się taka koncepcja i może kiedyś się jej podejmę. Jednak jest to bardzo trudna sprawa wymagająca czystego wglądu, znajomości systemu Moena i Monroe i kosmologii buddyjskiej zlepić to byłoby fajnym odjazdem..a na końcu pracy i tak pewnie doszło by się do wniosku, że wystarczy obecność, pokora i lekki uśmiech do tego wszystkiego..
dobranoc
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pon 9:58, 27 Gru 2010
Grey Owl
Gość
No wlasnie... czy cala rzeczywistosc jest wydawaniem sie roz/nawijajacym watki...? I kiedy do wczesniejszego doklejam moj, ten z tych zwodniczych...?
Uwaga... obecnosc... a moze jeszcze i wdziecznosc... dzielnosc... ? Podtrzymywanie tych stanow postawa medytacyjna...
Tak...
I nie dac sie jeszcze w miedzyczasie oslabiac troskom, ani wampirom/wampom. I samemu takim nie bywac... nie stac sie...
Nie dziwie sie, ze Cie kusi zestawienie focusow z kosmologia buddyjska, bo na moje czucie to tez opis tego samego (przy calej tego zludnosci) tylko naznaczonego komplikujacym pietnem swoich czasow...
Dziekuje Ci Rigpo za ksiazki elektroniczne, bo rok sie konczy, a jeszcze za nie nie dziekowalam Skyp od tygodnia padl w Niemczech...
dlatego piszę tylko o obecności bo jakby tak zacząć wymieniać to zawsze będzie niedosyt i rozmycie bo wyodrębnianie z całości jakiś aspektów pustki... dlatego powiedział bym wkładanie serca i wysiłku w utrzymywanie obecności.. i nic ponad to...
to co mnie pociąga w takim zestawieniu to większa adekwatność kulturowa jaką można by osiągnąć, przez co łatwiejsze zrozumienie. może w jakieś mierze będzie też jeszcze jeden element, polskiej kultury czy coś w tą stronę. Chodzi o jasność przekazu, więc musi to opierać się jakby na rzeczach ztąd.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pon 14:54, 27 Gru 2010
Grey Owl
Gość
... racja, wklad serca to jest to...
Prawda jest i to, ze wszystkie stare wartosciowe teksty potrzebuja "odchwaszczonego" i inteligentniejszego prze/wytlumaczenia...
Z Monroe/Moenem, a zwłaszcza Monroe jest tak, że to jest treść wielowarstwowa. Za każdym przeczytaniem i/lub doświadczeniem odsłania się nowa warstwa, potem jeszcze jedna, i jeszcze jedna....
Kosmologii buddyjskiej nie znam, ale przecież to tak, że Monroe czegoś tam doświadczył, po czym opisał i skatalogował, to "focus 23", to "focus 27", a przecież to jest mapa pełna białych plam. Sam kiedyś trafiłem "gdzieś", na "focus 30". Nie ma Focus 30, a przynajmniej nie u Monroe. To mój odbiór tamtego miejsca o ile to można nazwać miejscem.
Masa białych plam.
Apropos tłumaczenia: właśnie. Monroe warto przeczytać w oryginale. Nie dałem rady całości, ale było kilka miejsc, gdzie miałem wątpliwości, a oryginał je wyjaśnił.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pik33 dnia Śro 17:50, 20 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
- Wysłany: Czw 8:34, 21 Lut 2013
Gość
Piku, a byłby to kłopot jakbyś nam napisał o tych wątpliwościach i jak oryginał Je wyjaśnił?
Nie każdy zna angielski, a byłby to cenny materiał.
- Wysłany: Czw 9:38, 21 Lut 2013
szeptu
Gość
sam sie naucz
katechizm i całowanie ksiedza w reke w dzisiejszych czasach nie wystarczają
Przykład choćby z Dalekich Podróży, gdzie podają czas w latach świetlnych. Można było zwątpić. A to był tylko błąd tłumaczenia.
Przy czym Monroe i tak nie jest źle przetłumaczony. To, co zrobiono z Moenem to tragedia. "Patrzyłem jak działa piłka zwrotna" - piłka zwrotna!!! REBAL, czyli Resonant Energy Balloon, czyli balon energii rezonansowej.
Jak już doszedłem w końcu, o co chodziło z "piłką zwrotną", to przynajmniej mogłem sie pośmiać...
A co do angielskiego, cóż: znam język na tyle, że mogę coś przeczytać, ale niestety nie na tyle, żeby pojechać na kurs do TMI.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 14:44, 21 Lut 2013
Gość
Szeptu Ty już nigdy nie wyzbedziesz się żulowskiego charakteru? Naprawdę żal mi Twojej matki.
Ostatnio się żaliła ile przykrości jej sprawiasz.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 15:01, 21 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Mi się raz udało dojść do momentu, że widziałam czerń przed sobą i w pewnym momencie miałam wrażenie, że jestem na otwartej przestrzeni. Spojrzałam w dół i zdałam sobie sprawę, że nie ma podłogi. Chociaż nic nie widziałam, bo w okół mnie była tylko czerń, to tak mi się coś ubzdurało jakby nagle podłoga odpadła i tak się przestraszyłam, że "wybudziłam się". Później długo nie mogłam do tego wrócić bo się bałam i nie byłam gotowa, a później dziecko już mi nie pozwalało. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się to powtórzyć. Jest tylko jedna rzecz, która mnie zastanawia. Wyczytałam, że energia którą wszyscy sobie wyobrażali miała kolor żółty. Moja miała biało niebieskie wstęgi. I za chiny ludowe nie mogę tego koloru zmienić. Zawsze ma taki jak sobie ją wyobrażam. Próbowałam wyobrazić sobie kolor żółty ale wtedy jakby gaśnie albo nie potrafię się skoncentrować. Wiecie może co oznacza taki kolor energii?
Jest tylko jedna rzecz, która mnie zastanawia. Wyczytałam, że energia którą wszyscy sobie wyobrażali miała kolor żółty. Moja miała biało niebieskie wstęgi. I za chiny ludowe nie mogę tego koloru zmienić. Zawsze ma taki jak sobie ją wyobrażam. Próbowałam wyobrazić sobie kolor żółty ale wtedy jakby gaśnie albo nie potrafię się skoncentrować. Wiecie może co oznacza taki kolor energii?
Ania , nie za bardzo wiem, co masz na myśli z tymi energiami ,bo wiesz, że nie czytam książek duchowych.
Dlaczego trzeba je sobie wyobrażać, i do czego one służą ? : ))
Miałam sobie usiąść wygodnie i wyobrazić przepływ energii od stóp przed całe ciało. Dokładnie nie pamiętam i nie chcę źle napisać ale miała przepływać przeze mnie i wracać poza mną znowu do stóp. Nie pamiętam czemu miało to służyć ale mnie to relaksowało bardzo Bo zamiast myśleć o pierdołach to skupiałam się właśnie na przepływie energii. Ale to nie ma większego znaczenia bo zawsze jak sobie wyobrażam swoją energię to jest ona biało niebieska. Kiedyś była jakby bardziej rozmyta jakby zlewały się te kolory, a teraz są to wyraźniejsze wstęgi. Dziwi mnie to, bo wszędzie słyszę i czytam, że kolor powinien być żółty, a jakoś nikt nie pisze co w przypadku innych kolorów?
Nie ma to jakoś wielkiego znaczenia dla mnie. Ot, taka czysta ciekawość, a nóż widelec znajdzie się ktoś z takim samym kolorem
No i dobrze ,że dla Ciebie nie ma znaczenia, jaki kolor sobie wizualizowałaś ,
najważniejsze, że czułaś się w tym momencie dobrze
Czemu miało to służyć ? teraz po Twoim wyjaśnieniu myślę, że taka wizualizacja służy pobudzeniu Energii Kundalini : ))
Ta Energia, gdy się przebudzi , potrafi miażdzyć i to dosłownie
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach