www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Wybaczcie jej, to sytuacja sprawia, że czasem mówi to co by normalni nie powiedziała.
Z biologicznego punktu widzenia to wujowi można pomóc robiąc mu soki z naturalnych warzyw. 3x dziennie po jednej szklance świeżego (żywego) soku z brokuł, liści buraka ćwikłowego, marchwi i jabłka, 3x dziennie sok z samych pomidorów po szklaneczce.
Już po miesiącu będą zaskakując efekty.
Wuj wszystko słyszy i rozumie, choć ciało jego może sprawiać inne wrażenie. Mów do niego aby sobie przygotował jedno zadanie do zrealizowania, np. wyobraża sobie, że potrafi wypowiedzieć jedno słowo. Niech dużo mówi w wyobraźni. Kiedy uda mu się coś powiedzieć wtedy przechodzi do następnego zadania i tak dalej.
Aniu, czasami tak jest, ze naszą lekcja duchową jest znalezienie w sobie WOLI podniesienia sie samemu ....
To jest jak z małym dzieckiem , które sie przewróci : jako rodzice patrzylismy na nasze dziecko czasami w takich momentach , i wstrzymywalismy sie z pomoca, bo wiedzielismy dzieki madrej miłosci , ze to czas dla niego, aby nauczył sie sam podnosic.
Wiedzielismy jednak, ze jest to w zakresie jego mozliwosci, ze umie sie sam 'podnosic', bo to zrobił juz kiedys, ze ma w sobie niezbędna do tego moc i umiejętnosci .........
Tak mysle, ze jest z Toba. Masz wokół siebie mnóstwo wspierajacych Cię dusz : Opiekuna, Pomocników, dusz ze swojej gromady dusz, do ktorych kiedys sie przylaczysz....Sa wokól Ciebie , i 'stoja ' z rozpostartymi rekami, gotowymi do podtrzymania Ciebie, jezeli bys tego potrzebowała ....
Oni JUZ WIEDZA o Twojej sile wewnetrznej, oni wiedza, ze umiesz, ze mozesz 'podniesc sie' z dolka sama .... Wiedzą, ze masz w sobie siłe, aby na dodatek pomóc teraz innym, tym, którzy tego bardziej potrzebują.
W takich momentach, jak ten, mamy szanse na glebsze poznanie siebie, swoich nieograniczonych pokładow siły woli , a ta wiedza bedzie w przyszłosci nam profitować ....
I Ty ja juz takze w sobie znalazłac, popatrz , Aniu, sama napisałas:
Cytat:
poradzę sobie z jego afazją
potrafię
Tym samym zakonczyłas tą częśc lekcji , pora na nastepny temat : wspólne połaczenie sił , zwielokrotniające mozliwośc pomocy ...
Przyłączam sie Aniu do tych, co juz sa razem z Toba, duchem i energia
Przesiedziałam wczoraj pół nocy ze zdjęciami i wyjąc -prosząc o pomoc.
Nigdy nie sądziłam , że można być aż tak samotnym. Zawsze była babcia, tato, wujek-wychowali mnie. Teraz sama jak palec- to mnie dobija.
Co rok śmierć a teraz wuj. Miałam tyle żalu do niego, obwinialam go o śmierć taty. Byłam zła za złe traktowanie babci, za oszustwa, za długi w spółdzielni i za mnóstwo kłamstw. W pewnym momencie go zostawiłam bez pomocy. Prosilam aby poszedł do pracy ale on miał w "d" wszystko, odłączyli mu prąd, tv a ja nadal nic. Wysyłałam mu tylko zakupy przez Piotra i Pawła bo po prostu bym nie spała przez wyrzuty sumienia. ALE nie pomagałam mu tak jak powinnam. A może nie powinnam ? skoro on tylko liczył że Ania pomoże, że Ania splaci długi , a sam wolał pić na ławce z kolegami.
Skończyło się jak skończyło. Odebrałam telefon od swojego byłego męża do ktorego trafiła policja próbując ustalić dane wuja. Na całe szczęście mam dobry kontakt z byłym. Świat znowu mi się zawalił kiedy w szpitalu chwycił mnie wujek za rękę tak jakby chciał powiedzieć pomóż.
Afazja ma dwa różne oblicza. W jednym chory rozumie wszystko ale nie mówi. Wuj -tak przynajmniej twierdzi lekarz , nie tylko nie mówi ale też nie rozumie mowy. Wylew zniszczył ośrodek mózgu odpowiedzialny za mowę i rozumienie mowy. Nie umiem sobie tego wyobrazić. Jak to nie rozumie ? skoro wszędzie jest napisane że chory nie traci inteligencji i jest zupełnie normalny to jak wygląda świat w jego oczach ?
to straszne !!
wiem że muszę być silna ale wiedzieć a móc , chęci są ale czegoś brak
Po wyjściu ze szpitala pojechałam do domu rodzinnego, bałagan na kółkach, usiadłam w dużym pokoju i przez chwilę odniosłam wrażenie że tato siedzi koło mnie. Dzisiaj kręciłam się po mieście , analizując sytuację i pytając czemu? czemu znowu mnie doświadcza ? daje mi dziecko a nie pozwala się cieszyć , gdyż ja znowu cierpię
dziękuję WAM , za wszystko , za wszystko co dla mnie robicie
miałam sprzedać mieszkanie w Poznaniu i kupić wujowi kawalerkę -miało się wszystko poukładać
a teraz? dom opieki społecznej? będzie potrzebować pomocy i to stałej.
ja mu nie jestem wstanie zagwarantować jej , nie mam warunków i w dodatku dziecko w drodze
prywatna opieka -nie stać mnie, on ani ubezpieczenia ani nic
skoro on myśli bo nie stracił rozumu to przecież będzie nieszczęśliwy w dos
ja dostanę pierdolca z tymi wszystkimi pytaniami , wątpliwościami
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Nie 0:35, 08 Sty 2012
Aga_w_chmurach
Gość
ech, tak chciałabym Ci pomóc, gdybym tylko potrafiła
Megraf w wujek nie ma rodziny? Żony dzieci,sióstr,braci,albo rodziców...
No cięzko masz,ciezko. Rób tyle ile mozesz,umieść go moze w osrodku jak najbliżej Ciebie.Powiedz jak jest sytuacja,ze bedzie Ci blizej zeby go odwiedzać,jakos pomagać.
Próbowałam sie czegoś od wujka dowiedzieć i odebrałam myśl,ze wujek tego chciał. Podświadomie przyciągnął chorobe do siebie,bo świadomie bardzo bał sie przyszłości. Koledzy sa nie zawsze,Twoja pomoc dorazna,bał sie co bedzie z nim dalej,kto sie nim zajmie jak bedzie chory,skąd lekarstwa,jedzenie, opieka,bez prądu,gazu,bez rodziny,bez przyjaciół bo mial ich tylko gdy była flaszka...
Teraz ma opiekę i bedzie ja miał.Nie bedzie mu zimno,nie bedzie głodny i przestał sie martwić o wszytko. To Ty bardziej to przeżywasz niż on,uwierz mi.
Nie wiem czy zdaje sobie sprawe ze swego polozenia,czy nie?
Jezeli tak,to wie ze ma Ciebie,ze ma opieke,wsparcie w Tobie choc by to było tylko raz na jakiś czas. Rozmawiaj z nim bo moze rozumie.Tlumacz mu sytuacje.
Jezeli nic nie rozumie,[tak twierdzą lekarze] to sie nie meczy,bo nie zdaje sobie sprawy co sie z nim dzieje.
Minie pare miesiecy, i wszytko moze sie wyjaśni i jakos ułozy.
Nie miej wyrzutów,bo to była jego wola.
Trzymaj sie dzielnie
Pamietam jak kontaktowałam sie z córcią Ewy,Milenką zaraz po wypadku.
Wiem,ze Milenka nie chciała życi,bardzo bała sie ze czeka ja lezenie do konica zycia niesprawność,a rodzice nie bedą zyli wiecznie. Powiedziałam to Ewci,ale Ewa powiedziała,że Milenka bardzo chce zyć. Świadomi tak,ale podświadomie nie. Potem to juz nawet świadomie nie chciała,bo tak cierpiała
Mówie,Ci to był wujka wybór.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewa Fortuna dnia Nie 11:05, 08 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
- Wysłany: Nie 11:15, 08 Sty 2012
Aga_w_chmurach
Gość
Megraf, gdybys potrzebowała tak prawnie pogadać o kwestiach związanych z Domem pomocy Społecznej i o odpłatnościach, to daj znać, pomogę
- Wysłany: Nie 11:29, 08 Sty 2012
za_tęczą
Dołączył: 28 Maj 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: któż to wie... Płeć: Kobieta
Megraf, kochana, bardzo mi przykro, że masz tak pod górkę
Niespecjalnie nic doradzę, jednak doskonale Cię rozumiem...
Wiesz, ja też mam takiego Wujka, od którego się odsuwam, jest TOKSYCZNY, nie da się z nim normalnie rozmawiać, ciągle spiski, jacyś ONI, a ja jestem z gruntu GŁUPIA, w sumie to NIC o mnie nie wie, mieszka sam, myślę, że choruje na schizofrenię... Ciągle się wdaje w jakieś spory, sprawy sądowe, przesłuchania, badania psychiatryczne... Ja nie mam sił nawet tego słuchać, no! Mojej Mamie zatruwał życie jeszcze kilka tygodni przed jej śmiercią. O tym, że mógłby być chory, nie chce oczywiście nawet słyszeć. Jest samodzielny, ale zaczyna chorować też somatycznie. I naprawdę NIE MAM POJĘCIA, co z nim by było, jeśli by się rozchorował. Oczywiście też będę z tym SAMA. Dlatego bardzo Cię rozumiem i współczuję.
Mnie nie będzie stać, żeby płacić za jakąś opiekę dla niego. A jakbym miała z nim zamieszkać, to wolę się zabić i tyle.
Wiesz, jednak myślę, że Twój Wujek zapracował na taką sytuację, a może faktycznie sam ją wywołał... I NIE MOŻESZ się tym wszystkim za bardzo obciążać, dręczyć. Pomyśl o jakimś Domu Opieki, jeśli jest taka możliwość.
Megraf, kochana, musisz myśleć o SOBIE i swoim maleństwie. To WY jesteście teraz najważniejsi. Tobie się należy wreszcie trochę spokoju...
Ściskam Cię mocno, ślę dobre myśli
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez za_tęczą dnia Nie 11:31, 08 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
- Wysłany: Nie 11:55, 08 Sty 2012
Grey Owl
Gość
Popieram w calosci slowa Ewci F. Takze co do Milenki, bo ja z kolei dostalam podobna informacje co do Milenki podczas ubieglorocznej grudniowej medytacji na Polanie, intencjonalnie poswieconej Matce Ziemi.
Opis tego co zobaczylam i przezylam zamiescilam w temacie "Corocznej medytacji na rzecz Mateczki Ziemi".
Ponizej zas zamieszczam kopie opracowania przekazu, jaki otrzymalam dla Megrafka.
Od: Grey Owl
Do: Grey Owl
Wysłany: Nie 11:44, 08 Sty 2012
Temat: Zapis przekazu dla Megrafka Cytuj wiadomość
Kochany Megrafku Pocieszanie
Oto zapis spontanicznego przekazu jaki dotarl do mnie w ciszy dzisiejszego poranka, gdy jeszcze raz czytalam Twoje slowa pisane w ostatnich dniach.
>> Och, jak czesto zapominamy gdy zstapimy na Ziemie : o wiedzy z ktora przyszlismy ; o wiedzy ktora czerpiemy na Ziemi z przekazow innych ; i o inspiracjach czerpanych z naszych wlasnych przeczuc, a przelewanych nam w Dusze przez szeregi naszych Wyzszych Ja...
Jak czesto zapominamy ten podstawowy, nie do unikniecia fakt, ze zycie na Ziemi, to nieustajaca wymiana pokolen dziejaca sie w kazdej sekundzie... bo w kazdej sekundzie schodza i przygotowuja sie do zejscia miliony Dusz, a inne miliony odchodza, lub do odejscia sie szykuja...
Zapominamy nawet tej ziemskiej wiedzy o tym, ze po tysiacach lat, gdy srednia ludzkiego zycia wynosila 25 lat, obecnie w ostanim stuleciu w krajach zachodu zaczela przekraczac 60-70...
A z kolei przed tysiacami lat wiek matuzalemowy nie byl zbytnia rzadkoscia...
I jeszcze zapominamy uwzgledniac fakt, ze obecnie na Ziemi zyje niegdys nieprawdopodobnie wielka dla niej liczba ludzi... ponad 7 miliardow... bo w tym szczegolnym czasie przemian, tak wielu - choc nie przez czas matuzalemowy - chce wibracja tych przemian nasiaknac tu, na Ziemi... bo to pomaga pozniej po przejsciu i adaptacji - wystrzelic o niebo wyzej niz w poprzednich wiekach stagnacji...
Zapominajac tak czesto o tym wszystkim, dostarczamy sobie cala mase niepotrzebnie tak gleboko tragicznych przezyc, ktore tylko upuszczaja nam sil na pozywke dla istot zywiacych sie tragediami...
Zapominajac o tym, zupelnie niepotrzebnie bierzemy na siebie krzyz dlugotrwalego przezywania kolejnej tragedii i walki o przedluzanie zycia Duszy w materii, gdy ta szykuje sie juz do Przejscia. I przedluzamy tym czas fizycznych cierpien takiego przejscia... i opozniamy czas uwolnienia od nich...
I katujemy taka decyzja ratunkowa samego siebie...
Ciagle zapominamy o tym, ze gdy przybywa nam lat, stopniowo ubywa nam z kolei naszych starszych bliskich... bo nie ma innej opcji w panujacej regule wymiany ziemskich pokolen... jedynie taka wymiana daje szanse na zejscie na Ziemie innych... do odrobienia swoich lekcji... a na co tak dlugo czekali...
Twoj Wuj wybral lekcje LEKCEWAZENIA lekcji i teraz przezywa konsekwencje tej nauki...
Nie bierz Przyszla Matko tych konsekwencji na siebie...
... i spojrz prosze na innych, ktorzy z racji swego wieku, tez traca co rusz, podobnie jak Ty, kogos ze starszych...
Gdy zanurzamy sie w takim cierpieniu ponad miare i czas... nie korzystamy z mozliwosci - potrzebnej dla mlodszych z nas - bycia im przez jakis czas Opoka...
jaka wczesniej byli nam nasi starsi wprowadzajacy... chyba, ze tez tego zaniedbali zanurzeni w rozpaczy...
Kochana nasza Corko i Matko : o czas i sposob przejscia Twego Wuja zatroszcza sie Jego Opiekunowie. Oddaj te sprawe w zaufaniu w ich rece... ucisz swoje serce...
Twoim zadaniem - w czym nie mozemy Cie zastapic - jest teraz byc Brama, Portalem na Ziemie, by kolejna zwiazana z Toba Dusza na niej sie pojawila i prowadzona byla poczatkowo na niej przez Ciebie.
Chylimy czola przed Toba... cale nasze Grono...
Jaka głęboka , niby prosta, ale odwieczna i gleboka mądrość została przypomniana w tym przekazie , odwieczne prawo zmiennosci, ' przychodzenia i odchodzenia' ......w chwilach glebokiego cierpienia my wcieleni na Ziemi zapominamy często o tym...
Jolu
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Nie 21:59, 08 Sty 2012
Grey Owl
Gość
megraf napisał:
Świat znowu mi się zawalił kiedy w szpitalu chwycił mnie wujek za rękę tak jakby chciał powiedzieć pomóż.
A co do tego wydarzenia, to najbardziej prawdopodobnym jest, ze Wujek chcial poprzez to chwycenie Cie za reke przekazac Ci :
gleboka wdziecznosc za dotychczasowa pomoc, przeprosic za rozczarowania, przekazac Ci swe uczucia i pozegnac ludzkim zwyczajem usciskiem reki.
Mialam Megrafku podobne wydarzenie z Mama : juz nie mowila, nie ruszala sie prawie, juz tylko z trudnoscia pila, coraz czesciej miala zamkniete oczy, ale pod koniec czesto glaskala mnie po rece... Jej oczy mialy wtedy wyraz jednoczesnie takiego zalu za wszystko co nieudane i takiej czystej wdziecznosci... takiej ktora w zasadzie spotykamy tylko u kochajacych nas zwierzat... jakiego to wyrazu nigdy wczesniej u Niej nie widzialam...
W chwilach, ktore uznajemy za ostatnie, przestajemy zazwyczaj grac niewzruszonych gerojow, to przekazanie prawdy uwazamy za najlepsze z mozliwych ADIEU...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 2 z 8
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach