Forum www.polana.fora.pl Strona Główna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Osoby, które potrzebują tylko porozmawiać o utracie swych bliskich, lub innych trudnych przeżyciach. -> poczucie winy? Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post poczucie winy? - Wysłany: Wto 19:53, 31 Gru 2013  
marsza




Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Tak czasami mam wyrzuty sumienia, poczucie winy.
Gdy mój M. zachorował bardzo podtrzymywałam go psychicznie. Byłam z nim w szpitalu prawie 24 godziny na dobę. Po chemii najpierw odmówiła pracy wątroba, potem nerki a potem.... ja. Czułam jak energia schodzi ze mnie jak powietrze z balona. Im mój kochany to wyczuł bo i on przestał walczyć o życie... Sad

oj, idę poryczeć Sad


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 21:22, 31 Gru 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Marsza,

rycz, rycz byle z pamieci o Nim, a nie z zalu i poczucia winy. to nie tak. a jak? zbytnio nie porafie napisac, a jak? natomiast wiem na pewno, ze nasz zal, smutek ta niska energia w ogole nie pomaga Im po drugiej stronie.
Wiec rycz Kochana, rycz, rekawy mam dlugie wystarczy miejsca i dla Ciebie - zmiescimy sie obydwie.
Przytulam najmocniej i najcieplej.


Ewa


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 20:26, 02 Sty 2014  
Freya
Mol Książkowy



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta


Kochana Marszo,
to jakie ja mam poczucie winy po śmierci Mamy, to jest nie- do- wy-o-bra-że-nia!

To, że za mało walczyłam, to, że pozwoliłam Jej odejść, to, że nie próbowałam z innymi lekarzami-w innym szpitalu,innymi metodami, ...to, że...,to, że... , to, że...
A Ona tak bardzo mi ufała...

Dotąd tak bardzo proszę Ją o wybaczenie...


Myślę Skarbie,że wszyscy tak mamy.
Przytulam.
Freya


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 11:08, 04 Sty 2014  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Witam Kochane,
poczucie winy nie nalezy do pozytywnej energii, poniewaz nie czerpiemy z niej checi dzialania - bo usadza nas na tylkach - doprowadza do stanu deprechy.
Zanim to zrozumialam, tez poczucie winy bylo bardzo wysokie u mnie, bo nic nie zrobilam. Bylam wsciakla........i rozne takie podobne epitety krazyly w okol mnie.
Z biegiem czasu te uczucie zamienilo sie w zrozumienie bezradnosci w dzialaniu. Roznica pomiedzy jedna energia, a druga byla znaczaca, jak pierwsza wywolywala we mnie przygnebienie ku depresji, to ta druga z wscieklosci kierowala mna do dzialania.
Oczami wyobrazni, kiedy widzialam ja lezaca na lozku szpitalnym zaczynalam ja leczyc, tak jak potrafilam, tak jak wydawalo mi sie, ze robie to dobrze, babralam sie w syfie energetycznym choroby, a czolo Babci przemywalam czysta woda....
Nie pamietam juz ile czasu to trwalo, ale zaczela przychodzic w odwiedziny no i sie zaczelo.
Wielka przygoda, energia nowotworu juz nie byla taka straszna, wiec pozwolilam sobie na wejscie glebiej, setki analiz, rozrysowanych drzewek energii choroby, oczyszczanie Jej i siebie tez tak przy okazji pozwolilo na nastepne wnioski - nowotwory to straszne chujostwa - wielkim wysilkiem okazalo sie usiasc ze smiertelnym wrogiem i napic sie z nim kawy.
Bezradnosc trwala nadal, przypominala obawy Babci przed smiercia i ten jej strach w oczach. Kiedy wchodzilam do jej sali i widzialam ja tylkiem odwrocna do sali i patrzaca w okno wiedzialam, ze ktos umarl lezacy na sali. Umysl Jej bronil sie do ostatniej sily, swiadomosc odejscia zachowala do ostaniego tchu. Wylam.... stalam w astralu i tupalam, zaciskalam piachy i podswiadomie nie wiedzac jeszcze o tym, wybralam wlasnie te droge bioenergoterapeuty.
Badac z Nia w astralu, pomiedzy roznymi dziwnymi rzeczami, ktore mnie spotykaly, zawsze rozmawialysmy o Jej samopoczuciu i chorobie - nosila ja w sobie bardzo dlugo, a ja juz w czasie nauki od innych ludzi wiedzialam jak oczyszczac, jak pracowac, zeby móc dojsc jeszcze glebiej do nowotworu.
Na szczescie chciala wspolpracowac, do obcych bardzo nieufna, chociaz bardzo cieply czlowiek, zawsze dostawali wszyscy tone ciepla z informacja w tle, zeby nie wchodzic dalej.
Pamietam doskonale moment, kiedy paciarajstwo wyszlo, takiej mlucki nigdy nie zapomne, Dusza padla jak dluga, a ja zajeta demolka nawet nie moglam podejsc. Wtedy zaczela sie glebsza jazda i nagle cisza.
Wzielam Duszyczke za nogi i zatargalam do Jej wlasnego domu. Padlysmy obydwie.
Tesknota, tesknota, tesknota to tak jakby czlowiek sam dopieszczal sie obecnoscia w pamieci Kogos kogo juz nie ma. Mamy we wspomnieniach album ze zdjeciami, jak dobrze kiedy sa obecne tylko te pozytywne zdjecia.
" ...stojac na podworku wzielysmy sie obydwie za rece i zaczelysmy sie obracac, przysiegajac sobie pomoc, pamiec, zrozumienie i zaufanie".
No i sie zaczelo, pytalam czy juz przeszla do "Nieba" patrzyla sie do mnie i mowila - jeszcze mam sporo do zalatwienia. no i ten powalajacy, cieply usmiech. latala po miejscowosci w ktorej mieszkalysmy za jej zycia razem, przychodzila noca i rzucala imionami swoich znajomych, Gienia, Mietek, Stefa, Antek, kiedy chcialam cos powiedziec zakrywala sie bardzo jasna energia, oslepiajaca ciepla zaslona i tyle ja widzialam.
W realu przychodzily tylko informacje o kolejnych pogrzebach.
I przerazalo, ale tez i pociagalo, czasami przystawala, smutniala, bo choroba. wtedy obiecalam, ze bede pracowala z jej nowotworem skoro jeszcze o nim pamieta.
Pracy duzo, na nowo rozplaszczanie energii, i znowu ten sam wniosek, ze to jak taran i nie rozglada sie na boki.
Pare miesiecy temu, przysnila mi sie, ze wraca do domu na stale, widzialam ja z walkami na glowie, jak gotuje obiad, jak wita swoich Gosci - wszyscy juz nie zyli, pomagalam jej nakrywac do stolu, nalewac wode do szklanek - wyczyn pierwsza klasa Wink i wciaz rozmawialam o Górze, o Swietle i Milosci. i nzowu te jej oczy i - jeszcze nie teraz, nie teraz.
W realu dzialy sie rozne rzeczy w moim zyciu, i ja i Ona potzrebowalysmy siebie.
Pare nocy temu, wchodze do domu z dziecinstwa, zamiast kuchni sypialnia ze swieza posciela, w salonie kuchnia, w toalecie salon - nie wiem jak jej to wszystko sie pomiescilo, w nieuzywanej czesci domu zrobione nowe pokoje wszystko ze smakiem i jej w stylu i ten caly stary - nowy dom jakis taki, ze zyje wlasnym juz rytmem. Patrze sie na Nia i mowie
- to co? lecisz juz?
- tak
Zryczalam sie przez sen niesamowicie, probowali mnie budzic, ale szybko krecilam glowa, zeby mnie zostawili.
wielka wewnetrzna walka, ma odejsc, czy niech moze zostanie ze mna i dla mnie, dla mojego chcenia.....zrozumialam w ciagu mili sekundy, zrozumialam, ze ma odejsc, ze to co miala tutaj jeszcze zrobic to zrobila
u mnie unormowalo sie, nauczylam sie pracowac z nowotworami, nauczylam sie wiele i Ona tez.....Dusza upadla pod stolem, podeszlam spokojnie, oparlam jej glowe na swoich kolanach, po maluch drgawkach powiedziala tylko, ze ciezko jej w dolku
- w ktorym dolku? i po chwili mowie - to Dusza Babciu, wyjdz i idz w strone Światla.
czakra serca otworzyla sie, widzialam tylko dwie energie zielona i jasno - bialo - pastelowa, bylo czysto, bezpiecznie. zarysowala sie energia przede mna jakby sciana z tych kolorow, energia zyla, poruszala sie.


odglosu idacych stop nigdy nie zapomne.



dziekuje, ze moge o tym smialo napisac, dziekuje
Ewa


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 16:22, 04 Sty 2014  
marsza




Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


To moje poczucie winy, bezsilności pojawia się już sporadycznie (takie dołujące są czasem dni).
Ogólnie to mam dużo energii do działania - myślę, że to od mojego M.
To zawsze on był taką siłą napędową naszej rodziny, a gdy jego zabrakło musiałam przejąć większość obowiązków na siebie.
A dzisiaj miałam taki sen, że wyrzucałam pijawkę (taka trochę jak wąż na diecie Smile ) i łysego szczura przez balkon - trochę głupi ten sen - ale po nim obudziłam się z takim dobrym samopoczuciem jak nigdy. Wcześniej (przed zaśnięciem) próbowałam niby jakiejś medytacji, próby kontaktu (no tylko nie wiem z kim dokładnie: czy z mężem czy opiekunem duchowym). I chyba coś niecoś mi z tego wyszło, bo czułam wibracje ciała, serce biło mi mocniej i miałam motyle w brzuchu. Czułam się szczęśliwa.
Potem o 2-giej w nocy przyszła moja koteczka na pieszczoszki, o 4-tej zaczęła zwracać. No i potem ten sen. Noc pełna wrażeń. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 16:43, 04 Sty 2014  
Freya
Mol Książkowy



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta


Ewcia ,Ty masz inaczej:) Ty uczestniczysz w tych kontaktach,bierzesz czynny udział,działasz.A to bardzo duzo.Pomagasz sobie i Tej Duszy ,która odeszła( Babci).Współdziałacie.
Nie każdy tak moze.Np. ja musiałam zdac się tylko na sny.
Ktoś powie:dobre i to.I ma rację. Dziekuję Wszystkim tam w Górze,że mam/miałam te sny.Wolałabym coś wiecej, ale jak się nie da,to trudno:)

Marsza-u mnie też ostatnio taki okres,ze coś sie dzieje.
2 noce pod rząd śniła mi się Mama.
Pierwszy sen-robi porządki w mieszkaniu,i mówi,ze "mieszkanie musi byc sterylne dla zięcia ,jak wróci po przeszczepie".
2- gi sen-jestem u Niej w nieznanym mi miejscu. I jest Ona. I myślę sobie" a jednak żyje, a taka była chora".

3-ci sen-dziś.A w zasadzie nie sen.Budzę się w środku nocy i nie mogę usnać. Przewracam sie z boku na bok i nagle wielki huk.Coś spadło? Ale co? Wystraszyłam się,ale przeciez nie będę wstawać i budzić męza...Pomyślałam- rano sprawdzę.Rano nic nie było. Wszysto OK. A przed 2 godzinami telefon-wójek zmarł....
A rano nawet pomyślałam o nim(bardzo chorował, w hospicjum).

I wiecie co? Tak sobie myślę,że te naprawdę ważne rzeczy dzieją się nocami.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 22:23, 04 Sty 2014  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


marsza napisał:

A dzisiaj miałam taki sen, że wyrzucałam pijawkę (taka trochę jak wąż na diecie Smile ) i łysego szczura przez balkon - trochę głupi ten sen - Very Happy


Witaj Marszo,

nie taki glupi jak by sie wydawalo:
- pijawka - nalezy do grupy ssących energie - dobrze, ze ja zauwazylas i wywalilas. nie nalezy bawic siew snach takimi "zyjatkami".

Lysy szczur, badz owlosioy - to informacja dla Ciebie i Twojego otoczenia, oznacza slabych znajomych, badz kulawego przyjaciela, na dniach powinno sie wyjasnic.

medytujesz?
to dobrze, medytuj dalej, a w snach wywalaj wszystko co wydaje sie malo przyjemne.
pozdrawiam i mocno przytulam


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 22:25, 04 Sty 2014  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Freya napisał:


Marsza-u mnie też ostatnio taki okres,ze coś sie dzieje.
2 noce pod rząd śniła mi się Mama.
Pierwszy sen-robi porządki w mieszkaniu,i mówi,ze "mieszkanie musi byc sterylne dla zięcia ,jak wróci po przeszczepie".
2- gi sen-jestem u Niej w nieznanym mi miejscu. I jest Ona. I myślę sobie" a jednak żyje, a taka była chora".

3-ci sen-dziś.A w zasadzie nie sen.Budzę się w środku nocy i nie mogę usnać. Przewracam sie z boku na bok i nagle wielki huk.Coś spadło? Ale co? Wystraszyłam się,ale przeciez nie będę wstawać i budzić męza...Pomyślałam- rano sprawdzę.Rano nic nie było. Wszysto OK. A przed 2 godzinami telefon-wójek zmarł....
A rano nawet pomyślałam o nim(bardzo chorował, w hospicjum).

I wiecie co? Tak sobie myślę,że te naprawdę ważne rzeczy dzieją się nocami.



i patrzcie odezwala sie Ta co ma nieinaczej hehehehehehe

przytulam Kochana


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 22:30, 04 Sty 2014  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Freyus,
przeciez jestem sniaca, wiec kiedy sen to wchodze w astral, chyba, ze nie dzieje sie nic, badz nie mam nic do roboty to sobie tylko snię.
Astral w swiadomym oobe tylko i wylacznie dla treningu, zeby nie zapomniec, natomiast wystraszylam sie jakis czas temu i przyblokowalam sie troche, a pozniej tak jakos wyszlo, ze wzmocniona jestem, ale nie az tak, zeby wloczyc sie za dnia..... wole w czasie snu siwadomie wyskakiwac.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 23:36, 04 Sty 2014  
Freya
Mol Książkowy



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta


za_mgla napisał:

wole w czasie snu siwadomie wyskakiwac.

Otóż to, otóż to!!!!
Moje świadome sny się skończyły.
Ja swiadomie we śnie nie działam/nie współpracuję.
I dlatego napisałam,ze Ty masz inaczej:)))))))))))


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 11:37, 05 Sty 2014  
marsza




Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


a snów ci u mnie teraz dostatek

Dzisiaj znowu śniło mi się, że jestem Żydówką ukrywającą się przed Niemcami - tylko tak dziwnie bo wszyscy w tym śnie się widzieli (ci ścigani i ci ścigający). Tu jestem młoda ok.25-30 lat. Mam szczęście, bo wycelowany we mnie pistolet nie wystrzela. Potem się starzeję i znów się ukrywam tylko nie wiem przed kim. Jestem w starej kamienicy, jest w niej dużo ludzi, którzy podchodzą do mnie i czegoś oczekują.

Mocno zmęczyła się tym snem - może to moja przeszłość mnie doścignęła w teraźniejszości?


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 19:17, 09 Sty 2014  
marsza




Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


No i dziś się wyjaśniło z tym łysym szczurem - a ja byłam jak wściekła kocica Smile

Chyba zacznę wierzyć w sny.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 19:28, 09 Sty 2014  
Freya
Mol Książkowy



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta


Ze snów można "wyczytać " wszystko. Trzeba tylko umieć je odczytywać/interpretować. W tym cały jest ambaras Rolling Eyes

Myślę ,że najlepiej je zapisywac , i to zaraz po przebudzeniu.
Tylko kto ma na to czas?!


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 21:16, 09 Sty 2014  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


marsza napisał:
No i dziś się wyjaśniło z tym łysym szczurem - a ja byłam jak wściekła kocica Smile

Chyba zacznę wierzyć w sny.


Witam,

kiedys nie wierzylam w jakiekolwiek znaczenie snow, ale mialam czas opisywac je. Teraz kiedy symbole w snach sa juz czytelne, to jak na zlosc nie mam czasu ich opisywac.
A z doswiadczenia wiem, ze jest to bardzo dobra nauka Wink.

przytulam sniace Panie


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 15:56, 28 Kwi 2014  
Alicja
Nadworny Malarz



Dołączył: 18 Wrz 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

Płeć: Kobieta


marsza napisał:
a snów ci u mnie teraz dostatek

Dzisiaj znowu śniło mi się, że jestem Żydówką ukrywającą się przed Niemcami - tylko tak dziwnie bo wszyscy w tym śnie się widzieli (ci ścigani i ci ścigający). Tu jestem młoda ok.25-30 lat. Mam szczęście, bo wycelowany we mnie pistolet nie wystrzela. Potem się starzeję i znów się ukrywam tylko nie wiem przed kim. Jestem w starej kamienicy, jest w niej dużo ludzi, którzy podchodzą do mnie i czegoś oczekują.

Mocno zmęczyła się tym snem - może to moja przeszłość mnie doścignęła w teraźniejszości?


Myślę sobie że to Ci, którzy oczekują od ciebie tego byś była blisko, kiedy oni ciebie potrzebują. Pomyślałam tu, jak bym ten sen widziała od swojej strony...ja uciekam, boję się trudnych sytuacji chowam się w skorupę, boję się że nie uniosę ciężaru, ale już wiem, że nie ucieknę , przed tym destrukcyjnym uczuciem jakim jest poczucie winy za to że, się za mało kochało itd...ciężko pracuję i myślę o wszystkich którzy zostali i są chorzy i wierzę że wyzdrowieją a jeśli nie to ..tam po drugiej stronie nie będą musieli się męczyć ..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alicja dnia Pon 15:57, 28 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Osoby, które potrzebują tylko porozmawiać o utracie swych bliskich, lub innych trudnych przeżyciach. -> poczucie winy? Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 2  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony 1, 2  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin