Sara
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy
Płeć: Kobieta
|
|
Aga_w_chmurach napisał: |
Natomiast ja mam inną refleksję - dot. wyrażania prośby, żeby spotkało mnie coś zgodnie z moim najwyższym dobrem,
chromolę,
wolę o nic nie prosić, żeby dostać po raz enty w tyłek ( stłuczony już na fioletowo) dla mojego dobra.
za dużo już lekcji wychowawczych w tym życiu
jestem niewychowywalna już i tyle
w następnym się poprawię....
może...
Kiedyś ktoś powiedział, że cierpienie uszlachetnia, długie lata myślałam o tym, że jakbym tego dowcipnisia dorwała to miałby się z pyszna, ale teraz widzę, że to mądrość wszechświata, po to żyjemy, żeby cierpieć, bo mamy stawać sie lepsi dzięki temu, że złe rzeczy nas spotykają.
może w założeniu jest inaczej, może to uproszczenie - ale w życiu na to wychodzi i na nic innego niestety |
Wiesz, Agus, tak sobie mysle, ze sedno lezy w tym, ze plany na nastepne wcielenia robimy, gdy mamy pamiec wszystkich swoich byłych wcielen, gdy mamy w sobie wiedzę , która rozszerza nasz próg maksymalnych mozliwych doznań, z których bardzo wiele nazywamy , bedąc juz na Ziemi , zbyt wielkim cierpieniem ....zbyt wielkim, zbyt duzym do uniesienia cieżarem ....
Bedąc juz na Ziemi zaczynamy patrzyc na to inaczej , bazujac na bardzo małym - w stosunku do naszej całej duszy - doświadczeniu i wiedzy ...kazde cierpienie wydaje sie nam tutaj niepotrzebne, bo nie widzimy celu tych cierpień ...
Widzimy cel tylko niektorych ziemskich cierpien , które na siebie, sami tu, na 'dole' nalozylismy : przykładowo : chcesz miec płaski brzuch
i cwiczysz codziennie po kilkanascie minut w wielkim znoju, by go takim miec
( mam nadzieje, ze daje adekwatny dla Ciebie przykład, bo sama nie cwicze niczego ) ... i nie widzisz tych chwil spedzonych w znoju na sali jako jakis strasznych cierpien ....
Inny przykład : chcesz byc dobra pianistką ... i znowu cwiczysz do obłedu, i tych chwil nie uznajesz , jako cierpienie ...ale widzisz jasno efekt tych staran, widzisz cel ....
Tak samo my traktujemy nasze plany, jako dusze , bedac jeszcze w 'niebie' ... planujemy jakies zdarzenia, ktorych cel TAM widzimy , ale jako ze zapominamy wszystkiego, co nam sie wczesniej zdarzylo, tu na Ziemi tych zdarzeń juz nie rozumiemy, nie widzimy celu, i dlatego cierpimy ...
Wszystko TUTAJ odnosimy do doświadczen i wiedzy, jaka mamy, a ze mamy je małe w stosunku do naszej calej wiedzy, jako duszy, to dlatego wiele rzeczy sprawia , ze cierpimy ...wystarczy jednak, ze zaczynamy choc troche rozumiec sposob rozumowania swiata duchowego swiat duchowy , i juz nam sie oddala 'horyzont' /granice tego, co nazywamy cierpieniem ...
Gdybys cały czas widziała swiat duchowy, i miała z nim kontakt , widziałabys, ze Krzysztof jest caly i zdrowy , i szczęsliwszy, niz tutaj .... nie cierpialabys, gdybys wiedziala, ze masz 3 miliardy lat, i te paredziesiat lat do spotkania z nim spokojnie wytrzymasz ....
Ale przyznasz, ze teraz cierpisz o wiele mniej, niz wczesniej, kiedy Twoja wiedza byla mniejsza ...
Czyli moim zdaniem wiedza moze sprawic , ze cierpienie bedzie mniejsze, lub go wogóle nie bedziemy odczuwac ...
( bo przeciez nie cierpienie jest naszym celem, a tylko zebranie wszelkich mozliwych doswiadczen, ( i jestemy przy tym uczeni, jak uniknąc tych nieprzyjemnych ), poznanie wszystkich swoich mozliwosci, jako Istnien posiadajach - przynajmniej na poczatku istnienia- co najmniej 7 ciał duchowych , i zmiana naszych przekonań na Ziemi tak, by wrócic przynajmniej na te tereny w 'niebie', z których sie tu urodzilismy ( lecz najlepiej 'wyzej' ) )
Jednak tez uwazam, podobnie do Ciebie, ze wiele dusz przesadza z zakladanym cierpieniem na Ziemi....niektóre z nich planuja sobie takie doświadczenia, ze sprawiaja one cierpienie wiekszości osob, które maja z nimi kontakt ...mysle o cierpieniach bliskich niszczeniu ich substancji duchowej .
Kiedys wiele dumałam na ten temat, i wymyslilismy ( wraz ze znajomymi duszami ) , zeby poprosic Opiekuna, aby moze jakos 'inspirowal ' /'perswadowal ' niektorym duszom ( na etapie czynienia przez nich planów na nastepne wcielenie), ze cierpienie, jakiego tu doznaja w wyniku niektórych ich planów , bedzie za duze nie tylko dla nich samych, ale dla nas wszystkich ...
Przekazywalismy 'wyzej' , aby nasi Opiekunowie pilnowali nas w niebie, bysmy wszystko sobie dokladnie wybaczali przed procesem planowania przyszłego zycia , bysmy w wyniku odczuwanych tam wyrzutów sumienia nie planowali sobie jakis ' martylologicznych' losów ...
ba, nawet prosilismy, by czyszczono dokładnie miejsca, w których sobie planujemy przyszle zycie, z jakiejkolwiek niskowibracyjnej energii, ktora mogła by wpłynac na to, ze moglibysmy wpasc na pomysł, by planowac sobie coś bardzo ciezkiego do przezycia na Ziemi ...
Bo tak samo, jak Ty i inni tutaj , uwazam , ze nie jest prawdą to, ze ' wszystko, co nas nie zabije, to nas wzmocni' .... wiele tego, co nas nie zabije, moze nas trwale okaleczyc ....
ps.sorry za to masło maslane, ale chyba juz jestem zbyt zmeczona , by byc uwazną, co i jak pisze
|
|