pik33
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
|
|
Z mlekiem matki nie jest już tak źle; szał na sztuczności minął i na ogół wszyscy wiedzą, że najlepsze jest naturalne karmienie; przy okazji powstał odchył w drugą stronę, bo karmienie ośmiolatka "cyckiem" o chyba jednak nie to...
Apropos szczepionek:
Cytat: | wychowują swoje dzieci bez szczepień i co ? i nic, ich wybór |
Nie ich wybór, bo kiedy ilość nieszczepionych dzieci wzrośnie, epidemie wrócą, i za leczenie ciężkich przypadków nieistniejących dziś dzięki szczepionkom chorób zapłacimy my wszyscy.
Ich dzieci stają się wrażliwe na choroby, na które nie są szczepione, a o których wszyscy zapomnieli - dzięki szczepionkom właśnie. Taka jedna z drugą mamusieńka w życiu nie widziała powikłań po odrze, śwince, różyczce, krztuścu, heine-medina... Ona nie szczepi, nie boi się choroby, bo jej nie widziała i nie zna, boi się za to odczynów poszczepiennych, bo o tym wie. Potem chwali się - " a ja syna nie zaszczepiłam i nie choruje". Nie choruje, bo setka innych matek zaszczepiła swoje dzieci i wirus nie ma pożywki - ale co będzie za lat 10 kiedy na skutek działalności ruchów antyszczepionkowych epidenie wrócą?, kiedy ten niezaszczepiony synek zachoruje na świnkę - dorosły - i mamusia może się już wnuków nie doczekać?
Problem odczynów poszczepiennych wynika na ogół stąd, że osoba szczepiona ma już "w tle" jakąś chorobę, i interakcja między dwoma patogenami powoduje takie reakcje.Dlatego, według mnie, szczepić trzeba, ale ostrożnie, póżniej, niż w oficjalnym kalendarzu (po cholerę BCG noworodkowi w dzisiejszych czasach), szczepionkami pojedynczymi, a nie "trzy w jednym" i ewentualnie wtedy, gdy w okolicy pojawia się epidemia "czegoś". Nigdy jesienią i zimą, w sezonie na wirusy. Jakbym miał wybór między szczepionką "żywą" i "martwą", wybrałbym martwą, przynajmniej na pierwsze szczepienie, może jest mniej skuteczna, ale nie ma niebezpieczeństwa przejścia szczepienia w prawdziwą chorobę, jak to się zdarza w Heine-Medina. No i nie szczepić dziecka w ogóle przez pierwsze pół roku, rok życia, bo przed chorobami zabezpieczają je przeciwciała, które dostało od matki.
Zamiast zrównoważonego podejścia do szczepień, mamy wojnę: producenci szczepionek chcą nam ich wcisnąć jak najwięcej, trzeba, czy nie trzeba, bo to w końcu ich zysk - ruchy antyszczepionkowe wylewają dziecko z kąpielą nie chcąc szczepić w ogóle - im też po cichu "ktoś" płaci, o czym większość nie zdaje sobie sprawy. Rolę regulatora powinno pełnić Ministerstwo Zdrowia, ale najpierw powinno się przegłosować i wyegzekwować zakaz lobbingu...
|
|