www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
Książkę „Miłość, medycyna i cuda” napisał lekarz-amerykański chirurg, który udowadnia czytelnikom, że nawet pacjenci, którzy są w beznadziejnym stanie choroby, mogą sami wpłynąć na proces wyleczenia i odwrócić nieuchronny bieg wydarzeń.
Autor przekonuje nas, że choroba i śmierć nie są naszą klęską. Nikt nie żyje wiecznie, dlatego śmierć nie może być klęską. Naszym celem jest życie-natomiast klęską jest nie podjęcie wyzwania, jakim jest to życie. Autor przedstawia nam tych(swoich)pacjentów, którzy żyją, choć wedle praw medycznych nie powinni. Pokazuje nam czego powinniśmy się uczyć od tych ludzi, którzy odnieśli sukces w swej walce z chorobą, i jak obudzić w sobie ową ”chęć do życia”, jak podjąć walkę, i jak ją wygrać.
Pierwsze założenie jakie musi sobie postawić chory człowiek( i jego lekarz),to usunięcie ze swojego słownika słowa „niemożliwe”. Autor twierdzi też ,że określenia typu „spontaniczna reemisja”, lub „cud”, są mylące, gdyż zakładają, że pacjent musi mieć szczęście, żeby się wyleczyć, a przecież tak naprawdę, to uzdrowienia są wynikiem ciężkiej pracy właśnie pacjenta. Musimy też pamiętać , że „cud” jaki zdarza się w jednym pokoleniu, w następnym może być naukowym faktem.
Autor ma w swojej wieloletniej dokumentacji medycznej ogrom przypadków samoistnych wyleczeń z najgroźniejszych chorób naszej cywilizacji. Poprzez swój wieloletni kontakt z „nieuleczalnie” chorymi pacjentami był świadkiem wyzdrowień tam, gdzie medycyna była bezradna. Ponieważ pragnął by ci wyjątkowi pacjenci dawali siłę i pomagali innym chorym założył i zaczął prowadzić grupę terapeutyczną, którą nazwał „Chorzy na raka wyjątkowi pacjenci”- CnRWP.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach