za_mgla
Mistrz Zmian
Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 28 razy
P³eæ: Kobieta
|
|
A tutaj bardzo ciekawa praca tez z tej samej strony, ³ykam jak mlody pelikan wszystko. zaraz przyjdzie czas na trzezwa ocene, jak tylko minie mi sigil, bo jeszcze mi lata....hehehe kurna ja to zawsze, najpierw wleze, a pozniej kurna kombinowac trzeba. ech ta moja praktyka.
Artykul skopiowany ze strony
[link widoczny dla zalogowanych]
Wolna wola, czy tylko z³udzenie?
Na pocz±tku lat osiemdziesi±tych Benjamin Libet wraz ze wspó³pracownikami przeprowadzi³ eksperyment, którego wyniki wstrz±snê³y ¶rodowiskiem filozofów i neuropsychologów zainteresowanych zagadnieniem wolnej woli. Otó¿ wykaza³ on, ¿e poczucie wolno¶ci wyboru i wp³ywu na podejmowane decyzje jest z³udzeniem. Nie wchodz±c w szczegó³y, Libet bada³ aktywno¶æ mózgu, konkretnie zapis EEG tzw. potencja³ów gotowo¶ci, w trakcie wykonywania prostej czynno¶ci. Okaza³o siê, ¿e ¶wiadomo¶æ wyboru pojawia³a siê oko³o 200 msec przed wykonaniem ruchu, ale oko³o 350 msec po zarejestrowaniu aktywno¶ci mózgu ¶wiadcz±cej o tym, ¿e taki ruch nast±pi. W zwi±zku z tym wysnuto wniosek, ¿e intencja powstaje niezale¿nie od ¶wiadomo¶ci, ale b³êdnie u¶wiadamiana jest jako nasz w³asny wybór. W 20 lat pó¼niej Libet przyzna³, ¿e scenariusz niekoniecznie musi byæ a¿ tak pesymistyczny, a furtka dla wolnej woli mo¿e mimo wszystko istnieæ. Powiemy o tym na koñcu artyku³u.
Geny czy ¶rodowisko?
Jeden z bardziej charakterystycznych dla psychologii sporów dotyczy ¼ród³a determinacji postêpowania cz³owieka. Obóz S twierdzi, ¿e na to kim jeste¶my i jak siê zachowujemy ma wp³yw przede wszystkim ¶rodowisko, czyli wychowanie serwowane nam przez rodziców, szko³ê i znajomych. Obóz G umniejsza wp³yw czynników ¶rodowiskowych twierdz±c, ¿e przede wszystkim dziedziczone po rodzicach geny kszta³tuj± cz³owieka. Ci ostatni, jako silne argumenty podaj± wyniki studiów przeprowadzonych nad podobieñstwem bli¼ni±t jednojajowych (posiadaj±cych ten sam materia³ genetyczny) wychowywanych razem i osobno. Pomiêdzy wymienionymi skrajno¶ciami wystêpuje ci±g kompromisów, jedni przyznaj± wiêcej ¶rodowisku inni genom, a jeszcze inni twierdz±, ¿e oba czynniki determinuj± ¿ycie cz³owieka w równym stopniu. Nikt na serio nie bierze pod uwagê czynnika W – wolnej woli.
Samolubny gen
Przedstawicielem socjobiologii, czyli nurtu psychologii zajmuj±cego siê ewolucj± zachowañ i dziedziczeniem programów dzia³ania po przodkach, jest bez w±tpienia Richard Dawkins. Ten s³ynny ewolucjonista uwa¿a, ¿e ¿ycie istniej±ce w takiej formie jak obecnie, powsta³o w nastêpstwie ewolucyjnego kumulowania siê zmian, a ca³± nasz± z³o¿ono¶æ i cz³owieczeñstwo wyt³umaczyæ mo¿na przy u¿yciu bardzo prostych praw (zaprzecza tym samym konieczno¶ci ingerencji istoty wy¿szej, czym ¶ci±ga na siebie ataki kreacjonistów). To nie wszystkie z g³oszonych przez niego rewelacji. Dawkins zatytu³owa³ jedn± ze swoich ksi±¿ek „Samolubny gen” i chyba dziêki tej koncepcji jest najbardziej znany. Wed³ug niego, ka¿dy cz³owiek, Ty, Ja, Albert Einstein i Woody Allen jeste¶my jedynie pojemnikami przechowuj±cymi geny i realizuj±cymi ich polecenia. Ewolucja dzia³a nie na poziomie jednostek, czy grup lecz na bardziej elementarnym poziomie – pojedynczych genów. Wed³ug Dawkinsa, geny s± potencjalnie nie¶miertelnymi replikatorami, których jedynym celem jest rozmna¿anie, wspó³praca i dominacja nad innymi genami. Wszystko to jest korzystne dla cz³owieka, gdy¿ bardziej doskonalsze geny oznaczaj± bardziej sprawnego cz³owieka. Czy gdyby pozbawiæ seks warto¶ci reprodukcyjnej istania³aby zazdro¶æ, cnota jako walor, wstyd czy monogamia? W±tpliwe, prawdopodobnie seks sta³by siê podobn± rozrywk± jak obiad w restauracji, czy wieczór w teatrze. Dlaczego matka po¶wiêci swoje ¿ycie dla dziecka? Poniewa¿ dziêki niej geny uchroni± swoich genopotomków od zag³ady. Dlaczego wiêkszo¶æ par nie zdecydowa³oby siê na adopcjê? Tylko dlatego, ¿e samolubne geny dbaj± o kontynuacjê swojej linii, wbudowuj±c w umys³ cz³owieka niechêæ do dzia³añ na rzecz konkurencyjnych genów.
Ogólna zasada brzmi, ¿e im bardziej kto¶ do nas podobny tym bardziej jeste¶my mu sk³onni pomóc, poniewa¿ istnieje du¿a szansa (tym wiêksza im wiêksze podobieñstwo), ¿e jeste¶my „nosicielami” podobnych genów.
Przyjrzyjmy siê bli¿ej procesom ewolucji. Od czasu og³oszenia koncepcji ewolucji przez Karola Darwina podstawowa idea nie uleg³a zmianom i wci±¿ jest uwa¿ana za jedn± z najprostszych i najpiêkniejszych w historii nauki.
Na czym polega ewolucja?
Proces ewolucji polega na stopniowym doskonaleniu organizmu – jest to jej jedyny i niezmienny cel. Postêpuj±ca doskona³o¶æ organizmu opiera siê o dwie cechy: zdolno¶æ do reprodukcji i zdolno¶æ do przetrwania. Umiejêtno¶ci przetrwania i prokreacji mo¿na nastêpnie roz³o¿yæ na wiele ró¿nych cech takich jak: atrakcyjno¶æ fizyczna, skuteczno¶æ w ochronie potomstwa, umiejêtno¶æ wspó³pracy i tak dalej. Na bardziej szczegó³owym poziomie ka¿d± z cech mo¿emy dok³adniej rozpisaæ, np. atrakcyjno¶æ fizyczn± na kolor upierzenia, d³ugo¶æ ogona, feromony itd. Wiêkszo¶æ z tych cech regulowana jest genetycznie. Has³o – „Przetrwanie najlepiej dostosowanych” oznacza, ¿e im osobnik jest „lepszy” w prokreacji i przetrwaniu tym wiêcej swoich genów przekazuje w nastêpnej generacji potomstwu i tym skuteczniej walczy o swoje prawa z innymi organizmami. Z pokolenia na pokolenie jego replik jest coraz wiêcej, a co wa¿niejsze, w populacji wiêcej jest genów gwarantuj±cych mu ten sukces. Nawiasem mówi±c, wymienione bez w³a¶ciwego kontekstu sformu³owanie „przetrwanie najlepszych” jest tautologi±, co zarzucaj± ca³ej teorii ewolucji laicy, dlatego lepiej zast±piæ go okre¶leniem „prokreacja najlepiej dostosowanych” – wyra¿aj±cym esencjê ewolucji i pozbawionym tautologicznego wyd¼wiêku.
Dziedziczenie nie wystarczy do tego, aby zaistnia³a ewolucja. Niezbêdna jest przypadkowo¶æ. Natura doskonali organizmy metod± prób i b³êdów – losuje ró¿ne kombinacje i wersje genów, po czym dobór naturalny wybiera kombinacje najlepsze. Te s± ponownie modyfikowane: powstaj± gorsze i lepsze, ale dobór wci±¿ te lepsze. Z pokolenia na pokolenie organizmy s± wiêc coraz lepiej przystosowane, geny korzystne s± przekazywane, za¶ niekorzystne zanikaj±. Przypadkowo¶æ, niezbêdny sk³adnik ewolucji osi±gana jest poprzez losow± wymianê informacji genetycznej pomiêdzy rodzicami (po jednym chromosomie z pary) oraz tzw. crossing-over (trochê od dziadka i trochê od babci) i przez mutacje (losowe zmiany zapisu a wiêc i funkcji genów). Podsumujmy jakie sk³adniki s± niezbêdne aby zaistnia³a ewolucja. S± to: wystêpowanie przypadkowych zmian w organizmach, dobór faworyzuj±cy organizmy o okre¶lonych cechach, posiadanie przez organizmy genotypu – zbioru genów.
Ewolucja dzia³a na ró¿nych poziomach doboru. Rozmaite rodzaje doboru, które za moment wymieniê, ³±czy jedna wspólna cecha – stanowi± one filtry, które przesiewaj± osobniki pod wzglêdem okre¶lonych, ró¿nych kryteriów. Nale¿y zauwa¿yæ, i¿ praktycznie wszystkie te filtry dzia³aj± wspólnie na jednostkê, wyj¶ciowo okre¶laj±c status posiadanych przez ni± genów. Najbardziej znane rodzaje doboru to: p³ciowy – skuteczno¶æ przyci±gania i wabienia przeciwnej p³ci, naturalny – zdolno¶æ do przetrwania w zmieniaj±cych siê okoliczno¶ciach, grupowy – umiejêtno¶æ kooperacji i specjalizacji (stanowi±cy o potêdze naszej cywilizacji). We wszystkich wymienionych do tej pory odmianach mamy do czynienia z doborem i selekcj± materia³u biologicznego. W czasach postêpuj±cego rozwoju technologii i kultury jest to zaledwie wierzcho³ek góry lodowej. Zasady doboru naturalnego i ewolucyjnego doskonalenia wykorzystywane s± od wielu lat w cybernetyce, algorytmach genetycznych i sztucznej inteligencji. Sieci neuronowe, stosowane w programach eksperckich, oprogramowaniu rozpoznaj±cym mowê lub pismo dzia³aj± zgodnie z zasadami ewolucji. Równie¿ mózg rozwija siê dziêki ewolucji (co próbuj± na¶ladowaæ komputerowe sieci neuronowe – jest to tak zwany Neuronalny Darwinizm).
Memetyka a Wirusy Umys³u
O doborze naturalnym mo¿na równie¿ mówiæ w kontek¶cie rozwoju kultury i nauki. Richard Dawkins nazwa³ kulturê i wszystko to czego dowiadujemy siê z otoczenia „poszerzonym fenotypem” w którym jednostki informacji zosta³y nazwane „memami”. Memetyka jest do¶æ ¶wie¿± dziedzin± psycho-socjo-biologii-ewolucyjnej. Opiera siê na analogii memów – podstawowych jednostek informacji kulturowych, do replikuj±cych siê samolubnych genów. Podobnie jak samolubne s± geny, równie¿ memy dbaj± wy³±cznie o swój w³asny interes. Poniewa¿ jednak nie s± tak bardzo zwi±zane z nosicielem jak geny, ich sukces nie zawsze koreluje z sukcesem nosiciela. Istotniejsze dla memu nie jest to, czy jego nosiciel bêdzie mia³ z niego korzy¶ci tzn. bêdzie sprawnie prokreowa³ i zdobywa³ pokarm, lecz jak szybko i sprawnie bêdzie przekazywa³ ów mem innym ludziom. Na identycznej zasadzie dzia³aj± wirusy, tak wiêc memy wkrótce okrzykniêto wirusami umys³u – analogia do wirusów komputerowych wrêcz sama siê narzuca. Z punktu widzenia paso¿yta umys³u (lub wirusa DNA) nie jest istotne nawet to, czy jego nosiciel nie ucierpi w trakcie, grunt by wcze¶niej przekaza³ do dalej. Jest to prawda, przynajmniej w odniesieniu do niektórych memów, gdy¿ b³êdem jest stwierdzenie, ¿e wszystkie memy s± wirusami. Przekazanie memu nie zajmuje, tak jak dla genów cz³owieka, dziewiêæ miesiêcy lecz na przyk³ad kilkana¶cie sekund. Sensacyjna plotka jest takim memem. Dziêki telefonom (szczególnie komórkowym) potrafi siê w ci±gu kilku godzin rozprzestrzeniæ siê na ogromn± liczbê osób.
Wed³ug Dawkinsa patologicznym memem jest równie¿ religia, autor okre¶la j± mianem wirusa umys³u. Inne memy, takie jak przepisy kulinarne mog± byæ przydatne i praktyczne a jeszcze inne, takie jak dowcipy i kawa³y, s³u¿± po prostu rozrywce (choæ nie da siê ukryæ, ¿e czêsto maj± na celu dewaluacjê okre¶lonych grup spo³ecznych lub p³ci). Niektóre memy, podobnie jak wirusy komputerowe, maj± ustalony czas aktywacji. Przyk³adem jest Prima Aprlils, czy te¿ przes±dy w rodzaju pi±tku trzynastego, wyzwalaj±ce w okre¶lonym czasie szereg niezrozumia³ych z punktu widzenia ekonomii zachowañ. Memy bywaj± wyposa¿one s± równie¿ (oprócz klauzuli o bezwarunkowej wierze) w instrukcjê utrudniaj±c± zmianê tre¶ci. Jako przyk³ad podaæ mo¿na Pismo ¦wiête oraz dokumenty publiczne, które mog± byæ kopiowane wy³±cznie z zachowaniem pe³nej zgodno¶ci – za ich zmianê gro¿± kary natury nadprzyrodzonej lub finansowej.
Jakie s± symptomy zainfekowania wirusem doktryny religijnej, wg. Dawkinsa (na podstawie „Viruses of Mind”)? 1. Pacjent posiada g³êbokie, niezachwiane przekonanie, ¿e co¶ jest prawdziwe i s³uszne. Przekonanie to nie opiera siê na logicznych i racjonalnych przes³ankach, które pacjent potrafi wymieniæ, co jednak nie wp³ywa negatywnie na jego wiarê. 2. Dla pacjenta idea niez³omnej i nie zachwianej wiary jest cnot±. Dla niektórych nawet, wiara jest tym silniejsza im mniej przes³anek. Cnota wiary bez empirycznego dowodu na ni±, jest tarcz± ochronn± wiêkszo¶ci „pakietów religijnych” – a mimo to niewielu j± kwestionuje. 3. Symptomem zainfekowania jest unikanie zg³êbiania zjawisk le¿±cych u podstaw, co mog³oby ujawniæ samolubny rdzeñ memu. Pacjent zak³ada z góry, ¿e nie¶cis³o¶ci lub niedostateczne wyja¶nienia s± celowe i przemy¶lane. Paradoksy s± pozorne, bo wynikaj± z dotykania czego¶ co jest „niepoznawalne” a wiêc nie mo¿e lub nie powinno byæ poznane. Tertullian twierdzi³, ¿e „co¶ musi byæ oczywiste skoro jest niemo¿liwe”. 4. Zainfekowany wyka¿e nietolerancjê dla jednostek wolnych od wirusa lub tych, którzy siê go pozbyli. Co wiêcej bêdzie w stanie po¶wiêciæ swoje ¿ycie dla dobra wyznawanej idei. 5. Stan chorego, mimo widocznych dla otoczenia objawów infekcji stanowiæ bêdzie dla jednostki ¼ród³o przyjemno¶ci, intensywno¶ci± czasem dorównuj±c± przyjemno¶ci seksualnej. Przyk³adem mog± byæ orgazmistyczne wizje ¦w. Teresy z Avilii.
Pos³uguj±c siê ¿argonem komputerowym – wiara realizuje potrzebê bezpieczeñstwa, a religie wykorzystuj± to ³±cze do indoktrynacji spójnymi zespo³ami memów. Chcemy wierzyæ i chcemy poddawaæ siê czemu¶ co przynajmniej na pozór jest prawdziwe. Jaki by³by inny sens wystawiania certyfikatów koszerno¶ci?
Nie wszyscy mamy mo¿liwo¶æ ¶wiadomego wyboru, tego jak± drog± bêdziemy pod±¿aæ. Czysta karta umys³u dziecka wrêcz prosi siê o to, aby utrwaliæ na niej jakiekolwiek informacje, wokó³ których pó¼niej obracaæ siê bêdzie ¶wiatopogl±d doros³ego cz³owieka. Jedn± z lepszych scen indoktrynacji w historii filmu, jest klasa dziewczynek z „Seksmisji”. £atwo dopowiedzieæ sobie kontynuacjê tej historii, która mia³aby miejsce gdyby nie Maks i Albert. Doros³e kobiety przekazywa³yby to, czego dowiedzia³y siê jako dzieci i tak w nieskoñczono¶æ.
Geneza memów
Roz³ó¿my mem na czynniki pierwsze. Jego otoczk± jest to co widaæ na pierwszy rzut oka, a co decyduje o jego atrakcyjno¶ci a wiêc o mo¿liwo¶ci dalszej reprodukcji. Otoczka mami potencjalnego nosiciela memów przyjemno¶ci±, korzy¶ciami; prawdziwymi lub tylko pozornymi. Ponadto g³êbiej mo¿e byæ ukryty rdzeñ memu; najczê¶ciej zakodowany program dzia³ania. Akceptuj±c otoczkê podporz±dkowujemy siê informacji zawartej w rdzeniu. Mem mo¿e byæ „pusty” aczkolwiek nie zajedzie on daleko bez atrakcyjnej otoczki. Przyk³adem memu posiadaj±cego rdzeñ i otoczkê jest zwyk³a reklama telewizyjna. Reklama mami u¿ytkownika interesuj±cym przekazem, chwytliw± melodi±, wraz z d¼wiêkiem i obrazem przenosz±c podstawowy przekaz „kup produkt ABC, nie kupuj XYZ”. Rdzeniem memu mo¿e byæ równie¿ tre¶æ praktyczna dla u¿ytkownika. Wówczas u¿ytkownik i mem pomagaj± sobie wzajemnie zwiêkszaj±c swoje szanse na reprodukcjê i przetrwanie.
Memy mog± ewoluowaæ i ewoluuj±, je¶li nie efektywniej to na pewno szybciej ni¿ materia³ genetyczny. Przekazuj±c sobie informacje werbalnie zniekszta³camy przekaz, co jest odpowiednikiem mutacji genetycznej. Memy ³±cz± siê równie¿ ze sob± ku wspólnemu celowi, staj±c siê wspólnie silniejszymi replikatorami, w zasadzie pakietami wspó³pracuj±cych memów. Przyk³adem s± omawiane wcze¶niej doktryny religijne.
Poszerzony fenotyp Richarda Dawkinsa oznacza kontynuacjê i przed³u¿enie materia³u w który wyposa¿a nas genotyp. Ludzie, w odró¿nieniu od zwierz±t, s± bardziej elastyczni i lepiej adaptowalni do otoczenia – byæ mo¿e na tym polega nasza przewaga nad zwierzêtami. Podczas gdy genotyp zmieni³ siê w znikomym stopni, kultura uleg³a drastycznej ewolucji. Wszystko to jest mo¿liwe dziêki wrodzonemu wyposa¿eniu cz³owieka w zdolno¶æ pos³ugiwania siê jêzykiem, która da³a pocz±tek rozwojowi ca³ej kultury. £atwo wyobraziæ sobie scenariusz koegzystencji memów i genów. Rozwijaj±c jêzyk, jednocze¶nie ludzie zaczêli gromadziæ do¶wiadczenie ¿yciowe, w szybkim tempie doskonal±c przystosowanie kolejnych pokoleñ. Niemo¿liwe, czyli „dziedziczenie” umiejêtno¶ci nabytych sta³o siê mo¿liwe dziêki jêzykowi . Ka¿dy z jêzyków jest platform± po której przesy³ane s± memy, inaczej mówi±c jêzyk jest no¶nikiem memów, tak jak DNA jest no¶nikiem genów. Co ciekawe, cechy jêzyka mog± u³atwiaæ lub utrudniaæ rozpowszechnianie siê memów, co wp³ywa na dobór grupowy osób pos³uguj±cych siê danym jêzykiem. Za³ó¿my, ¿e istniej± dwa pañstwa, których obywatele pos³uguj± siê ró¿nymi jêzykami. Jêzyk A jest ³atwiejszy do nauczenia ni¿ B. Oczywiste jest, ¿e A bêdzie rozpowszechnia³ siê lepiej w innych krajach ni¿ B, co umo¿liwi np. naukowcom kraju A propagowanie swoich idei, za¶ ograniczy przekazywanie idei mieszkañcom kraju B.
Warto powiedzieæ, ¿e pomiêdzy memami i genami mo¿e zachodziæ wzajemny wp³yw. Na przyk³ad pewne praktyki akceptowane w danej kulturze mog± spowodowaæ wzrost lub zmniejszenie frekwencji okre¶lonych genów. Przyk³adem mo¿e byæ czêste picie mleka dla utrzymania kondycji i id±ce za tym obni¿enie odsetku osób cierpi±cych na nietolerancjê laktozy mlecznej. Inny przyk³ad do uzale¿nienie kompatybilno¶ci partnerów od znaków zodiaku. Chocia¿ wstêpnie zbie¿no¶æ, czy rozbie¿no¶æ znaków nie maj± ¿adnego znaczenia (za³ó¿my), to w efekcie stosowania siê do zaleceñ astrologii, mo¿e doj¶æ do genetycznego utrwalenia nawyków zwi±zanych z doborem p³ciowym. Dziêki samospe³niaj±cej siê przepowiedni mit mo¿e wykreowaæ fakt.
Granice memetyki
Mam nadziejê, ¿e nie popad³em w przesadny entuzjazm. Analogia genów do memów jest bardzo atrakcyjna, wydaje siê jednak, ¿e w paru punktach jest ona naci±gana. Jakby nie nazwaæ jednostek informacji to jednak w znacznym stopniu ró¿ni± siê one od genów: memom brak jest na przyk³ad trwa³o¶ci, o czym mo¿na siê przekonaæ graj±c w g³uchy telefon. O tych i o innych ograniczeniach memetyki chcia³bym na koniec napisaæ .
Dostêpn± na rynku polskim ksi±¿kê “Wirus umys³u” Brodiego – wykorzystam jako antyprzyk³ad do krytyki memetyki. Oto moje wra¿enia pojawiaj±ce siê w trakcie czytania. Pierwszy rzut oka: ciekawie skonstruowana ksi±¿ka, przejrzysta i zachêcaj±ca. To wzbudza moje podejrzenia, warto¶ciowe informacje rzadko przyjmuj± atrakcyjn± formê. Ciekawe, czy idzie to w parze sensowno¶ci± i g³êboko¶ci± przekazu? Czy nie jest to aby kolejna popularnonaukowa bajka dla doros³ych? Ju¿ na wstêpie ksi±¿ka obiecuje z³ote góry, zachwala zalety nowej nauki, ukazuje nasze obecne zacofanie i brak wgl±du w steruj±ce nami metamechanizmy. Trochê za du¿o tego samouwielbienia jak na dwadzie¶cia stron tekstu. Na stronie 32 autor sugeruje pe³n± sterowalno¶æ zewnêtrzn± przez memy – jednostki informacji. Atakuj± nas jak wirusy, wbrew naszej woli przez pod¶wiadomo¶æ. Us³yszane gdzie¶, kiedy¶, informacje osadzaj± siê w pamiêci jako skojarzenia które koniecznie musimy stosowaæ. ¦wiadomo¶æ? Nie ma tutaj miejsca na ¶wiadomo¶æ i aktywn± dzia³alno¶æ poznawcz±. Wch³aniamy memy jak suche g±bki. Autor wielokrotnie zastêpuje pojêcia stosowane przez psychologiê okre¶leniem memu. Dos³ownie wszystko staje siê memem: od pojêcia po teoriê. Przepraszam – s± równie¿ meta memy, czyli memy o memach. Strona 58. Tracê wiarê ¿e Richard Brodie w naukowy sposób opisze memy. Robi za to co ju¿ by³o: kategoryzuje wiedzê. Trzy klasy niewarte uwagi: strategie, skojarzenia i kategorie. Psychologia poznawcza kipi od takich teorii. Oczywi¶cie na ka¿dym kroku autor zaznacza, ¿e chodzi mu wy³±cznie o memy. Uproszczenie psychologii postêpuje. Brodie ogranicza wp³yw wewnêtrznych procesów poznawczych do selekcji informacji. Gibsonizm. Jeste¶my lustrem dla otoczenia. Kolejne strony pokazuj± “analogie” memów do biologii (wirusologii) i informatyki. Strona 95. Pos³uchajmy jakie sprytne definicje bardzo wa¿nych pojêæ proponuje autor. Ewolucja – “…rzeczy zmieniaj± siê z up³ywem czasu…” Replikator – “..ka¿dy kopiowany obiekt..” Brodie wyra¼nie podrabia narratorski styl Dawkinsa i przy tym nie dorasta mu do piêt. Nawi±zuje do ³añcuszków szczê¶cia. Nie zauwa¿a, ¿e s± to rzadkie przyk³ady memów z mechanizmami replikacji. Reklamy (równie¿ zawieraj±ce memy) nie posiadaj± tych mechanizmów. Strona 127. Skoñczy³em czytaæ rozdzia³ zatytu³owany. “Seks – fundament ewolucji”. To czteroliterowe, niezwykle popularne okre¶lenie zarezerwowane jest tylko dla ludzi. A mo¿e siê mylê? Czy mo¿na seksem nazwaæ aktywno¶æ naszych dalekich przodków o których czytamy “zwierzêta spó³kowa³y ze ska³ami, drzewami, grzybami [...] z czym siê da³o”. Nic dodaæ, nic uj±æ. Tak oto w oczach autora wygl±da dobór naturalny. Strona 175. Kilkana¶cie do¶æ ciekawych stron na temat “jak przyswajamy obce programy”. Obok metod oswajania (asocjacji), dysonansu poznawczego itd. opisano konia trojañskiego. Chyba najciekawszy rozdzia³. Koniec ksi±¿ki.
Czas na podsumowanie. Atrakcyjna ok³adka, a wewn±trz sieczka “dla opornych”. W jednym wzglêdzie Brodie mia³ racjê. Informacje steruj± nami, zamykaj± nas w oferowanej przez nie wizji wiata i zamieniaj± w orêdowników p³ytkich idei, co z miejsca wychwytuje krytyczny obserwator. “Wirus umys³u” podobnie jak ca³a memetyka, jest takim memem. Jest to dowód jak bardzo zapalczywie jeste¶my sk³onni broniæ swoich racji, nie zauwa¿aj±c ca³ej paranoi jaka wokó³ tego narasta. Memetyka, jako nauka kusi nas sw± prostot± i dlatego jest doskona³ym replikatorem (dla odmiany genetyka jest bardzo z³o¿on± dziedzin± wiedzy). Memetyce zarzuciæ mo¿na nieuprawnione stosowanie uogólnieñ i s³abo sprecyzowanych okre¶leñ. Setki autorów mówi± o memach, przy czym ka¿dy w inny sposób rozumie to pojêcie. Metodologia memetyki, czyli ogólnie przyjêty sposób w jaki opisujemy i badamy rzeczywisto¶æ jest praktycznie ¿adna. Memetyka nie docenia cz³owieka jako aktywnego procesora informacji. Twierdzi, ¿e wystarczy wrzuciæ go do „jeziora memów” aby nasi±k³ nimi i zacz±³ je rozpowszechniaæ. A przecie¿ nawet Libet, po latach przyzna³, ¿e wolna wola mimo wszystko mo¿e istnieæ. Opisywane na wstêpie do¶wiadczenie Libeta wykaza³o, ¿e poczucie wolno¶ci decyzyjnej jest tylko czê¶ciowo z³udzeniem. Cz³owiek ma jednak, wg. Libeta mo¿liwo¶æ powstrzymania siê przed dzia³aniem, które jak mówili¶my generowane jest nie¶wiadomie. W jakim¶ stopniu to od nas zale¿y, czy uda nam siê ods³oniæ rdzeñ, neguj±c „opakowanie”, czy te¿ bêdziemy dzia³aæ pod dyktando memów i genów maj±c przyjemne wra¿enie, ¿e istniejemy.
Literatura
Richard Dawkins „Samolubny gen”
Memetics publications on the web – niezwykle bogata kolekcja artyku³ów po¶wiêconych memetyce. Polecam!
|
|