Freya
Mol Książkowy
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy
Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
|
tradition72 napisał: |
Spotkałem w swej praktyce bodaj dwa spektakularne przypadki braku rozłączenia się kochających osób po śmierci jednej z nich. W jednym przypadku ta relacja prowadziła do wyniszczenia zdrowia i energii osoby pozostającej przy życiu. Ona pragnęła śmierci by połączyć się z kochaną osobą na drugim świecie. Nie umiałem im wtedy pomóc...
|
To jest tak,ze ktoś kto nie przeżywa rozłąki ze zmarłym nie do końca zrozumie tego ,kto akurat to przechodzi.Mam tu na myśli rozłake z Duszą szczególnie nam bliską.
Ludzie żyjący mocno w materialnym świecie są odłaczeni od duchowości. Żyja Tu i Teraz. Są nakręceni swoim teraźniejszym życiem- ważne dla kazdego są: praca,rodzina, pieniądze, ubezpieczenie samochodu, termin u dentysty, spłata kredytu...A tu obok ktoś chce odejść(umrzec!!!),bo jest w żałobie.To chory czlowiek! Przecież jest tyle spraw ,rzeczy do zrobienia w życiu, przecież świeci słońce , zaraz beda wakacje, przecież mozna pójsc do kina, wypić drinka, przecież życie jest piękne! I zaczyna się tłumaczenie - ty jestęś chory,chory psychicznie!, to cie wyniszcza, to odbiera ci chęc do zycia, przecież taka jest kolej rzeczy ,ze ludzie umierają ,odchodzą.Przecież już minał miesiąc ,dwa, otrząsnij sie, juz kończ załobę...itp.itd.)
Tylko
Jest drugi punkt widzenia.
Jeśli jesteśmy bardzo mocno zwiazani z kimś na Ziemi- nasza "bratnia dusza", nasza cząstka, ktoś kogo tak kochamy ,że nie ma takkiej rzeczy ,której nie zrobilibysmy w imię tej miłości,nawet kosztem własym, zresztą nic nie odbieramy jako "kosztu" ,bo ten"ktoś" jest dla nas ważniejszy niż my sami dla siebie.Kochamy go bezwarunkowo,miłością najczystszą, najmocniejszą i taką "na wieki" I vice versa...Jeśli stracimy kogoś takiego- to tak jakbyśmy sami już umarli, jakby nas nie było, bo wszystko dla czego (dla kogo) tu byliśmy- odeszło...
Szczęściem ,prawdziwym wybawieniem ,radoscią i spełnieniem jest po prostu bycie z tą duszą. I NIC innego nie ma sensu, NIC innego nie zastąpi TEJ DUSZY.Nie wazne gdzie z nia będziemy ( tu na Ziemi ,czy Tam).Naszym spełnieniem ,naszym dążeniem, naszym celem jest po prostu bycie razem.Tęsknimy i odczuwamy,"odbieramy " jej tęsknotę. Jestesmy,trwamy w zaczarowanym kręgu miłosci,tesknoty i bólu.
Jednak tak jak napisałam wczesniej ktoś żyjacy obok nas( nawet nas kochający-bliski nam czlowiek) nie zrozumie tego.
Bo zeby zrozumieć trzeba po prostu doswiadczyc. Tak jest ze wszystkim.
|
|