Forum www.polana.fora.pl Strona Główna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Witamy Ciebie Podróżniku, usiądź, rozgość się, odpocznij... -> Witam :) Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post Witam :) - Wysłany: Nie 13:01, 28 Mar 2010  
lapicaroda




Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta


Nakierowano mnie na to forum z innego, gdzie już udzielono mi zresztą jako takiej pomocy, trochę wszystko ogarnęłam i zrozumiałam wiele rzeczy- ostatni tydzień był rewolucją w moim życiu. Proponowano mi, abym tutaj po prostu skopiowała post, który napisałam na tamtym forum- a więc zrobię to, z czego zaznaczam- po opisanych zdarzeniach zaczęłam czytać ''Księgę duchów'', dużo się modliłam, aż w końcu nawiązałam kontakt, który mi pozwolił chociaż w niewielkiej części zrozumieć, co się mogło dziać. Od kilku dni jest względny spokój, niemniej jednak post skopiuję, bo myślę, że znajdę tu dużo osób, mogących mi pomóc odnaleźć właściwą drogę.
Z góry sorry, jeśli umieszczam to w niewłaściwym miejscu.

Długo zastanawiałam się, czy o tym pisać, bo mimo że żywo interesuję się zjawiskami paranormalnymi, atmosfera sceptycyzmu, jaka wokół mnie panuje nie skłania mnie raczej do zwierzeń na ten temat, myślę że mogłabym zostać w swoim otoczeniu uznana za osobę niepoczytalną, zresztą sama mam wątpliwości co do swoich odczuć, ale o tym później.
Po prostu jaśniej- mimo wielu przyjaciół,nie mam w swoim otoczeniu nikogo, z kim mogłabym o tym porozmawiać bądź liczyć na potraktowanie serio. Nie ma zresztą nawet w moim otoczeniu nawet nikogo, kto podzielałby moje zainteresowanie paranormalium, co dopiero mówić o dawaniu wiary w pewne...hm, odczucia. Dlatego postanowiłam napisać o tym na jakimś forum, gdzieś w internecie...może ktoś mógłby mi poradzić coś sensownego albo wyjaśnić moje wątpliwości, choć na wiele nie liczę- myślę, że trzeba fizycznego kontaktu z człowiekiem, żeby móc zweryfikować pewne rzeczy.
Sprawa ma się tak:
Mniej więcej od pięciu czy sześciu lat wyczuwam CZYJĄŚ obecność, kogoś lub czegoś. Nie potrafię tego nazwać, ale czasami mam wrażenie, że ktoś za mną stoi, obserwuje mnie...Czasami obserwuję u siebie napływ dziwnych myśli...tzn, może nie dziwnych, ale wiem, że nie są moje własne. To tak, jakby ktoś do mnie mówił, ale za pomocą myśli...użyję głupich przenośni: jakby ktoś wysyłał smsy do mojego umysłu.
Zaznaczam od razu, że zjawiska nie mają charakteru stricte fizycznego. Nie widziałam tych bytów w sensie zmaterializowanej postaci, żadnych smug, przeciągów czy odbić w lustrach. Po prostu czuję, że ktoś jest obok. Nie słyszałam też broń Boże, żadnych głosów, to jest po prostu napływ myśli, ostatnio udaje mi się prowadzić dialogi, ale o tym później.
Opiszę teraz sytuację, która miała miejsce, gdy miałam około 15 lat. Już ze dwa lata wcześniej pojawiały się chyba te odczucia związane z dziwną obecnością, ale teraz nie potrafię sobie przypomnieć. W każdym razie, w moich myślach pojawiała się często jakaś piękna, czarnowłosa kobieta. Miałam wrażenie, że czasami nie jestem sobą, że ona to ja...teraz nie umiem dokładnie opisać po latach zacierają się szczegóły. Nie rozmawiałam z nią, tylko przychodziła mi stale na myśl. Przedstawiała mi się nawet pod pewną nazwą, ale o ile wiem, z bytami nadprzyrodzonymi jest tak, że zazwyczaj nie podają swojego prawdziwego imienia, więc myślę że to nie ma znaczenia.
W każdym razie, poszłam kiedyś z matką na cmentarz. Nie wiem, co mi się stało, ale poczułam tam dziwny impuls, żeby nagle uciec stamtąd i udać się do domu. W domu połknęłam garść tabletek i popiłam to koniakiem, mimo że właściwie nigdy wcześniej nie miałam myśli samobójczych...pojawiały się tylko jakieś dziwne ciągoty do tematyki śmierci, ale to było związane z F.R.- tak nazwę tę kobietę, która się pojawiała w moich myślach. No, ale skończyło się to próbą samobójczą, przynajmniej tak to oficjalnie nazwano w szpitalu. Po kilkunastu godzinach się obudziłam. Świetlistych tuneli nie widziałam, w zaświatach nie byłam,żeby była jasność, że nie jestem jakaś nawiedzona...czarna dziura w każdym razie, nic nie pamiętam Wink W każdym razie, później gdy trafiłam do psychiatry, pozbierałam wszystkie myśli w kupę i postanowiłam szczerze opowiedzieć, czemu do tego wszystkiego doszło,gdy mnie pytano o motywy. Niestety, gówniara byłam i głupia, nie zdawałam sobie sprawy z siły racjonalizmu...gdy mówiłam o odczuwaniu ''obecności'' istot trzecich albo o tych myślach o tej kobiecie...czy nawet napływie obcych myśli [ już wtedy bodaj to miałam], nie wiedziałam, że lekarz mi nie pomoże, że nie odeśle mnie do osoby która mogłaby mi naprawdę to pomóc zweryfikować, czy mi na głowę siadło, czy..naprawdę to coś było, dla lekarza takie objawy to schizofrenia. Z taką diagnozą zostałam odesłana na wielomiesięczne, przymusowe leczenie, które zresztą bardzo traumatycznie wspominam.
Jeszcze ''pomogli'' mi rodzice...podesłali lekarce plik listów(?) [ nie wiem, co to było, w ogóle tego nie poznawałam, ani treści, mimo że było pisane jednym z moich charakterów pisma]...Tak, pokazała mi kserówki, mówię tak, ja to chyba pisałam...ale nie wiem co to jest. ''A ten podpis pod tym? Kto to jest?'' Struchlałam. Podpis ''nazwiskiem'' F.R. Zaczęłam się plątać...
No właśnie'' jednym z moich charakterów''. Trochę się interesowałam grafologią, ale grafologia wyjaśnia tylko umiejętność stosowania dwóch różnych charakterów pisma, jako skłonność do hipokryzji i obłudy. Smile U mnie natomiast tych charakterów jest kilka, wszystkie są wyraźne, przybierają różne formy i wielkości...i jakoś nie zauważyłam zależności od jakiej się zmieniają, niemniej jest to dziwne i raczej nie powiedziałabym, że może się wiązać z hipokryzją, bo nawet odrobiną sprytu i łatwością kłamania nie grzeszę. Wink Wspominam o tym, bo myślę że to jest dziwne i może mieć jakieś znaczenie.
W każdym razie, po tym wszystkim, na moją rodzinę spadła lawina kłopotów finansowych, ojciec stracił pracę którą miał od dwudziestu lat, generalnie pogorszyły się stosunki między członkami rodziny, a nasza kotka zachorowała na raka z licznymi przerzutami po wszystkich organach. Ja zaś popadłam w wieloletnią depresję, nie wychodziłam z domu, bałam się ludzi. Dodam, że leki które próbowano mi podawać, w ogóle nie zmieniały mojego samopoczucia psychicznego, choć podawano mi już wszystko, powodowały jedynie fizyczne dolegliwości.
W każdym razie, za każdym razem gdy próbowałam wyjść na prostą, coś mi stawało na przeszkodzie,jakiś problem, a to wszystko mnie przerastało, a w głowie pojawiała się czerwona lampka : uciekaj! F.R. już się nie pojawiała w moich myślach...wtedy to był jakiś chaos, wielka czarna dziura, już nawet nie pamiętam.
Cały czas diagnozowano mnie jako osobę z zaburzeniami psychicznymi, ja jednak wiedziałam swoje: to nie jest do końca moja wina, rozumuję i myślę normalnie, ale coś wyższego mi rzuca kłody pod nogi...cholera, ale nie mogłam o tym rozmawiać, znowu by mnie wsadzono siłą do szpitala! Sama zresztą tego nie rozumiałam, co się dzieje.
Chyba ze dwa lata temu, trafiłam na książkę o egzorcyzmach pani Wandy Prątnickiej, bioenergoterapeutki i ezoretyka (tytułu nie pamiętam, nie wiem zresztą, czy autorkę też dobrze przytaczam) Przeczytałam tam nie tylko o złośliwych bytach w domu, ale także o duchach, które przyplątują się do ludzi...czasami ponoć takich dusz może być kilka a osoby dotknięte czymś takim, często diagnozuje się jako chore psychicznie. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Z jednej strony,były tam opisane przypadki podobne do mojego, z drugiej strony myślałam sobie, że może chcę za wszelką cenę obarczyć winą za swój los nie siebie, a wszystko inne, nawet to najbardziej absurdalne. Pomyślałam, że muszę się skontaktować z jakimś egzorcystą, iść na albo chociaż o tym porozmawiać, czy istotnie wyczuwa obecność czegoś więcej w mojej aurze, czy może naprawdę mam nie wszystkie klepki na miejscu? Miałam zamiar poszukać adresów, umówić się na spotkanie, ale otrzeźwiło mnie to, że przecież oczyszczanie z pewnością kosztuje, a jeśli ma się mocno zasyfioną aurę, lub dusza jest uparta, czytałam że czasami trzeba oczyszczanie powtarzać kilkakrotnie co się równa kilku wizytom...no niestety, nie miałam na to środków finansowych, a rodzice patrzą na świat tak racjonalistycznie, że raczej by mi nie pomogli, a raczej ponownie widzieliby w moich ciągotach nawrót ''choroby''. Stwierdziłam, że nie ma sensu nikogo prosić o pomoc bezinteresownie, na to nawet nie liczyłam, mój przypadek wyglądał wtedy jak wiele.
Można by pomyśleć, że to już koniec historii, ale nie; tu się zaczyna najciekawsze, co właściwie skłania mnie ku poszukiwaniom prawdy i pisaniu tu i teraz o tym.
Ze specjalistycznej pomocy nie skorzystałam, ale za to zainteresowałam się mocno światem duchowym. To był jakoś przełom roku 2008/2009 i pewna osoba miała też na to mocny wpływ, że zwróciłam się ponownie ku Bogu [wcześniej go totalnie odrzucałam...jak wszystko w pewnym momencie zresztą], zaczęłam czytać Biblię, pracować nad swoim wnętrzem. Poszłam nawet do Kościoła, ale stwierdziłam, że tam chyba nie ma Boga, którego szukam. Zaczęłam się modlić poprzez długie i szczere rozmowy z nim...tzn, raczej prowadziłam monolog jak z jakimś kumplem...może nawet nie miałam na myśli konkretnie Boga katolickiego, szukałam tylko jakiejś wyższej formy duchowej.Bardzo mi to pomogło, zaczęłam w końcu poprzez modlitwy próbować walczyć z tym czarnym chaosem, który wyczuwałam i który mógł być jakąś formą demonów. Czułam, jak to negatywne coś uchodzi ze mnie, wydawało mi się że czuję (tak, to właściwe określenie...) jakieś wściekłe krzyki przy tym, że coś się szamocze, ale uchodzi ze mnie, ta negatywna wibracja...Moje życie zaczęło się odmieniać...
Zaczęłam normalnie rozmawiać z ludźmi, zdałam maturę, wyjechałam dwukrotnie do chłopaka, w którym byłam wówczas mocno zakochana, do Szwecji. Dostałam się na wymarzone studia, zdobyłam grono przyjaciół, w moim życiu ciągle się coś działo...To było niesamowite, jakby ktoś mi chciał wynagrodzić te wszystkie stracone lata w jeden rok Smile! W rodzinie też się zaczęło lepiej układać, o ile wcześniej żyłam z rodziną w nienawiści i odwiecznym konflikcie, tak teraz jest okej.
Ale od bodaj dwóch miesięcy, nie jestem w stanie dokładnie wskazać od kiedy, dzieje się coś, w czego sprawie właściwie szukam pomocy teraz. Może zaczęło się dziać wcześniej, ale ja tego nie dostrzegałam?
Mój idealny od ponad roku świat, zaczął się sypać w kawałki. Studia mnie zawiodły, chłopak ze mną zerwał, ze znajomymi były konflikty, a przyjaciel który dawał mi tak wiele, planuje wyjechać do odległego miasta. Okej, w życiu się różnie układa...nie przejęłabym się tym wszystkim, tak bywa, no nie? Taka megadobra passa nie mogła przecież trwać wiecznie.
Jest tylko kwestia, że mniej więcej od listopada czy grudnia, znowu czuję, że KTOŚ się przy mnie kręci. W dzień to odczucie się nie pojawiało, tylko w nocy: budziłam się nagle zlana potem, czując że ktoś stoi przy oknie czy siedzi w fotelu i mi się przygląda; ale oczywiście, gdy się odwracałam, nie widziałam tam nikogo. Przypisywałam to stanom lękowym związanym ze stresem. Później było coraz gorzej: znowu napływ myśli, o dziwo, nie negatywnych, raczej pojawiła się postać, która zapewniała mnie poniekąd o swojej opiece i jakby ochrzaniała, gdy robiłam coś nie tak. Potem: coś podobnego do przypadku z F.R. , choć jak na razie, mniej odczuwalne w skutkach, w moich myślach pojawia się facet, który również przedstawiał mi się pod konkretną nazwą i którego mogłabym nawet fizycznie mniej więcej opisać. W dodatku przed snem w mojej głowie zaczynały się pojawiać jakby wspomnienia (?) z nim związane, to było w takiej fazie półsnu...jestem pewna, że w swoim życiu nie spotkałam tej osoby, ani nie przeżywałam tego, co jakby widywałam, co przychodziło do mnie, gdy zapadałam w sen. Byłam raczej zaintrygowana tym, niż przerażona, bo te obecne byty miały jak dotąd na mnie neutralny wpływ. Poza tym, czuję się trochę z tym wszystkim jakby oswojona (?)
W dzień w ogóle o tym nie myślałam, aż do pewnego dnia...kiedy w pokoju, leżałam sama w ciszy, mama była w kuchni, ale ze mną nie rozmawiała- odczułam bardzo, bardzo wyraźnie ich obecność- dwoje mężczyzn- wyczułam mniej więcej, jak się nazywają, ale nie mogłam ich ujrzeć w myślach... Zaczęłam prowadzić z tym czymś jakiś telepatyczny monolog, no ten napływ myśli...opisywałam to wyżej. Co więcej, czułam też wymianę ich zdań ze sobą, momentami jeden drugiemu kazał się zamknąć, albo z niego kpił...boże, mam wrażenie teraz że jestem jakąś wariatką...no w każdym razie nic nie słyszę wtedy, ani nic nie widzę, tylko jakby ''czuję'' myśli. Z prowadzonego dialogu wynikało, że jeden z nich rości sobie nie wiadomo czemu prawo do bycia kimś w rodzaju mojego duchowego opiekuna, dialog był logiczny, czasami nawet później się zdarzało, że chciał mi w czymś doradzać, albo przed czymś ostrzegać. Dodam, że właśnie często gdy jestem w pustym pokoju po zmroku, wtedy wyraźnie ich czuję. Zdarzało się rzadko, że byli przy mnie gdy byłam w większym towarzystwie, np. na uczelni, ale wtedy bardzo się skupiam i proszę ich, żeby zniknęli. Wyraźną obecność czuję też, gdy wracam sama przez miasto gdzieś o 1, 2 w nocy z imprezy, ulica jest pusta i czuję, że któryś z nich, bądź obydwoje są czasem przy mnie.
Ale co do drugiego bytu. Chyba jest szkodliwy. Właśnie podczas tego pierwszego, wyraźnego, telepatycznego dialogu wyznawał mi miłość, że mnie nie odda nigdy żadnemu mężczyźnie, żebym się nie przejmowała facetem, z którym właśnie zerwałam, bo on zawsze będzie przy mnie. Mam wrażenie, że jest nie końca zdrowy na umyśle. Nie wiem, kto to albo co to, i skąd się wziął, nikt z kim wiązałyby mnie tego typu relacje, nie zmarł w ostatnim czasie. Ale wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że dwa kolejne związki, w których byłam po zerwaniu z moją wielką, szwedzką miłością, zaczynały się tak samo: wielka fascynacja ze strony jakiegoś faceta, wszystko się jakiś czas układa, a potem on nagle oświadczał, że nic do mnie nie czuje i znikał. Odkąd to sobie uświadomiłam i powiązałam z deklaracjami bytu, o którym piszę wyżej, miała miejsce jeszcze jedna taka sytuacja, podobałam się z wzajemnością pewnemu facetowi, ale kilkakrotnie nie przychodził na spotkania, twierdził, że coś go stanowczo odpychało od tego, a teraz się już nie odzywa wcale. Obecnie spotykam się z kimś, kto zdawał się zwariować na moim punkcie...a teraz, tak jakoś nagle, wszystko się ochładza z jego strony....czy jest możliwe, żeby w czterech przypadkach z rzędu koleś sam nakręcał znajomość, a później nagle...wszystko u niego znika? To nie jest możliwe w normalnych okolicznościach, tym bardziej że czuję wokół siebie jakąś narastająca wrogość, jakąś negatywną wibrację powodującą u mnie strach, gdy idę się spotkać z jakimś mężczyzną. A zresztą, koniec tej telenoweli brazylijskiej, dziś w nocy moje doznania były tak silne, że muszę o tym tu napisać właśnie dlatego...czuję wiszące nad sobą ostrzeżenie, ale wiem, że jeśli teraz tego nie zrobię, nigdy nie wyjaśnię tej tajemnicy- bo obecność ''czegoś'' prócz tego że utrudnia mi momentami życie, zwyczajnie mnie intryguje, jako osobę zainteresowaną sprawami duchowymi- kim oni mogą być...?
Otóż obudziłam się około 4 w nocy i nie mogłam zasnąć. Wyraźnie czułam jakby niepokój i obecność moich dwojga ''towarzyszy'', przyznam, zaczęłam o nich intensywnie myśleć, a wtedy ten, który jest czymś w rodzaju mojego ''opiekuna'' zaczął mi robić ostre wyrzuty, czułam, że gdybym słyszałam jego głos, to byłby krzyk. Poprosiłam,żeby wreszcie skończyli tę szopkę, żeby mi się ukazali, powiedzieli kim są i poczułam przekaz : nie chciałabyś tego wiedzieć, jesteś okropnym tchórzem i boisz się nas, jeszcze nie jesteś na to wszystko gotowa, uspokój się i śpij. Czułam tez wymianę myśli między nimi, już teraz nie pamiętam dokładnie ale chyba o coś się intensywnie sprzeczali. Nagle poczułam, że coś jakby osadza się na mojej kołdrze i prosi, żebym się uspokoiła. Tym razem to był ten drugi, ten który zdaje się mieć na moim punkcie obsesję. Czułam coś dziwnego, jakby paraliż w całym ciele, jakby mnie prąd poraził, takie dziwne dreszcze i ciemno przed oczyma...chyba zemdlałam, co mi się nigdy nie zdarza. Za każdym razem jak się budziłam, wymieniałam z nimi myśli i mdlałam,nie wiem co to było...Dialog był lekko chaotyczny, odnosił się do tego, że mam wreszcie zdecydować, co chcę zrobić ze swoim życiem...i ogólnie to była jakaś pretensja. I teraz-najciekawsze.
Wspominałam wcześniej, że nigdy nie widziałam tych bytów w ścisłym tego słowa znaczeniu- jedynie F.R. i ''zazdrośnik'' pojawiali się w moich myślach, ale to nie podczas ''dialogów'', raczej to były jakieś luźne wizerunki napływające mi do głowy. Tym razem zamknęłam na chwilę oczy i ujrzałam po kolei dwa wizerunki, jakby fotografie, nieruchome. Pierwszy, mężczyzna w wieku około 40-50 lat, cały łysy, z dużym orlim nosem, drugi- młody, ładny, niewysoki chłopak w czerni, ogromne zielone oczy i dziwne, okropne blizny na twarzy, nie wiem skąd to wiem- chyba to było w tych przedsennych wizjach- ktoś mu to zrobił nożem.
W każdym razie, czuję, że mi się ukazali w ten sposób. Tej samej nocy, gdy już zaczęli jeden drugiego wyzywać, błagałam ich żeby sobie poszli, z prostego powodu- byłam zmęczona i chciałam spać. Odwróciłam się do ściany i wtedy zamykając oczy, pojawił mi się przed oczyma wizerunek dziewczyny, twarz przeciętna, duże niebieskie oczy, falowane rudoblond włosy. Przerażona otworzyłam oczy i poczułam ''rażenie prądem'', omdlałam na chwilę, i poszedł jakiś przekaz informacji, czułam że od niej: imię, nazwisko, że jest norweżką (?) [właśnie, tu mi przyszło na myśl, że kiedyś będąc na kogoś bardzo zdenerwowana,wręcz w amoku, zaczęłam krzyczeć po norwesku bądź szwedzku przekleństwa...znam tę języki ze słyszenia i potrafię je rozpoznać, ale nie władam nimi !], że była początkującą pianistką, ma 18 lat i przekaz ''koniec, jak wiele innych''. Przekazała, mi żebym się nie bała tamtych dwojga, że jeśli chcę, może teraz przyjść [?] do mnie, poczułam spokój, jakby coś do mnie wnikało i czułam wyraźną dyskusję między tymi trzema bytami, ona wyraźnie im kazała dać mi spokój. Poczułam też dziwny ból gdzieś pod lewym żebrem, i przekaz od bytu tej dziewczyny, że dostała tutaj nożem i dała mi do zrozumienia, że to się wiąże z tym bytem młodego faceta. Zamknęłam oczy i zobaczyłam twarz starego człowieka, zapytałam w myślach ''kto to?'', odpowiedziano mi, że ''on nie do mnie, czasami przychodzą inni, jak się przypałętają''(?)...Ujrzałam twarz mojej babci, która zmarła gdy miałam 6 lat, wydawało mi się, że wzięłam ją najpierw właśnie za starca. Teraz pojawił się przekaz ''ja się nie wtrącam, ale poszło za daleko, a ja stąd idę (?) rozmawiaj z nimi, jeśli chcesz, ale mnie o nic nie proś''. Byt, który tak mnie uspokajał, stwierdził, że już czas żeby mnie zostawić...i w tym momencie, czułam że jakby wychodził z mojego ciała, nie wiem czy wcześniej do niego wszedł i co się działo...ale zaraz po tym odczułam dotkliwy ból mięśni, który nadal nie ustąpił, teraz gdy siedzę i to piszę, barki i ramiona bolą mnie jak po intensywnych ćwiczeniach fizycznych.
Po tym znowu zemdlałam, pojawiła się jeszcze jedna kobieta, widziałam jej twarz na jakby zdjęciu-sepii, w dodatku wydawała mi się malutka, chyba miałam odczucie, że jest karlicą. Zaczęła prowadzić ze mną ''dialog'', chyba opowiadała mi coś o sobie, ale ja zasnęłam, czując że w moim pokoju pojawia się cała gromada,czułam te ich wszystkie myśli, przepływające między nimi, że nie mogę nad tym zapanować...usnęłam, albo straciłam przytomność. Obudziłam się ze strasznym bólem mięśni około ósmej rano, byłam zbyt skołowana, żeby iść na zajęcia, stwierdziłam, że muszę się z kimś podzielić całą historią...
Czuję teraz wyraźne ostrzeżenia ze strony tego ''czegoś'', a nawet smutek, jakby ktoś się na mnie zawiódł, że dopuszczam się zdrady, ale pojawia się też ze strony innego bytu doping , żebym wreszcie zadała zasadnicze pytanie- co się działo tej nocy i co właściwie dzieje się z moim życiem?
Rany, chciałabym się przekonać, że nie jestem wariatką, że nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego...chciałabym żyć normalnie, a nie jedną nogą w świecie, którego nie ogarniam i nawet nie wiem, czy powstaje w mojej głowie, czy naprawdę obcuję z jakimiś nadprzyrodzonymi siłami...Może znajdzie się ktoś, kto mi to wyjaśni, pomoże?
Dodam, że jak wspomniałam, interesuję się zjawiskami paranormalnymi, ale raczej informacyjnie, że lubię czytać ciekawostki z tym związane, sama żadnych duchów nie wywoływałam, ani nie przeprowadzałam egzorcyzmów. Poza wyżej opisanym, niczego więcej nie doświadczyłam.
To wszystko opisane strasznie chaotycznie, ale mam nadzieję, że można mnie zrozumieć.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 15:28, 28 Mar 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Witaj cieplo,

poczekaj do wieczora, na pewno odezwiemy sie, bo teraz Sloneczko wyszlo i trzeba w koncu wyjsc na spacer.


pozdrawiam
za_mgla


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 16:24, 28 Mar 2010  
Ewa Fortuna




Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 1583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

Płeć: Kobieta


Very Happy Hej


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 16:44, 28 Mar 2010  
Ima




Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Witaj cieplutko Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 18:20, 28 Mar 2010  
polcia25




Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


witaj wśród nas:)


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 0:32, 29 Mar 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Witaj Kochana,

na poczatek bedzie pare pytan
- napisz jaka pomoc udzielono Tobie, oprocz tej, ktora opisalas aby poszukac Wyzszej Istoty, znalezc ja i rozmawiac z nia, co dalo Tobie w miare stabilne polozenie - co nosi nazwe zdrowy rozsadek - a nie zapetlenie - strach w tym przypadku wystepuje jako naturalny odruch w obronie przed tym co nas otacza - tylko, ze strach pamietaj jest tez energia i jest bardzo plastyczny, z biegiem czasu zauwazysz, ze mozesz go - strach - wyginac w jedna i w druga strone.
Pytam o ta udzielona pomoc, abysmy mogli wiedziec, kiedy i w jaki sposob pokazac Tobie, ze Droge wybierzesz sobie sama - bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. My pokazemy Tobie "narzedzia", ktorymi SWIADOMIE bedziesz mogla operowac w taki sposob, aby bylo to dla Ciebie najlepsze, najwygodniejsze i nie sprawialo najmniejszego trudu.
- F.R. czy na pewno odeszla? napisz pelna nazwe

Opiekunowie
budza respekt to fakt, ale nigdy NIGDY nie zadaja w zamian Ciebie ( okno mi przywalilo o futryny, a nie powinno bo zamkniete Smile nie boje sie ) tylko ,ze ten respekt jest tak slodkim uczuciem, jest tak wolny od wolnosci, ze z mila checia rozmawia sie z Nimi, spaceruje, lata, uczy sie i chowa pod ramie, kiedy dzieje sie cos zlego, przykrego, bojazliwego.
charakterystyka dwoch
- jeden zajmuje sie umyslem
- drugi cialem
nastepnym razem, mozesz smialo powiedziec, ze:
- juz nie moge z Wami rozmawiac, prosze przejsc dalej i tutaj podaj im identyfikacje na mnie
- powinno sie juz ruszyc, powinnas odczuc wiecej luzu, powinnas odczuwac DWOCH nadal, ale juz nie z taka skupiona bardzo moca
(ach ponoc bardzo halasuje, tupie, smieje sie, przesylam buziaki i glaszcze po glowie, wiec jakbys w chwili wyciszenia poczula to nie pękaj )
- moze dojsc do tego, ze zaczna halasowac fizycznie, szuranie, buczenie, pukanie a to wszystko w nocy halas w calym domu, ale tylko Ciebie ten halas obudzi ( jeden z nich 2m wysokosci ). To jest forma tylko "zastraszania" Ciebie, zebys siedziala cicho i byla doskonalym dawca energii ( jak pewnie wiesz byty opetujace wysysaja z nas energie i nei patrza na to czy slabniesz, czy placzesz w dupie to maja.
- klotliowsc DWOCH informuje mnie, ze zle sie dogadali ze soba przed cala akcja, ze nie zdawali sobie sprawy ze trafili na tak mocnego przeciwnika jakim jestes Ty sama, klotliwosc tez informuje mnie, ze DWOCH zatracili swoje pozycje w hierarchii - badz wyrownali sowje poziomy ( sorry za literowki, ale juz tak mam kiedy cos mi przeszkadza przekazac informacje ) i teraz klotliwosc DWOCH informuje mnie, ze dla mnie slabna, ze mozna Ich rozdzielic, aby nie komunikowali sie ze soba.
komunikacja DWOCH zostala juz w czesci pierwszej zachwiana - i tutaj podziekuj tej osobie, ktora juz Tobie w tym pomogla.
- starsza kobieta/ babcia/ kobieta tutaj musze chwile poczekac
- kobieta jasna, cieple wlosy, ciepla w odbiorze to jest swiatelko
- kobieta w sepii - pierwiastek zenski, naruszony, zablokowany

paraliz - nie jest omdleniem - a wystepuje przy zmianie "odbioru" z reala na astralny glebszy -swiadomi snisz - swiadomie podrozujesz - samoistne oobe - istnieje juz, dowody itd sa.
naciskanie na klatke, podduszanie - blokada czakry gardla, czakry serca - tutaj mam ciepla pania - swiatelko

oki ide spac,
trzymaj sie ciepluchno, nie obawiaj sie glaskania po glowie GLASKANIA - nie wnikania.
buziole, przytulam cieplej i trzymaj sie jestes silna, tylko musisz sie poukladac.
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 9:26, 29 Mar 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Witaj

piszesz tez roznych charakterach pisma.

Napisz na kartce narazie jednym charaktrem pisma intencje np
" Szukam odpowiedzi kim jestes i czym sie zajmujesz. Zostan w Swietle otoczona Bezwarunkowa Miloscia"
zostaw sobie ta kartke w widocznym dla siebie miejscu i poczekaj cierpliwie na odpowiedz.
tylko jedna kartka i tylko jeden charakter pisma.
dowiesz sie poprzez mysl, obraz, dialog, sen, mozesz poprostu uslyszec gdzies za plecami to "cos" co nakieruje Ciebie, badz da gotowa odpowiedz.
Nadal otaczaj Rodzine wysokim cieplem, to jeszcze bardziej ustabilizuje Ciebie w silnej czakrze podstawy.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 9:55, 29 Mar 2010  
Grey Owl
Gość








Witaj cieplutko Lapica Razz

Tak sobie mysle dziewczyny, czy tego tematu nie przeniesc moze do namiotu oczyszczania energii i samoleczenia ?
Zeby z przedpokoju powitan przeszla Lapica juz dalej i wymoscila sobie wlasne miejsce ?


Ostatnio zmieniony przez Grey Owl dnia Pon 11:39, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 11:06, 29 Mar 2010  
Molly




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wyszków
Płeć: Kobieta


Hello rozgość sięVery Happy


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 11:11, 29 Mar 2010  
lapicaroda




Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta


W porządku, mogłam trochę poczekać na odpowiedź, bo sama jestem osobą mocno zajętą tak poza tym wszystkim, nie zawsze znajdę chwilę na internet. Trudno mi opisywać wszystko w krótkich zdaniach.
Na początek odpowiedź dla zamgla:
Przede wszystkim nigdy nie miałam okazji rozmawiać z ludźmi bardziej uduchowionymi- nie biorę pod uwagę osób wierzących, czy katolików również, bo ci z mojego otoczenia również mogliby podejść sceptycznie. Opisowo, czy słowami, trudno mi było mimo wszystko oddać to, co miało miejsce akurat tamtej nocy i wcześniej, ale lepsze to niż nic. Chciałam mieć jakąś nikłą pewność, że to nie są jakieś wizje produkowane przez mój mózg (choć jak pisałam, doznania odchodziły raczej od takiej namacalnej fizyczności) , że naprawdę dzieje się coś nie z tego materialnego świata. I przekonałam się, że jak podejrzewałam, faktycznie obcowałam z jakimiś bytami. Otrzymałam wskazówkę, żeby spróbować mimo wszystko nawiązać poprzez modlitwę kontakt ze swoim duchowym opiekunem...chyba mi się udało, poza tym, z tego co mi wiadomo, kilka osób modliło się za mnie. Podziałało, bo poczułam napływ sił, dzięki któremu jakoś łatwiej mogłam się ze wszystkim zmierzyć, poza tym zrozumiałam, że jeśli coś takiego mi się przytrafiło, to jest jakiś znak od Boga, abym się rozwinęła duchowo, że chyba są gdzieś tam wobec mnie jakieś plany.
Odnośnie drogi...tak, wiem o tym doskonale, właśnie oczekiwałam (?) raczej jakiegoś ukierunkowania, itp...przyznam, że nadal trochę się dziwnie z tym wszystkim czuję...
Ale po modlitwach właśnie, miała miejsce sytuacja jeszcze jednego kontaktu, jeśli to mogę nazwać...jakiś byt mnie mniej więcej poinformował, o co mu chodzi...ale to akurat chyba nie jest miejsce żebym to opisywała, bo znów napiszę post wielkości rozprawki.
Hm, co do F.R. ...ta postać objawiała mi się w myślach jako ''fade rose'' czy coś takiego, to było z pewnością coś symbolicznego,bo już zdążyłam się dowiedzieć, że duchy wagi do nazw nie przywiązują, poza tym pamiętam, że miałam wtedy jakieś nienaturalne parcie na karierę, jakieś strasznie wygórowane ambicje w dziedzinach, w których nie przejawiałam talentu i co więcej- dochodziła do tego jakaś niewyjaśniona chęć zemsty na całym świecie (u 14 latki?!) więc zaczynam podejrzewać, że to co psychiatra określił jako rozdwojenie jaźni, było efektem działania bytu, który chciał zrobić sobie ze mnie narzędzie zemsty (?).
Czytam dalszą część postu...
Teraz czuję coś dziwnego, to nie są dreszcze, coś jakby jakaś energia delikatnie się we mnie elektryzowała, przed momentem zaczęłam biegać po całym domu i przeklinać na głos, trwało to z pół minuty i czułam jakieś dziwne rozmycie...nie wiem jak to określić...czułam, jakby się rozpływała w powietrzu i czułam jakby krążyły wokół jakieś przekazy, ale nie mogłam nic wyodrębnić...
Może byłam zdenerwowana i stąd to wszystko, ale muszę zapytać...nawiązałaś z nimi kontakt? Że już tak głupio zapytam...te byty istniały naprawdę?
Wiem, że to głupie pytanie, ale nie mogłam w to do końca uwierzyć.
zamgla, w ogóle powinnam ci w takim razie podziękować. Miałam poza tym mniej więcej od czwartku spokój.
To prawda, że czułam się wcześniej, jakby ktoś wysysał ze mnie energię, były motywy, że miałam wiele rzeczy do zrobienia czy byłam gdzieś zaproszona, a nie miałam psychicznie siły zwlec się z łózka, ruszyć się z domu, chciałam siedzieć w ciszy i samotności, czułam jakąś dziwną niechęć do dużego skupiska ludzi.I to nie były objawy depresyjne, nie czułam się przygnębiona...nie miałam po prostu ochoty, chciałam świętego spokoju.Jakby to KOMUS przeszkadzało w dotarciu do mnie bezpośrednio. Teraz w weekend było wszystko normalnie, ale dziś rano czułam znowu tę dziwną presję, dlatego urwałam się z zajęć i stwierdziłam, że sprawdzę, czy ktoś mi odpowiedział.
Masz rację, że czuję ich obecność, ale nie odpowiadają mi. Na pewno czuję kogoś stojącego teraz w drzwiach od pokoju.
I dziękuję za wskazówkę z pismem. Spróbuję to zrobić, choć trochę się obawiam. Właściwie to mam jeszcze jeden problem...nie potrafię powiedzieć, który charakter pisma jest mój. One się zmieniają, choć to jest kilka podobnych, a za każdym razem mam wrażenie, że przy konkretnym charakterze nabieram konkretnych cech. Gdy miałam okres pisania pochyłym w prawą stronę pismem, z dużą ilością zawijasów, z dziwnie ogromną łatwością przychodziło mi pisanie wierszy, trochę archaicznym stylem rymów. Teraz, to pismo pojawia się rzadziej, a ja w ogóle już nie potrafię tworzyć. Ale to już inna historia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lapicaroda dnia Pon 11:15, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 13:05, 29 Mar 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Witaj Promyczku,

napisze poznym wieczorem, nie moge przecisnac sie do kompa Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 19:57, 29 Mar 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Witaj,

troche poczekac na odpowiedz?
Kochanie, to naprawde cud, ze udalo mi sie zawalic noc i odezwac sie do Ciebie ( male malenstwo w domu, pan bozia itd ) w tak szybkim czasie. nie lezymy tutaj, oj nie lezymy - a fajnie by bylo - ale nikt przeciez nie powiedzial, ze lekko bedzie.

Napisz mi jeszcze czy lubisz i potrafisz dzialac wokol siebie, tak czysto w swoje strone.? bo nie ukrywam, ale wspolpraca bedzie wskazana z nami, zeby to jakos Tobie wyluszczyc, i zeby nie zrzytalo, a jak bedzie zgrzytalo to umawiamy sie tak, ze o kazdym zgrzycie piszesz, dla Ciebie moze okazac sie zupelna glupota, a dla nas cenne informacja. od bolu glowy, lęki po zlamany paznokiec.
oki?


no dobra...
i widzisz zrozumialam na poczatku, ze to ktos z fizycznych powiedzial Tobie, abys poszukala Wyzszej Swojej Istoty i rozmawiala z nia. a tu bach coz za slodka niespodzianka - to niefizyczny.
sprobuj polaczyc sie z Nim na nowo, niewazne ze to On mogl zrobic pierwszy, zrob to sama i podziekuj.

- jak sie czujesz?
na to pytanie poprosze odp codziennie

nie chce Tobie kwasic, ale staly punkt zajecia sie w realu jakims obowiazkiem jest bardzo dobrym pomyslem. wiec nie zrywaj sie z wykladow - bo zmienimy pore odpowiedzi Smile.



oki charakter pisma jeden znasz. ten pelen zawijasow, skup sie na nim i czekaj....

a zebys sie nam nie zaziewala z nudow, to wez kartke, dlugopis, ustaw sie na pozytywne i skrobnij cos automatycznym pismem o swojej Duszy. co uwielbia robic, co uwielbia ogladac, czego sluchac.

moze pamietasz takiego jednego, bardzo kolorowego jak klauna, z talerzykami, grzechotkami, wankami wstankami i marionetkami obok siebie?
spokojnie, nie podejdzie juz

nie ma glupich pytan, sa tylko odpowiedzi, ktore czasami musza byc specjalnie tak sformulowane, aby za bardzo nie dotykaly.
dlavczego pytasz czy skontakowalam sie z DWOMA?
wiem, ze osoby ppo pewnym czasie rozlaki, zaczynaja podswiadomie - i nie jest to z Ich winy - tesknic - tesknic hmm za duze slowo, czegos im brakuje w tym co bylo obok nich blisko, bardzo blisko, a teraz tego nie ma.
czy odczuwasz cos takiego?
nie tesknij za bardzo, bo to frajerstwo bylo. zacznij tesknic za "domem", za prawda, za tymi ktorzy kochaja Ciebie, tesknij za wolnoscia i swiadomym wyborze, za swiadomymi decyzjami.

tak, ten prad to energia, na zmiane glaskalam po glowie i podawalam energie.

nie wiem, za ile, moze za chwile, skontaktuje sie z Toba nastepna osoba, Ona bedzie wiedziala kiedy wejsc Smile

bycie przy tobie w astralu, to dla mnie Wielka przyjemnosc, taki rekonesans i rozrywka w jednym. dziekuje, ze spotkalam Ciebie, jestes mi bardzo bliska, mialam identycznie.
przerabane na poczatku, wiem... ale dasz rade, juz dajesz, super.

pozdrawiam i cieplutko przytulam
za_mgla


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 21:30, 29 Mar 2010  
lapicaroda




Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta


Nie, to fizyczny, że już tak powiem- jakoś doradził mi, żebym spróbowała się modlić, szukać swojego opiekuna. Tamten kontakt,to w ogóle coś innego, tutaj raczej chyba ja komuś pomogłam (?) to był jakiś przebłysk na podstawie skojarzeń...Nie wiedziałam, czy to ważne, ale miejsce w którym mieszkam, to był kiedyś kilkuhektarowy cmentarz żydowski, zbezczeszczony i właściwie zlikwidowany w czasie wojny. Przez przypadek miałam do czynienia tego dnia z kwestią Holocaustu i jakoś tak pojawił mi się bardzo jasny przekaz, jakaś uśmiechająca się do mnie twarz i przekaz Chodzi tylko o pamięć, o to żeby pamiętać. Pomodliłam się za te wszystkie dusze, które mogą czuć się zawiedzione, które mogły być związane z tym miastem...i poczułam taki spokój i jak pisałam, w weekend w ogóle się czułam normalnie.
Jest mi teraz strasznie gorąco, że aż parzy, a siedzę tylko w cienkiej koszuli. Czuję energię, dziękuję. Z pismem zaraz postaram się coś zrobić, dopiero pół godziny temu dotarłam do komputera. Dziwnie się dziś czułam, około godziny 16 nagle zasnęłam, co mi się w środku dnia nie zdarza i przed 20 dopiero się ocknęłam, a nie urządzam sobie nigdy popołudniowych drzemek!
Masz rację, chyba tęsknię za nimi. Może nie tyle tęsknię, ile mam jakieś przeświadczenie że czegoś ode mnie te byty chciały i ciekawość- kto to był i czego chciał i jak to się stało, że się do mnie przyplątali...wiem, że to niewłaściwe, ale przez tyle miesięcy...to chyba jakieś przyzwyczajenie.
Ten klaun nic mi nie mówi, ale bardzo drażnią mnie jakieś kolorowe, pstrokate przedmioty. Możliwe, że to coś, co na mnie oddziaływało, ale nie byłam tego świadoma.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lapicaroda dnia Pon 21:36, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 12:50, 30 Mar 2010  
Freya
Mol Książkowy



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta


A ja tylko napiszę, ze cieszę się ogromnie, ze do nas jednak dotarłaś.
Witaj Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 15:09, 30 Mar 2010  
lapicaroda




Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta


Ja też się cieszę. Smile
Dodam, że wczoraj zrobiłam numer z kartką i miałam przekaz pismem automatycznym. To było gdzieś pomiędzy 23 a północą. Pismo było drukowane, bardzo poszarpane musiałam na chwilę przerwać, bo długopis zaczął mi pisać po kartce, z której później nie mogłabym się odczytać. ale nie wiem, czy to jest temat, gdzie powinnam o tym pisać, bo już chyba to odbiega od powitania. Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Witamy Ciebie Podróżniku, usiądź, rozgość się, odpocznij... -> Witam :) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 4  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin