www.polana.fora.pl Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
no nie...
zadzwonili do mnie z tozu, że jedzie do mnie jakaś pani ze szczytna, któa twierdzi, że to jej pies.. :/
twierdzi, że w dniu pogrzebu jej męża pies zaginął - ok miesiąc temu..
mówi że nazywa się rex ( nie reaguje na imię)
nie wie, czy chodzi po schodach, bo to pies podwórkowy był..
je gotowane
a że chudy - bo miał ostatnio parwowirozę..
no przyjedzie, to zobaczę jak pies reaguje na nią..
tak czy inaczej, dziś na pewno go nie wydam..
-------------------
dziś 3 razy wymiotował, wzmagają się " objawy" padaczkowe , do tego stopnia, że chyba o cm do 1,5 mu gałki oczne wciągnęło :/
była córka tych państwa, co pan nie żyje.. strasznie płakała..
najpierw mówiłą, że to on, potem, że jednak nie on..
potem powiedziała, że w końcu nie wie..
porobiła zdjęcia i jedzie do szczytna, pokazać żonie właściciela psa..
dziwność jakaś..
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Czw 19:11, 16 Lut 2012
za_tęczą
Dołączył: 28 Maj 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: któż to wie... Płeć: Kobieta
Ludzie, to oni nie potrafią poznać swojego psa???
Ja bym swoje choć po zapachu poznała, po dotyku sierści.
Nie pojmuję.
Trzymam kciuki, ślę dobre myśli Antosiowi.
Jednak kto wie, czy nie nadchodzi jego czas?... Roszponko, obserwuj go uważnie. Jeśli będzie cierpiał, to moim zdaniem nie należy na to pozwalać...
Jeżeli uciekł od swojego właściciela na pewno musiał mieć powód.
Nie koniecznie Mirku. Czasem pies ucieknie za suką gdy ma cieczkę i zgubi sie,czasem ucieknie bo nie lubi siedziec w zamknieciu i jest świata ciekawy.
Ja mialam jednego takiego uciekiniera owczarka niemieckiego. tylko patrzyl czy brama jest otwarta zeby uciec,polatac po polach [mieszkam na wsi] ale kolo domu. Raz jednak uciakl i przepadl . Jezdzilam po wsi,wolałam, a na imie miał Kiler ,wiec ludzie troszke dziwnie na mnie patrzyli jak darlam sie z samochodu Kile,Kiler!!! Porozlepialam ogłoszenia,modliłam sie,robilam wizualizacje ze sie odnalazł,ze znów biego po ogrodzie....
Mineło 3 tygodnie,spotakalam koleżankę i "przypadkiem" powiedziala,ze do jednostki wojskowej gdzie pracuje jej mąż [4 km od mojego domu] przybłąkał sie rasowy wilczur [miał tatuaż w uchu] i że jutro wciągają go na liste [rejestruja] jako psa wojskowego!! Wskoczylam do samochodu i biegiem do tej jednostki. Polecialam do dowódcy,powiedzialm co i jak,ze to chyba mój pies,on na to ze ZOBACZYMY JAK NA PANIA ZAREAGUJE....
Podjechałam samochodem i juz z daleka w kojcu go zobaczyłam. On POZNAŁ odgłos silnika skoczył na siatkę,a jak wysiadłam,jak sie odezwałam to był jeden wielki szał radosci. Ja ryczałam,pies też i aż dowódca sie wzruszył. Oddał pieska bez szemrania,ale gdy bym po niego przyjechała juz po zarejestrowaniu,nie oddali by mi go!!!!
ale mieliśmy szczęście.
Na wszelki wypadek gdy znów uciknie na obroroży dopielam mu informacje z adresem,nr tel. Po paru miesiacach znów uciekł ale po dwóch dniach zadzwoniła pewna kobieta z sąsiedniej wssi. Trafil do nich.
Gdy pojechalam po odbiór mąz tej kobiety powiedzieł
- Nooo,ale wytresowany,jedzenia od obcego nie wezmie!!!
Zapytałam A co mu pan dawał?
Facet
-no zupy z chlebem,mleka...
Pomyślałam,no to sie nie dziwie ze nie jadł,bo w domu czasem nawet kiełbasy nie chciał tylko gotowane mięso z warzywami i dobrą droga suchą karme.
Potem znów ucikł i go juz calkiem wcięło. Wybrał wolność.
Najwiecej piesków ginie w Sylwestra i często nie wracają
Jezeli Roszponki piesek zobaczył by własciciela to na 300% rozpozna go! Jezeli nie rozpozna,to znaczy ze to nie właściciel i nie wydała bym pieska za żadne skarby,bo mogą wziąć,zobaczą jakie ma problemy,ze trzeba lekarstwa...i mogą go wyrzucić!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewa Fortuna dnia Pią 10:53, 17 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
tu była taka sytuCJA, ze jego pan umarł i w chwili, gdy zabrali ciało ojca, zaginął im i pies..
a że tylko ojciec zajmował się tym psem, który był podwórkowy, to nikt w zasadzie nie wie, jak on dokładnie wygląda..
dziś po 16:30 ma przyjechać cała rodzina ze Szczytna..
no nie wiem nie wiem..
jeśli pies będzie się cieszył, a oni pokryją koszty leczenia oraz zobowiążą się go dalej leczyć.. no cóż..
dzwoniła do mnie pani z urzędu miasta, że mam im oddać psa..
Nie rozumiem z urzędu Ci dzwonią, że masz oddać, a tu mówisz,
że tez ma cała rodzina przyjechać dziwne to.
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Pią 15:20, 17 Lut 2012
Gość
Roszponko oddaj ten kłopot Bogu i poproś go o najlepsze rozwiązanie dla wszystkich. Jednakże nie rób nic na siłę. On zawsze dobrze wybiera
- Wysłany: Pią 15:49, 17 Lut 2012
Grey Owl
Gość
Rodzina byla w szoku po smierci, gdy sie troche otrzasnela widac, ze wklada wysilek w to, by wyjasnic sprawe bez watpliwosci. Poswiecaja czas i pieniadze na paliwo, gotowi sa jechac jeszcze raz.
A urzedy ? Jak to urzedy, raz wpadnie jednemu biurokracie do glowy to, a raz temu samemu, lub innemu tamto...
Pytanie zasadnicze, juz tu postawione : czy ci ludzie (do tej pory nie zajmujacy sie psem ani podworkowo, a co dopiero domowo), sa w stanie (przy np. telefonicznych konsultacjach z Roszponka) towarzyszyc teraz rzetenie Antkowi w jego chorobie.
To byloby najsprawiedliwsze rozwiazanie.
Nie rozumiem z urzędu Ci dzwonią, że masz oddać, a tu mówisz,
że tez ma cała rodzina przyjechać dziwne to.
nie rozumiem, czego nie rozumiesz...
-------Grey.. no właśnie o to mi chodzi.. żeby nie wzieli bidy, ot tak.. a potem nie będzie kroplówek, nie wyczują, kiedy będzie go coś bolało.. nie wiem.. kopną.. pęknie cysta.. wykrwawi się..
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 6 z 7
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach